Pojawienie się w futbolu systemu wideoweryfikacji VAR to jeden z największych kamieni milowych w historii tej dyscypliny. Wciąż jednak władze piłkarskie na szczeblu międzynarodowym i lokalnym starają się ten system udoskonalać. Podobnie jest w Polsce, gdzie jak twierdzi Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy, również czeka go rewolucja.
Władze Ekstraklasy zamierzają w niedalekiej przyszłości zrezygnować z wozów ze sprzętem, które mają już po minimum siedem lat i są mocno wyeksploatowane. Sędziowie VAR mieliby przenieść się do specjalnego ośrodka dla spółki Ekstraklasa Live Park, gdzie mają się znaleźć pomieszczenia do obsługi systemu. Ma on powstać na warszawskiej Białołęce, a podobne rozwiązanie zastosowano już w Niemczech. Tamtejsze centrum sędziowskie mieści się w Kolonii.
– Dzisiaj funkcjonujemy z PZPN-em w systemie VAR-u zdecentralizowanego. Na każdy mecz musi więc jechać ekipa sędziowska, która siedzi w małym wozie i pomaga arbitrowi głównemu. Centralny VAR, o którym rozmawiamy z federacją, będzie natomiast polegał na tym, że sygnał ze stadionów mógłby trafiać do centrum mediowego, w którym będą znajdowali się sędziowie. Tam będą oceniali poszczególne sytuacje i komunikowali się z głównym rozjemcą, będącym na boisku – powiedział Marcin Animucki w wywiadzie dla Interii.
Przenosiny do nowego centrum na Białołęce to, według prezesa, kwestia kilkunastu miesięcy. Nowa siedziba Ekstraklasy i rozpoczęcie pracy sędziów w nowym centralnym systemie pozwoli wyeliminować wiele przeszkód z którymi mierzy się zarządca pierwszej polskiej klasy rozgrywkowej obecnie.
– Nie byłoby problemu, z którym mierzymy się teraz ostatniej kolejce. Mamy pięć wozów, a meczów jest dziewięć. Zawsze trzeba więc wybierać, które spotkania będą obsługiwane przez VAR, a które nie. Mając odpowiednią liczbę stanowisk w centrum, ta sprawa nie byłaby przeszkodą. Jednocześnie po przejściu na centralny VAR nadal mielibyśmy do dyspozycji wozy. Mogłyby być one wykorzystywane do obsługi mniejszych meczów na stadionach z gorszym połączeniem internetowym i mniej rozwiniętą infrastrukturą. Pracowalibyśmy wtedy w modelu hybrydowym. – dodał Animucki.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PZPN: PRAWDA O BAZIE W OTWOCKU. UJAWNIAMY DOKUMENTY
- Piątkowski przywitał się z hiszpańską dyskoteką. Bez punktów, ale miejsca w składzie nie odda
- Wyrzucili go z domu, bo był gejem. Został zawodowym piłkarzem. Marzenie Richarda Kone
- To Maciej, chłop z Litwy? Nie, to Kirył, były piłkarz. Nie trafił do Zagłębia, grał z Krzynówkiem