Po prawie dwóch latach Jakub Moder znów wyszedł na boisko w pierwszym składzie Brighton. Polak czekał na ten moment dokładnie 672 dni, a my… my czekaliśmy razem z nim. I wszystko byłoby pięknie, gdyby tak wyczekiwany przez nas pomocnik rozegrał dziś dobre zawody.
Dokładnie 57 minut i 14 sekund. Plus czas doliczony pierwszej połowy. Tyle czasu na boisku dał Polakowi trener Roberto De Zerbi. Nasz reprezentant wcale nie wyglądał dziś dobrze, były nawet chwile, które określilibyśmy wręcz jako bardzo słabe. Schowany, wolny, niedokładny, wystraszony, anemiczny… momentami wydawało się, że ledwo stoi na nogach. Jego dobre zagrania można było policzyć na palcach jednej ręki. Częściej oglądaliśmy Modera spóźnionego, nieruszającego nawet do podań kolegów. Albo Modera tracącego piłkę pod presją.
Bez presji w sumie też.
Albo wracającego w spacerowym tempie pod własną bramkę, gdy akcja rywali akurat szła jego stroną. Gra Polaka w defensywie była dziś taka, że… może po prostu odpuśćmy jej analizowanie. Gorsze, że żeby celnie podać, Moder musiał zwykle zagrać do tyłu.
Nie poddał się, ale co z tego?
Z czasem jednak sam się zorientował, że gra mu się trochę nie klei i zaczął walczyć ze swoją niemocą. Momentami oglądaliśmy go zawzięcie przepychającego piłkę przez rywali. Niewiele z tego wynikało, ale Polak pokazał, że nie chce, by jego powrót do wyjściowego składu został zapamiętany jako totalny niewypał. Oddał nawet celny strzał głową.
Tylko że pomocnej ręki nie chcieli dziś do Modera wyciągnąć koledzy. Nie dość, że długimi fragmentami grali „tak sobie” i wyglądali lepiej jedynie gdy akurat strzelali rywalom gola, to jeszcze wydawało się, że podanie piłki do Polaka jest dla nich ostatecznością. Co się dziwić, skoro nasz pomocnik nie zdawał się tej piłki potrzebować. W 55. minucie dostał doskonałe podanie w pole karne i zwlekał ze strzałem tak długo, aż piłkę z nogi zabrali mu obrońcy. Tak jakby po prostu nie chciał strzelać.
Gdyby ktoś nas poprosił o kompleksowy skrót występu Modera, wystarczyłoby nam wskazać kilkanaście punktów:
- kupa strat
- przegrane pojedynki
- brak pewności siebie
- mały udział w grze
- niewielkie wsparcie dla obrońców
- zmarnowana okazja po przerwie
oraz
- dobry ruch do piłki w 10. minucie
- pomysłowe zagranie piętą w 23. minucie
- jeden „drybling” w parterze
- udane przejęcie
- niezłe wejście w drugą połowę
- udany odbiór
Tak się robi prawdziwą propagandę, co nie? Tyle samo mocnych i słabych punktów, więc zagrał fajny mecz i powinniśmy być zadowoleni. Szkoda tylko, że tak naprawdę, to nie mamy prawa być zadowoleni ani trochę. Moder ewidentnie potrzebuje jeszcze czasu — nie jest w dobrej dyspozycji i choć trzeba otwarcie mówić, że zagrał dziś słabo, to nie mamy zamiaru wymagać od niego więcej.
Jeszcze nie teraz.
Stoke — Brighton 2:4
Van Hecke 16′ (sam.), Baker 63′ — Estupinan 45’+6, Dunk 52′, Joao Pedro 71′, 80′
Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów
- Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
- Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
- Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Seler naciowy. Zakazane warzywo Chelsea
- Media: Roberto Firmino coraz bliżej powrotu do Premier League
- Frank Lampard rozpatrywany jako nowy trener Birmingham City
Fot. Newspix