Reklama

Cezary Kulesza wszedł w politykę i przegrał. Cenę zapłaci polska piłka

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

06 stycznia 2024, 13:14 • 7 min czytania 99 komentarzy

Ośrodek treningowy dla reprezentacji Polski mógł być jedyną rzeczą, która pozostanie po kadencji Cezarego Kuleszy. No, poza monografią afer oraz skandali, którymi prezes równa do (jeszcze) niedoścignionego Grzegorza Laty. Czyli jedyną wartościową rzeczą. Nie będzie. Kulesza znów zawalił. Tak, on sam, bo to on ubabrał się w polityce po pachy, a że postawił na złego konia, to oberwała cała federacja.

Cezary Kulesza wszedł w politykę i przegrał. Cenę zapłaci polska piłka

Polski Związek Piłki Nożnej jeszcze nigdy nie był organizacją tak ściśle powiązaną z polityką, jak za rządów Cezarego Kuleszy. Tajemnicą poliszynela jest, że prezes szedł pod rękę z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z wiceprezesów PZPN jest senator Mieczysław Golba, człowiek powiązany z poprzednią władzą. Za sukcesem wyborczy Kuleszy stoi powiązany z PiS Publicon Sport. PZPN wraz z rządem szykował program “Wsparcie Mistrzów”, który miał premiować polskie kluby grające w europejskich pucharach.

To nie tak, że do dziś nikt o tym nie wiedział. Trąbi o tym dosłownie każdy, bo mariaż Kuleszy z polityką był nie do ukrycia. Sami już pół roku temu, naświetlając wpływy i koneksje w polskiej federacji, pisaliśmy:

“Nieoficjalnie mówi się, że Kulesza jeszcze przed objęciem władzy miał relacje z ludźmi związanymi z Prawem i Sprawiedliwością. Za panowania Kuleszy spółki skarbu państwa szerzej weszły w świat piłki. Orlen stał się sponsorem strategicznym, a PKO BP i Totalizator sportowy pozostały partnerami Ekstraklasy za rekordowo wysokie stawki. Morawiecki zapewnił też środki na „Program rozwoju infrastruktury piłkarskiej – edycja 2022”. 29 klubów z Ekstraklasy i I ligi dostało łącznie ponad 114 mln zł na rozbudowę baz treningowych”.

Podział wpływów w PZPN. Kto rządzi i kto za kim stoi? Sytuacja w związku po ostatnich aferach

Reklama

Cezary Kulesza upolitycznił PZPN bratając się z PiS. Nowy rząd bierze odwet

Nikogo nie dziwiło więc to, że na finiszu kampanii wyborczej Cezary Kulesza pozował z Kamilem Bortniczukiem, ministrem sportu w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, ogłaszając plan budowy centrum treningowego reprezentacji Polski. Każdy odbierał to jako gest polityczny i bezpośrednie poparcie wyrażane rządowi przez PZPN. Nie dlatego, że taki projekt w ogóle powstał, bo założenie jest słuszne i szlachetne, ale właśnie z racji na termin ogłoszenia inwestycji: akurat przed wyborami.

Dziwić nie mogło więc i to, że gdy tylko władza się zmieniła, Kulesza i PZPN stali się celem odwetu. Federacja ogłaszała, że centrum w Otwocku to najważniejszy projekt w jej historii, co zresztą jest zgodne z prawdą. Wstrzymanie tej inwestycji jest więc olbrzymim ciosem w związek. Ciosem, którego nowy rząd nie mógł sobie odmówić. Wiadomo było, że ministerstwo wstrzyma projekt, ale fakt, że Cezary Kulesza oficjalnie dowiedział się tego z Twittera, był trafieniem numer jeden.

A w zasadzie rozgrzewką, bo Sławomir Nitras, nowy minister sportu, w rozmowie z “Radiem Zet” z lubością wbijał Kuleszy kolejne szpilki.

– Cofnąłem tę decyzję, bo była podjęta z uchybieniem prawa i sprzeczna z procedurami obowiązującymi w Ministerstwie Sportu. Wnioski były złożone w sposób niekompletny i niechlujny.

Ta sprawa, jak i jej tryb, bardzo przypomina mi to, jak Premier dawał premie na mundialu w Katarze – najpierw naobiecywał, potem nie przypilnował kwestii formalnych i wyszedł wielki wstyd dla piłkarzy i jego samego.

– Mówimy o pieniądzach publicznych – proszę sobie wyobrazić, ile można wybudować za to hal i boisk. Takie Centrum oczywiście by się przydało, ale musimy pytać o priorytety – to byłaby najdroższa inwestycja w polski sport, finansowana przez Ministerstwo, dla Związku, który jest najbogatszy – należy o tym pamiętać.

Reklama

– Odkładam na bok kwestie, nie chcę powiedzieć „afer”, ale złego klimatu wokół PZPN-u, bo podejmując decyzję tym się nie kierowałem. Pytanie, czy największe pieniądze powinniśmy kierować na hotel, basen i płyty w Otwocku. Swoją drogą, myślę, że nieprzypadkowo akurat tam.

Solidny łomot. Sporo w tym polityki, próby dogryzienia poprzedniej władzy, to jasne. Ale skoro skumał się z nią Kulesza, to oberwał i on.

Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze NarodówBonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów

Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów

  • Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
  • Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
  • Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!

Kod promocyjny

SUPERWESZŁO

18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.

Bortniczuk broni Kuleszy. Jak na dobrego kumpla przystało

Prezesowi w sukurs natychmiast ruszył Kamil Bortniczuk, minister sportu w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiadomo, czy był to wymarzony sposób obrony Cezarego Kuleszy, bo wyszło kuriozalnie. Otóż Bortniczuk jest jedyną osobą — poza bliskimi Kuleszy i betonem zwanym dla niepoznaki lokalnymi działaczami — dla której PZPN jest wzorem do naśladowania.

– Jak spojrzycie na związek z mojej perspektywy, czyli na kwestie zarządzania, kompetencje ludzi, współpracy przy projektach, to jest najbardziej profesjonalny związek w Polsce. Podoba Wam się to czy nie, w mojej ocenie PZPN jest najbardziej profesjonalnie zarządzanym związkiem w Polsce.

Można podziwiać lojalność polityka, bo brzmi to jak zupełnie obiektywna ocena koślawego bazgroła swojej pociechy. Nieważne, jak wielki chaos panuje na kartce – “pięknie namalowałeś, dziecko”. Nie ma to rzecz jasna żadnego związku z tym, że Cezary Kulesza i Kamil Bortniczuk są dobrymi kumplami. Nie chodzi już o wspólne projekty i wsparcie w kampanii. Wróćmy do naszego tekstu o podziale władzy w PZPN:

“Wiele osób uważa, że znajomość prezesa Kuleszy i premiera Morawieckiego wykracza poza świat piłki. To nie jest do końca prawda. Bezpośrednim połączeniem prezesa PZPN ze światem władzy jest minister sportu Kamil Bortniczuk. Znamienne jest to, że przy ostatnich aferach w PZPN Ministerstwo Sportu w ogóle nie zajęło stanowiska w tych sprawach. A trzeba pamiętać, że Ministerstwo Sportu ma ustawowe zwierzchnictwo nad wszystkimi związkami sportowymi, w tym również nad PZPN. Relacje Kulesza – Bortniczuk są niemal przyjacielskie. Obaj po prostu przypadli sobie do gustu. To dzięki ministrowi PZPN ma wejście do rządzących”.

Co za niespodzianka. Akurat ten, kto ma najlepsze relacje z prezesem, staje w jego obronie.

Cezary Kulesza wciąż przegrywa. Narodowe Centrum Szkolenia to jego ostatnia szansa na sukces

Na końcu tej politycznej przepychanki jest jednak PZPN i reprezentacja Polski. To federacja i drużyna narodowa stracą najwięcej na brataniu się Cezarego Kuleszy z rządem. Już teraz jesteśmy daleko w tyle za innymi, ośrodek treningowy byłby dla nas ogromnym krokiem. Co prawda Łukasz Wachowski zapowiada nam, że związek nie złoży broni w tej sprawie…

– Wciąż wierzę w to, że ośrodek piłkarski dedykowanym kadrom narodowym Polski zostanie wybudowany. Reprezentacje powinny mieć swój własny „dom”. Powstanie tego centrum to dla nas nadal bardzo ważna inwestycja. Szanujemy decyzję Ministra Sportu i Turystyki. Liczymy jednak, że niebawem spotkamy się, by przybliżyć panu ministrowi szczegóły projektu, który ma służyć przede wszystkim dzieciom, młodzieży i naszym reprezentacjom. Polski Związek Piłki Nożnej jest organizacją apolityczną, dla której sport jest najważniejszy.

Wachowski: Wciąż wierzę, że Narodowe Centrum Szkolenia zostanie wybudowane [ROZMOWA]

… ale gdy Cezary Kulesza spotka się ze Sławomirem Nitrasem, mit apolitycznej organizacji może zostać przeczołgany ponownie. Pytanie, czy nowy rząd ponownie wybierze przemoc wobec orędownika poprzedniej władzy, czy przy odpowiedniej dawce płaszczenia się, kajania i proszenia PZPN zdoła reanimować temat.

Federacji zdecydowanie się to przyda, bo choć Cezaremu Kuleszy i jego współpracownikom przyczepiono łatkę ludzi, którzy nie znoszą siedzieć tak bez niczego, to można stwierdzić, że prezesowi PZPN bliżej do innego tytułu. Staje się synonimem porażki. Jego kadencja to ciągłe zbieranie w łeb, na każdym polu. Zmarnował masę pieniędzy na kompletnie nietrafiony wybór nowego, co może skończyć się brakiem awansu na EURO 2024. Największy sukces piłkarski jego kadencji przykryła afera premiowa. Wyszedł w niej na gościa, który nad niczym nie panuje. A przecież były jeszcze baraże z Rosją, które PZPN próbował obrócić w swój sukces, ale nie wszyscy byli na tyle naiwni, żeby zapomnieć, że pierwszą reakcją federacji wcale nie był sprzeciw i bojkot wobec gry z barbarzyńcami.

Kulesza przegrywa wizerunkowo, gdy Robert Lewandowski daje znać, że przaśność i folklor obecnej władzy wzbudzają obrzydzenie oraz politowanie. Przegrywa, gdy do mediów wyciekają jego instrukcje obwiniające media o to, że się na niego uwzięły, bo za Bońka było gorzej, ale nikt o tym nie pisał. Ponosi porażkę, kiedy PZPN wikła się w absurdalną sprawę grożenia procesem dziennikarzowi za parę słów prawdy. Przegrywa, gdy albańska federacja publikuje wideo z Kuleszą potrzebującym tłumacza, żeby przekazać koledze po fachu, że dzisiejszy mecz grają piłkarze. Koniecznie z ręką na piersi rozmówcy. Ponosi porażkę, gdy na wyjazdach PZPN pojawiają się najgłośniejsi bohaterowie afery korupcyjnej.

W zasadzie ciężko wskazać jakikolwiek pozytywny aspekt jego prezesury, jakiś zdecydowany, a nie naciągany sukces. Nawet obietnicę wyborczą, zniesienie przepisu o młodzieżowcu w Ekstraklasie, zrealizuje z wieloletnim poślizgiem. Logiczne więc, że PZPN zrobi teraz wszystko, żeby ośrodek treningowy w Otwocku jednak powstał. Cezary Kulesza łaknie sukcesu bardziej niż Pogoń Szczecin, która próbuje pożegnać się z pustą gablotą. Bez niego odejdzie z opinią człowieka, który położył wszystko, co tylko dało się położyć. Roztrwonił kapitał poprzednika.

Czas jednak, żeby sternik PZPN zrozumiał, że sam jest sobie winien. Łącząc kropki, analizując sprawę, nie da się dojść do innego wniosku niż to, że do każdej klęski, którą poniósł, prowadziły tylko i wyłącznie jego chybione decyzje. Jak ta, żeby zbratać związek piłkarski z polityką. Szkoda tylko, że cenę za to poniesie bogu ducha winna polska piłka.

WIĘCEJ O PZPN:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Piłka nożna

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
2
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Komentarze

99 komentarzy

Loading...