Reklama

Sobota w Engelbergu nie była przełomem dla Polaków. Ale Paschke zapamięta ją na długo

redakcja

Autor:redakcja

16 grudnia 2023, 18:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nie mamy dobrych informacji: to znów nie był nasz dzień. Wśród Polaków drugiej serii w Engelbergu zameldowali się jedynie Kamil Stoch i Piotr Żyła. Obaj skończyli zmagania w trzeciej dziesiątce, a zaskakująco punktów nie zdołał zdobyć Dawid Kubacki. Bohaterem wieczoru okazał się natomiast Pius Paschke. Gość, który w wieku 27 lat… dopiero przebijał się w Pucharze Świata. A dziś jako 33-latek został triumfatorem zawodów tej rangi.

Sobota w Engelbergu nie była przełomem dla Polaków. Ale Paschke zapamięta ją na długo

Nie jest łatwo być polskim kibicem skoków w tym sezonie. Do teraz czekamy na większy przebłysk formy Biało-Czerwonych. Piszemy o tym w zasadzie co tydzień i wymieniamy argumenty, dlaczego miałoby to nastąpić właśnie w ten weekend. Co jednak przemawiało za Engelbergiem?

Po pierwsze, do Pucharu Świata powrócił Kamil Stoch. Nasz Orzeł zrobił sobie przerwę na indywidualne treningi po czterech nieudanych konkursach. A w Engelbergu w całej karierze już dziesięć razy stawał na podium, co wyraźnie sugerowało, że skocznia Gross-Titlis-Schanze mu służy. Liczyliśmy więc, że drugi raz w tym sezonie zdobędzie punkty do klasyfikacji generalnej.

W zeszłym tygodniu polska reprezentacja zrobiła również mały krok do przodu. W sobotnim konkursie w Klingenthal po raz pierwszy w tej edycji nasi reprezentanci wskoczyli do drugiej dziesiątki. Piotr Żyła był 11. a Dawid Kubacki 15. W niedzielę jednak nie powtórzyli tych wyników i znów byli w trzeciej dziesiątce.

– Wiem, że te dobre skoki są we mnie. Trzeba po prostu nad nimi z dnia na dzień ciężko pracować – mówił po sobotnim konkursie dla TVN Kubacki.

Reklama

Warto też podkreślić, że przed wyjazdem do Szwajcarii nasi zawodnicy trenowali w Zakopanem. Bez Żyły, którego nieobecność nie została spowodowana kontuzją, bo jego udział w ćwiczeniach… “nie był planowany”, jak informował Polski Związek Narciarski. Jednak to właśnie Żyła najlepiej spisał się we wczorajszych kwalifikacjach, w których był siódmy. Kubacki, Stoch i Paweł Wąsek zajęli z kolei miejsca w trzeciej dziesiątce.

Jeśli chodzi o rywali, to po dominacji Krafta przez pierwsze dwa weekendy, w Niemczech w zeszłym tygodniu dwa razy triumfował Karl Geiger. Rywalizacja tych dwóch panów w Szwajcarii zapowiadała się zatem emocjonująco. 

Zmiany na lepsze? Nie widać

Ciężko przewidzieć w tym sezonie przed każdym konkursem, jak dokładnie poradzą sobie nasi. Choć jedno akurat pozostaje niezmienne. Nie zajmujemy miejsc w czołówce. Dziś można powiedzieć, że zaskoczył Kubacki. Choć niestety negatywnie – nie zakwalifikował się do finałowej serii. Przed turniejem spekulowało się, że być może powinien, tak jak wcześniej Stoch, odpuścić start i potrenować indywidualnie. Powiedzmy tak: jest szansa, że nie byłby to zły pomysł. Skoro 128 metrów dało mu dziś dopiero 33. miejsce. Thomas Thurnbichler na antenie TVN skomentował występ Kubackiego tak:

– Musimy spojrzeć na to realistycznie. Muszę Dawida chronić. Nie możemy oczekiwać w tym roku, że Dawid powtórzy wyniki z zeszłego sezonu. Ma dużo rzeczy, z którymi się zmaga w tym sezonie. Musimy się pozbyć oczekiwań wobec niego.

Jak natomiast wspomniane trening indywidualne zadziały na Stocha? Po pierwszej turze skoków zajmował najwyższą z Polaków, 20. pozycję. Żyła był zaś 27. Prowadził Andreas Wellinger, który skoczył, co ciekawe, zaledwie 133 metrów. Czemu zaledwie? Bo w Engelbergu można latać o wiele dalej. Jednak ze względu na kapryśny wiatr sędziowie dwa razy decydowali dziś o skróceniu rozbiegu. 

W finale mieliśmy cichą nadzieję, że naszych dwóch skoczków poprawi swoje miejsca. Udało się to jednak tylko Żyle (22.), bo Stoch spadł o jedno oczko. Na podium natomiast ostatecznie zabrakło Wellingera, ale obstawili je Stefan Kraft, Marius Lindvik, no i oczywiście Pius Paschke. To przy nim musimy się zatrzymać. Niemiec odniósł bowiem pierwsze karierowe zwycięstwo w wieku, jak wspomnieliśmy, 33 lat. Trudno o lepszy przykład, że ciężką pracą oraz cierpliwością można w sporcie zdobywać szczyty. Pius nigdy nie był uważany za wielki talentów skoków narciarskich. A teraz nie dość, że był najlepszy w światowej stawce w konkursie w Engelbergu, to jest na ten moment trzecim skoczkiem generalki. Tylko bić brawo.

Reklama

No i czerpać inspiracje, bo mimo trudnych tygodni wciąż mamy nadzieję, że Polacy jeszcze w tym sezonie nie powiedzieli ostatniego słowa. Może jutro, może w trakcie Turnieju Czterech Skoczni zobaczymy coś, po czym sam Thomas Thurnbichler poczuje satysfakcję?

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Skoki

Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Sebastian Warzecha
1
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...