Są młodzi, zdolni i bardzo ambitni. Chociaż znajdują się dopiero na początku swoich sportowych karier, to już mogą poszczycić się sukcesami na arenie międzynarodowej. Na razie – w wydaniu juniorskim, ale Liwia Kubin i Maksymilian Rzepka, trenujący łyżwiarstwo szybkie w Sekcji Narciarstwa Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego 1907 Zakopane, mierzą znacznie wyżej. – Tak jak każdy sportowiec, marzę o medalu olimpijskim. To jest do zrealizowania. Może nie przy najbliższych igrzyskach, ale w tych za sześć lat będę się starała tego dokonać – mówi nam Liwia. Poznajcie największe łyżwiarskie talenty klubu ze stolicy polskich Tatr. Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) wspiera klub i rozwój młodych zawodników .
ŁYŻWIARZE DUMĄ ZAKOPANEGO
Ale zanim o głównych bohaterach tego tekstu, przypomnijmy pokrótce, czym jest SN PTT 1907 Zakopane. To najstarszy klub narciarski w Polsce, a także jeden z najstarszych bez podziału na uprawiane dyscypliny. Przez lata jego 116-letniej działalności wychowało się w nim ponad trzydziestu olimpijczyków. Jednym z najsłynniejszych jest Stanisław Marusarz – legenda polskich skoków narciarskich, jego imieniem nazwano Wielką Krokiew w Zakopanem.
Jednak SN PTT Zakopane to nie tylko narty. Klub posiada także znakomitą sekcję łyżwiarstwa szybkiego. To tutaj trenował między innymi Jan Jóźwik, dziesięciokrotny mistrz Polski i olimpijczyk z Lake Placid, który w polskim łyżwiarstwie zwany jest prekursorem sprintu. Z nieco nowszych twarzy, w Zakopanem ćwiczyli także brązowy medalista olimpijski z Soczi Konrad Niedźwiedzki oraz Paweł Zygmunt. Wicemistrz Europy z 2002 roku na dystansie 10 000 metrów do dziś jest związany z klubem, gdyż pełni funkcję jego prezesa. I z dumą może obserwować, jak rosną jego następcy oraz cieszyć się ich sukcesami.
Wśród juniorek najlepsza jest Liwia, która w grudniu ubiegłego roku już zaliczyła spore osiągnięcie na arenie międzynarodowej: – Moim największym sukcesem do tej pory jest srebrny medal Pucharu Świata Juniorów, który wywalczyłam w drużynie – mówi nam łyżwiarka. Kiedy pytamy, co najbardziej zapamiętała z tych zawodów, odpowiada: – Zaskoczyła mnie wtedy forma Holenderek, które zazwyczaj są dla nas nieosiągalne, ale wtedy różnice w naszych czasach były naprawdę małe.
Jak zatem widać, ciężki trening pozwala dogonić nawet zawodników z kraju, który łyżwiarstwo szybkie kocha równie mocno, co tulipany i rowery.
W grupie chłopaków prym wiedzie Maks, zawodnik z rocznika 2003, który miał już okazję wystąpić na Uniwersjadzie: – Zawody na Uniwersjadzie były pierwszymi tak dużej rangi, na których wystąpiłem. Była tam już pełna otoczka wielkiej imprezy, ceremonia otwarcia – bardzo dobrze to zapamiętałem. Ale miło wspominam też Puchary Świata Juniorów.
POGODZIĆ SPORT I NAUKĘ
– Liwia i Maks to zawodnicy łyżwiarstwa szybkiego, którzy w tej chwili są wybijającymi się postaciami w naszym klubie. Choć dodajmy, że nie są jedyni, bo mamy wielu medalistów mistrzostw Polski w juniorach oraz jeszcze młodszych kategoriach wiekowych. Jednak w przypadku tej dwójki mówimy o zawodnikach, którzy osiągają już sukcesy na arenie międzynarodowej i zajmują miejsca w czołowych dziesiątkach juniorskich Pucharów Świata – mówi nam Ireneusz Kubin, wiceprezes d.s. sportowych oraz trener w SN PTT 1907 Zakopane. A prywatnie… tata Liwii.
Pan Ireneusz sam żartuje, że jego pociecha przynajmniej nie musiała martwić się o usprawiedliwienia od rodziców podczas swych nieobecności w szkole: – Przy tacie trenerze, nie ma takiego problemu. Ja mocno pchałem swoje dziecko w kierunku sportu. Dziś już nie trzeba jej zwalniać z zajęć, bo ukończyła szkołę średnią – jest absolwentką Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. Obecnie studiuje, więc może się już sama zwalniać z zajęć, w których uczestniczy.
Co ciekawe, sama zainteresowana wspomina swoje początki nieco inaczej: – O dziwo tata nigdy nie naciskał na mnie, bym za wszelką cenę była na treningu, ale starał się też o to bym nie zaniedbywała nauki – mówi nam Liwia.
Oczywiście, pogodzenie ze sobą treningów oraz nauki nie jest proste: – Dotychczas mój dzień wyglądał tak, że rano wstawałam na treningi, które robiłam tutaj, w szkole. Następnie udawałam się na lekcje, a po zajęciach, jeżeli miałam siły, szłam na następny trening. Pogodzenie sportu i szkoły nie jest najłatwiejszym zadaniem. W ciągu roku wielokrotnie przebywamy na obozach, przez co praktycznie cały czas mamy zaległości do nadrobienia. Ale pod tym względem nauczyciele ze szkoły sportowej bardzo nam pomagali. Trenerzy podczas obozów także zawsze byli do naszej dyspozycji. Ale skoro zdałam szkołę, to jestem dowodem na to, że wszystko da się pogodzić – twierdzi medalistka juniorskiego Pucharu Świata.
– Kiedy chodziłem do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, to ona umożliwiała mi to, że mogłem trenować i uczyć się jednocześnie. Zdałem maturę i uważam, że łączyłem naukę i sport na bardzo dobrym poziomie – mówi Maksymilian, który dodaje też, że jednoczesne treningi i studiowanie to jeszcze większe wyzwanie: – Zacząłem studia od małego falstartu na AWF-ie, bo na tej uczelni nie udało mi się utrzymać. Obecnie zmieniłem kierunek, studiuję bezpieczeństwo narodowe i mam nadzieję, że uda mi się to pogodzić z treningami. Mogę jednak powiedzieć, że ciężko połączyć te dwa światy.
SIŁOWNIA, ROLKI I… GÓRALSKIE SKARPETY
A jak wygląda sam trening? Podstawą jest siłownia, bowiem bez odpowiedniej bazy mięśniowej w łyżwiarstwie szybkim nie ma czego szukać. W lecie, kiedy z oczywistych względów na zewnątrz trudno uświadczyć temperatury poniżej zera, łyżwiarze często jeżdżą na rolkach lub wrotkach. W ten sposób mogą chociażby ćwiczyć szyk w biegu drużynowym.
Jednym z ćwiczeń charakterystycznych dla panczenistów jest wykonywanie ruchu ślizgu po lodowej tafli na imitującym lód drewnianym blacie. Zawodnicy ćwiczą wtedy w… góralskich skarpetach na stopach. Jak przekonywał nas Ireneusz Kubin, ta tradycyjna podhalańska część ubioru zapewnia najbardziej optymalną siłę tarcia. A przy tym – w przeciwieństwie do podrabianych skarpet ze wschodu – materiał jest naprawdę wytrzymały. Jedna para wystarcza na wiele jednostek treningowych.
Współczesna technologia pozwala już na całoroczny trening łyżwiarstwa szybkiego. I to w bardzo sprzyjających warunkach – w hali lodowej, w której tafla zamarzniętej wody utrzymuje się przy komfortowej dla zawodników temperaturze powietrza, wynoszącej kilkanaście stopni na plusie. Na razie jedynym tego typu obiektem dla łyżwiarzy szybkich w Polsce jest hala w Tomaszowie Mazowieckim. Ale już niedługo na terenie Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem też powstanie taki sam obiekt, dzięki któremu panczeniści z Podhala będą mogli zasuwać po lodzie przez cały rok. I podążać za marzeniami. Tak, jak ich idole.
Maksymilian: – Jest wielu łyżwiarzy, z których czerpię przykład. Kiedy byłem młodszy i zaczynałem swoją przygodę z łyżwiarstwem, moim największym idolem był Sven Kramer, który obecnie już zakończył karierę. Jeżeli chodzi o innych zawodników, to aktualnie nie mam jednego wzoru, lecz podpatruję niektóre elementy techniczne u kilku różnych łyżwiarzy.
– Moją idolką jest Martina Sablikova, która jest wielokrotną mistrzynią olimpijską – mówi Liwia, która przekonuje też: – Tak jak każdy sportowiec marzę o medalu olimpijskim. To jest do zrealizowania. Może nie przy najbliższych igrzyskach, ale w tych za sześć lat będę się starała tego dokonać.
– To nasze nadzieje na igrzyska. Nasz obecny prezes, Paweł Zygmunt, również był olimpijczykiem, więc myślę, że nasi zawodnicy będą podtrzymywać tę piękną tradycję – dopowiada Alicja Trzebunia, trenerka SN PTT 1907 Zakopane.
I wiecie co? Patrząc na zapał tych zawodników, ich pasję do sportu, poświęcenie kadry szkoleniowej SN PTT 1907 Zakopane, a także na warunki treningowe klubu, które ulegają systematycznej poprawie, trudno było nie uwierzyć w to, że obserwowaliśmy w akcji przyszłych olimpijczyków. A być może nawet medalistów najbardziej prestiżowych zawodów na świecie…
Fot. Materiał własny