Przed nami ostatnia kolejka przed listopadową przerwą reprezentacyjną. Dla wielu drużyn to ważna chwila, bo nikt nie chce sobie psuć nastrojów przed spotkaniami drużyn narodowych. Dla jednych to moment, żeby zaznaczyć zwyżkę formy, dla niektórych trenerów być może ostatnia chwila, żeby utrzymać posadę. To oznacza, że emocji nie powinno zabraknąć. Zatem przejrzyjmy z Fuksiarzem, oficjalnym bukmacherem tych rozgrywek w Polsce, terminarz na najbliższe dni!
Tradycyjnie przypominamy o ofercie Fuksiarza dla nowych graczy, zakład bez ryzyka i DARMOWY zakład 20 zł na LaLiga. Stali gracze mogą liczyć na Cashback bez limitu na zakłady związane z meczami LaLiga i innych lig hiszpańskich. Pamiętajcie, że za każdy przegrany kupon można zgarnąć do 200 zł zwrotu i można odebrać nawet 50% postawionej stawki, a procent zwrotu zależy od liczby meczów na kuponie.
Zapowiedź 13. kolejki LaLiga
Hit kolejki: Sevilla – Real Betis
W tej kolejce jest sporo pojedynków znanych drużyn. Real Madryt – Valencia, Atletico – Villarreal, ale jednak zawsze legendarne derby wygrywają z tego typu zestawieniami. Tak jest niewątpliwie z Gran Derbi, czyli meczami Sevilli z Realem Betis. Wiele osób wciąż — pomimo trąbienia wszem wobec, że to błąd — mówi Grand Derbi na mecze z Barcy z Realem, a to gigantyczny błąd, bo ci ludzie mają na myśli El Clasico.
Wiadomo nie od dziś, że Sevilla ma swoje problemy. W tym momencie ma tylko 11 punktów na koncie i bliżej jej do strefy spadkowej, niż pucharowej, która niewątpliwie jest celem Los Nervionenses. W tym sezonie na Estadio Sanchez Pizjuan już zmienili trenera, ale sytuacja nie ulega poprawie. Odszedł Jose Luis Mendilibar, zastąpił go Diego Alonso, ale wciąż nie jest kolorowo. Jednak Urugwajczyk uważa, że derby będą punktem zwrotnym. Sytuacja jest napięta i nie brakuje wkurzonych kibiców, z którymi ostatnio klub prowadził rozmowy.
Po zielono-białej stronie Sewilli jest zdecydowanie weselej. Real Betis skutecznie punktuje na krajowym podwórku i w europejskich pucharach, więc będzie faworytem derbów Sewilli. A ostatnimi czasy były to bardzo wyrównane boje. W minionym sezonie oba mecze tych drużyn kończyły się remisami. Dla wielu ten mecz pozostaje zagadką, ale jedno jest pewne – nie będzie odstawiania nogi. To są bardzo żywe derby, pełne agresji, w których kibice nie wybaczyliby swoim ulubieńcom grania na alibi. Oby tylko piłkarze nie wyszli przemotywowani i byśmy nie byli świadkami piłkarskiego demolition derby.
Lista i analiza meczów:
- Athletic – Celta Vigo (piątek 21:00) – spotkanie drużyn, które w tym sezonie znajdują się na przeciwnych biegunach. Solidny i skuteczny Athletic kontra nieporadna i słaba Celta Vigo. Faworytami tego spotkania są oczywiście Baskowie. 14 punktów przewagi, dobra forma i lepszy skład – wszystko przemawia zatem za gospodarzami tego spotkania.
- Rayo Vallecano – Girona (sobota 14:00) – a oto starcie zespołów, które w tym sezonie łącznie przegrały tylko trzy razy. Sęk w tym, że Rayo często remisuje i przez to gdzieś te punkty uciekają. Co nie zmienia faktu, że pozytywnie nas zaskakuje. Co więcej, zachęcamy do obejrzenia tego meczu, który dla laików wydaje się niepozorny, ale to naprawdę dwie dobrze ułożone ekipy. Zdecydowanie wyżej cenimy Gironę, która — warto to powtarzać — jest liderem ligi hiszpańskiej, ale nie ujmujemy nic Rayo. Skoro Vallecas remisowali w tym sezonie z Realem Madryt i Realem Sociedad, to trzeba ich traktować bardzo, ale to bardzo poważnie. Gdybyśmy mieli posługiwać się językiem bukmacherki, to widzimy to potencjalne zwycięstwo gości z podpórką.
- Almeria – Real Sociedad (sobota 16:15) – gospodarze mają przekichane. Jeszcze w tym sezonie wygrali, a tu jeszcze przed przerwą na kadrę muszą się zmierzyć z Realem Sociedad, który jest walcem w Lidze Mistrzów, a i na krajowym podwórku też daje radę. Nie zazdrościmy piłkarzom Almerii i spodziewamy się, że znów dostaną bęcki. Każde inne rozstrzygnięcie będzie sensacją.
- Granada – Getafe (sobota 18:30) – mecz dla koneserów. Nie będziemy was oszukiwać, że czekamy na to spotkanie, trzęsąc się z radości. Przeciwnie — nie wywołuje w nas większych emocji. Granada nie wygrała od sierpnia, co jest dość wymowne. Gdyby tego było mało — ostatnio przerżnęła nawet z piątoligowcem w Pucharze Króla. Żenada. A Getafe? Jak Getafe. Punkty ciuła, rzadko przegrywa, gra swoje, czyli brzydko, ale jakoś trzyma się z dala od strefy spadkowej. Na Granadę to powinno wystarczyć, ale remis nikogo nie zdziwi.
- Osasuna – Las Palmas (sobota 18:30) – Osasuna to ciekawy przypadek, bo gra bardzo bezkompromisowo. Jest takim przeciwieństwem Piasta Gliwice, który kocha w tym sezonie remisy. Klub z Nawarry albo wygrywa, albo przegrywa. Remisuje bardzo, ale to bardzo rzadko. A Las Palmas jest wyjątkowe z innego powodu. Wiadomo, że fajnie pod okiem Garcii Piemienty buduje się projekt na lata, ale raczej nikt nie spodziewał się, że drużyna z Kanarów ogra Atletico, a tej sztuki dokonała w poprzedniej kolejce. Było to drugie zwycięstwo tej drużyny z rzędu i cholera, po takim zwycięstwie może nawet łyknąć Osasunę.
- Real Madryt – Valencia (sobota 21:00) – tydzień temu zrealizowała się czarna wizja kibiców Królewskich. Po zwycięstwie nad FC Barceloną Real stracił punkty z Rayo po bezbramkowym remisie. Teraz Los Blancos czeka mecz u siebie z Valencią, która sztywno trzyma się pierwszej części tabeli. Czego się spodziewać? Zwycięstwa Królewskich. Dlaczego? Przemawia za nimi jakość piłkarska i fakt, że Valencia słabo punktuje na wyjazdach (sześć meczów i tylko sześć punktów na obcych stadionach. Ważne jest też to, że w środku tygodnia przełamała się dwójka Brazylijczyków – Rodrygo i Vinicius Junior – którzy ostatnio rzadko wpisywali się na listę strzelców. Zatem Real ma wszystko w swoich rękach i nogach, żeby w sobotę nie popsuć sobie humoru.
- FC Barcelona – Deportivo Alaves (niedziela 16:15) – Duma Katalonii dostała idealnego rywala, żeby odbić sobie ostatnie niepowodzenia. Przypominamy: niedawno wypuściła zwycięstwo z Realem Madryt i ostatnio w kompromitującym stylu przerżnęła z Szachtarem. Wszyscy zaraz rozjadą się na kadrę, więc zwłaszcza teraz potrzeba pozytywnego sygnału drużynie Xaviego, a wygranie z Deportivo Alaves nie jest najtrudniejszą misją do zrealizowania. Beniaminek, obecnie czternasta siła LaLigi – no nie jest to poprzeczka zawieszona zbyt wysoko. Zatem spodziewamy się mocnych grzmotów. I byłoby miło, gdyby do bramki trafił Robert Lewandowski. Od dawna nie prezentuje się jak za najlepszych czasów, ostatnio jeszcze zmagał się z urazem, ale hej, to tylko Deportivo Alaves!
- Sevilla – Real Betis (niedziela 18:30) – naszym zdaniem najciekawszy mecz 13. kolejki. Wcześniej już go opisaliśmy.
- Atletico Madryt – Villarreal (niedziela 21:00) – tu sprawa jest niezwykle prosta. Gospodarze muszą ten mecz wygrać. Atletico w ostatniej kolejce skompromitowało się z Las Palmas, więc żaru drużynie Diego Simeone nie powinno zabraknąć. Zwłaszcza że wczoraj ogłoszono przedłużenie współpracy z tym trenerem, więc wypadałoby to jakoś uczcić. A co słychać u przeciwników? Jest smutno. Wyniki kiepskie i atmosfera ponura. Dziś pracę stracił Pacheta, więc Żółta Łódź Podwodna pożegnała już drugiego trenera w tym sezonie. Biorąc pod uwagę, że jeszcze rok temu Villarreal grał w półfinale Ligi Mistrzów, to wszystko w głowie się nie mieści.
- Cadiz – Cadiz – spotkanie przełożono na 29 listopada.
Typy redaktorów:
Paczul: Krótko, zaraz przerwa na kadrę, więc duże hiszpańskie marki nie chcą się skompromitować. W takim razie swoje mecze powinny wygrać Barca, Real i Atletico. Na to stawiam w tej kolejce.
***
Warzocha: W dwóch meczach pachnie mi golami. Podrażniona Barcelona musi pokazać coś ekstra swoim kibicom. Real w minionej kolejce zaliczył wpadkę, więc spodziewam się wysokich wyników. W FC Barcelony z Alaves minimum czterech, a w spotkaniu Realu z Valencią co najmniej trzech goli.
***
Wąsowski: Wszyscy najbardziej pamiętaj strzelców goli, więc na tym się skupiam. Chciałbym zobaczyć przełamanie Lewandowskiego przed meczami kadry. Liczę też na gola Bellinghama w meczu Realu z Valencią.
Fot. Newspix.pl