Tomasz Musiał w rozmowie z “goal.pl” stwierdził, że nikt nie lubi sędziów piłkarskich.
Musiał swój pierwszy mecz w Ekstraklasie sędziował w 2011 roku. Co jego zdaniem jest najtrudniejsze w pracy arbitra piłkarskiego? – Przebicie się przez te wszystkie B- i C-klasy na początku. To wymaga naprawdę mocnej psychiki, bo umówmy się – sędziów nikt nie lubi. Ludzie często przychodzą na trybuny, by sobie pokrzyczeć i odreagować, a komu najłatwiej dopiec? Sędziemu. To była prawdziwa szkoła życia, w której walczyło się ze wszystkim: z piłkarzami, z kibicami, o awans wyżej. W meczach dzieci jest jeszcze gorzej. Zachowanie rodziców jest tragiczne – i do przeciwników, i do sędziów – zwraca uwagę.
Czy zdarzało mu się prowadzić spotkania, przed którymi nie miał “czystej” głowy? – Jasne, że tak. Oczywiście jest to coś, z czym zawsze się walczy. “Czyści się” umysł przed meczem, ale nie zawsze jest to proste. Zwłaszcza, gdy wcześniejszy mecz sędziowało się słabo i człowiek narzuca na siebie autopresję, że teraz trzeba już bezbłędnie. Wtedy to siedzi z tyłu głowy. Na szczęście im człowiek bardziej doświadczony, tym łatwiej przychodzi radzenie sobie z tym – odpowiada sędzia.
W ostatnim meczu Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa (2:1) Tomasz Musiał wpadł w Damiana Rasaka, a chwilę później odgwizdał faul, którego tak naprawdę nie było. – Zdaję sobie z tego sprawę, że o tej sytuacji zrobiło się głośno. Zresztą zrobiłem już samoocenę i wiem, co źle zrobiłem, choć czasem coś takiego się po prostu zdarza, gdy masz za plecami kilku piłkarzy, a musisz patrzeć na pole karne i reagować przed piłką, by cię nie uderzyła – tłumaczy arbiter z Krakowa.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. Newspix