Reklama

Kurzawa – anatomia upadku

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

16 września 2023, 09:10 • 6 min czytania 76 komentarzy

Pięć lat temu był symbolem odrodzenia Górnika Zabrze, najlepszym asystentem Ekstraklasy, uczestnikiem mistrzostw świata, sprzedanym za niemal milion euro do ligi francuskiej. Dzisiaj jest symbolem problemów Pogoni Szczecin, kozłem ofiarnym dla kibiców, którzy wściekli po czwartej porażce z rzędu wyzywali go z sektora gościa w Lubinie. Co się stało z Rafałem Kurzawą?

Kurzawa – anatomia upadku

Kurzawa wypierdalaj z tego boiska! Ile można na ciebie patrzeć, kurwa?! – jeden z kibiców Pogoni Szczecin, który tarabanił się za zespołem do Lubina na mecz z Zagłębiem nie wytrzymał, a zaraz po nim chętnie narrację podchwyciła reszta.

Wypierdalaj! Wypierdalaj! – gromko zaśpiewano.

W tamtym momencie podłamany Rafał Kurzawa odwrócił się i zaczął dreptać w stronę szatni, zły Kamil Grosicki cisnął bidonem w murawę, a po sekundzie cała drużyna solidarnie poszła za kolegą. Portowcy ponieśli czwartą porażkę z rzędu i lwia część wściekłości skupiła się na 30-letnim rezerwowym, który prawdopodobnie przeżywa najtrudniejszy moment w karierze od lat. O ile nie w ogóle.

Kurzawa w Pogoni – analiza

Kurzawa dołączył do Pogoni w lutym 2021 po nieudanej próbie podboju zagranicy i kilku miesiącach bez klubu. Pierwsze półtora roku występował za Kosty Runjaica i choć nie nawiązywał do genialnego sezonu 2017/18 (18 asyst, za Transfermarkt), z pewnością nie grał tak, by stać się jednym z głównych wrogów fanów. Najbardziej podstawowe statystyki – trzy gole i dwie asysty w 32 spotkaniach – może nie powalały na kolana, ale jednocześnie nie wołały o pomstę do nieba. Było bardzo przeciętnie, nie tragicznie.

Reklama

Aż Runjaic przejął Legię Warszawa, a Portowców objął Jens Gustafsson.

Szwed od samego początku zapowiadał, że chce, by granatowo-bordowi grali bardziej intensywnie – i w fazie obrony, i w fazie ataku, a słowa ciałem się stały już w jego pierwszym sezonie na stanowisku. Dobitnie pokazują to dane platformy StatsBomb.

Po pierwsze, ekipa ze Szczecina stała się najlepsza w lidze pod względem kontrpressingów (próba odbioru podjęta w ciągu pięciu sekund po stracie) i to wyraźnie (35,26), wykręcając wynik mocno powyżej ligowej średniej (30,22), a za Runjaica byli na 13. miejscu.

Po drugie, nikt w nie oddawał tylu strzałów po wysokich pressingach, czyli maksymalnie w trakcie pięciu sekund od akcji defensywnej na połowie przeciwnika (pressing, odbiór, przechwyt, zablokowane podanie). Ligowa przeciętna to 2,62, rezultat Pogoni – 3,56 – i to progres w stosunku do czasów Runjaica, kiedy w takich sytuacjach notowała 2,97.

Reklama

Po trzecie, zespół ze stolicy Pomorza Zachodniego był czwarty pod względem prędkości akcji do przodu – ze średnim wynikiem 2,75 m/s (za Runjaica 2,43 m/s, 15. rezultat).

Po czwarte, Pogoń w strzałach po kontratakach, rozumianych jako wyjścia z własnej połowy i oddanych maksymalnie 15 sekund po odzyskaniu posiadania, była gorsza wyłącznie od Zagłębie Lubin. Wynik Portowców – 1,26, w kampanii 2021/22 było to 1,06.

Już te zmiany same w sobie nie służyłyby wyeksponowaniu zalet Kurzawy, który w swoich najlepszych czasach słynął z „ułożonej” lewej nogi, a nie dynamiki, ale w połączeniu z uporem Gustafssona w wystawianiu go w środku pola obok „szóstki” doprowadziły do tej sceny z Lubina.

Inaczej niż za Runjaica

W Górniku Kurzawa brylował na boku pomocy, ale naturalnie nie grał jak klasyczny skrzydłowy, bo i nie miał ani szybkości, ani dryblingu typowego dla zawodników występujących na tej pozycji. W Pogoni za Runjaica już nie tylko pełnił funkcję skrzydłowego, lecz także piłkarza centrum drugiej linii, tyle że operującego blisko linii ataku, w ustawieniu 4-1-4-1. Gustafsson wrócił do 4-2-3-1 i jednego ze środkowych pomocników cofnął do „szóstki” – Damiana Dąbrowskiego.

Oto„heat mapy” Kurzawy z ostatnich dwóch lat. Pierwsza to sezon 2021/22:

Druga – rozgrywki 2022/23 (za Sofa Score):

Łatwo dostrzec, że u Gustafssona musiał grać głębiej na własnej połowie, obok Dąbrowskiego, a w założeniach Szweda ten zawodnik musi pełnić funkcję „box to box”, czyli w skrócie być odpowiednio dynamicznym i wytrzymałym, by zasuwać od pola karnego do pola karnego, a ponadto dawać radę i w ofensywie, i w defensywie. Numerem jeden na tej pozycji był młodzieżowiec Mateusz Łęgowski, który faktycznie ma cechy takiego pomocnika. Dwa – Kurzawie nie można nic zarzucić w sprawie liczby przebiegniętych kilometrów, ale do intensywności trudno się nie przyczepić, a i za umiejętności obronne niełatwo chwalić.

By zobrazować to liczbami – z 200 najszybszych biegów piłkarzy Pogoni w sezonie 2022/23 autorem ledwie pięciu był Kurzawa, przy jedenastu Łęgowskiego. Co więcej, 30-latek ani razu nie przebił bariery 31,5 km/h, a młodzieżowiec zrobił to pięciokrotnie. Ba! Nawet Dąbrowski, co do którego dynamiki również pojawiały się zarzuty, pędził prędzej tak cztery razy. Najlepszy sprint Kurzawy (31,41 km/5) to 149. rezultat w zespole z Pomorza Zachodniego (wszystkie dane z oficjalnej strony organizatora rozgrywek).

To odbijało się na zaangażowaniu w obronę, co widać w statystykach StatsBomb. Kurzawa wypada gorzej w zestawieniu z Łęgowskim:

  • w pressingach: 15,10 do 21,72
  • w „odzyskanych pressingach” (sytuacje, w których drużyna zawodnika odzyskuje posiadanie w ciągu pięciu sekund od podjęcia przez tego zawodnika pressingu, w przeliczeniu na 90 minut): 2,81 do 3,74
  • w PAdj Tackles (liczba odbiorów dostosowana proporcjonalnie do wielkości posiadania drużyny): 2,16 do 3,04

30-latek nie był w stanie zagwarantować intensywności, o której ciągle mówi Gustafsson. Łęgowski we wspomnianych miernikach wypada znacząco powyżej ligowej średniej.

Z kolei Kurzawa balansuje na granicy – czasem ciut nad, czasem trochę pod.

Jak widać, na tle innych pomocników w Ekstraklasie mimo wszystko Kurzawa wcale nie wygląda tak tragicznie, tyle że większość tych innych nie gra w drużynie, której znakiem rozpoznawczym ma być intensywność. Słowem, w zespole mniej nastawionym na pressing czy kontrpressing niedostatki wychowanka Marcinków Kępno zapewne nie byłyby aż tak widoczne, a w Pogoni wygląda jak żółw i to ze skorupą ciężką jak Pałac Kultury i Nauki.

Brak dynamiki odbijał się również w ofensywie, co widać po mapach „deep progressions” (prowadzenia piłki, dryblingi i podania w kierunku ostatniej tercji boiska) – Łęgowski zdecydowanie częściej zdobywał przestrzeń prowadzeniem piłki (żółte strzałki).

Kurzawa w związku ze swoimi ograniczeniami chętniej podawał (pomarańczowe strzałki), a kiedy prowadził piłkę, to tylko przez kilka metrów, zdecydowanie krócej niż Łęgowski.

Co prawda Kurzawa lepiej od Łęgowskiego i na tle reszty pomocników wypada w „xG assisted” – mierze, która ocenia jakość szans stworzonych przez zawodnika na podstawie goli oczekiwanych szansy, ale w ogromnej mierze to efekt wykonywania stałych fragmentów. Z 22 kluczowych podań wykonanych przez 30-latka aż dziewięć było z rożnych.

Podsumowując – Kurzawa był zmiennikiem Łęgowskiego, z którym ma niewiele wspólnego. Obaj mają inne atuty (tak, Kurzawa ma też atuty), dlatego to się nie mogło udać.

Wybraliśmy dane z poprzedniego sezonu, bo raz, że obecny trwa za krótko, by statystyki były miarodajne, a dwa, tak jak mówił Gustafsson, na początku rozgrywek wszyscy w ekipie z Twardowskiego spisują się bardzo słabo i w takich danych solidarnie wyglądają dramatycznie.

Wina trenera

To piłkarz, który może grać na kilku pozycjach – powiedział Gustafsson w podcaście „My Portowcy”.

I w tym stwierdzeniu na temat Kurzawy tkwi sedno problemu. Tak, pomocnik w karierze na poziomie Ekstraklasy rozegrał jeden wybitny sezon, do którego już nie nawiązał i być może nie nawiąże, ale bez większego ryzyka można stwierdzić, że na pewno nie zrobi tego w tej Pogoni jako środkowy pomocnik. Czegokolwiek Gustafsson by nie powiedział, nie zmieni faktów – Kurzawa nie ma atutów niezbędnych do pełnienia roli pomocnika „box to box” w tak intensywnie grającej drużynie i wystawianie go na tej pozycji wyrządza krzywdę nie tylko zespołowi, lecz także samemu zawodników. Najlepiej i dla niego, i dla zespołu, by Fredrik Ulvestad szybciutko doszedł do optymalnej formy. Bo na przyznanie się Szweda do błędu zdaje się nie ma co liczyć…

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

76 komentarzy

Loading...