Reklama

Krychowiak – symbol minimalizmu. Jak mówi, tak gra

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

09 września 2023, 12:10 • 8 min czytania 52 komentarzy

Grzegorz Krychowiak nie miał złego humoru po bezbramkowej pierwszej połowie z Wyspami Owczymi. Jak powiedział, wręcz przeciwnie. I dlatego nie powinien więcej grać w kadrze narodowej, bo ta wypowiedź to symbol minimalizmu, który od pewnego etapu kariery reprezentuje środkowy pomocnik.

Krychowiak – symbol minimalizmu. Jak mówi, tak gra

Zdradzisz, co się działo w przerwie? Bo podejrzewam, że po tej pierwszej połowie humory nie były najlepsze – padło pytanie w strefie mieszanej Narodowego po czwartkowym meczu reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi.

Wręcz przeciwnie – odparł szybciutko Grzegorz Krychowiak, z pewnością siebie, odważnie patrząc prosto w oczy rozmówcy.

Naprawdę? – nie dowierzał dziennikarz.

Tak – potwierdził bez wahania środkowy pomocnik. Widać, że jest tego pewny stuprocentowo, jakby zapytano go, czy aby po poniedziałku na pewno następuje wtorek. No wtorek, a co niby?!

Reklama

Nastąpiło kilka sekund ciszy, które przerwały wyjaśnienia Krychowiaka: – Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy zagrać bardziej ofensywnie, agresywnie w ataku i strzelić pierwszą bramkę, która pozwoli nam otworzyć zupełnie to spotkanie. A przeciwnik dobrze się bronił, dobrze przesuwał i tyle.

I tyle. Kierownik zaopatrzenia w stoczni, dwóch budowlańców, diler w salonie samochodowym, dwóch elektryków, członek załogi statków, trener personalny i woźny w szkole dobrze się bronili, dobrze przesuwali na tle zawodowych piłkarzy i tyle. Nie ma tematu. W świecie według Krychowiaka to oczywiste…

Nie zrozumcie nas źle – już dawno nie mamy wielkich oczekiwań wobec tej reprezentacji Polski, ale mimo wszystko brak sposobu na rozmontowanie defensywy półamatorów to i tak poniżej poziomu, na jakim ją widzieliśmy. Nie deprecjonujemy ambicji czy nawet umiejętności zawodników z Wysp Owczych, tyle że, cholera, większość tej drużyny nieprzypadkowo nie zarabia wyłącznie na graniu w piłkę, a kopie sobie dodatkowo, powiedzmy hobbystycznie.

Odmar Faero to kierownik zaopatrzenia w stoczni, Hordur Askham to budowlaniec, a Rene Shaki Joensen to elektryk, bo – uwaga! – wcale nie umieją bronić i przesuwać na tyle dobrze, by mogli się z tego utrzymać. To nie tak, że przykładowy Askham mógłby sobie grać choćby w jakiejś słabej ekipie ligi niemieckiej czy francuskiej albo nawet holenderskiej (żeby patrzeć w miarę realistycznie, a nie celować w czołówkę). Nie, on co rano zrywa się na budowę. Świat się nie pomylił. Ten 28-letni środkowy defensor zwyczajnie nie potrafi – jeszcze raz, by to wybrzmiało – dobrze bronić, dobrze przesuwać i tyle.

Jeśli ktoś czegoś nie umie, a ty sprawiasz, że nagle jednak potrafi, to, cholera, jest to powód do złego humoru, a nie wzruszenia ramionami i uznania, że w sumie wszystko w porządku, nic się nie dzieje. Udawania, że nie, nic się nie słyszy, bardzo ładnie mówi! Oj, żebyś ty, Wąski…

Stop! Wracamy na ziemię, chociaż uprzedzamy, że nie spotkamy na powierzchni Krychowiaka, który prędzej wykopał sobie gdzieś okop i z tej perspektywy ogląda świat, ponieważ tak mu bezpieczniej. Owszem, jesteśmy złośliwi, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że środkowy pomocnik na tym etapie kariery uosabia zaawansowany minimalizm, a wypowiedź po meczu z Wyspami Owczymi tylko wpisuje się w trend. Pewnie i dalibyśmy mu spokój, różne rzeczy można palnąć zaraz po meczu, ale przecież tuż przed mundialem w Katarze też się nie popisał.

Reklama

My tak będziemy grać. Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie – po fatalnym występie z Chile.

Cyk! Poprzeczka powieszona tak nisko, jak się da, a gdyby można było, prawdopodobnie w ogóle by ją zdjął, żeby było wygodniej. Obecnie Krychowiak doskonale pasuje jako ilustracja do słownikowej definicji pojęcia „iść po linii najmniejszego oporu”. I żeby nie było – wiemy, że to tylko słowa, ale w wypadku 33-latka słowa ciałem się stają na boisku.

Przypomnijmy fazę grupową mistrzostw świata – najmniej podań średniej długości ze wszystkich kadrowiczów (5,86), druga najmniejsza liczba celnych podań średniej długości (3,79; mniej Piątek – 3,33), ogon pod względem liczby otrzymanych podań (19/90 minut; mniej Bereszyński, Kamiński, Szczęsny i zmiennicy) i pod względem liczby kontaktów z piłką (37,6; mniej Lewandowski, Kamiński i zmiennicy). Do tego ogólnie na tle wszystkich uczestników w środku pomocy tylko Ahmed Nourollahi (Iran) zanotował mniej kontaktów z piłką/90 minut (34 vs 37,6), wyłącznie Hasan Al Haydos (Katar) był częściej mijanym pomocnikiem (6 vs 5), a pod względem błędów przy próbie uzyskania kontroli nad piłką w gronie regularnie grających środkowych pomocników gorszy okazał tylko Aaron Ramsey (9 vs 7).

Krychowiak tak jak mówi, tak gra. Bezpiecznie, asekurancko, tchórzliwie. Najlepiej nie mieć piłki, a jak już ją się ma, to podać do tyłu lub wszerz. Nie szukać piękna, tylko prostactwa (bo w prostocie nic złego nie ma). Unikać odpowiedzialności, schować się za plecami – przeciwnika czy kolegi, to akurat wszystko jedno.

Właśnie taką osobowość obecnie wnosi do zespołu Krychowiak. Obecnie, bo kiedyś taki nie był. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bardzo źle się starzeje, jakkolwiek to brzmi w przypadku dopiero 33-letniego piłkarza (dziś to jeszcze żadna jesień kariery).

Starzenie się między innymi polega na tym, że człowiek traci pewność siebie. Że nie jest już tak pewny porządku świata, który go otacza, swoich przekonań, racji, że na tym rykowisku pojawia się już coraz więcej jeleni z rogami, do potyczek, że człowiek nie jest już pewny wygranej potyczki… – mówił w rozmowie z Piotrem Najsztubem absolutnie wybitny polski aktor i przy okazji zapalony kibic Jan Englert.

Nie brzmi wam jak wypisz, wymaluj Krychowiak od pewnego czasu? Przecież „Krycha” przez długi czas wszędzie, gdzie się pojawił, był samcem alfa. Z Mrzeżyna ruszył do wojewódzkiej stolicy – do Szczecina – i z miejsca był „naj”. Najgłośniejszy, największy, najsilniejszy, najlepszy, najtwardszy. Miewał dziwaczne żarty, ot, podczas podróży autokarem potrafił wyrzuć koledze płytę CD przez okno w dachu, aczkolwiek i tak mu wszystko darowano, ponieważ na końcu to on robił robotę. W trakcie mistrzostw kraju regionów dostawał indywidualne krycie, po dwóch, trzech, a mimo wszystko nie pękał i zdobyli złoto.

Pojechał na reprezentację Polski starszego rocznika – 1989 – i błyskawicznie grał wszystko. Pojechał na mundial U-20 z rocznikiem 1987 i prędziutko się zbuntował, że on żadnych piłek po treningach nosić nie będzie, bo nie jest od tego (niech sobie Jarosław Fojut czy inny Dawid Janczyk sami radzą). Na inaugurację z Brazylią sieknął takiego gola, że klękajcie narody. Pojechał na testy do Girondins de Bordeaux i razem z Mateuszem Rajfurem tak jeździli na tyłkach, że miejscowi nie wiedzieli, co się dzieje, jednak szanować gości z Polski musieli. Pojechał na zgrupowanie kadry narodowej seniorów i Leo Beenhakker zachwycał się, że zjawił się nastolatek i od razu chce wykonywać wszystkie wolne. Pojechał na mistrzostwa Europy do Francji i z dychą na plecach w 1/8 finału turnieju poszedł wykonać decydującego karnego ze Szwajcarią, którego wykorzystał z taką samą pewnością siebie, z jaką stwierdził, że humory po pierwszej połowie z Wyspami Owczymi były dobre.

Do pewnego momentu Krychowiak był gościem, który jeszcze w trakcie zadawania pytania, kto jest najlepszy, zgłasza się, bo święcie wierzy, że on, nieważne o co by chodziło.

Ale w pewnym momencie ta pewność siebie zaczęła zanikać. W Paris Saint-Germain, gdzie technicznie nie dorastał do reszty? W trakcie średniego wypożyczenia do West Bromwich Albion? Trudno wskazać ze stuprocentową pewnością, być może sam zawodnik tego nie wie, a może nawet się nad tym nie zastanawiał. W każdym razie najpierw było to widać na murawie, gdzie niezawodny wojownik stopniowo zamieniał się w piłkarza-niewidkę z ostatniego turnieju w Katarze. Coraz częściej słychać tę metamorfozę także w wypowiedziach.

Nie da się, nie możemy, nie będziemy… Wszystko na nie.

Brakuje nam osobowości w kadrze. Mówiłem o tym na poprzednim zgrupowaniu lub wcześniej. Czy ktoś to podłapał? W osobowości nie chodzi o umiejętności, a o pokazanie na boisku chęci zmiany, żeby mieć wszystko pod kontrolą. Przykładem mecz z Mołdawią. Czy to, kto siedział na ławce trenerskiej, miało znaczenie? Nie. Piłkarz musi wziąć odpowiedzialność. Jeżeli szkoleniowiec nie powie zawodnikowi: “biegnij w lewo” albo “podaj w prawo”, to nie może być tak, że piłkarz nie wie, jak grać w piłkę – to Robert Lewandowski dla Eleven Sports i Meczyków.

Powołanie Krychowiaka – pominiętego w marcu i czerwcu – interpretowano jako próbę dodania tej drużynie osobowości, ale błędnie. Krychowiak z 2016 roku byłby kimś, o kim mówił Lewandowski. Pokazałby na boisku, że chce zmiany i że chce mieć wszystko pod kontrolą. Ale ten z 2023 roku kopie sobie sam w dłoń (wiemy, znowu złośliwość) czy dyskutuje z Jakubem Kamińskim po swoim fatalnym, niecelnym podaniu, a na mecie zarzeka się, że wszystko cacy, nic się nie działo złego.

Dlatego Krychowiak już nie jest potrzebny reprezentacji. Ten obecny to żaden wojownik, a twarz minimalizmu i jego obecność wręcz szkodzi, bo ani sportowo nie pomaga (np. siedemnaście strat z Wyspami Owczymi, najwięcej w naszej kadrze), ani charakterologicznie. Ani nie odbierze piłki czy nie wykreuje czegoś, ani nie poderwie kompanów do walki, skoro nie widzi nic złego w słabiutkiej postawie na tle półamatorów.

Mieliśmy pięć finałów, które musimy wygrać i czasem ten lęk, ta presja może prowadzić do gry, która nie daje efektu – tłumaczył Santos w czwartek.

Piłkarze to tylko ludzie, da się zrozumieć, że katastrofa z Mołdawią w połączeniu z laniem od Czechów sprawiła, że nawet z Farerami czuli lęk przed wpadką, ale aktualny Krychowiak ani gra, ani nie mówi jak ktoś, kto pomoże partnerom ten lęk przezwyciężyć. Dziś nie wnosi nic poza imieniem i nazwiskiem, ważnym w najnowszej historii polskiego futbolu.

Ale historia to do podręczników, nie na murawę…

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Oficjalnie: Adam Laskowski przestaje pełnić funkcję prezesa Górnika Łęczna

Damian Popilowski
0
Oficjalnie: Adam Laskowski przestaje pełnić funkcję prezesa Górnika Łęczna

Felietony i blogi

1 liga

Oficjalnie: Adam Laskowski przestaje pełnić funkcję prezesa Górnika Łęczna

Damian Popilowski
0
Oficjalnie: Adam Laskowski przestaje pełnić funkcję prezesa Górnika Łęczna

Komentarze

52 komentarzy

Loading...