Reklama

Grosicki twarzą dramatycznej ofensywy Pogoni [Kozacy i badziewiacy]

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

04 września 2023, 17:07 • 7 min czytania 11 komentarzy

Gdyby ktoś nam powiedział przed początkiem tego sezonu, że nazwisko Kamila Grosickiego po siedmiu kolejkach dwa razy wyląduje w gronie badziewiaków, zastanawialibyśmy się, co biedny Grosicki temu komuś zrobił. Ale takie są fakty. Nikt nie żartuje, nikt nie szydzi, to nie jest konkurs szerzenia nienawiści. Kapitan “Portowców” jest tak słaby, że niejeden kibic Pogoni coraz śmielej wytacza działo z hasłem “ławka rezerwowych”.

Grosicki twarzą dramatycznej ofensywy Pogoni [Kozacy i badziewiacy]

Rozumiemy tę złość, powszechne rozczarowanie czy nawet niechęć do tego, co w ostatnich tygodniach odstawiają piłkarze ze Szczecina. Na ich nieszczęście to już nie jest taki okres w historii klubu, kiedy kilka porażek z rzędu przechodzi bez większego echa. Od Pogoni się wymaga. Tak samo od Grosickiego, który przed chwilą odbierał statuetkę za najlepszego piłkarza sezonu, a teraz nie potrafi nawet trafić w prostokąt tak, żeby strzelić gola, o asyście do kolegów nie wspominając. Jego aktualny dorobek to 540 minut w Ekstraklasie, 0 goli, 0 asyst. Wymowne, choć oczywiście Kamilowi źle nie życzymy. Ale jeśli jesteś liderem zespołu, twoja słabość będzie kosztować więcej. To naturalne.

Kewin Komar, kibole Wisły Kraków, Wiśnicz Mały. Co tam się wydarzyło? [REPORTAŻ]

Kozacy i badziewiacy. Dramat w ofensywie Pogoni

Pytanie, czy to efekt ogólnego rozkładu Pogoni pod wodzą trenera Gustafssona, czy może Kamil sam w sobie nie potrafi nawiązać do poprzedniego sezonu. Wiecie, może to już nie ta dynamika, może już wiek zaczyna dawać się we znaki i jedna sekunda więcej przy podejmowaniu każdej decyzji to właśnie przyczyna marnych liczb (gol i dwie asysty w kwalifikacjach do LKE). A może po przerwie na reprezentację Grosicki się ogarnie i dwójki do dziennika choćby w tym roku już mu nie wstawimy. Jedzie na kadrę, co trochę zaskakuje zważywszy na słabiutką formę, ale nie jest nieprawdopodobne, że orzełek na piersi trochę podreperuje mu mental. Ten, zdaje się, też mocno siadł. Tak jak w całej Pogoni od spotkania z Gandavą na wyjeździe.

I żeby nie było – nie tylko Grosicki szuruje formą po dnie. Także Koulouris, który miał fantastyczne wejście do Pogoni, ostatnio nie daje powodów, żeby go chwalić. Ba, zaczęliśmy go ganić, bo nie wykorzystuje sytuacji i nie sprawia wrażenia, że potrafi odciążyć zespół w ofensywie. Okej, musi dostać dobre podanie, żeby się wykazać, ale takie ostatnio dalej ma, tylko że jakość wykończenia spadła.

Reklama

Słuchajcie, to jest naprawdę nie do pomyślenia. W czterech ostatnich meczach Ekstraklasy Pogoń nie strzeliła nawet JEDNEJ bramki. Wszystko w plecy z zerem z przodu: 0:2 z Radomiakiem, 0:1 z ŁKS-em, 0:2 ze Śląskiem, a teraz 0:1 z Zagłębiem. Tragedia. Muł i wodorosty. Mając takich piłkarzy z przodu, nawet bez formy, mimo wszystko nie możesz wychodzić ze spotkań bez zdobyczy bramkowych. Defensywa defensywą, tu jest wiele do poprawy, ale jak się okazuje, problemów w ciągu miesiąca narosło tyle, że trudniej w ekipie Pogoni znaleźć kozaka niż badziewiaka i to w każdej formacji. Tym razem reszcie po porażce z Zagłębiem się upiekło.

LIGA MINUS PO SIÓDMEJ KOLEJCE 23/24

W Łodzi trzymają się razem bez względu na barwy

Swoje odstawili znowu piłkarze ŁKS-u. Tam musiały posypać się słabiutkie oceny, ale nie mogło być inaczej, skoro momentami defensorzy z Łodzi odstawiali parodię w polu karnym. Albo rozstąpili się jak morze przed Mojżeszem przy golu Savicia, albo sprokurowali rzut karny, który wykorzystał Szmyt. To już nie pierwszy raz, kiedy można mieć do nich o coś pretensje. Dość powiedzieć, że tylko z Pogonią (o ironio) nie stracili w tym sezonie gola, więc chyba nie musimy wam udowadniać, jak przeciekająca to jest defensywka. I to na czele z Flisem, który wcześniej w Stali Mielec zawsze wydawał się najbardziej porządnym obrońcą. A tu proszę – drugi raz w badziewiakach. Na razie jakoś specjalnie ŁKS-owi nie pomaga.

A żeby było wesoło, w tym samym mieście nie brakuje ananasów z innej dzielnicy. Taki Luis Silva już drugi raz wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Okej, okoliczności nie były sprzyjające i znów nie był to też brutalny faul defensora Widzewa. Ale szkoda dla zespołu jest, więc nie da się tego nie odnotować i nie podkreślić, że to po prostu elektryk, który nie daje pewności kolegom wokół. Na razie zapisuje się w naszej pamięci tym, że lubi przedwcześnie lądować pod prysznicem. Jest w Polsce od lipca, więc pierwsze wrażenie już zepsuł, ale w Widzewie chyba nie mają lepszego obrońcy, skoro musi grać właśnie Portugalczyk.

 

Reklama

Kozacy i badziewiacy. Erik, zlituj się

Siedem kolejek, sześć goli i dwie asysty. Tylko dwa mecze, w których nie brał udziału w bramce zespołu. Jeśli ktoś miał wątpliwości przed przerwą na reprezentację, teraz chyba nie może ich mieć na widok tezy, że Erik Exposito to do tej pory najlepszy piłkarz Ekstraklasy. To nie było oczywiste, bo gra przecież w klubie, który ledwo wybronił się przed spadkiem w poprzednim sezonie i dalej jest kandydatem do walki o utrzymanie. Nie zmienia tego nawet bardzo dobry początek i fakt, że Śląsk znajduje się w ligowej czołówce po czterech zwycięstwach z rzędu.

Sam Erik przerasta swój zespół. Tu nie ma wątpliwości. Teraz warto będzie zadawać sobie pytanie, co byłoby, gdyby taki piłkarz znalazł się w lepszym otoczeniu – Rakowie, Lechu czy Legii. Wydaje się, że ma wystarczająco wysoki sufit, żeby myśleć o topowych drużynach w Ekstraklasie, choć pamiętajmy, że to dopiero wizja na czerwiec 2024 roku, kiedy wygaśnie mu kontrakt. Trudno bowiem wyobrazić sobie scenariusz, wedle którego Śląsk gwarantuje mu dwa razy lepsze warunki nie tylko finansowe, ale też te pod kątem rozwoju sportowego. Owszem, można się łudzić, że Erik zostanie, ale skoro już kilka razy był bliski odejścia, teraz w kontekście kolejnego może mieć jeszcze lepsze karty na ręku. Masę goli, może tytuł króla strzelców i – na co pracuje – MVP sezonu. To wszystko jest możliwe, a taki dublet z Jagiellonią i kolejny kapitalny mecz tylko utwierdza nas w przekonaniu, że pod wodzą Jacka Magiery Exposito będzie szedł wyłącznie w dobrym kierunku.

22-latkowie w akcji i… 28-letni Szczepan z debiutanckim golem w ESA

Erikowi jakiś czas temu poświęciliśmy więcej czasu, więc idźmy dalej. I zatrzymajmy się na Wdowiku, który… ma już trzy gole w tym sezonie Ekstraklasy. Już zrobił swój osobisty rekord w Ekstraklasie pod tym względem, a dorzucił jeszcze asystę, więc całkiem fajnie to wygląda. I to tym bardziej, że dwie bramki pochodzą z rzutów wolnych. Ta najnowsza padła po rzucie karnym, więc wygląda na to, że lewy wahadłowy Jagiellonii awansował w hierarchii wykonawców stałych fragmentów gry, skoro do piłki nie podszedł ani Imaz, ani Nene. Widać, że 22-latek rozwija się z sezonu na sezon, dlatego życzymy mu coraz lepszych liczb. Te na pewno przyjdą, jeśli dalej – jak wspomniał w wywiadzie z nami – będzie pracował choćby nad rzutami wolnymi.

Trzeba też koniecznie poświęcić kilka dobrych zdań Ernestowi Muciemu. Młody zawodnik Legii już wcześniej dawał po sobie poznać, że talent ma ponadprzeciętny. Że jeśli ktoś ma odejść z warszawskiego klubu za dobre pieniądze, nie będąc Polakiem, to właśnie on. Na razie jeszcze do tego nie doszło i może i dobrze. Albańczyk ma jeszcze coś do udowodnienia w Ekstraklasie. W pucharach wyglądał fajnie, strzelał kluczowe bramki i zapewne dalej będzie to robił. Czekał jednak na premierowe trafienie w tym sezonie ligowym i wreszcie się doczekał. Zapakował dublet z Widzewem, z czego pierwsza bramka była pokazem, że drzemie w nim rasowy napastnik.

Kacper Tobiasz trzyma formę. Zaliczył asystę przy golu Muciego [WIDEO]

A przecież to nie typowy napastnik, tylko piłkarz bardzo wszechstronny w ofensywie. W barwach Legii ma ich już 16, a jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że dołoży około dziesięć sztuk w tym sezonie. Nawet w takiej ofensywie, gdzie minuty są rozdzielane na wielu piłkarzy. Tak, przy tej jakości to realny scenariusz, tym bardziej że Legia ma do zagrania fazę grupową Ligi Konferencji. Okazji do wykazania się będzie sporo.

Na koniec słówko o Danielu Szczepanie, który doczekał się premierowej bramki w Ekstraklasie. Kiedyś w Śląsku Wrocław nie miał za wielu okazji, żeby ją strzelić, a w Ruchu wreszcie wcisnął. I to w ważnej chwili. To był gol na wagę remisu ze Stalą Mielec, choć Ruch powinien był ten mecz wygrać. W każdym raie napastnik beniaminka ciężką pracę na boisku tym razem spuentował czymś ekstra, czego jednak na dłuższą metę musimy od niego wymagać. Okazje w polu karnym miał już wcześniej, ale lepiej w siódmej kolejce którejś nie zmarnować, niż wcale. Okaże się, czy taka będzie częstotliwość jego strzelania, czy może mamy do czynienia z mitycznym przełamaniem.

 

Więcej o polskiej piłce:

Fot. FotoPyk

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
2
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Ekstraklasa

Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze

Patryk Stec
0
Miał świetną końcówkę roku, teraz przedłużył kontrakt z Górnikiem Zabrze
Ekstraklasa

Nie mogło być inaczej. Mateusz Stolarski przedłużył kontrakt z Motorem

Bartosz Lodko
3
Nie mogło być inaczej. Mateusz Stolarski przedłużył kontrakt z Motorem

Komentarze

11 komentarzy

Loading...