Reklama

Dali z wątroby, strzelili po golu i… w sumie tyle

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

01 września 2023, 23:35 • 3 min czytania 18 komentarzy

Jeżeli ktoś lubi mecze „na żyle”, w których zawodnicy walczą do upadłego o każdą piłkę, przepychają się i dużo biegają, to spotkanie Ruchu ze Stalą Mielec mogło się komuś takiemu podobać. Niestety w tym wszystkim było za mało gry w piłkę. Dodatkowo w drugiej połowie z każdą minutą zawodnicy opadali z sił. Skończyło remisem 1:1. Bliżej wygranej byli Niebiescy, ale punkcik gościom z Mielca uratował bramkarz Mateusz Kochalski, który zatrzymał Tomasza Swędrowskiego w sytuacji sam na sam.

Dali z wątroby, strzelili po golu i… w sumie tyle

Gracze Ruchu przez większość meczu najgroźniejsi byli po stałych fragmentach gry. Najlepsze okazje stwarzali sobie albo po centrach z rożnych, albo po dalekich wyrzutach z autu Kacpra Michalskiego. Dużo było w tym chaosu. Od czasu do czasu pojawiały się też strzały z dalszej odległości, ale były głównie niecelne.

Z kolei Stal czekała na kontry. Najczęściej schemat gości wyglądał tak, że Koki Hinokio lub Maciej Domański po opanowaniu piłki w środku pola od razu posyłali ją za plecy obrońców Ruchu, z którymi ścigał się Ilja Szkurin. Białoruski napastnik często podejmował złe decyzje, bo zamiast strzelać wchodził w drybling lub nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów.

Ruch – Stal 1:1. Premierowy gol Szczepana

Raz z dystansu groźnie uderzył też Hinokio, który obił poprzeczkę chorzowian. Generalnie w tym całym chaosie i walce raz na jakiś czas pojedynczy zawodnik z jednej czy drugiej drużyny potrafił chwilo błysnąć jakimś niezłym piłkarskim zagraniem. W Ruchu takie momenty miał Filip Starzyński. To były takie mignięcia, po których było widać, że kiedyś ten zawodnik coś tam grał. Niekonwencjonalne prostopadłe podanie (szkoda tylko, że koledzy nie bardzo rozczytywali zamiary doświadczonego pomocnika) czy niezła centra z rożnego. Tak też padł gol dla Ruchu. Dośrodkowanie „Figo” na bramkę zamienił Daniel Szczepan. To jego premierowe trafienie w Ekstraklasie. Niby nie jest najwyższy, a strzelił gola głową, bo urwał się spod krycia Krystianowi Getingerowi.

W tej całej fizycznej grze, jaką pokazali piłkarze obu klubów, wyróżniał się właśnie Szczepan. Zastawka, przepchnięcie, rozpędzenie się i szukanie strzału lub okazji do podania. Był jak żywe srebro. Pracował za dwóch. Na pewno trzeba to docenić.

Reklama

Szkurin wykorzystał błędy

Ruch nie utrzymał jednak prowadzenia do przerwy. W doliczonym czasie pierwszej połowy wyrównał Szkurin, który świetnie dobił płaski strzał Domańskiego. Lepiej w tej sytuacji powinien zachować się Michał Buchalik, który odbił piłkę przed siebie. Inna sprawa, że napastnik Stali przy dobitce za łatwo uwolnił się spod krycia Przemysława Szura. Ten ostatni po prostu zdrzemnął się, a Białorusin to wykorzystał.

Po zmianie stron gra była podobna, ale z każdą minutą zawodnicy mieli ewidentnie mniej sił i zaczęła szwankować dokładność. Niewiele na boisko wnieśli też rezerwowi i to z obu stron. Najlepszą okazję po przerwie wykreowali sobie gospodarze. Kapitalnie w środku pola odnalazł się Tomasz Wójtowicz, który idealnie obsłużył wypieszczonym dograniem Swędrowskiego. Ten wpadł w pole karne i w sytuacji sam na sam z Kochalskim uderzył tak, że ten odbił futbolówkę.

W sumie to tyle. Stal i Ruch z taką grą będą długo miały problem z utrzymaniem i raczej będą się kręcić w drugiej połowie tabeli. No chyba, że nagle objawią się tam gracze z wielką kreatywnością i potencjałem albo inne zespoły z Ekstraklasy dostosują się do takiego poziomu.

Warto odnotować jeszcze dziwne zachowanie Leandro po ostatnim gwizdku. Brazylijczyk z polskim paszportem miał do kogoś pretensje i wymachiwał rękami w czyimś kierunku. Trudno stwierdzić o co mu chodziło, ale finalnie sędzia Bartosz Frankowski pokazał obrońcy Stali czerwoną kartkę. Miało to miejsce już po zakończeniu spotkania.

Reklama

 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

18 komentarzy

Loading...