Na biurka dyrektorów sportowych i prezesów polskich klubów trafiły CV byłych bramkarzy Lecha Poznań. Zarówno Artur Rudko, jak i Dominik Holec, który w poprzednim sezonie zaliczyli epizody w barwach Kolejorza, chcieliby pracować w Polsce. Problemem jest jednak to, że wiele klubów zabezpieczyło już sobie obsadę bramki.
W poprzednim sezonie numerem jeden w bramce Lecha Poznań był Filip Bednarek. Ale lechici szykowali na „jedynkę” Artura Rudko. Ukrainiec jednak kompletnie nie sprawdził się w stolicy Wielkopolski. Z obozu Lecha dochodziły głosy, że naprawdę dobrze wygląda w treningu, natomiast gdy już przyszło mu bronić w meczach o stawkę, wyglądał fatalnie. Zaliczył kuriozalny wręcz występ w eliminacjach do Ligi Mistrzów z Karabachem, nie ustrzegł się błędów na początku sezonu Ekstraklasy i szybko John van den Brom wrócił do gry z Filipem Bednarkiem między słupkami.
Rudko wrócił do gry w Pucharze Polski, żeby… zawalić mecz ze Śląskiem Wrocław. Można zatem powiedzieć, że ukraiński golkiper walnie przyczynił się do tego, że Lech wyleciał z dwóch pucharów. Zimą Kolejorz chciał się go pozbyć i skrócić wypożyczenie z Metalista Charków, ale nie znalazł się chętny na usługi Rudko. Wraz z końcem sezonu wygasło jego wypożyczenie, a zarazem też kontrakt z ukraińskim klubem. Od 30 czerwca 31-latek pozostaje bezrobotnym.
Podobnie sprawy mają się z Dominikiem Holcem. On przyszedł na wypożyczenie zimą, zagrał tylko w jednym meczu ligowym i wraz z końcem sezonu wygasło jego wypożyczenie. Również z końcem czerwca dobiegła końca jego umowa ze Spartą Praga.
Jak słyszymy – obaj bramkarze oraz ich agenci rozpytują w polskich klubach o możliwość zatrudnienia. Z kilku ekstraklasowych ekip słyszymy, że CV jednego z nich lub nawet obu trafiło na skrzynki mailowe osób decyzyjnych. Póki co jednak żaden klub nie skusił się na ich oferty.
Zła wiadomość dla Rudki i Holca jest taka, że dziś zdecydowana większość ekstraklasowych drużyn ma już pewniaka do gry na bramce. Niektóre drużyny postawiły na młodzieżowców – jak ŁKS Łódź, Radomiak Radom, Korona Kielce czy Puszcza Niepołomice. W innych drużynach „jedynka” jest wyraźnie wykrystalizowana – jak w Jagiellonii Białystok, Piaście Gliwice czy Legii Warszawa. Są też przypadki nieoczywistych bohaterów początku sezonu, choćby w Cracovii świetnie spisuje się Sebastian Madejski.
W środowisku słychać, że dobrego bramkarza chętnie pozyskałby chociażby Ruch Chorzów, więc to jest jakaś szansa dla Słowaka bądź Ukraińca. W przypadku „Niebieskich” ostatnio częściej mówi się o pozyskaniu Cezarego Miszty z Legii Warszawa.
Pewnie większe szanse na powrót do Polski ma Holec, który dał się zapamiętać z przyzwoitej gry w barwach Rakowa Częstochowa. Ale z uwagi na niewielką liczbę minut rozegranych w ostatnich miesiącach może być mu trudno z wskoczeniem do jakiegoś klubu w opcji „na już”. Kibice Pogoni nie ukrywają, że oczekiwaliby od władz klubu pozyskania klasowego bramkarza, natomiast trzeba zadać sobie pytanie – czy taki Holec dziś gwarantuje wyższy poziom niż Stipica czy Klebaniuk?
Okno transferowe w Ekstraklasie zamyka się 4 września, natomiast piłkarze bez kontraktów naturalnie mogą dołączyć do polskich zespołów również po zamknięciu okienka.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Pech? Był. Ale nie tylko dlatego Raków dziś przegrał
- Raków Częstochowa sonduje temat młodego napastnika z Bundesligi
- Fran Tudor jest najpiękniejszy
Fot. 400mm.pl