Kilka lat pracujemy już w Ekstraklasie z VAR-em, wideoweryfikacja jest istotnym elementem meczów piłkarskich, a mamy wrażenie, że niektórzy piłkarze wciąż nie mogą się nadziwić, że ich nierozsądne zachowania nie umykają sędziom. Tym razem błysnął w tym aspekcie Mateusz Żukowski. Czy mamy coś do weryfikacji w najnowszej „Niewydrukowanej Tabeli”?
Skoro o Żukowskim wspomnieliśmy…
Co do słuszności tego rzutu karnego nie mamy wątpliwości – jest on podyktowany prawidłowo. Faul irracjonalnie głupi, ale… faul. Dość wyraźne ściąganie za koszulkę zawodnika, który uciekł obrońcy. Powtórzymy się: dziwi nas, że w erze VAR ktoś decyduje się nadal na takie pseudo cwaniackie ściąganie za koszulkę. Wapno.
Dziwny, ale również słuszny rzut karny zobaczyliśmy w Krakowie.
Tutaj pech graczy Cracovii polega na tym, że… jeden wepchnął Mosóra na rękę drugiego. Faul następuje dokładnie w momencie, który zaznaczyliśmy na stop-klatce. To lekkie pchnięcie w plecy dałoby się jeszcze jakoś po sędziowsku rozmasować, ale wyraźnego uderzenia przedramieniem w zęby pominąć się nie dało. Prawidłowa decyzja arbitra o wskazaniu na wapno.
A co z karnym dla Radomiaka w starciu z Wartą?
Dziwne to wapno. To znaczy widać, że Semedo dość mocno wyolbrzymia ten kontakt, bo Vizinger raczej stuknął go przedramieniem w okolice brody, a nie przyłożył mu łokciem tak, by skrzydłowego Radomiaka niemal znokautować. Sędzia podjął jednak decyzję po VAR o wskazaniu na jedenasty metr i z tej decyzji wybroni się – nieprzepisowy kontakt ręki z twarzą, więc jest pretekst. Chyba najtrafniej ujął to komentujący ten mecz Michał Żewłakow, że Vizinger zapłacił za swój błąd – wystarczyło zagrać bark w bark, wystarczyło włożyć rękę przed przeciwnika, a nie machać łokciem gdzieś w okolicach twarzy przeciwnika.
Do tej pory nic nie weryfikowaliśmy, a w meczu ŁKS-u z Pogonią… też nic nie musimy weryfikować. Najpierw potencjalne wapno dla łodzian.
Klebaniuk wybija piłkę, jest przy niej szybszy, wykonuje zagranie skutecznie, a później trafia Ramireza w piszczel. Ktoś może powiedzieć – no jak to, przecież to faul przez piłkę! Ale to nie taka sama sytuacja, co np. przy wślizgu obrońcy w nogi napastnika, gdzie gdzieś tam po drodze obrońca zahacza o piłkę. Tutaj to Klebaniuk wykonuje zagranie, a Ramirez spóźniony wbiega mu pod nogi. Nie można karać bramkarza za to, że wybił piłkę i trafił rywala, który był o tempo za wolny i poszedł na ryzyku pod jego nogi.
A co z odwołanym karnym dla gospodarzy?
Po pierwszej powtórce byliśmy przekonani, że to oczywisty karny – ręka odstawiona od tułowia, nienaturalne poszerzenie obrysu ciała. Ale po drugiej, trzeciej i czwartej przychylamy się do decyzji sędziego po VAR, czyli brak karnego. Ta piłka trafia bowiem Koutrisa gdzieś pod pachę, a to ta część ciała, którą można zagrywać piłkę. Grek zagrał bardzo nieroztropnie, ale miał szczęście – gdyby dostał piłką kilkanaście centymetrów wyżej, to arbiter musiałby odgwizdać jedenastkę.
I na koniec – czy Artur Jędrzejczyk słusznie wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę?
Jędrzejczyk oczywiście był zdziwiony taką decyzją arbitra, ale jest ona w pełni uzasadniona. Faul faktyczny bez możliwości zagrania piłki, przerwanie korzystnie zapowiadającej się akcji (SPA). Zawodnik Korony po minięciu Jędrzejczyka miałby całą otwartą lewą flankę, a goście atakowaliby w przewadze przez pół boiska. Jedyną decyzję, jaką mógł podjąć arbiter, było odgwizdanie fauli i pokazanie legioniście drugiej żółtej kartki.
Tabeli dziś nie będzie, czekamy na powrót naszego grafika – ale na szczęście na początku sezonu tych weryfikacji w „NT” jest na tyle mało, że nie odbiega ona wyraźnie od tabeli oficjalnej.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: