Ponad sto tysięcy obserwujących na TikToku, takie same liczby na Instagramie, duże grono odbiorców na Facebooku i dziesiątki tysięcy subskrypcji na YouTube. Do tego szesnaście wydanych książek, a wszystko przez treści, które młodych ludzi mają… motywować. Dlaczego motywować się Dawidem Piątkowskim trzeba bardzo ostrożnie?
W takich materiałach jak ten poniżej, najgorszym jest, że swoim wydźwiękiem dodatkowo napędzają mechanizmy kreowane przez twórców pokroju Piątkowskiego. Bo niestety im właśnie o zainteresowanie mas chodzi. Głównie o nie. Jeżeli nawet w przeszłości celem była pomoc, dziś fundamentem biznesu influencera są liczby. A dla nich, niestety, jest w stanie zamiast pomocy szkodzić.
Drama za dramą. Paliwo influencera
W internecie filmiki i szkolenia Piątkowskiego często stają się viralem. Wszystko przez skrajności, które wybrzmiewają co rusz. A z nich już tylko krok do internetowych zadymek i żywych dyskusji na forach.
WEŹ KREDYT, BO TO JEDYNA DROGA DO BYCIA MILIONEREM
Podczas gdy Michał Szafrański czy Marcin Iwuć podchodzą do edukacji finansowej w sposób procesowy, rekomendując racjonalne podejście do pieniędzy, tworzenie poduszek finansowych, ostrzegania przed nadmiernym zadłużaniem się, Piątkowski twierdzi, że pożyczka ponad stan to jedyna droga osoby wkraczającej w dorosłość.
– Nie słuchaj bezmyślnie doradców finansowych. Nie dobieraj więcej kredytu niż potrzebujesz. Nie wydłużaj okresu kredytowania bardziej niż musisz, a już na pewno nie bierz dodatkowych 10 000 zł kredytu (lub więcej) tylko po to by zainwestować w polecany ci przez doradcę “produkt inwestycyjny”. Doradcy w większości przypadków opowiadają bajki na temat zysków, z których to potencjalnie będziesz mógł szybciej spłacać kredyt. Myśl. Licz. Żądaj dowodów i deklaracji na piśmie – ale nie wierz na słowo – pisze na blogu “Więcej Niż Oszczędzanie Pieniędzy” wspomniany Szafrański. O ile kredyt hipoteczny uznaje za jedną z opcji (ważne jednak, by była ona dobrze przemyślana i przeliczona), o tyle stanowcze nie autor bestsellera “Finansowy Ninja” mówi długom konsumpcyjnym: – Zaciągamy je dlatego, że nie potrafiliśmy zaoszczędzić na bieżące zaspakajanie naszych potrzeb. Oprocentowane są one w skali od kilkunastu (debety na koncie ROR, karty kredytowe) do kilkudziesięciu, kilkuset a nawet kilku tysięcy procent w skali roku (tyle potrafią wynosić efektywne odsetki od pożyczek “chwilówek”). To są zdecydowanie złe długi.
Generalnie – wszystko jest dla ludzi, ale świadomość i wcześniejsza kalkulacja powinny być dla każdego z nas priorytetem. Bo zagrożenie tym, że “popłyniemy”, jest całkiem spore.
Chociaż Piątkowski podkreśla, że Szafrański jest dla niego wzorem (niestety na pewno nie wzorem rzetelności), słuchaczom radzi kompletnie odwrotnie: – Gdyby nie kredyty, mój sukces nie byłby możliwy – tłumaczy w każdym wywiadzie. – Wziąłem kredyt i grubo zaryzykowałem. Rzuciłem wszystko na jedną kartę. Kupiliśmy kawałek ziemi. To było zagranie vabanque, ale wyszło pięknie.
Chcesz być więc milionerem? To proste, ale najpierw weź kredyt…
ODETNIJ PRZECIĘTNIAKÓW
– Wszystkich przeciętniaków wypieprzamy z waszego życia. Nawet jak są to wasi starzy, to wypierdalać. Nie mamy kontaktu przez rok, dwa, trzy… wyjebane. Jak się nie ogarną, nie gadacie z nimi. Po chuj wy z nimi gadacie? Po co wy jeździcie na te obiady, wigilie?
Masz 20 lat, a twój stary odradza ci kredyt? Niech wypierdala. Po ch*j chcesz nim gadać? Odetnij go, wyrzuć ze swojego życia.
– Jeśli ktoś kiedyś powie wam, że niczego nie osiągnięcie, to prawdopodobnie dlatego, że sam w życiu gówno osiągnął.
No właśnie, czy twój stary coś osiągnął?
Piątkowski nie kryje się z tym, że działa według planu. Chce docierać do mas. Chce zwiększać zasięgi. Chce sprzedawać więcej książek. I o tym też mówi w wywiadach. – To jest marketing. Nie jestem odpowiedzialny za czyjąś logikę. Każde twoje słowo jest interpretowane, ja mam odpowiadać za to, że ktoś odbiera to negatywnie?! – wyjaśnia.
@www.dawidpiatkowski.com Dlaczego prowadzę takie treści ani? #dawidpiatkowski #biznes #duchowość #rozwój #mediaspołecznościowe #markaosobista ♬ Aesthetic – Tollan Kim
OLEJ SZKOŁĘ I EDUKACJĘ KONWENCJONALNĄ
– Do jakiej szkoły średniej się udać jeśli w przyszłości chcę zostać deweloperem? – pyta “zooja22”, korzystając z formuły Q&A na profilu DP. – Jak to do jakiej? Do żadnej – nie ma wątpliwości Piątkowski. – Skończcie z tą szkołą, z tą maturą, to stek bzdur i strata czasu. Nic od matury nie zależy. Możecie nie zdać matury, a i tak będziecie zadowoleni, zarobieni i wasze życie może być bajką. Chcecie osiągnąć coś fenomenalnego? Ładujcie się w pasję i uczcie się od ludzi biznesu jak to spieniężać – dodaje.
@www.dawidpiatkowski.com Odpowiedz na @zooja22 nauczanie domowe! #dawidpiatkowski #umysłmilionera ♬ Aesthetic – Xilo
PRACA DLA MODELKI. ZA ZERO ZŁOTYCH
O poszukiwaniach asystentki zarządu mogliście przeczytać w wielu miejscach.
Doświadczenie? Modeling, fotomodeling.
Wymagania? Pełna dyspozycyjność 24h/7dni w tygodniu; znajomość twórczości Dawida Piątkowskiego; niemożliwe rzeczy robione od ręki; cuda realizowanie w dobę.
Wynagrodzenie? Zero złotych miesięcznie. Jeżeli nie chcesz współpracować za darmo, nie aplikuj.
Zanim aplikujesz, zerknij na gowork.pl – ocena firmy to obecnie 1,8 na 5.
Football Training Center. Zmęczenie nie istnieje
W środowisku szkoleniowym też było o nim głośno. Wszystko przez przypadki nastolatków, którzy zapatrzeni w lekcje swojego guru kończyli przygodę z piłką przez kontuzje. W ramach Football Training Center Piątkowski prowadził regularnie szkolenia dla ludzi sportu, a w Zabrzu otworzył klub, w którym odbywały się codzienne treningi. Jeden z zawodników Akademii Lecha do tego stopnia zaufał FTC, że jako 17-latek trafił na stół operacyjny. Z ryzykiem amputacji nogi…
– Pamiętam zawodnika, który po szkoleniach u Piątkowskiego totalnie odpłynął. Musieliśmy się sporo nagimnastykować, żeby wrócił na dobre tory – wspomina były dyrektor jednej z największych polskich akademii piłkarskich.
Co takiego się stało, że odpłynął? – Chłopak wygadywał, że powinien patrzeć na siebie, a nie na ludzi wokół niego. To on jest w centrum i tylko on się liczy. To nie miało jednak nic wspólnego z pewnością siebie. Tłumaczyliśmy mu, że inaczej wygląda to w tenisie, kiedy pracujesz na siebie i jesteś odpowiedzialny wyłącznie za siebie, a co innego, gdy masz złożoną relację z trenerem, zespołem, tak jak wygląda to w piłce nożnej. W piłkę gra się zespołowo, jest się zależnym od kolegów z drużyny, nie można wyciągać kogoś poza nawias.
Według Piątkowskiego zmęczenie nie istnieje. To znaczy istnieje, ale tylko w naszych głowach. – Do pewnego momentu, kiedy trenujecie, wszystko jest fajne. Nagle zapala się jednak czerwone światło, które mówi stop. To się nazywa strefa komfortu. Cała impreza, osiąganie rzeczy wybitnych, zaczyna się ponad nią. To nie jest przyjemne, ale tylko to da wam fenomenalne życie.
– Długotrwałe, duże obciążenia treningowe połączone z brakiem należytej regeneracji mogą dać zupełnie odwrotny efekt. Zawodnikom na wysokim poziomie nie brakuje motywacji. Mają bardzo dokładnie określone cele i potrafią poświęcić bardzo dużo aby je osiągnąć, nawet własne zdrowie – pisze z kolei Urszula Bhebhe, która na sportwmojejglowie.pl odniosła się do słów Piątkowskiego.
– Mocny trening musi być w równowadze z odpoczynkiem i regeneracją organizmu! Będę się wiele razy powtarzać, ale jest to bardzo ważne i nie można tego bagatelizować. Pomijając spadek sprawności fizycznej, stan przetrenowania może mieć bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie – czytamy dalej, a materiał odwołuje się do siedmiu publikacji naukowych.
Piątkowski: – Musicie zrozumieć, o co walczycie. Półtorej godziny dziennie trenują wszyscy w tym kraju. Wy musicie trenować więcej.
– Od małego miałem problem z mentalem. W wieku 15 lat rozpocząłem więc się kształcić w tym zakresie i trafiłem do FTC. Przeczytałem książki Dawida Piątkowskiego i Antoniego Mieleckiego. Byłem tym zajarany. Nagle otworzył mi na wszystko oczy. Dzisiaj patrzę na to inaczej. Po analizie z perspektywy lat wiem, że to nie miało sensu – opowiada zawodnik występujący dziś w makroregionalnej lidze U19. W czasach współpracy z FTC grał w Centralnej Lidze Juniorów.
– Dawid nie miał doświadczenia z piłką nożną. Przenosił do niej to, co widział np. w tenisie. On utrzymywał, że by zostać piłkarzem, trzeba trenować sześć godzin dziennie. Wziąłem to sobie do serca. Raz w tygodniu motoryka w klubie? To za mało. Zacząłem wychodzić codziennie na boisko, pomyślałem, że tak trzeba. Przepracowywałem się jednak i wpadłem w błędne koło. Bywało tak, że łapałem kontuzje przeciążeniowe. A ja się nakręcałem, że muszę więcej pracować. Nie myślałem, jak to robić. Liczyła się wyłącznie objętość. Ciężka praca, a nie mądra, jakościowa. Dzisiaj wiem, że nie o to chodzi. Szczególnie jeśli mówimy o okresie startowym – w meczu CLJ nie można być zajechanym, bo to proszenie się o urazy. Ja wchodziłem na mecze z ciężkimi nogami – analizuje.
– Piątkowski zachęca do działań zero-jedynkowych. Piłka to jedyna droga, jedyny cel. Wszystko inne musi iść w odstawkę. „Jeśli rodzice nie wspierają nas w takim spojrzeniu, powinniśmy ich odtrącić”. Ja mam akurat wspierających rodziców, ale wydaje mi się, że będąc autorytetem 15-latka trzeba uważać na taki przekaz. „Musisz zerwać kontakt na dwa lata” – słyszałem podczas wykładów.
– Najbardziej dotyka mnie skrajne myślenie Dawida. Cała jego działalność na TikToku i w mediach społecznościowych opiera się na działaniu buntowniczym. „Rzuć szkołę, weź kredyt, buduj mieszkania”. Ludzie wbijają to sobie do głowy i myślą, że wszystko jest takie proste. Dawid pokazuje, że świat jest łatwy, ale wg mnie to nie ma racji bytu, jeśli nie zdobędziemy po drodze odpowiednich umiejętności. On do tego jednak nie zachęca. Zachęca do działania, sprawdzenia jakie są efekty, kompletnie odwrotnie niż wydaje mi się to logicznym z dzisiejszej perspektywy – podsumowuje.
Wykłady i treningi dla zawodników przez lata prowadzono pod szyldem Football Training Center. Firmę Piątkowskiemu zasponsorował tata.
– Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego – mówi nam jeden z trenerów, którzy przed laty współpracowali z Piątkowskim. – Nie chciał się szkolić, a samemu wymyślał wiedzę. On ją tworzył – ucina.
Pod nazwiskiem wypowiadać się na temat Piątkowskiego nie chce w zasadzie nikt. “Szkoda gadać”, “nie chcę do tego wracać” – pada zazwyczaj po drugiej stronie słuchawki.
W pewnym momencie Dawid zaczął z FTC wychodzić, Leszek Dyja, który blisko z nim współpracował (poznali się przez doktora Jerzego Wielkoszyńskiego, jeszcze za czasów gry Piątkowskiego w tenisa; napisali nawet razem książkę – „Profesjonalne przygotowanie motoryczne i mentalne piłkarzy”) wylądował w kadrze, i nagle doszło do tego, że w klubie mówiło się o wszystkim, tylko nie o piłce. Zawodnicy wierzyli, że jeśli zrobią więcej pompek, więcej razy podciągną się na drążku lub napiszą książkę, to zrobią karierę.
– Piłkę nożną porównywano do sportów indywidualnych (tenisa lub lekkoatletyki), przytaczając również chwytliwe historie Kobiego Bryanta i innych gwiazd. Przekaz trafiał. Szczególnie do zawodników, którzy nie mieli umiejętności, a wierzyli w ciężki trening, nie rozumiejąc istoty regeneracji. Liczba godzin przeznaczanych na treningach 1:1 przekładana była ze sportów indywidualnych, nie uwzględniając specyfiki futbolu – opowiada inny człowiek, który przez krótki okres z bliska śledził poczynania Piątkowskiego.
– Przerażało mnie, że zawodnicy zaczęli wierzyć, że ich rozumienie gry rosnąć będzie proporcjonalnie do liczby powtórzeń wykonanych na siłowni. Wyciszałem to środowisko, bo mi przeszkadzało, a momentami przypominało sektę. Chciałem robić piłkę nożną, a nie szarlataństwo. Jestem od tego z daleka, szkoda mi czasu, żeby to czytać czy oglądać – dodaje.
– Dawid nigdy nie chciał wyszkolić piłkarza na poziom reprezentacji. Dla niego to była po prostu nisza. Autostrada do internetowego blasku i kasy – twierdzi.
Wiele klubów, gdy słyszało “trenuj ponad strefę komfortu” czy “rzuć szkołę”, zabroniło swoim piłkarzom treningów w FTC. Obecny dyrektor Szkoły Trenerów PZPN – Paweł Grycmann – zatrudnił Dawida, bo swego czasu chciał rozwijać akademię Stadionu Śląskiego.
FTC miało wspierać ten projekt poprzez treningi motoryczne i mentalne, ale gdy Piątkowski na wejście powiedział, że szkoła jest bez sensu, a jej uczniowie powinni przejść na indywidualny tok nauczania, by wolny czas móc poświęcić na dodatkowy trening… współpracę szybko ucięto. Na etapie, kiedy w Chorzowie chciano stworzyć Szkołę Mistrzostwa Sportowego oraz przekonywano rodziców, że to nie szkoła dla głąbów, którzy grają pod jej szyldem w zawodach i są z klasy do klasy przepychani, do ognia dolano za dużo oliwy.
Z sali treningowej w deweloperkę
Legendy krążą o knajpie ojca Piątkowskiego, która spłonęła w sylwestrową noc 2010/11. – To cud, że nikomu nic się nie stało – komentują ratownicy pożar zabrzańskiej restauracji Klasyka. Gdy sylwestrowa zabawa trwała w najlepsze, 22 minuty po północy ogień szalał na poddaszu i dachu. Gdy przyjechała straż, wciąż wiele osób tańczyło w środku – czytamy na naszemiasto.pl.
Klasyka była najbardziej znaną restauracją w Zabrzu. To tam odbywały się bale sportowca, to tam spotykali się prezydenci miast.
Ogromny pożar (płonęło 700 m2 dachu) gasiło 42 strażaków, a wodociągi zwiększyć musiały ciśnienie wody. Straty oszacowano na 2 miliony złotych.
Piątkowski senior zbankrutował. Na Śląsku mówi się, że nie dostał takiego ubezpieczenia, na jakie liczył. Sam Dawid otwarcie z kolei komunikuje, że rodzice po bankructwie się nie odkuli. – To jest nie do odkucia – twierdzi. Dziś pomagają mu w jego biznesie, a z wypowiedzi w wywiadach wynika, że zadłużeni są po uszy. FTC sprzedał w 2019 roku. Płynnie przeszedł jednak do działań na znacznie szerszą skalę.
– Kiedy mówił, że jest milionerem, na koncie miał kilkadziesiąt złotych. A do tego duże długi – opowiada kolejna osoba, która była blisko Piątkowskiego. Blisko była jednak nie długo, jak wszyscy, z którymi tiktoker współdziała. – Dawid ma wykształconą siostrę, która jest panią psycholog. Ale ona odcięła się od rodziny, nie ma wielkiego kontaktu, zmieniła nazwisko.
Według ludzi z FTC Piątkowski w tej chwili wciąga ludzi, by pod ich nazwiskiem robić biznesy. – Kiedy mówił, że trzeba wchodzić w deweloperkę, sam nie miał nawet kredytowej zdolności.
– Za sznurki wciąż pociąga tata Dawida, jego nie może być w kartotekach, bo jest przecież bankrutem, o czym jego syn często mówi. Mimo to ma garaż pełen drogich samochodów.
Nasz rozmówca twierdzi, że Piątkowski dziś pełni rolę słupa. – To o czym mówi obecnie, jest nieprawdą. Dawid jest słupem. To trochę jak z trenerem słupem – ściągają kogoś kto ma licencję PRO, żeby figurował w protokole meczowym. Dawid jest czysty, w bankach nie ma spalonej ziemi, jest też twarzą z zasięgami, pseudo biznesami kręci ktoś inny. Przyrównując to do piłkarskiego światka, to taka licencja PRO.
Samozwańczy mistrz tenisa
W swoich książkach Piątkowski przedstawia się jako DWUDZIESTOKROTNY mistrz Polski w tenisie.
W internecie trudno jednak znaleźć jakąkolwiek informację na ten temat. Skontaktowaliśmy się z Polskim Związkiem Tenisa, jednak nawet przekierowani do “skarbnicy wiedzy na temat historii polskiego tenisa” nie uzyskaliśmy żadnych informacji.
Zajrzeliśmy więc na historiapolskiegotenisa.pl, gdzie od 1994 roku przejrzeliśmy wszystkich finalistów:
- Mistrzostw Polski (letnich)
- Halowych Mistrzostw Polski
- Mistrzostw Polski Młodzieżowców
- Halowych Mistrzostw Polski Młodzieżowców
- Mistrzostw Polski Juniorów
- Halowych Mistrzostw Polski Juniorów
- Mistrzostw Polski Kadetów
- Halowych Mistrzostw Polski Kadetów
- Mistrzostw Polski Młodzików
- Halowych Mistrzostw Polski Młodzików
- Mistrzostw Polski Skrzatów
- Halowych Mistrzostw Polski Skrzatów
Spośród tysięcy nazwisk, Piątkowski pojawia się trzykrotnie:
- wygrał Mistrzostwa o Puchar PZT Skrzatów 1999 (mistrzostwa 11-latków) – w deblu, w parze z singlowym mistrzem kraju Mateuszem Kowalczykiem
- wygrał Mistrzostwa Polski Młodzików 2001 (mistrzostwa 13-latków) – w deblu, w parze z singlowym mistrzem kraju Mateuszem Kowalczykiem
- wygrał Halowe Mistrzostwa Polski Juniorów 2004 – w deblu, w parze z singlowym mistrzem kraju Mateuszem Kowalczykiem
We wszystkich powyższych rozgrywkach udział w turnieju brało zaledwie od 14 do 17 innych debli.
W serwisie TenisLive.pl znajdujemy też zestawienie meczów międzynarodowych Piątkowskiego – na 17 potyczek, wygrywał tylko trzykrotnie. W żadnym turnieju nie przebrnął dalej niż przez pierwszą rundę. A na niej w zdecydowanej większości kończył swoją przygodę z rozgrywkami.
Każda sekta ma swojego guru
Trudno odmówić Piątkowskiemu, że wokół swojej osoby zbudował sporą społeczność fanów.
“Żyj bez granic”, “Wybitność to kwestia wyboru”, “Nowoczesny Budda”, “Sztuka tworzenia rzeczywistości”, “Potęga bezwysiłkowej motywacji”, “Umysł milionera”, “Transformacja świadomości”, “Zarabianie w młodym wieku” – to tylko część tytułów książkowych, których jest autorem. Do dzisiaj wydał szesnaście publikacji, w których daje receptę na wszystko. Na szczęśliwe życie, na bogactwo i na wymarzoną pracę, w której każdy może się realizować. To wszystko wcale nie jest takie trudne, wystarczy kilka szkoleń i… później już z górki.
Warunek jest jeden – musisz być PRZEBUDZONY.
“Milioner i deweloper z TikToka” – tak mówi o sobie. Twierdzi, że zarabia prawie 200 tysięcy złotych miesięcznie i wybudował 150 domów. To działa na wyobraźnię młodzieży.
Trudno ustalić jak jest w rzeczywistości. Na TikToku miał prawie pół miliona followersów, ale rok temu go zblokowali. – Dlatego, że chciałem się z wami podzielić sianem, ale lecimy dalej i nie poddajemy się – słyszymy na starcie nowego kanału.
– Jeśli ktoś chce się podpompować, ma jakieś dołki, warto przeczytać tę pozycję – powiedziałem kiedyś o “Obsesji doskonałości” w podcaście “Jak Uczyć Futbolu”.
Rafał Malinowski: – Po przeczytaniu tego typu książki mogę odczuwać motywację i chęć działania ze względu na kilka czynników. Po pierwsze, autor może przedstawiać przekonujące argumenty, które wpływają na moje postrzeganie celów i możliwości osiągnięcia sukcesu, czymkolwiek on dla mnie jest. Po drugie, w książce może być wiele inspirujących historii sukcesu, które wywołują pozytywne emocje i wiarę we własne możliwości.
Warto jednak zauważyć, że tego rodzaju motywacja często bywa przelotna i ma ograniczone efekty w dłuższej perspektywie. Powód tkwi w tym, że taka motywacja opiera się głównie na silnych emocjach, które mogą zanikać z czasem. Ponadto, skoncentrowanie się wyłącznie na motywowaniu emocjonalnym może prowadzić do powierzchownego podejścia do osiągania celów, niekoniecznie uwzględniającego trudności, wysiłek i systematyczność potrzebne do osiągnięcia długoterminowego sukcesu.
Ważne jest, aby oprócz krótkotrwałej motywacji emocjonalnej, starać się budować trwałe nawyki, zdrowe strategie motywacyjne i wyznaczać realistyczne cele, a wszystko to w odniesieniu do mojej osobistej sytuacji, osobowości, silnych stron i ograniczeń. Punktem wyjścia jest więc samoświadomość. Nie ma jednego przepisu na sukces.
Badania w dziedzinie psychologii sportu wskazują, że długotrwała motywacja i osiągnięcie sukcesu wymagają świadomego planowania, konsekwencji, wytrwałości i zdrowych nawyków, które opierają się na trwałych wartościach i celach.
W dzisiejszych realiach mediów społecznościowych takie działania odnajdują się jednak doskonale. – Żeby zbudować markę osobistą, wystarczy wejść na TikToka, wsadzić kij w mrowisko i przy okazji przemycać wartość. Nawet do Papieża strzelali – Piątkowski śmieje się w twarz. – Ludzie, którzy cię nie lubią, komentują. To strategia marketingowa.
Mechanizmy sekty
Ludzie lgną do Piątkowskiego, bo stał się on dla nich liderem. Liderem ich przemian, liderem w dążeniu do rozwijania się na różnych płaszczyznach, drogowskazem w poszukiwaniu szczęścia.
Jak wielu z nich realnie osiąga swój cel?
Chat GPT powołuje się na 5 naukowych źródeł i podsumowuje:
Manipulacja jest jednym z kluczowych narzędzi stosowanych przez sektariuszy i pseudo guru w celu uzyskania wpływu na swoje ofiary. Istnieje wiele mechanizmów manipulacji, które są powszechnie stosowane w sektach i przez pseudo guru.
Poniżej kilka przykładów:
- Izolacja od społeczeństwa – Sekty i pseudo guru często wykorzystują izolację od rodziny, przyjaciół i innych osób, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla ich wpływu. Izolacja ta może być emocjonalna, psychiczna lub fizyczna.
- Kontrola informacji – Sekty i pseudo guru kontrolują informacje, które trafiają do członków grupy. Często stosują się do tego manipulacje językowe, takie jak przypisywanie nowych znaczeń słowom lub stosowanie terminów, które są specyficzne dla danej grupy.
- Manipulacja emocjonalna – Sekty i pseudo guru często wykorzystują manipulację emocjonalną w celu uzyskania wpływu na swoje ofiary. Przykłady to: straszenie, szantaż emocjonalny, wywoływanie poczucia winy lub wstydu, a także stosowanie manipulacji pozytywnych, takich jak przypisywanie szczególnych cech lub przywilejów.
- Zmienianie tożsamości – Sekty i pseudo guru często manipulują tożsamością swoich członków poprzez narzucanie nowych wartości, przekonań lub sposobu życia. To może prowadzić do rezygnacji z dotychczasowych wartości i poszukiwania nowych, które odpowiadają grupie.
- Manipulacja perswazyjna – Sekty i pseudo guru często stosują manipulacje perswazyjne, takie jak stosowanie chwytów retorycznych, wprowadzanie w błąd, stosowanie fałszywych obietnic lub obietnic zbyt pięknych, by były prawdziwe.
Badania naukowe potwierdzają, że te mechanizmy manipulacji są skuteczne w uzyskiwaniu wpływu na ofiary. Psychologowie od dawna badają zagrożenia związane z manipulacją i manipulacją perswazyjną. Przykładowo, badania na temat sekt pokazują, że izolacja społeczna, kontrola informacji i manipulacja emocjonalna są powszechnymi narzędziami stosowanymi przez sektariuszy w celu uzyskania wpływu na swoje ofiary.
Konrad Czapeczka: – W tym miejscu należałoby rozróżnić kulturę organizacji, za którą stoi lider z określonymi intencjami oraz organizacji, której lider, na jej szczycie, kieruje się zupełnie innymi intencjami, kompletnie innym kodeksem wartości.
Dlaczego pop coaching to zagrożenie?
Rafał Malinowski to psycholog sportu, certyfikowany coach International Coaching Federation i MBA. Wraz Konradem Czapeczką, byłym piłkarzem oraz psychologiem sportu, stworzyli “Atlas Trenera”, czyli program rozwoju kompetencji miękkich w zawodzie trenera piłki nożnej. W obszarze treningu mentalnego współpracują też z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, dlatego poprosiliśmy ich o komentarz do tego, co opisujemy:
Będę bronił działań Piątkowskiego, bo chciałbym usłyszeć naukowe dowody na to, że to, co robi, jest niebezpieczne…
Konrad Czapeczka: Ustalmy na wstępie pewne fakty. Nie znam osobiście Dawida Piątkowskiego, nie czytałem żadnej jego książki, a jego działalność w internecie śledzę epizodycznie. Przeważnie kiedy ktoś wyśle mi jakiś filmik z jego wypowiedziami. Nie jestem też fanem jego stylu przekazu, w którym jest dla mnie zbyt dużo hiperboli, imperatywów, kwantyfikatorów i uproszczeń. Zaraz wyjaśnię o co mi chodzi. O nim i jego działalności dowiedziałem się najwięcej… czytając przygotowywany przez ciebie artykuł.
No to po kolei. Nie można generalizować i stwierdzić, że każda działalność osoby, która nie jest formalnie wykwalifikowanym psychologiem, coachem czy doradcą inwestycyjnym, jest zawsze szkodliwa. Zaprzeczyłbym również swojej pracy jako trenera mentalnego przez ostatnie kilka lat. Jednak oczywiście istnieje kilka potencjalnych zagrożeń związanych z takim podejściem.
Po pierwsze, warto zaznaczyć, że trening psychologiczny i coaching opierają się na wielu latach naukowych badań i praktycznej wiedzy. Są to profesje, które wymagają specjalistycznego szkolenia i edukacji, a często także certyfikacji, superwizji i nadzoru. Kiedy ktoś bez odpowiedniego przygotowania oferuje „psychologiczne” porady lub coaching, istnieje ryzyko, że te porady będą nieskuteczne, a nawet potencjalnie szkodliwe.
W przypadku działań osób, które oferują „szybki sukces” lub obiecują, że możemy „dać z siebie maxa zawsze”, istnieje wiele naukowych dowodów, że takie podejście jest nie tylko nieskuteczne, ale także może prowadzić do wypalenia, przeciążenia i innych problemów zdrowotnych. Sport i rozwój osobisty są procesami, które wymagają czasu, cierpliwości i odpowiednio zrównoważonego podejścia. Każdy z nas jest inny. Ma inny genotyp, temperament, osobowość, przekonania, wartości, kompetencje, sytuację życiową. Jak więc może istnieć jakaś złota reguła, święty gral czy prosta recepta na szczęście, zdrowie, sukcesy sportowe i życiowe. Chcielibyśmy, a szczególnie obecne pokolenie instant, czyli ludzie, którzy wszystko muszą mieć natychmiast, ale tak nie jest…
To nie znaczy, że każda porada lub metoda proponowana przez taką osobę jest automatycznie szkodliwa. Jednak nauka mówi nam, że należy być sceptycznym i ostrożnym wobec obietnic szybkiego sukcesu sportowego, finansowego czy jakiegokolwiek innego lub maksymalizacji wydajności bez odpowiedniego odpoczynku i regeneracji.
A teraz, zgodnie z obietnicą, odniosę się do początku mojej wypowiedzi. Budzi u mnie niepokój, gdy ktoś udzielający porad, niezależnie od profesji, ale zwłaszcza w dziedzinie psychiki i zdrowia psychicznego, stosuje w swoich wypowiedziach imperatywy, czyli bezdyskusyjne reguły, mówiąc wprost „tak musisz postępować”. Takim instrukcjom zwykle towarzyszą kwantyfikatory, czyli słowa typu „zawsze”, „wszyscy”, „nigdy”, „nikt”. Im dłużej żyję i więcej doświadczeń zdobywam, tym bardziej zdaję sobie sprawę z kompleksowości świata, ciała i umysłu człowieka. Nawet coś na pozór tak prostego, jak jajecznicę, można przygotować na wiele sposobów i jest ryzyko zepsucia tak prostej potrawy. Chyba, że tylko ja (kwantyfikator) potrafię to zepsuć.
Dodatkowo, powyższe jest często ubrane w hiperbole, które polegają na celowym przesadzaniu, skrajnym przekazie w określaniu danej rzeczy, wydarzenia, osoby, by wzbudzić więcej emocji i tym samym przebić się przez szum informacyjny, wzbudzić kontrowersje i zostać na dłużej zapamiętanym. Niestety, takie praktyki mogą prowadzić do błędnego zrozumienia przekazu odbiorców i niewłaściwych oczekiwań, co jest potencjalnie niebezpieczne.
Mówi się, że jesteśmy sumą pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Dlaczego więc mamy akceptować, że nasi rodzice, ciągną nas w dół?
Jeżeli czujemy, że tak jest, to nie musimy tego akceptować. Jednak stwierdzenie, że jesteśmy sumą pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu, jest uproszczeniem i metaforą mającą na celu podkreślenie wpływu, jaki bliskie relacje mogą mieć na nasze życie i rozwój. Stoją za tym stwierdzeniem różne teorie wywodzące się z psychologii społecznej, takie jak: teoria przystosowania społecznego, teoria wpływu społecznego czy teoria społecznego uczenia Alberta Bandury. Jednak podkreślam, że to stwierdzenie jest uproszczeniem i nie powinniśmy traktować go jako absolutnej reguły, która odnosi się do wszystkich przypadków.
W przypadku rodziców, warto zauważyć, że mają oni znaczący wpływ na naszą wczesną edukację, wartości, przekonania i sposób myślenia, z którym wchodzimy w wiek nastoletni czy wczesną dorosłość. Jednakże, nie można też uogólniać, że wszyscy rodzice, którzy mają inne zdanie niż jakiś influencer z Internetu, mają negatywny wpływ na swoje dzieci i ciągną je w dół.
Jakie zagrożenia niesie za sobą odcinanie się od przeciętniaków?
Odcinanie się od przeciętniaków, czyli jak rozumiem dążenie do wyjątkowości i unikalności, może nieść ze sobą pewne zagrożenia, które warto rozważyć.
Po pierwsze, utrata perspektywy i współczucia. Skupianie się wyłącznie na własnych celach i osiągnięciach może prowadzić do utraty zrozumienia dla innych osób, zwłaszcza tych, którzy nie osiągnęli takich samych sukcesów jak my. To z kolei może prowadzić do izolacji społecznej i ograniczenia zdolności do nawiązywania i utrzymywania zdrowych relacji.
Drugim zagrożeniem jest niskie poczucie własnej wartości. Wyłączne dążenie do bycia wyjątkowym i lepszym od innych może prowadzić do silnej presji i lęku przed niepowodzeniem. Jeśli nasza wartość jako jednostki zależy tylko od osiągnięć i porównań do innych, możemy być narażeni na chroniczne poczucie niedostateczności i niezadowolenia z siebie.
I trzecie zagrożenie, skoncentrowanie się wyłącznie na osiąganiu wyjątkowości może prowadzić do zaniedbywania innych aspektów życia, takich jak zdrowie, relacje z innymi czy odpoczynek. To z kolei może prowadzić do wypalenia, chronicznego stresu i pogorszenia ogólnego dobrostanu psychicznego.
Ważne jest zatem, aby dążyć do równowagi i zdrowego podejścia do własnych celów i osiągnięć. Istotne jest rozumienie, że sukces nie zawsze polega na pokonywaniu innych, ale na osobistym rozwoju, poczuciu spełnienia i znalezieniu harmonii między różnymi sferami życia. Dążenie do wyjątkowości powinno iść w parze z szacunkiem dla innych, empatią, dbaniem o relacje i własny dobrostan psychiczny.
Narzekamy na system edukacji – czy wiedza ze szkoły przydaje się nam do czegoś w dorosłym życiu?
Od razu przyznam, że generalnie nie jestem fanem naszego systemu edukacji, ale też nie chciałbym tutaj nikogo oceniać czy obrażać. Tym bardziej, że jak ostatnio zauważam, problem systemu edukacji jest złożony i… systemowy. Podobnie jak problemy systemu szkolenia w piłce nożnej, z którymi próbujemy sobie poradzić i wygląda na to, że zmierzamy we właściwym kierunku. Jakby to było takie proste, to pewnie już dawano poradzilibyśmy sobie rozwiązaniem obu tych problemów.
Odpowiadając na pytanie. System edukacji ma kluczowe znaczenie w przekazywaniu wiedzy, umiejętności i wartości, które mogą być przydatne w dorosłym życiu. W końcu naście lat spędzamy w szkole po kilka godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Skupmy się na plusach i tym co może nam to dać:
System edukacji dostarcza nam podstawowej wiedzy z różnych dziedzin, takich jak matematyka, nauki przyrodnicze, języki obce, historia czy literatura. Ta wiedza może być podstawą dla rozwinięcia umiejętności analitycznych, krytycznego myślenia i rozwiązywania problemów, które są przydatne w wielu aspektach dorosłego życia.
Rozwój umiejętności społecznych. Fakt przebywania w szkole wśród innych ludzi odgrywa również ważną rolę w rozwoju umiejętności społecznych, takich jak komunikacja, współpraca, negocjacja, czy rozwiązywanie konfliktów. Te umiejętności są niezbędne w pracy zawodowej, budowaniu zdrowych relacji interpersonalnych i funkcjonowaniu w społeczeństwie.
Źródło inspiracji i zainteresowań. System edukacji może wpływać na odkrywanie naszych zainteresowań, pasji i talentów. Może nam pomóc zidentyfikować obszary, w których chcielibyśmy się rozwijać i wkładać wysiłek. To może prowadzić do większej satysfakcji z życia, realizacji osobistych celów i znalezienia zawodowej ścieżki, która nas inspiruje.
Niemniej jednak, należy pamiętać, że zdecydowanie nie wszystko, czego uczymy się w szkole, będzie bezpośrednio przydatne w dorosłym życiu. System edukacji ma również swoje ograniczenia, a samodzielne uczenie się, zdobywanie praktycznego doświadczenia i rozwój umiejętności życiowych również odgrywają istotną rolę.
Piątkowski radzi, by olać maturę. Pokazuje, że i bez niej możemy sięgać marzeń.
Jasne, że można, znajdziemy takie przykłady, choćby miliarderzy Henry Ford, Richard Branson, Amancio Ortega czy znani sportowcy jak Leo Messi, Cristiano Ronaldo czy Robert Kubica. W internecie łatwo wyszukać przykłady potwierdzające tezę, że “bez matury można odnosić wielkie sukcesy”. Równocześnie rzetelne badania i ekspertyza w dziedzinie edukacji jednoznacznie podkreślają wartość formalnego wykształcenia, choćby takiego jak zdobycie matury. “Matura to bzdura”, jak głosi popularne hasło z “internetów”, ale ma ona też kilka istotnych korzyści, które warto wziąć pod uwagę.
Pierwszy, oczywisty który przychodzi do głowy, to dostęp do dalszego kształcenia i możliwości wykonywania sporej ilości zawodów. Matura jest wymagana do dostania się na studia wyższe, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Nawet jeśli ktoś nie chce iść na studia, to często zdarza się, że matura jest wymaganiem minimum na określone stanowiska w różnych branżach.
Część wiedzy ze szkoły jest kompletnie nieprzydatna, jednak uważam, że podstawowa wiedza ogólna jest ważna. Przygotowanie do matury wymaga zdobycia właśnie szerokiej wiedzy ogólnej z różnych dziedzin, co pozwala na lepsze zrozumienie świata, poszerzenie horyzontów intelektualnych i rozwinięcie umiejętności myślenia krytycznego.
Przygotowanie do matury wymaga mimo wszystko rozwinięcia umiejętności analizy, syntezy, rozwiązywania problemów i argumentacji. Te umiejętności są wartościowe nie tylko w kontekście edukacyjnym, ale także w życiu zawodowym i osobistym. Potwierdza to szereg raportów na temat kompetencji przyszłości. Jednym z najbardziej cenionych i szeroko cytowanych jest raport „The Future of Jobs Report” publikowany przez Światowe Forum Ekonomiczne (World Economic Forum, WEF).
Oczywiście należy podkreślić, że zdobycie matury nie jest jedynym sposobem na osiągnięcie sukcesu w życiu. Istnieją różne ścieżki kariery i możliwości rozwoju, które niekoniecznie wymagają formalnego wykształcenia. Niemniej jednak, z punktu widzenia społeczeństwa i ogólnych standardów edukacyjnych, matura pozostaje nadal ważnym elementem układanki.
Przypomnę, że tylko niewielki promil trenujących piłkę nożną czy inną dyscyplinę sportu, będzie miało możliwość robienia tego zawodowo i utrzymania siebie i swojej rodziny. Inna sprawa, że kariera sportowa kiedyś się skończy i co dalej?
Progres osiągamy poza strefą komfortu – zgadzacie się z tym faktem?
Tak, generalnie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale warto dodać do niego pewne wyjaśnienia, bo jak to przeważnie bywa jest to swego rodzaju półprawda i bez dodania ważnego elementu, może stać się kompletną bzdurą. Podobną półprawdą jest znane hasło, “trening czyni mistrza”. Zgoda, ale tylko w połączeniu z odpowiednią regeneracją. W przeciwnym razie prowadzi do przeciążeń i kontuzji.
Wracając do Twojego pytania. Progres, czy to w sporcie, czy to w innych dziedzinach, często wymaga pchnięcia nas poza naszą „strefę komfortu”. Strefa komfortu to miejsce, gdzie czujemy się pewnie i bezpiecznie, gdzie wszystko jest nam znane i przewidywalne. Wychodzenie poza tę strefę oznacza zazwyczaj zmagania z nowymi wyzwaniami, naukę nowych umiejętności, a czasem konfrontację z naszymi lękami czy niepewnościami.
Jednak ważne jest, aby podkreślić, że wyjście poza strefę komfortu powinno być dobrze zorganizowane i monitorowane. Zbyt gwałtowne i niekontrolowane pchanie się poza strefę komfortu może prowadzić do stresu, wypalenia, a nawet kontuzji w przypadku sportu. Dlatego dobry trening opiera się na zrozumieniu indywidualnych granic sportowca i odpowiednim dawkowaniu wyzwań, tak aby stymulować rozwój, ale nie prowadzić do przeciążenia.
Na koniec warto dodać, że choć progres często wiąże się z wyjściem poza strefę komfortu, równie ważne jest umiejętne wracanie do niej. Regeneracja i odpoczynek – zarówno fizyczny, jak i psychiczny – są kluczowymi elementami procesu treningowego. Strefa komfortu może służyć jako miejsce, gdzie sportowiec może się zregenerować i nabrać sił na kolejne wyzwania.
Dlaczego nie powinniśmy dawać z siebie maxa zawsze?
Konrad Czapeczka: To bardzo dobre pytanie. Intuicyjnie mogłoby się wydawać, że im więcej damy z siebie, tym więcej osiągniemy. Jednak to nie jest zgodne z zasadami efektywnego treningu, zdrowego stylu życia i zasadom biochemii naszego organizmu. Sam się o tym doskonale przekonałem, będąc ambitnym nastolatkiem trenującym w Akademii Wisły Kraków kilkanaście lat temu. Po latach widzę, ile mnie to kosztowało oraz że było przeciwskuteczne.
Pierwszym powodem dla którego dawanie z siebie zawsze maxa jest nieskuteczne jest to, że nasze ciała i umysły potrzebują odpoczynku i regeneracji. Kiedy dajemy z siebie maksimum przez dłuższy czas, nasze ciało i umysł mogą się przeciążać. To może prowadzić do zjawiska znanego jako wypalenie, które charakteryzuje się zmniejszeniem wydajności, uczuciem ciągłego zmęczenia, problemami ze snem, a nawet depresją.
Drugi powód dotyczy specyfiki treningu sportowego. Eksperci w dziedzinie treningu fizycznego wiedzą, że różne intensywności treningu służą różnym celom. Stąd też trening powinien być zróżnicowany, a nie zawsze maksymalny.
Trzeci powód jest związany z motywacją. Ciągłe dawanie z siebie 100%, bez odpowiedniego odpoczynku i czasu na regenerację, może prowadzić do utraty motywacji i przyjemności z uprawiania sportu. Sport powinien być przede wszystkim źródłem radości i satysfakcji, a nie ciągłego wyczerpania.
Na koniec, warto dodać, że dawanie z siebie wszystkiego „zawsze” jest praktycznie niemożliwe. Wszyscy mamy gorsze dni, kiedy nie jesteśmy w stanie dać z siebie tyle, ile byśmy chcieli. Akceptacja tych dni i umiejętność dostosowania do nich treningu jest również ważna dla długotrwałego sukcesu sportowego.
Przypomina mi się tutaj jeszcze metafora, której użył znany w sporcie biochemik na jednej z konferencji. Zawodowy sport to w uproszczeniu ciągły proces trzech kroków, czyli treningu, odżywiania i regeneracji. Można porównać to do skomplikowanej symfonii biochemicznej, której dyrygentem jest nasz organizm. Podczas treningu, nasze mięśnie pracują intensywnie, co powoduje rozpad składników odżywczych, takich jak białka i cukry, na energię – to jak grające instrumenty. Następnie, po treningu, odżywianie dostarcza naszemu organizmowi niezbędnych składników odżywczych – tak jak dyrygent daje nowe nuty muzykom. W końcu, podczas regeneracji, nasze ciało wykorzystuje te składniki odżywcze do naprawy i odbudowy mięśni, podobnie jak muzyka powoli cichnie, a instrumenty są czyszczone i naprawiane.
Cały proces jest skomplikowany i precyzyjny, a każda próba oszukania go – na przykład przez pominięcie etapu regeneracji lub odżywiania – może prowadzić do dysbalansu, podobnie jak symfonia bez dyrygenta może stać się chaotyczna. Kluczem do efektywnego treningu jest więc zachowanie równowagi i homeostazy – harmonii między wysiłkiem, odżywianiem i odpoczynkiem.”
Czy takie działania w sieci, które docierają na masową skalę, nie szkodzą psychologom? Coachom? Trenerom mentalnym?
Jeśli pod stwierdzeniem “takie działania” masz na myśli rozprzestrzenianie niepotwierdzonych naukowo informacji albo skrajne upraszczanie i generalizowanie nawet tych naukowo potwierdzonych czy to w dziedzinie psychologii, treningu mentalnego, coachingu czy jakiejkolwiek innej, to tak, według mnie zdecydowanie może to przynieść wiele szkód.
Pierwszą z nich jest dyskredytacja zawodu. Gdy osoby nie posiadające odpowiedniego wykształcenia lub doświadczenia przedstawiają się jako „eksperci” i dają złe porady, może to podważyć zaufanie do prawdziwych ekspertów w tych dziedzinach.
Druga to nieefektywne lub szkodliwe praktyki. Niektóre porady oferowane przez pseudo-fachowców mogą być nie tylko nieskuteczne, ale nawet szkodliwe. Na przykład, mogą prowadzić do niezdrowych nawyków, przeciążenia fizycznego czy psychicznego, albo mogą zniechęcić do poszukiwania pomocy u prawdziwych specjalistów.
Trzecim potencjalnym zagrożeniem są nieodpowiednie oczekiwania odbiorców. Pseudo-fachowcy często obiecują szybki sukces, co jest bardzo atrakcyjne, ale zwykle nierealistyczne. Tym samym mogą ustawiać nieodpowiednie oczekiwania, które prowadzą później ludzi do frustracji i mogą zaszkodzić ich zdrowiu psychicznemu.
Jednakże, Internet jest też miejscem, gdzie prawdziwi fachowcy mogą docierać do szerokiej publiczności i przekazywać informacje oparte na solidnych dowodach naukowych. W ten sposób mogą przeciwdziałać szkodliwym skutkom pop-psychologii czy pseudo-coachingu.
Kluczowym elementem w tej walce jest edukacja. Użytkownicy internetu powinni być nauczeni, jak odróżniać rzetelną informację od pseudo-naukowej, jak zweryfikować kompetencje określonego fachowca oraz jak sprawdzać wiarygodność różnych informacji. Tym samym, praca edukacyjna prowadzona przez prawdziwych ekspertów i media jest niezwykle ważna. W obszarze psychologii sportu świetną robotę w tym zakresie wykonują na przykład Zuzanna Gazdowska z Kart Sportowca Grzegorz Więcław w swoim podcaście „Głowa Rządzi”.
Czym jest prawdziwy coaching?
Prawdziwy coaching to proces wsparcia skierowany na osiągnięcie konkretnych celów przez klienta. Opiera się na solidnym fundamencie naukowym, a w szczególności na naukach psychologicznych. Istotą coachingu jest rozwijanie potencjału klienta, zamiast dyktowanie mu, co ma robić. Oto kilka cech charakterystycznych dla prawdziwego coachingu:
Centrowanie na kliencie: Coaching skupia się na klientach, ich celach, wartościach, potrzebach i aspiracjach. Każdy klient jest traktowany jako unikalny i zdolny do samodzielnego podejmowania decyzji.
Stawianie pytań, zamiast dawania odpowiedzi: Dobry coach zadaje pytania, które pomagają klientom zrozumieć siebie, swoje cele i to, co ich blokuje. W przeciwieństwie do pop-coachingu, prawdziwy coaching nie polega na dawaniu gotowych odpowiedzi czy generycznych porad.
Długofalowe podejście: Coaching przeważnie opiera się na długofalowych strategiach i działaniach, które pomagają klientom osiągać trwałe zmiany i rozwijać umiejętności niezbędne do radzenia sobie z przyszłymi wyzwaniami.
Etyka zawodowa: Prawdziwi coachowie przestrzegają wysokich standardów etycznych, w tym poszanowania prywatności klienta, uczciwości, profesjonalizmu i szacunku dla autonomii klienta.
Kontynuowane kształcenie i superwizja: Dobry coach stale się rozwija, uczestnicząc w szkoleniach, warsztatach i sesjach superwizyjnych, które pomagają mu utrzymać wysoki poziom umiejętności i wiedzy.
Oczywiście, to jest tylko ogólny przegląd tego, czym jest prawdziwy coaching. Różne podejścia do coachingu mogą różnić się w szczegółach, ale wszystkie powinny przestrzegać powyższych zasad.
Coaching nie jest zły, jeśli coach jest odpowiedzialny?
Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Coaching jako proces, prowadzony przez odpowiedzialnych i kompetentnych fachowców, może przynieść wiele korzyści. Istnieją naukowe dowody na skuteczność coachingu w różnych sytuacjach i kontekstach.
Pierwszym niech będzie zwiększanie efektywności i produktywności. Badania w biznesie i sporcie wykazały, że coaching może znacząco poprawić wydajność jednostek i zespołów. Przykładowo, badanie przeprowadzone przez The International Coaching Federation w 2009 roku wykazało, że 70% klientów odnotowało poprawę w zakresie wydajności pracy i osiągnięcia celów zawodowych*.
Kolejnym wpływ na rozwój osobisty. Coaching pomaga ludziom lepiej zrozumieć siebie, swoje cele i wartości, a także identyfikować i przezwyciężać przeszkody stojące na drodze do ich osiągnięcia. Dowiedziono, że procesy coachingowe poprawiają samoświadomość i samoocenę, które są fundamentalnymi czynnikami w dążeniu do celów osobistych, sportowych i zawodowych**.
Kolejnym dowodem na skuteczność coachingu jest poprawa zdrowia i dobrostanu. Coaching może pomóc w zarządzaniu stresem, utrzymaniu zdrowego stylu życia, a nawet w radzeniu sobie z przewlekłymi chorobami. Wiele badań potwierdza, że coaching w obszarze zdrowia ma pozytywny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne***.
Ostatnim przykładem niech będzie wsparcie w trudnych sytuacjach. Coaching może być szczególnie skuteczny w sytuacjach zmian, jak na przykład zmiana kariery, przechodzenie na emeryturę, czy powrót do sportu po kontuzji. Badania pokazują, że coaching pomaga ludziom lepiej radzić sobie z takimi zmianami, pomaga w podejmowaniu decyzji i adaptacji do nowych sytuacji****.
Przykładowe badania naukowe przytoczone dla powyższych kontekstów są jednymi z wielu na te tematy.
Oczywiście, aby te korzyści mogły zaistnieć, coaching musi być prowadzony przez odpowiedzialnego coacha, który ma odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie i etyczną postawę. To oznacza między innymi poszanowanie prywatności klienta, skupienie na jego interesie, a nie własnym, nie przekraczanie własnych kompetencji i ciągłe doskonalenie umiejętności coachingowych.
—
Czy takim artykułem pomagamy, w myśl zasady “nieważne jak mówią, ważne, że mówią”? Chat GPT twierdzi, że niekoniecznie: jednym z najważniejszych sposobów ochrony przed manipulacją jest zwiększenie świadomości na temat mechanizmów manipulacji. Edukacja na temat manipulacji perswazyjnej oraz na temat sekt może pomóc ludziom zrozumieć, jakie zagrożenia wiążą się z przystąpieniem do grupy, która stosuje te mechanizmy manipulacji.
Wizja Piątkowskiego jest prosta: ludzie mu ufają, więc wciąga ich, z własnymi finansami, do pracy. – Mamy setki zajebistych ludzi. Oni są zdecydowani do dołączenia po pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej. Mamy potężną moc marketingową, rozwijamy ich duchowo. Wchodzimy więc wspólnie w deweloperkę, we wspólne inwestycje, w farmy fotowoltaiczne. W lutym mówił o tym, że w W&P Invest Group jest już prawie 200 osób.
Według raportu Global Wealth Report 2015 przygotowanego przez Credit Suisse na świecie jest 33,7 mln dolarowych milionerów. To oznacza, że na każde 1000 mieszkańców globu przypada przeciętnie 4-5 milionerów.
Pewnie pojedyncze przypadki, idąc drogą Piątkowskiego, wyjdą na swoje. Pytanie jednak co z pozostałymi? Najbardziej martwi, że człowiek, który podobno ma background sportowy, wierzy w magiczne sposoby na przyspieszenie rozwojowych procesów. Może dlatego “karierę” tenisisty zakończył w wieku 20 lat?
PRZEMYSŁAW MAMCZAK
Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękuję wszystkim osobom z otoczenia Dawida Piątkowskiego, które mimo niechęci zgodziły się podzielić swoimi wspomnieniami, a w szczególności Rafałowi Malinowskiemu i Konradowi Czapeczce, którzy całą analizę wsparli faktami płynącymi z badań i wiedzy z zakresu psychologii.
Fot. Life Balance Congress / Facebook
* Salman, K., Arnesson, L., & Shukur, G. (2009). Coach Succession and Team Performance: The Impact of Ability and Timing — Swedish Ice Hockey Data. Journal of Quantitative Analysis in Sports
** Richman, E., Rademacher, K., & Maitland, T. (2014). Coaching and College Success.. The Journal of Postsecondary Education and Disability
*** McGonagle, A., Beatty, J., & Joffe, R. (2014). Coaching for workers with chronic illness: evaluating an intervention.. Journal of occupational health psychology
**** Rosha, A., & Lāce, N. (2016). The scope of coaching in the context of organizational change. Journal of Open Innovation: Technology, Market, and Complexity