Reklama

Wyjątkowe trojaczki spełniają piłkarskie marzenia na Pucharze Tymbarku

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

15 czerwca 2023, 08:44 • 7 min czytania 0 komentarzy

Ruszyły długo wyczekiwane i upragnione finały ogólnopolskie XXIII edycji Pucharu Tymbarka. Najlepsze drużyny dziecięce udały się do Warszawy, żeby powalczyć o swoje marzenia – zagrać na Stadionie Narodowym. Ten Turniej to wylęgarnia fascynujących historii, ciekawostek i ludzi pełnych pasji. Do każdej z tych trzech kategorii pasują trojaczki z Zielonej Góry – brat i dwie siostry, które kochają futbol.

Wyjątkowe trojaczki spełniają piłkarskie marzenia na Pucharze Tymbarku

Co w tym takiego niesamowitego? Otóż musimy sobie na początku zdać sprawę z jednej rzeczy, że dostać się na finały ogólnopolskie to nie lada wyzwanie dla tych małych zawodników. Bowiem, żeby zagrać na turnieju głównym w Warszawie, trzeba przejść przez trzy etapy – gminny, powiatowy i wojewódzki. Musisz po drodze wyeliminować wielu mocnych rówieśników, żeby móc tu w ogóle pograć w piłkę.

Michalina, Weronika i Wojciech Skierscy nie grają w jednej drużynie. Siostry reprezentują SP 15 Zielona Góra w kategorii U-12 dziewczyn, a trzeci z “trojaczkowego” rodzeństwa broni barw SP 10 Zielona Góra w U-12 chłopców. Takiej historii na Pucharze Tymbarku jeszcze nie było! Nietuzinkowe wydarzenie.

Aczkolwiek trojaczki to nie nowość na finałach ogólnopolskich, gdyż pojawiały się takie rodzeństwa w poprzednich edycjach Turnieju. W 2019 roku grały trzy siostry z Bielawy: Zuzanna, Teresa i Martyna Kruk. A jeszcze wcześniej Joanna, Justyna i Paulina… Dudek.

Tak, to jest ta Paulina Dudek, która jest reprezentantką Polski i występuje na co dzień w wielkim PSG. Jako jedyna z trójki sióstr zrobiła wielką karierą. I zdecydowanie miała największy talent do tego sportu. W VII edycji Pucharu Tymbarku doprowadziła swoją ekipę do wielkiego triumfu i otrzymała nagroda dla najlepszej zawodniczki Turnieju.

Reklama

Czy rodzeństwo Skierskich może jeszcze wygrać te rozgrywki w dwóch kategoriach wiekowych? Niestety, siostry poległy na fazie grupowej. Brat dalej broni honoru rodziny i powalczy jutro o awans na Stadion Narodowy, ale Michalina z Weroniką będą grały o dalsze miejsca w rozgrywkach.  – Gdybym tu miał z pięć sióstr Skierskich, to moglibyśmy to wygrać. W finałach wojewódzkich Michalina i Weronika we dwójkę rozstrzygały spotkania. Tu też strzelały gole, ale rywalki były za mocne – mówił nam opiekun tej drużyny Dariusz Kurzawa.

Zazwyczaj jest tak, że to rodzice lub ktoś z rodziny zaraża swoje dzieci pasją do piłki nożnej. W tym przypadku jest zgoła inaczej. Futbol był materią obcą dla rodziny Skierskich. Zatem od czego to się zaczęło? Wojtek, gdy miał kilka lata, kopał z kolegami piłkę na podwórku, a siostry jak to siostry chciały robić to, co ich brat. – Gdy grał Wojtek w klubie, to my na niego czekałyśmy na boisku aż skończy trening. I pewnego dnia trener nas zachęcił do tego, żebyśmy też grały w piłkę i tak to się zaczęło – mówiła nam Weronika.

I tak o to zrodziła nam się piłkarska familia. A rodzice siłą rzeczy zaangażowali się w pasję dzieciaków. Dowodem na to jest fakt, że ich tata na Pucharze Tymbarku pełnił rolę drugiego trenera. – Pracuję w szkole jako nauczyciel, gdzie uczą się moje córki i one założyły tę drużynę, która została zgłoszona do Pucharu Tymbarka. I wkręciły mnie na drugiego trenera. Nie było takiej opcji, żeby im odmówić – mówił z uśmiechem na ustach dumny ojciec trojaczków.

Czy jako rodzeństwo lubią ze sobą spędzać czas i grać w piłkę? – No nie za bardzo, bo często z tego rodzą się kłótnie – mówi nam Wojtek. Gdy dopytaliśmy, o co się kłócą, spuentował to krótko: – O wszystko. Weronika szybko dodała: – Głównie kłócimy się o to, że do siebie nie podajemy. Natychmiastowo brat wtrącił jedno zdanie: – Raz z nimi lubię grać, a raz nie, to zależy od dnia, bo jest między nami taka lekka rywalizacja. Kończąc tę dyskusję dziewczynka zaznaczyła, że woli grać przeciwko Wojtkowi niż z nim.

Reklama

Jaki ojciec taka córka

Zupełnie inną historię ma Julia Milankiewicz. Ona była po prostu skazana na futbol. Dziadek, tata i wujek całe życie są związani z piłką nożną. Najpierw sami haratali gałę, a później zajęli się trenerką. Duet trenerski Łukasz i Paweł Milankiewicz (tata i wujek Julki) prowadzi na finałach ogólnopolskich drużynę dziewczynek do lat 10 SP w Nadarzynie.

– Nasz tata jest dalej czynnym trenerem. Ja i brat Łukasz graliśmy od małego w piłkę, a od wielu lat zajmujemy się szkoleniem dzieci. Mamy też swoją akademię. Futbol to już taka rodzinna tradycja, która będzie kontynuowana przez wiele, wiele lat – podkreśla Paweł Milankiewicz.

Na pierwszy rzut oka widać, że 9-letnia Julka z piłką przy nodze ma wielki luz. Mija rywalki jak tyczki. I do tego ma niesamowity “młotek” w nodze. Strzeliła gola z… ponad połowy boiska. Piękny mocny strzał. Chwilę później chciała powtórzyć tę bramkę i… trafiła w poprzeczkę. Siła jej uderzenia naprawdę robiła wrażenia. Po kim to ma? – Ciężko powiedzieć, po kim to ma. Po dziadku, wujku czy tacie? Jak na swój wiek ma naprawdę mocne uderzenie – uważa Paweł. Nie wiem, może po listonoszu? – śmiał się Łukasz Milankiewicz.

Mały, ale waleczny Czempiń. Znowu

Czempiń ma zaledwie pięć tysięcy mieszkańców. Mała miejscowość w województwie wielkopolskim. I mimo to drugi rok z rzędu oglądamy ich na finałach ogólnopolskich w Warszawie w kategorii U-10 chłopców. Wielka sprawa dla takiej mieściny i tych małych zawodników. Jak oni to robią?

Nie ukrywam, że mamy bardzo mocną grupę chłopców 2012-2013. W zeszłym roku udało nam się w tej kategorii U-10 awansować na finały ogólnopolskie z rocznikiem 2012, ale było tam pięciu młodszych zawodników. I to doświadczenie procentuje na tym Turnieju. Do tego muszę podkreślić, że moi podopieczni mocno żyją piłkę. Grają w nią również poza treningami. Od rana do wieczora siedzą na orliku i kopią piłkę. I mocno interesują się tym sportem. Praca z nimi to sama przyjemność  – mówi nam Maciej Marciniak trener UKS “AS” Czempiń.

W ubiegłym roku chłopcy mocno się zestresowali, nie grali swojej piłki, mocno panikowali i nie była to ta sama drużyna co w finałach wojewódzkich. Wczoraj już widzieliśmy dojrzały zespół, grający atrakcyjny dla oka futbol. Duża liczba podań wszerz boiska, liczne pojedynki jeden na jeden i fenomenalny bramkarz. Nie za wysoki, ale skoczny. W tych małych nóżkach ma chyba sprężyny, wyłapywał piłki, które szły pod “okienko”. Do tego trzeba zaznaczyć, że była u nich widoczna cecha charakterystyczna dla zawodników z małych miejscowości – zaangażowanie i walka.

– Dla nich Puchar Tymbarku to najważniejszy Turniej w sezonie. To był ich cel. Wygraliśmy ponownie finały wojewódzkie, a po nich Paweł Wojtala (prezes Wielkopolskiego ZPN) powiedział nam, że to, co mu się rzuciło w oczy w naszym zespole to determinacja i wola walki. Chłopcom piekielnie zależało na awansie do finałów ogólnopolskich – zaznaczał Marciniak.

Czempiń też jest wyjątkowy pod tym względem, że ma kapitalnych rodziców. Blisko 40 osób przyjechało do Warszawy wspierać swoje pociechy. Wszyscy ubrani w barwy UKS-u “AS” Czempiń”. Do tego mieli uszykowane dedykowane szaliki i flagi. Drugi rok z rzędu dali czadu. Zorganizowany głośny doping, a podczas rozmowy z ich ust wychodziły słowa pełne dumy i uznania dla małych zawodników. Pojawiały się też łzy wzruszenia. W Wielkopolsce jest sporo silnych ośrodków piłkarskich – Poznań, Gniezno, Kalisz, Piłka, Konin, Leszno, Szamotuły, Ostrów Wielkopolski czy Środa Wielkopolska. A tu się okazało, że dużo do powiedzenia ma malutki Czempiń.

Niestety, Czempiń nie wyszedł z grupy, choć zdobył cztery punkty, czyli tyle samo co drużyna z Zielonej Góry. W meczu bezpośrednim był remis. O tym kto awansuje do ćwierćfinału, zadecydowały bramki i Czempiń miał gorszy bilans o… jednego gola. Zawodnicy i rodzice czuli ogromny żal. Brakowało tak niewiele. Zaledwie jedna bramka… Co więcej, mieliby ją, ale sędzia nie uznał im jednego trafienia. Kontrowersyjna decyzja. Ale też tak czasem bywa w sporcie. Błędy to też nieodłączna część tej gry. Nie ma co całej winy zwalać na arbitra. Głowa do góry Czempiń i walczcie dalej! Piękna przygoda.

*

14 czerwca na stadionie Hutnika w Warszawie rozpoczęły się ogólnopolskie finały XXIII edycji Pucharu Tymbarku, w którym biorą udział najlepsze zespoły z każdego województwa w czterech kategoriach – U-10 chłopcy oraz dziewczyny i U-12 chłopcy i dziewczyny. Turniej potrwa do 16 czerwca, a ci, którzy dojdą do wielkiego finału, będą mieli przyjemność wystąpić na Stadionie Narodowym.

TERMINARZ I WYNIKI XXIII FINAŁÓW OGÓLNOPOSLKICH PUCHARU TYMBARKU MOŻESZ SPRAWDZIĆ NA STRONIE WEB.VIRIUM.PL/PUCHARTYMBARKU

WIĘCEJ O PUCHARZE TYMBARKU:

Fot. Arkadiusz Dobruchowski i Łączy Nas Piłka (zdjęcia z Julią Milankiewicz)

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Betclic 1 liga

Radny Płocka bez ogródek. “Wszyscy wiedzą, że w Wiśle można dobrze zarobić”

Patryk Stec
1
Radny Płocka bez ogródek. “Wszyscy wiedzą, że w Wiśle można dobrze zarobić”

Piłka nożna

Betclic 1 liga

Radny Płocka bez ogródek. “Wszyscy wiedzą, że w Wiśle można dobrze zarobić”

Patryk Stec
1
Radny Płocka bez ogródek. “Wszyscy wiedzą, że w Wiśle można dobrze zarobić”
Hiszpania

Cyrk na walnym zgromadzeniu Valencii. Fatalny moment na kłótnie

Patryk Stec
2
Cyrk na walnym zgromadzeniu Valencii. Fatalny moment na kłótnie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...