Reklama

Kręcidło: Japończyk inny niż wszyscy. Talent Kubo wreszcie eksplodował

Jakub Kręcidło

Autor:Jakub Kręcidło

21 maja 2023, 09:02 • 5 min czytania 7 komentarzy

Real Sociedad od dawna starał się o transfer Takefusy Kubo i gdy wreszcie udało się do niego doprowadzić, to po niespełna roku obie strony zadają sobie to samo pytanie: – Dlaczego czekaliśmy z nim tak długo, skoro jesteśmy dla siebie stworzeni?

Kręcidło: Japończyk inny niż wszyscy. Talent Kubo wreszcie eksplodował

Roberto Olabe przez trzy lata wiercił dziurę w brzuchu działaczy Realu, aby ci wreszcie zgodzili się oddać mu Takefusę Kubo, nawet na zasadzie wypożyczenia. Bezskutecznie. Utalentowany Japończyk nie mógł grać w barwach Królewskich, bo nie miał paszportu jednego z unijnych państw, i był rzucany z miejsca na miejsce. W Mallorce, Villarrealu i Getafe wiodło mu się, delikatnie mówiąc, różnie. W przyklejaną mu łatkę zmarnowanego talentu wierzyło coraz więcej osób, tylko nie wspomniany dyrektor sportowy Realu Sociedad.

Latem ubiegłego roku Olabe wrócił na Bernabeu. Wreszcie przekonał i szefów madryckiego giganta, i Japończyka, który dziś stanowi kolejny dowód na to, że klimat w San Sebastian sprzyja eksplozjom talentów.

Mała Japonia w Donostii

W przeszłości w Donostii na dobre tory wróciły kariery Carlosa Veli czy Martina Ddegaarda. Kubo idzie w ich ślady. 21-latek kiepsko zaczął sezon, ale w 2023 roku jest najlepszym, najrówniejszym piłkarzem Realu Sociedad. Od początku stycznia Japończyk zdobył sześć bramek i miał asystę. Błyszczał w rywalizacjach z Realem Madryt czy Gironą. Imponował zarówno grając na skrzydłach, jak i jako podwieszony napastnik, zbierając pochwały nie tylko od ekspertów, lecz także samego Carlo Ancelottiego.

Obserwujemy rozwój Take. Gra naprawdę dobrze – podkreślał trener Królewskich, któremu wychowanek Barçy mógł zaimponować np. w bezpośrednim starciu obu ekip, gdy trafił do siatki na 1:0.

Reklama

Real pozostawił sobie prawo pierwokupu oraz 50 procent praw do karty zawodniczej Kubo, jednak nie byłoby go łatwo przekonać do powrotu na Bernabeu.

W kolejnym sezonie 100% txuri-urdin – stwierdził piłkarz po meczu z Królewskimi, co w języku baskijskim oznacza biało-niebieski, kolory i przydomek Realu Sociedad.

Japończyk nie ma zamiaru wyprowadzać się z północy Hiszpanii, gdzie czuje się rewelacyjnie. Brak tęsknoty za rodziną zapewnia fakt, że żyje z mamą oraz bratem, Eijim, który gra w młodzieżowych drużynach La Realu. Chłopak chodzi do anglojęzycznej szkoły, a na zebraniach z rodzicami pojawia się też Take, pełniąc rolę tłumacza mamy. W stolicy Donostii, czyli mieście z największą liczbą restauracji z gwiazdką Michelin na mieszkańca, zawodnik przetestował wszystkie japońskie knajpy i znalazł tę ulubioną, w której kucharz też pochodzi z Kawasaki i chodził do tej samej szkoły, co Take. 21-latek cieszy się ogromną sympatią kibiców. Niedawno, po odebraniu tytułu piłkarza miesiąca w Realu Sociedad przez trzy godziny rozdawał autografy w jednym z lokalnych supermarketów.

Ludzie są tu pełni szacunku. Szaleją na meczach czy podczas imprez organizowanych przez klub, ale na ulicach dają mi spokój. To dla mnie bardzo ważne – podkreśla Kubo.

Piłkarz na dwie strony boiska

Take stał się kluczowym piłkarzem zespołu, który w przyszłym sezonie najprawdopodobniej wróci do Ligi Mistrzów.

Reklama

Jarają mnie wielkie mecze – nie ukrywa 21-latek. Baskowie na występy w najbardziej elitarnych rozgrywkach w Europie czekali dekadę, co daje im nadzieję na utrzymanie liderów, w tym Mikela Merino czy Martina Zubimendiego, którzy mieli pozytywny wpływ na piłkarski rozwój Japończyka.

Kubo wreszcie spełnia oczekiwania. Ma więcej goli i asyst niż łącznie w trzech poprzednich sezonach (8+4 vs 6+4), a La Real wygrał każdy mecz, w którym trafiał do siatki.

Japończyk błyszczy także bez piłki. Jest w czołówce wielu klasyfikacji defensywnych, w tym np. tych związanych z liczbą skoków pressingowych na połowie rywala, szybkich odbiorach piłki czy udanych próbach odbioru. Imanol Alguacil lubi piłkarzy, którzy harują, którzy są – jak mawia się w NBA – zawodnikami przydatnymi po obu stronach boiska. I Kubo kimś takim jest.

Dziś nikt nie wyobraża sobie Realu Sociedad bez Japończyka, który perfekcyjnie zaadaptował się do stylu Imanola. Jest piłkarzem szybkim, przebojowym i kreatywnym, ale też ciężko pracującym i dobrze zorganizowanym taktycznie, który cały czas widzi swoje niedoskonałości.

Wymagam od siebie więcej i więcej – podkreśla regularnie Take, który po efektownej wygranej nad Espanyolem, w której był jednym z najlepszych zawodników na murawie, stwierdził: – Nie mam prawa być zadowolonym, bo miałem z dwie-trzy głupie straty. Muszę tego unikać.

Niestereotypowy Japończyk

Widać, że to piłkarz ze szkółki wielkiego klubu – uśmiechają się piłkarze z Kraju Basków, którzy w rozmowie z dziennikarzami „Relevo” opowiadali o mentalności Japończyka. 21-latek nie odpuszcza ani jednej piłki. Podczas treningów zamienia się w tego irytującego kolegę, który będzie wcielał się w rolę sędziego i nieustannie protestował. Ale gdy gra zostanie zatrzymana, pokazuje kompletnie inną twarz.

Nie spodziewałem się, że to taki jajcarz. Potrafi się odgryźć. Znakomicie wprowadził się do drużyny – podkreśla Alex Remiro.

Kubo, który spędził cztery lata w akademii Barcelony, nie miał problemów z aklimatyzacją. Wniósł sporo świeżości do dość grzecznej szatni La Realu. To nie jest stereotypowy, milczący i zdyscyplinowany Japończyk. Kubo to gaduła i jeden z najczęściej żartujących piłkarzy. Dostrzegli to też dziennikarze, którzy lubią zapraszać 21-latka do rozmów, bo zawsze będą mieć chociaż jedną frazę do wyciągnięcia do tytułu. Albo chociaż fragment na TikToka z zabawną rozmową z 21-latkiem, który umie grać w stylu Joaquina Sancheza, legendy Betisu i hiszpańskich telewizji.

W LaLiga mamy boom na Kubo, który widać też po liczbie japońskich dziennikarzy jeżdżących za Realem Sociedad. Talent Japończyka wreszcie eksplodował i jeśli 21-latek podtrzyma wysoką formę przez długi okres, znajdzie się na celowniku wielu europejskich gigantów. Tylko kto zdoła go przekonać do opuszczenia swojej małej Japonii?

JAKUB KRĘCIDŁO, Canal+ Sport

WIĘCEJ TEKSTÓW JAKUBA KRĘCIDŁY:

foto. Newspix

Dziennikarz Canal+

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Hiszpania

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

7 komentarzy

Loading...