Chelsea nie sprostała wielkiemu wyzwaniu i nie odrobiła dwubramkowej straty z Madrytu w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Realem. “Królewscy” wygrali 2:0 na Stamford Bridge. Po meczu Frank Lampard nie ukrywał, że jest zadowolony z postawy swojej drużyny, która jego zdaniem grała jak równy z równym z tak mocnym rywalem.
Lampard już wszystkim zaskoczył składem na rewanż z Realem. Na pierwszy rzut oka brakowało tam ofensywnych nazwisk. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli m.in. Sterling, Mount, Mudryk, Joao Felix, Ziyech czy Pulisic. – Myślę, że przez pierwsze 60 minut meczu mogłeś zobaczyć, dlaczego wybrałem ten skład. Mieliśmy dużo energii, dobre zorganizowanie w drużynie i sprawiliśmy Realowi Madryt wiele problemów. Jedyną rzeczą, której nam zabrakło, było zdobycie bramki. Ta drużyna zawsze może ci sprawić problemy w fazie kontrataku, są w tym fantastyczni. Nasza gra była dokładnie taka, jak chciałem, i jedna lub dwie bramki w ciągu tych 60 minut zmieniłyby oblicze meczu. Nie zrobiliśmy tego, a na tym poziomie drużyny są bardzo skuteczne – zaczął Lampard na konferencji prasowej.
W dalszej części angielski szkoleniowiec zaznaczał, że jego drużyna była świetnie przygotowana do tego meczu i pokazała się z dobrej strony. – Według mnie musimy być konkurencyjnymi we wszystkim, co robimy każdego dnia i zasługiwać by dostać się do drużyny. Drużyna dzisiaj była, moim zdaniem, w najwyższej formie indywidualnie, najzdolniejszą drużyną pod względem tego, co ten mecz od nas wymagał. Pokazali, że mogą grać na poziomie Realu, być może poza wykończeniem. Myślę, że ważne jest, aby wszystko robić krok po kroku. Następnymi krokami dla mnie i dla zawodników jest teraz dzień wolny jutro i powrót do pracy w czwartek i przygotowanie się pod Brentford. Ludzie będą wiele mówić o tym sezonie Chelsea, ponieważ wcześniej odnieśliśmy wiele sukcesów. Ten klub w końcu powróci. Będzie to wymagać pracy i pewnego procesu. Myślę, że fani docenili dzisiejszy występ. Być może w tym sezonie były momenty, w których się tak nie czuli. Więc musimy się na tym skupić i uzyskiwać dobre wyniki do końca sezonu, a następnie spróbować odmienić zespół w przyszłym roku.
Do końca sezonu Premier League zostało siedem kolejek. Chelsea ma na swoim koncie 39 punktów i zajmuje 11. miejsce w tabeli. – Nie lubię przegrywać meczów. Przyszedłem do zespołu, który miał niską pewność siebie, przegrywał wiele meczów, nie mieliśmy zbytnio czasu na pracę. Teraz mamy go więcej. Ludzie z zewnątrz mogą to wszystko zignorować i skupić na ósmej, czy dwunastej pozycji w tabeli na koniec. Dla mnie to wiele znaczy. Dla mnie to wyzwanie – podnieść poziom gry. Cały czas mówię, że nie miałem czasu na pracę, ale po tym, jak już ją wykonałem, zobaczyłem dziś elementy, które mi się podobały. Zapytaj Carlo, jak się czuli w pierwszej połowie – sprawiliśmy im wiele problemów. Indywidualni gracze grali na poziomie, na jakim chcemy, zespół grał tak, jak chcemy. Z Brighton tak nie było, powiedziałem to po meczu. Nie możemy być drużyną, która raz gra dobrze, a raz źle – zaznaczał.
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Pięć meczów, które ukształtowały Luciano Spallettiego
- Znów wszystko poszło nie tak. Czy PSG zabrnęło w ślepą uliczkę?
Fot. Newspix