Reklama

Van den Brom: To niewiarygodne, że wiadomość o Salamonie przyszła w dzień meczu

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 kwietnia 2023, 00:11 • 3 min czytania 31 komentarzy

– Mieliśmy wielkie oczekiwania wobec tego spotkania. Byliśmy gotowi na to wyzwanie. Ale nie zagraliśmy na top poziomie. A jak nie jesteś na tym topowym poziomie z takim rywalem jak Fiorentina, to kończy się to taką porażką – mówił John van den Brom po meczu Lecha z Fiorentiną (1:4).

Van den Brom: To niewiarygodne, że wiadomość o Salamonie przyszła w dzień meczu

Holender rozpoczął konferencję pomeczową od długiego i mocnego westchnięcia. A później postawił sprawę jasno – Fiorentina była za dobra dla Lecha, który był dziś daleki od optymalnej dyspozycji.

Spodziewaliśmy się dużo po tym meczu, a teraz siedzę tutaj z wami z taką porażką. Wiedzieliśmy, że awans do półfinału będzie czymś bardzo trudnym, ale mieliśmy duże oczekiwania. Czekaliśmy na ten mecz. Byliśmy gotowi mentalnie, był pełen stadion. Ale Fiorentina była po prostu za dobra. Wiedzieliśmy, że grają na wysokim poziomie, widzimy przecież ich wyniki w Serie A, a dzisiaj zobaczyliśmy to, dlaczego punktują ostatnio tak skutecznie – mówił van den Brom: – Natomiast my dzisiaj nie byliśmy “top”. Gdy grasz z Fiorentiną, to taka gra nie wystarczy. Jestem rozczarowany, oczywiście. Oczekiwania były bardzo duże i nie mam żadnych wymówek w kontekście składu, trzeba sobie radzić z tym, jakich graczy mieliśmy.

Trener Kolejorza został zapytany o to, jak na grę Lecha wpłynął brak Bartosza Salamona, który został zawieszony przez UEFA dziś o godzinie 11. – Zobaczyłem, że dzwoni prezes. A gdy prezes dzwoni do ciebie w dniu meczu, to wiesz, że nie jest dobrze. Powiedział, że dostał wiadomość od UEFA o zawieszeniu Bartka. W przygotowaniach byliśmy przekonani, że będzie gotowy do gry i wszystko odbędzie się normalnie. I teraz proszę, proszę was, to nie jest żadna wymówka. Chcę jedynie wyrazić swoją opinię. I uważam, że to niewiarygodne, że w dniu meczowym coś takiego się dzieje. Gdyby to przyszło do nas wczoraj, to mógłbym jakkolwiek zareagować. Zmienić coś w treningu, w przygotowaniach, w analizie. A dzisiaj? Niewiarygodne – kręcił głową Holender.

Szkoleniowiec Lecha nie krył też, że cały zespół czekał na to spotkanie, bo dla takich meczów gra się w piłkę. – Wiedzieliśmy o ich atutach. Spodziewaliśmy się tego, z których elementów gry mogą nam zagrozić. Musisz być gotowy na takie wyzwania, a my nie zagraliśmy na naszym najwyższym poziomie. Możemy grać lepiej niż dziś i to mój największy problem. Że nie pokazaliśmy tego, co możemy i czego się po nas spodziewano. To jest taki “showtime”. Czas na błyszczenie. Bo była super atmosfera, świetny rywal – mówił van den Brom.

Reklama

Na koniec holenderski trener podkreślił to, jak podobał mu się doping. – Było 1:4 już w pewnym momencie, a nadal mieliśmy wsparcie. To robiło wrażenie, że byli z nami przez cały mecz. Atmosfera… Miałem, jak to się mówi po angielsku? Ciarki, tak, to wywoływało ciarki – skwitował.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

31 komentarzy

Loading...