Reklama

Ich akcje poszły w górę. Kto ma coraz większy wpływ na polski futbol?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

01 kwietnia 2023, 07:26 • 7 min czytania 8 komentarzy

Wczoraj opublikowaliśmy ostatnią część naszego rankingu stu najbardziej wpływowych postaci polskiej piłki. Poznaliście zatem już całą setkę, oddaliśmy głos wielu osobom z tego zestawienia, omówiliśmy wątki poboczne w tekstach okołorankingowych. A skoro napisaliśmy już o tych, których akcje w polskim futbolu ostatnio spadły, to naszedł też czas na tych, których wpływy na polski futbol w ostatnim czasie wyraźnie wzrosły.

Ich akcje poszły w górę. Kto ma coraz większy wpływ na polski futbol?

Cezary Kulesza

Nowy boss PZPN-u siłą rzeczy jest kluczową postacią całej polskiej piłki. Wielu nie dawało mu żadnych szans w starciu o fotel prezesa związku, a ten sprawnie ograł Koźmińskiego i zgromadził większość głosów. Wybierał już dwóch selekcjonerów w trakcie swojej kadencji, za jego panowanie Polska awansowała na mundial i wyszła z grupy, jasno postawił sprawę w kwestii stanowiska wobec napaści Rosji na Ukrainę. No i rzecz jasna zaprowadził nowe porządki w PZPN-ie, gdzie wymienił znaczną część kadr.

Widać nadal, że kiepsko radzi sobie podczas wystąpień medialnych i wciąż w kwestiach PR-owych w dużej mierze musi polegać na swoich doradcach. Ale jedno jest pewne: znaczenie Kuleszy w polskiej piłce na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy nie tyle wzrosło, co wystrzeliło.

Szymon Marciniak

Najważniejszy głos sędziowski w Polsce, jeden z najważniejszych sędziowskich głosów na świecie. Że jest najlepszym polskim arbiterem, to już wiedzieliśmy. Ale nie dość, że on i jego zespół dostał do prowadzenia finał mundialu, to jeszcze poprowadził go znakomicie. Jeden z naszych najlepszych reprezentantów świata piłkarskiego na świecie – bez podziału na kategorie sędziowskie, piłkarskie czy działaczowskie.

Jesteśmy ciekawi tego, czy przyjdzie taki moment, że faktycznie będzie kandydował na szefa PZPN. Sam to kiedyś zapowiedział i – jeśli tylko będzie w stanie pogodzić baronów – wcale się nie zdziwimy, jeśli dopnie swego.

Reklama

Michał Świerczewski

Coraz bliżej statusu najważniejszego właściciela klubu piłkarskiego w Polsce. A może już ten status osiągnął? Bez Rutkowskich Lech sobie jakoś poradzi, bez Mioduskiego Legii być może byłoby lepiej, a Raków bez Świerczewskiego pewnie czekałby smutny los. Biorąc pod uwagę jednak to, jak rozwija się ten projekt, trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym Świerczewski zawija manatki i przerzuca się na – dajmy na to – żużel.

Dość oszczędny w wystąpieniach publicznych, rzadko pojawia się w mediach, ale gdy już zabiera głos, to nie leje wody i chętnie dzieli się kulisami budowy Rakowa. Biorąc pod uwagę, że za moment Raków prawdopodobnie zostanie mistrzem kraju, to można stwierdzić wprost: Świerczewski z klubu w ruinie stworzył ligowego mocarza.

Piotr Rutkowski

Wielokrotnie wyszydzany, także na naszych łamach. W pewnym momencie mieliśmy wrażenie, że jest już zmęczony prowadzeniem Lecha. Ile razy słyszał z trybun, że ma “wypierdalać”?

Ale odkuł się. Jego Lech zdobył mistrzostwo, jego Lech notuje znakomitą przygodę w pucharach i jest też na dobrej drodze, by zagrać w eliminacjach do LKE w przyszłym roku. A to wszystko po tym, jak Rutkowski został większościowym udziałowcem klubu – jego ojciec, Jacek, oddał klub dzieciom. Czyli Piotrowi i Mai, która jest mniejszościowym udziałowcem.

Dziś Rutkowski prowadzi klub, który ma największe przychody w Ekstraklasie, płaci najwięcej piłkarzom, ma sporo aktywów w postaci zdolnych wychowanków, niedawno otworzył Centrum Badawczo-Rozwojowe. Wpływy Rutkowskiego są duże, a mogę być jeszcze większe.

Reklama

Paweł Zimończyk

Przez długi czas był agentem działającym w cieniu. Słychać było, że jego FairSport ma zawodników słowackich, kilku graczy Ekstraklasy było reprezentowanych przez tę agencję, ale to więksi gracze na tym rynku zgarniali istotniejsze kąski. Ale Zimończyk i jego ludzie mocno zyskali na przestrzeni ostatnich miesięcy. Zwłaszcza przy transferze Jakuba Kiwiora do Arsenalu. Do tego klientami agencji są chociażby Stanislav Lobotka (Napoli) czy David Hancko (Feyenoord). W FairSport działa kilkadziesiąt osób, odpowiadają za skauting, prowadzenie karier piłkarzy, kwestie prawne.

Może nie ma tylu zawodników w reprezentacji co Fabryka Futbolu czy Mariusz Piekarski, może nie ma aż tylu polskich graczy co BMG lub Jarosław Kołakowski, ale z pewnością Zimończyk i jego agencja coraz mocniej rozpycha się łokciami na polskim rynku menadżerskim.

Maciej Chorążyk

Odpowiada za skauting zagraniczny PZPN i – co wiąże się z emigracją oraz innymi czynnikami społecznymi – ma coraz więcej roboty. Po części Matty Cash i Nicola Zalewski w reprezentacji Polski to jego robota, ale w kolejce czekają następni. Wyszukuje wraz ze swoim sztabem ludzi potomków Polaków lub zawodników i zawodniczki z polskimi sercami, a następnie stara się przetrzeć ścieżkę do polskich drużyn młodzieżowych.

“Zagranicznych Polaków” będzie coraz więcej, to też i wpływ Chorążyka i skautingu zagranicznego PZPN będzie coraz większy. Już teraz to obserwujemy.

Robert Graf

Jedna z najciekawszych karier na polskim rynku dyrektorów sportowych. Praca z młodzieżą, Dolnośląski ZPN, Olimpia Grudziądz, a potem – bum – szybka winda do góry. Trafił do Warty Poznań, gdzie wykonał kawał dobrej roboty. A efekty jego pracy zostały na tyle docenione przez Raków, że ten postanowił go wykupić.

Dziś Graf odpowiada za pion sportowy lidera Ekstraklasy i prawdopodobnie przyszłego mistrza kraju. Wyzwanie jest spore, praca łatwa być nie może, bo Marek Papszun uchodzi nie tylko za trenera wymagającego, ale i trenera, który lubi mieć duży wpływ na kształtowanie polityki transferowej. Graf jednak bardzo szybko poszedł w górę jeśli chodzi o wpływ na polski futbol. Kto by pomyślał, że droga z Grudziądza na szczyt Ekstraklasy może być tak błyskawiczna?

Łukasz Wachowski

Przed nowym rozdaniem był szefem Departamentu Rozgrywek PZPN. A po zmianie warty trafił na stanowisko sekretarza generalnego związku. I dziś jest właściwie prawą ręką Kuleszy. Zresztą wystarczy spojrzeć na to, jak wyglądają wszelakie delegacje prezesa – zawsze obok niego jest Wachowski.

To też on miał spory udział w rozmowach z Santosem. Został wydelegowany do “kontaktów z rynkiem” przy zagranicznych kandydatach i mocno pracował przy tych rozmowach. Ostateczną decyzję podejmował Kulesza, jednak do Wachowskiego należały próby namówienia Santosa i innych kandydatów na objęcie kadry. Tak jak Boniek miał Sawickiego, tak Kulesza ma Wachowskiego – w dużej mierze na ich barkach spoczywa operacyjna działalność PZPN.

Nowe władze PZPN

Piszemy o “nowych władzach” jako całości, bo nie będziemy przecież tego wszystkiego rozbijać na nazwiska. Gołba, Kula, ale i Mateńko, Grycmann i tak dalej. Każdy przypadek omówiliśmy indywidualnie przy poszczególnych pozycjach w rankingu, natomiast faktem jest, że Kulesza umocował w związku sporo nowych ludzi na kluczowych stanowiskach. Część musiał oddać w ramach rozliczeń i zapowiedzi przedwyborczych, ale i część (tak jak np. nowego szefa szkoły trenerów) wybrał po to, by odcisnąć swoje piętno na przyszłości polskiej piłki.

Każdy z nich ma wpływ, ale powoli nadchodzi już czas, by rozliczać ich z tych wpływów.

Tomasz Rząsa i Jacek Zieliński

Dwóch dyrektorów, dwie różne historie. Rząsa solidnie się odbudował. Przed sezonem mistrzowskim Lecha kibice wywieszali transparenty i stawiali ultimatum, że jeśli dyrektor sportowy Lecha nie wyleci z klubu, to oni na stadion nie wrócą. Wyliczali mu wtopy transferowe. Ale Rząsa zbudował kadrę, które zdobyła mistrzostwo i radzi sobie w pucharach, przedłużył kontrakty kluczowych piłkarzy (w tym Ishaka), spieniężył za świetne pieniądze chociażby Jakuba Kamińskiego. Zaufanie do niego wewnątrz klubu jest coraz większe, to i ma coraz więcej do powiedzenia.

A Zieliński? Krok po kroku wspinał się po drabinie hierarchii w Legii, aż został dyrektorem sportowym. W zeszłym roku przeprowadził ofensywę medialną i ofensywę transferową, Legia wciąż jest w grze o mistrzostwo kraju i może wrócić do gry w pucharach. Siłą rzeczy Zieliński po objęciu sterów w pionie sportowym stał się mocnym graczem pod względem siły oddziaływania na polską piłkę klubową.

Marek Papszun

Bez wątpienia najmocniejsza postać wśród polskich trenerów. Latem wygasa mu kontrakt i wydaje się, że to on rozdaje karty w tej grze. Druga strona tego medalu jest taka, że – biorąc pod uwagę ograniczenia językowe Papszuna – nie za bardzo widać perspektywę na to, by szkoleniowiec Rakowa miał nam gdzieś z Ekstraklasy wyfrunąć. Legia? W obecnych okolicznościach odpada. Lech? Są zadowoleni z van den Broma. Kadra? Dopiero co przyszedł Santos.

Ale pamiętajmy, że Papszun obiecał rodzinie, że zrobi sobie przerwę od trenowania. Wyobrażacie sobie scenariusz, że po mistrzostwie i przed szansą na grę w Europie Papszun mówi “dobra, teraz rok odpoczynku, radźcie sobie”? My też nie.

Wcześniejsze części rankingu:

foto. Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Piłka nożna

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

8 komentarzy

Loading...