W ekstraklasowym świecie, który bywa groteskowy i ponury, a frekwencja na stadionach nie rozpieszcza i niekiedy widowiska są wzbogacane o incydenty takie jak nieumiejętne korzystanie z toalet przez kibiców przyjezdnych, każdy przejaw pozytywnego wyjścia przed szereg i budowania kultury kibicowania po prostu cieszy. A więc cieszy nas atrakcja, którą przygotowuje Legia z okazji spotkania z Rakowem. Nieprzypadkowo częściej ganimy polskie kluby, niż chwalimy, ale w tym momencie warto pokłonić się nad pomysłem Legii i co nieco o nim opowiedzieć.
Dobra, ale o co chodzi? W dniu spotkania Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa, które będzie hitem następnej kolejki, od godziny 11 odbywać się będzie piknik rodzinny. Zwykle pisząc o ekstraklasowych piknikach, mamy na myśli mecze, których poziom emocji można porównać do obserwowania krzepnięcia tafli lodu. Również takie, na których frekwencja nie rozpieszcza, ale tutaj mamy do czynienia z piknikiem w znaczeniu dosłownym i to przed ligową młócką.
Legia ogłosiła, że wstęp na piknik będzie wolny, więc to dobra wędka na kibiców. Takie okno wystawowe dla polskiej piłki i sposób pokazania, że wokół ligowego meczu da się stworzyć przyjazną atmosferę i miło spędzić czas. Wydarzenie ma przyciągnąć duże grono ludzi, być miejscem, gdzie można zabrać żonę, dzieci, szwagra, dziadka i każdy będzie zadowolony. Nie każdego muszą interesować pojedynki Josue ze Svarnasem, parady Hładuna czy ustawienie zaproponowane przez Kostę Runjaicia. Ale otrzymanie upominków, zajęcie uwagi dzieciaków i szansa na poznanie nowych ludzi już tak.
Ligowcy, weźcie przykład z Legii i róbcie pikniki
Jeśli kibic z rodzinką zostanie na czas meczu – kupi bilety – super, jeśli nie też okej, bo przekonał się na własnej skórze, że teren wokół ekstraklasowych stadionów nie jest radioaktywny, że nikt nie czyha na to, żeby zwykłego przechodnia poczęstować kijem bejsbolowym. Przy okazji przekona się, że na mecze udają się przedstawiciele wszystkich klas społecznych, co wykracza poza niektórych percepcje. Że jak to? Elegancki prawnik zasuwa na ten sam mecz, co Mietek palący szluga na klatce? No niemożliwe! A jednak. Uwierzcie nam, są jeszcze ludzie, którzy nieco umniejszają chodzeniu na stadiony i mylą kibicowanie z kibolstwem.
No to teraz mają okazję, żeby otworzyć oczy nieco szerzej. Co znalazło się w programie wspomnianego pikniku? Zwiedzanie wozu strażackiego, prezentacja pojazdów wojskowych, catering, wręczanie balonów, malowanie twarzy, pokazy baniek mydlanych, pokazowe treningi pozostałych sekcji warszawskiego klubu i wiele innych festynowych aktywności. Czyli będzie można zjeść sytą grochówę, zagadać z wojskowym i przyjrzeć się bliżej pojazdom, z którym na co dzień nie ma się styczności.
NIE TYLKO MECZ!
W dniu spotkania Legia Warszawa – Raków Częstochowa zapraszamy wszystkich na piknik rodzinny na naszym stadionie! 🎠
Wstęp wolny, zaczynamy od godziny 11:00.
Więcej o atrakcjach ➡️ https://t.co/nROkk1tSpl pic.twitter.com/0ZZj1oyehY
— Legia Warszawa 👑 (@LegiaWarszawa) March 23, 2023
Ot, zwykły piknik, ale w niezwykłym miejscu, bo bardzo blisko sportowego wydarzenia. Ale wydaje się, że takie połączenie pikniku i meczu jest na wskroś logiczne, gdy chce się przyciągnąć większą liczbę osób.
Sam mecz to czasem za mało
Zapewne powiecie, że takie pikniki powinny odbywać się regularnie i oczywiście będziecie mieli rację. Można zauważyć, że w Polsce brakuje podobnych wydarzeń, które poprawiałyby wizerunek futbolu i przebiły bańkę hardkorowców, którzy, tak czy siak, poświęcają swój czas piłce. Nie da się ukryć, że trzeba oswajać ludzi z Ekstraklasą, kulturą uprawiania sportu i pokazywać, że warto kupić bilet na meczyk. Jasne, zdarza się, że coś wymyka się spod kontroli, natomiast na ogół na meczach można czuć się bezpiecznie. A najlepiej sprawdzić to samemu.
Cieszy nas to, że Legia stara się wokół spotkania zrobić coś dodatkowego. Dobrze widzieć, że ktoś zaczyna rozumieć, że sama nazwa klubu, fajny stadion i starcie czołowych drużyn to nie wszystko. W ostatnich latach pobudowano w Polsce mnóstwo stadionów i – delikatnie ujmując – frekwencja na większości z nich nie rzuca na kolana, co w skrócie oznacza marnowanie potencjału. A przecież te obiekty też się starzeją i z czasem nie będą już tak ładnie wyglądać. Trzeba wykorzystać efekt świeżości i przekonać ludzi do kibicowania, zanim stadiony się zestarzeją.
Myślenie przyszłościowe
Wypada czym prędzej zmienić podejście do tematu przyciągania ludzi na mecze i pójść o krok dalej niż tylko uruchamiać sprzedaż biletów. Trzeba się skupić się na podejściu relacyjnym i dać kibicowi coś ekstra, by dostarczyć mu pozytywne doświadczenia. Wtedy jest większa szansa na to, że w przyszłości wróci i może jeszcze kogoś zabierze ze sobą. Jasne, organizacja pikniku kosztuje, ale na dłuższą metę tego typu działania spłacają się z nawiązką. Dzięki nim buduje się wśród ludzi tożsamość i potrzebę pójścia na stadion.
Kluby rywalizują na boiskach o punkty, ale najwyższa pora, by rozpocząć zawody na najlepszą organizację aktywności wokół meczu. Zapraszamy ligowców do wzięcia udziału w piknikowej Ekstraklasie. Długofalowo wyjdzie wam to na dobre!
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Tarasovs dobrze go wspomina, w Larnace mieli go dość. Kim jest David Badia?
- Ruszyła karuzela trenerska w Ekstraklasie
- Radomiak ma problem w bramce. Kobylak z urazem, Sandomierski dołączy do zespołu
Fot. Newspix.pl