Reklama

Dyrektor sportowy Rakowa: – W ostatnim oknie nie wszystko poszło po naszej myśli

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

01 marca 2023, 14:17 • 11 min czytania 52 komentarzy

Zimą lider Ekstraklasy bezskutecznie starał się sprowadzić lewego wahadłowego i napastnika. Robert Graf dyrektor częstochowskiego klubu przyznaje w rozmowie z nami, że to jego priorytetowe cele transferowe. Szef pionu sportowego Rakowa przyznaje, że po kontuzji Fabiana Piaseckiego w klubie sondują możliwość pozyskania kogoś z wolnych zawodników, ale nie jest to przesądzone. Ponadto dyrektor Graf zdradza, że klub odrzucił zimą ofertę za Frana Tudora i zapowiada, że wykupienie Stratosa Svarnasa z AEK-u Ateny to w zasadzie formalność. Powiedział też jak wygląda sprawa z negocjacji nowych umów m.in. z Patrykiem Kunem czy Tomasem Petraskiem. Zapraszamy.

Dyrektor sportowy Rakowa: – W ostatnim oknie nie wszystko poszło po naszej myśli

Na początek najbardziej paląca kwestia. Jak faktycznie wyglądała w trakcie zimowego okna sprawa sprowadzenia przez Raków napastnika? Były tylko tematy Erika Exposito i Serdara Dursuna? Czy może byliście blisko porozumienia z zawodnikiem, którego nazwisko nie pojawiło się w mediach? Finalnie żadna „dziewiątka” do was nie trafiła.

Robert Graf (dyrektor sportowy Rakowa Częstochowa): Nazwisk, które rozważaliśmy było kilka. W niektórych tematach zabrakło być może zdecydowania i dynamiki działania, a inne upadły ze względów finansowych. Nie ograniczaliśmy się jednak na pewno tylko do Erika i Serdara. To był długi i skomplikowany proces.

Czy Raków mimo zamkniętego okna cały czas szuka nowego napastnika? Nadal możecie związać się umową z wolnymi zawodnikami. Rozważacie pozyskać kogoś takiego?

Reklama

Doskonale wiemy o tym, kto jest jeszcze dostępny dla nas na rynku. Nie zdradzę pewnie wielkiej tajemnicy, jeśli przyznam, że sondujemy pewne możliwości. Liczymy się jednak z tym, że znalezienie odpowiedniego kandydata może być zwyczajnie trudne, bo poziom przygotowania fizycznego wolnych zawodników może być niewystarczający, żeby po prostu pomóc nam w ostatnich dwunastu kolejkach obecnego sezonu i oby w trzech meczach Pucharu Polski.

W styczniu serwis TVP Sport pisał o zainteresowaniu Rakowa Jonem Morcillo z Athletic Bilbao. To skrzydłowy, którego mieliście przymierzać pod kątem gry na lewym wahadle. Jak zaawansowane były rozmowy i czy ostateczne przejście Jeana Carlosa Silvy z Pogoni Szczecin przekreśliło ten ruch?

Nie do końca wpływ na to miało pozyskanie Jeana Carlosa. Morcillo to był zupełnie osobny temat i finalnie to my nie zdecydowaliśmy ten ruch. W grę wchodziło tutaj wypożyczenie z opcją wykupu. Rozmawialiśmy z Athletic Bilbao na ten temat i wydawało się to dla nas najlepszym rozwiązaniem. Uznaliśmy jednak, że Jon nie wpisuje się w nasz profil wahadłowego, bo jest typowym skrzydłowym, do gry w ustawieniu z czwórką obrońców z tyłu. Gdyby Morcillo nieco lepiej bronił, to pewnie zdecydowalibyśmy się na niego. Przy tych jego deficytach w grze obronnej nie był to nasz wymarzony kandydat na lewe wahadło. Dlatego ostatecznie odeszliśmy od tego pomysłu.

Jak pan podsumuje zimowe okno? W mediach zapowiedzi były szumne. W serwisie SportoweFakty.WP.pl pojawił się tekst, z którego wynikało, że tej zimy byliście gotowi wydać nawet 2 mln euro na transfery. Ostatecznie skończyło się na zdecydowanie mniejszej kwocie, bo wydaliście kilkaset tysięcy euro. Pozyskaliście tylko dwóch graczy: wspomnianego już Carlosa Silvę z Pogoni i Adriana Gryszkiewicza z niemieckiego Padeborn. Z Rakowa odeszli za to: Andrzej Niewulis (Miedź Legnica), Walerian Gwilia (rozwiązanie kontraktu) oraz Deian Sorescu (rumuńskiego FCSB), Xavier Dziekoński (Garbarnia Kraków) i Daniel Szelągowski (Chojniczanka), którzy zostali wypożyczeni. Wasi kibice pewnie mogą czuć niedosyt. Trener Marek Papszun na początku rundy mówił jednak, że po przygotowaniach drużyna jest mocniejsza niż jesienią. Pan też to tak odbiera?

Gdyby nie kontuzja Fabiana Piaseckiego (23 lutego przeszedł zabieg biodra i pachwiny we Włoszech i ma pauzować trzy miesiące – przyp. red.), to pewnie status quo w naszej kadrze byłoby utrzymane. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy świadomość tego, gdzie musimy się wzmocnić. Stąd między innymi moja wizyta… poza Polską. Dziś wyleciałem, żeby dogrywać pewien temat już pod kątem letniego okna. Chodzi o nasze deficytowe pozycje. Ciężko mi skomentować te 2 mln euro, które padły w mediach. Naprawdę nie wiem, skąd dziennikarze biorą takie informacje. To bardzo dalekie od rzeczywistości. Nigdy deklaracja wydania takiej kwoty nie padła w naszych wewnętrznych ustaleniach przy planowaniu ostatniego zimowego okna. Nie ma co jednak zaklinać rzeczywistości. Nie udało się nam zimą pozyskać napastnika i lewego wahadłowego. To były nasze cele i priorytety. Nie udało się tego zrobić z różnych przyczyn, ale finalnie na wiosnę zawodników na te dwie pozycje finalnie w kadrze Rakowa nie ma. Z tej perspektywy w ostatnim oknie nie wszystko poszło po naszej myśli.

Reklama
jean-carlos-silva

Mówiliśmy już o Jeanie Carlosie Silvie. Przez środowisko jego transfer był odebrany jako dość nieoczywisty. Jak wyglądał proces jego pozyskania? Kto wpadł na pomysł, że może to być zawodnik, który może się sprawdzić jako wahadłowy?

Inicjatywa pozyskania Jeana Carlosa była od początku po stronie sztabu szkoleniowego i głównie trenera Marka Papszuna. Na początku weryfikowaliśmy go pod kątem gry na nieco innej pozycji. Jednak po naszych wewnętrznych rozmowach w klubie, również ze sztabem, wymyśliliśmy dla niego pozycję wahadłowego. Do takiej gry predysponują go przede wszystkim świetne parametry motoryczne i techniczne. Po drugiej weryfikacji wszyscy byliśmy przekonani do tego transferu. Pomysłodawcą i człowiekiem, który naciskał na ten ruch był trener Papszun.

To jest trochę casus Patryka Kuna? Kiedy on przychodził do Rakowa z Rozwoju Katowice w lipcu 2018 roku, to też był kojarzony z grą na innej pozycji, bo był klasycznym skrzydłowym. Carlos Silva w naszej lidze był stricte ofensywnym graczem.

Atuty wydolnościowe, szybkościowe, ale też umiejętności piłkarskie Jeana pozwalały nam wierzyć, że to będzie właściwy wybór na wahadłowego. Po tych pierwszych kolejkach mam wrażenie, że się nie pomyliliśmy. Czy to podobna historia do Patryka? Nie wiem, ale na pewno ich historie są zdecydowanie różne. Carlos Silva przychodził do nas typowo na wahadło, aczkolwiek on może grać jeszcze na „dziesiątce”, bo to bardzo uniwersalny chłopak. Dla nas jest jednak typowym wahadłowym.

Do końca sezonu zostało dwanaście kolejek. Prowadzicie w tabeli Ekstraklasy i macie dziewięć punktów przewagi na drugą w tabeli Legią. Powoli trzeba myśleć już o kolejnym oknie transferowym i możecie zakładać, że będziecie do niego przystępować jako mistrzowie Polski. Nowy prezes Rakowa Piotr Obidziński powiedział w „Stanie Futbolu”, że będziecie przygotowywać ofensywę transferową. Faktycznie, to najbliższe letnie okno może być czymś nowym i niespotykanym dawno na naszym rynku? Ile możecie wydać na wzmocnienia?

Jest trochę za wcześnie, żeby podejmować aż takie deklaracje. Jeszcze nie rozmawiałem na ten temat z właścicielem klubu Michałem Świerczewskim, natomiast dziś jest nadal zbyt wiele zmiennych, które mogą wpłynąć na naszą strategię transferową w najbliższych miesiącach. Trudno mi w tym momencie zadeklarować, że ruszymy z ofensywą transferową. Może to równie dobrze okazać się „ofensywka”, a nie prawdziwą „ofensywą”. Na pewno wiążące decyzje w tym temacie podejmiemy w trakcie najbliższych tygodni. Wpływ na to będą miały różne czynniki: transfery wychodzące czy pozycja na koniec sezonu w lidze. Zgodnie z tym, co mówił prezes Obidziński – przygotowujemy się na różne scenariusze. Na wszystkie będziemy gotowi.

Jaki jest największy problem w sprowadzeniu zawodników do Rakowa? Jesteście już na takim poziomie sportowym, że piłkarze, którzy mogliby was realnie wzmocnić są coraz drożsi czy tacy, których chcecie i są w waszym zasięgu finansowym nie do końca są zainteresowani przejściem do Rakowa, bo na przykład nie macie odpowiedniej bazy: stadionu czy obiektu treningowego?

To, co się dzieje, jest naturalną koleją rzeczy. Wchodząc na coraz wyższy poziom sportowy, chcemy pozyskiwać coraz lepszych zawodników. Oni mają być gotowi do gry od razu, żeby mogli wzmocnić drużynę „tu i teraz” lub w jakiejś dość krótkiej perspektywie. Zawodnicy, którzy prezentują taki poziom są często dla nas poza zasięgiem finansowym. Są to też gracze, którzy niekoniecznie chcą trafić do polskiej ligi. Nie jest to problem, że chodzi konkretnie o Raków, kwestię stadionu czy miasta. Po prostu z założenia nie chcą grać w Ekstraklasie. Z drugiej strony moglibyśmy zainwestować w  młodszych, perspektywicznych piłkarzy, ale obecnie dla nich jest u nas trudny czas, żeby ich wprowadzać, bo walczymy o najwyższe cele, a tacy młodzi zawodnicy potrzebują czasu i ogrywania. To jest dla nas dziś największe wyzwanie i musimy znaleźć na to złoty środek. Najlepiej byłoby sprowadzić młodego zawodnika do gry, ale jest to bardzo trudne.

Wspomniał pan o tym, że pańskie działania mogą determinować również transfery z klubu. Na razie przedłużacie umowy z czołowymi piłkarzami. Tak było z Ivim Lopezem, Vladanem Kovaceviciem, Fran Tudorem czy Benem Ledermanem. Czy jednak konkretne oferty za waszych graczy w ogóle się pojawiają? Na przykład tej zimy odrzuciliście jakąś propozycję?

Często zdarza się, że odrzucamy możliwość negocjowania odejścia jakiegoś piłkarza i to już na poziomie wstępnego zapytania. Dlatego niewiele tematów kończyło się na złożeniu oficjalnej oferty przez drugą stronę. Niemniej, faktycznie tej zimy była jedna konkretna oferta za jednego z naszych zawodników. Odrzuciliśmy ją, ponieważ nie była satysfakcjonująca

A o kogo chodziło?

O Frana Tudora.

Czyli jego możliwe odejście do Bundesligi faktycznie wchodziło w grę?

Coś było na rzeczy.

Na przełomie marca i kwietnia jest ponoć deadline wpłacenia AEK-owi Ateny 800 tys. euro za transfer definitywny Stratosa Svarnasa. Już przelaliście wspomnianą kwotę czy to kwestia czasu, ale jednocześnie formalność. Przypomnę, że jest on na razie tylko wypożyczony z greckiego klubu.

Ten termin jest trochę dłuższy niż przełom marca i kwietnia, natomiast wydaje się, że jest to już czysta formalność.

Czyli rozumiem, że to 800 tys. euro lada chwila będzie przelane na konto AEK?

Nie będę mówił, jaka jest dokładnie kwota i potwierdzał, że chodzi o 800 tysięcy euro, bo to jest tajemnica umowy między klubami, natomiast mogę potwierdzić, że na pewno skorzystamy z ustalonej wcześniej opcji wykupu.

stratos-svarnas-zostanie-rekordowym-transferem-rakowa

Milan Rundić, Marcin Cebula, Patryk Kun, Sebastian Musiolik i Tomas Petrasek – tym pięciu zawodnikom kończą się kontrakty. Rozmawiacie z nimi o nowych umowach. Kiedy można spodziewać się decyzji i jak wygląda sytuacja każdego z nich? U Cebuli sytuacja jest o tyle łatwa z waszej perspektywy, że klub może skorzystać z opcji przedłużenia o kolejny rok.

Z Milanem również mamy opcję przedłużenia kontraktu. Z Patrykiem prowadzone są rozmowy. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników to mamy jeszcze chwilę czasu, żeby podjąć decyzje, co dalej. Obserwujemy ich dyspozycję na treningach i w meczach.

Na Weszło pisałem o tym, że negocjacje z Patrykiem Kunem są ciężkie, bo z tego co słyszałem ma on swoje oczekiwania. Zawodnik i jego agent widzą przecież, że przez lata Raków nie był w stanie sprowadzić mu silnego konkurenta do gry w wyjściowym składzie. Generalnie w naszej całej piłce, a nie tylko Ekstraklasie, jest deficyty lewonożnych piłkarzy, grających na solidnym poziomie czy to na lewej obronie czy na lewym wahadle. Jak pan procentowo ocenia szanse pozostania Kuna w Rakowie na kolejny sezon?

Jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić. Dużo w tym wszystkim takiej kuchni negocjacyjnej. To jest w tym momencie wewnętrzna sprawa klubu i samego Patryka. Nie na miejscu jest dziś mówienie o procentach, szansach czy możliwościach.

Umowa kończy się też trenerowi Markowi Papszunowi. Pan bierze udział w tych rozmowach, czy może nowy kontrakt trenera to tylko i wyłącznie sprawa między nim, a właścicielem klubu Michałem Świerczewskim? Przypomnę, że trener Papszun pracuje w Rakowie od kwietnia 2016 roku i obaj panowie trwającą umowę negocjowali między sobą, zapewne z uwagi na wieloletnią znajomość.

To jest wewnętrzna sprawa między Michałem a trenerem Papszunem. Negocjacje odbywają się bezpośrednio na ich poziomie.

Ma pan za sobą już kilka okien transferowych w Rakowie, a wcześniej w Warcie Poznań. Da się w ogóle porównać pracę w obu klubach?

Praca jest zupełnie inna. Jest kilka podobnych spraw – jak skauting i szukanie zawodników najlepiej pasujących do profilu zespołu czy pozycji. Strategicznie i finansowo jest to jednak spora różnica. Nie ma za bardzo czego porównywać.

Kończąc temat transferów, na pewno już nikt do końca sezonu nie trafi do Rakowa? Kadra na wiosnę jest zamknięta?

Dziś nie mamy priorytetów, żeby z rynku wolnych zawodników szukać graczy na inne pozycje niż napastnik. Innych piłkarzy nie szukamy. Nie ma na to potrzeby. Wątpię, żeby na inne pozycje był ktoś z kartą na ręku, kto byłby nam w stanie pomóc „tu i teraz”. Być może jednak pokusimy się o taki ruch i pozyskanie kogoś w dłuższej perspektywie. Obecnie traktujemy już zimowe okno jako zamknięte. Nie planujemy kolejnych ruchów.

Tak z pana słów wnioskuję, że możecie być już z kimś dogadani, ale od 1 lipca. Dobrze rozumiem?

Akurat na ten temat nic powiedzieć teraz nie mogę.

Zmieniając temat, jest pan uczestnikiem kursu na dyrektorów sportowych w PZPN. Macie za sobą kilka zjazdów. Jak pan oceni to, co dotychczas widział? Czy coś takiego było potrzebne osobom na pańskim stanowisku?

Słuszna i potrzeba inicjatywa, przynajmniej moim zdaniem. Dla aktywnych dyrektorów sportowych nie jest to może coś przełomowego, ale sporo można z tego wynieść dla siebie również poprzez udział dyrektorów z innych klubów. Dla nas jest to na pewno ciekawa forma edukacji i szkolenia. Możemy powymieniać się przemyśleniami i problemami. Każdy dyrektor ma swoje spostrzeżenia i doświadczenia. Fajnie jest też skonfrontować nasz punkt widzenia z tym, co przekazują nam zaproszeni goście z zagranicznych klubów. Osobiście traktuję te zjazdy jako coś wartościowego. Najgorzej jest jak człowiek zamyka się tylko na siebie i nie chce się rozwijać. Z całą pewnością i z czystym sumieniem będę polecał ten kurs kolejnym chętnym. Naprawdę warto.

Rozmawiał MACIEJ WĄSOWSKI

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
9
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
9
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

52 komentarzy

Loading...