Wczoraj Lech Poznań wywalczył awans do 1/8 finału Ligi Konferencji. Dziś poznał zespół, z którym rozegra dwumecz o ćwierćfinał tych rozgrywek. Entuzjaści mierzenia się z najlepszymi chcieli przykładowo West Ham United. Zwolennicy bliskich wycieczek pewnie życzyli sobie Slovana Bratysława. Ale los przydzielił Lechowi Poznań szwedzkiego rywala, czyli poznaniaków też nie czeka daleka eskapada. Kolejorz uda się na wyjazd do Sztokholmu – na mecz z Djurgardens IF.
Sezon ligowy w Szwecji jeszcze nie zdążył się rozpocząć, ale wicemistrzowie Allsvenskan z 2022 roku już muszą szykować się do dwumeczu z Lechem Poznań. Pod tym względem ciężko nie doszukać się analogii do rywala Lecha z poprzedniej rundy, czyli norweskiego Bodo/Glimt, które też jeszcze czeka na pierwszą kolejkę w swojej lidze. Różnicą na korzyść Szwedów jest to, że ci zdążą chociaż zaliczyć przetarcie w krajowym pucharze.
Mecz zemsty dla Jespera Karlstroema. Zawiłe losy Szweda w Djurgardens
Lech Poznań – Djurgardens IF w Lidze Konferencji. Szwedzi pokazali klasę
Warto rzucić okiem na wyniki Djurgarden z jesieni. W Lidze Konferencji DIF radziło sobie po prostu wyśmienicie. Piłkarze szwedzkiej drużyny gładko wygrali grupę F, w której mierzyli się z Shamrock Rovers (0:0 i 1:0), Molde (3:2 i 3:2) i KAA Gent (1:0 i 4:2). Stracili punkty tylko na inaugurację, później już tylko zbierali kolejne skalpy i dokładali do swojego dorobku komplety punktów, co pokazuje, że nie jest to słaby zespół. Ba, wręcz można odnieść wrażenie, że to typ ukrytego kilera. Nazwa klubu nie działa szczególnie na wyobraźnię przeciętnego kibica, ale jak widać, Szwedzi potrafili utrzeć nosa solidnym ekipom i wysłać w świat sygnał, że trzeba się z nimi liczyć.
W kontekście dwumeczu z Lechem warto brać pod uwagę zwłaszcza wygrane DIF z Molde, które w minionym roku z dużą przewagą wygrało mistrzostwo Norwegii – aż osiemnaście punktów przewagi nad Bodo/Glimt. A co by nie mówić nie jest to zespół ogórków i Lech musiał sporo się napracować, by uporać się z Norwegami.
Lech już grał na ich stadionie
W przypadku meczu w Sztokholmie powróci temat sztucznej murawy. Niedawno na Tele2 Arena zyskała nową. Ta według Piotra Piotrowicza (ekspert od tamtejszej piłki) jest dość szorstka i po treningach piłkarze schodzą z poważnymi zadrapaniami.
Sztuczna nawierzchnia przez lata była wymówką – wytrychem – usprawiedliwiającą niepowodzenia polskich zespołów w europejskich pucharach, ale Lech Poznań pokazał, że jest w stanie dostosować się do takich warunków. Wystarczy wspomnieć, że w poprzedniej rundzie poleciał na wyjazd do Norwegii, gdzie też przyszło mu się mierzyć na takiej nawierzchni i piłkarze Johna van den Broma wywieźli cenny remis.
Swoją drogą, obiekt Djurgardens IF jest już znany kilku piłkarzom poznańskiego klubu i może dobrze się kojarzyć. W 2020 roku Lech na Tele2 Arena mierzył się w ramach drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Wówczas w roli gospodarza występowali zawodnicy Hammarby IF, a Lech wygrał gładko 3:0 po golach Tiby, Kamińskiego i Marchwińskiego. Wiadomo, inna pora roku, inny etap rozgrywek, ale zawsze miło poszukać pozytywnych odniesień.
Handel, przemyt i wygrana. Stal Mielec vs Djugardens – “skoro stary pozwolił, to musimy ich ojebać”
Warto wiedzieć
Najważniejszą postacią w tym zespole jest Magnus Eriksson. Środkowy pomocnik jest bez dwóch zdań szefem drugiej linii. 32-latek ma na swoim koncie cztery występy w narodowych barwach, ale nigdy nawet nie był blisko stania się ważnym piłkarzem w reprezentacji Trzech Koron. Jeśli chodzi o piłkę klubową, próbował swoich sił w Belgii, Chinach, Danii i Stanach Zjednoczonych, ale najlepiej mu żarło na krajowym podwórku. W swojej dotychczasowej karierze rozegrał 198 meczów Allsvenskan, zdobył 55 bramek i zaliczył 58 asyst, więc wykręca więcej niż solidne liczby. Kilka lat temu był nawet królem strzelców tych rozgrywek.
Kiedyś jeszcze w barwach Malmö lutnął takiego gola w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, więc spodziewajmy się, że komentatorzy minimum raz pozwolą sobie na wzbogacenie transmisji zdaniem, że ten piłkarz potrafi uderzyć.
Bo potrafi!
A jak widać również Victora Edvardsena, napastnika DIF, również stać na takie strzały. Oto jego ciasteczko z koła w meczu kwalifikacji do Ligi Konferencji z Apoelem.
Czasem warto rzucić okiem na ranking ELO (dane z clubelo.com). Możemy zobaczyć, że Lech i Djurgarden mają podobny ranking. 1531 do 1522 dla zespołu ze Szwecji. Dla porównania Bodo/Glimt przed pierwszym meczem z Lechem miało ranking Elo na poziomie 1564. To bardziej ciekawostka, ale jednak
***
Zbierając wszystko do kupy: wiemy, że Djurgardens nie będzie łatwym rywalem, ale Lech jest już w rytmie meczowym (DIF gra na ten moment tylko w krajowym pucharze) i ma spore szanse na awans. Kolejorzowi udało się ominąć w losowaniu kluby, które byłyby oczywistym faworytem – West Ham United, Villarreal czy OGC Nice – więc pozostaje zachować optymizm i wierzyć, że John van den Brom i jego chłopcy staną na wysokości zadania.
Skoro Lech był w stanie w tym sezonie zabierać punkty Villarrealowi i nie pękł na pierwszej wiosennej przeszkodzie w Europie, to czemu mamy wątpić, że z Djurgardens sobie poradzi?
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Janczyk: Legia przespała szansę, czas na Lecha. Czy spełni marzenie o polskim liderze w Europie?
- Wielki Ishak, świetni Pereira, Salamon i Dagerstal [NOTY]
- Ten awans ma czarną brodę Mikaela Ishaka
Fot. Newspix.pl