17-letni Mateusz Kowalski jest na tę chwilę bohaterem drugiego najdroższego transferu wychodzącego z Ekstraklasy w zimowym okienku. Jedynie odchodzący do Tuluzy Said Hamulić kosztował więcej niż młody napastnik Jagiellonii. Białostocki klub otrzymał za niego około miliona euro, a sporo jeszcze może zyskać w bonusach. Pytanie, jaka przyszłość czeka tego piłkarza we Włoszech i czy był to właściwy moment na wyjazd?

„Jaga” nie chciała teraz słyszeć o sprzedaży Marca Guala i Jesusa Imaza, mimo że na obu miała dobre oferty. W przypadku Kowalskiego podejście klubu było inne. Dyrektor sportowy Łukasz Masłowski już w zeszłym tygodniu w rozmowie z nami nie ukrywał, że w tym przypadku coś się jeszcze może wydarzyć. Sytuacja finansowa Jagiellonii wciąż jest trudna i solidny zastrzyk gotówki był jej potrzebny, żeby w najbliższych miesiącach w miarę normalnie funkcjonować.
Kulisy transferu Mateusza Kowalskiego z Jagiellonii do Parmy
– Okoliczności sprzyjały temu transferowi. Sytuacja w Jagiellonii jest jaka jest i sprzedaż Mateusza na pewno pomogła klubowi – nie ukrywa Jakub Schlage z SSM Agency, reprezentującej też m.in. Łukasza Porębę z RC Lens.
Bardziej chodziło więc o to, gdzie Kowalski odejdzie, a nie, czy odejdzie. – Zainteresowanie Mateuszem było duże. Nawet podczas sparingów w Turcji pojawiali się skauci z klubów niemieckich, których nazwy przewijały się w mediach. Wszystko szybko się potoczyło, ale celem był wyjazd. Ofertę Udinese mieliśmy od wakacji, Parma do gry włączyła się zimą – mówi agent.
Masłowski na antenie Canal+ stwierdził, że jego zdaniem Udinese byłoby lepszym rozwiązaniem dla Kowalskiego. Piłkarz i jego otoczenie uważali inaczej. – Braliśmy pod uwagę to, że do Primavery Udinese pod koniec stycznia przyszło dwóch nowych napastników. Z kolei w sierpniu za 3 mln euro ze Sportingu Lizbona kupiono Vivaldo. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której Mateusz siedziałby na ławce w Primaverze. Z tego względu zdecydowaliśmy się na Parmę. Kapitan jej młodzieżówki Giacomo Marconi dopiero co zerwał więzadła krzyżowe, a dotychczas był tam podstawowym napastnikiem. Parma trochę powalczyła i uznaliśmy, że Mateusz skorzysta sportowo na tym transferze – tłumaczy Schlage.
I podkreśla: – Parma bardzo się starała o jego kupno, Udinese zresztą też. Zdecydowało to, że prawdopodobieństwo niepowodzenia w Parmie jest mniejsze. Jeżeli zawodnik z Ekstraklasy przechodzi do Primavery, to musi w niej grać, a nie być tylko jedną z opcji.
Nie ma idealnego momenty na wyjazd
Jak zawsze w takich przypadkach rodzą się wątpliwości, czy chłopak nie zdecydował na zagraniczne wojaże zbyt wcześnie. Jesienią szans dostawał całkiem sporo, mimo że niepodważalną pozycję w ataku miał Gual. W debiucie z Piastem Gliwice po podaniu Hiszpana 17-latek od razu wpisał się na listę strzelców, pewnie wykorzystując sytuację sam na sam. Ze Śląskiem Wrocław w 14. kolejce zagrał nawet w wyjściowym składzie. Z Legią doczekał się swojej drugiej bramki, gdy posłał piłkę między nogami Kacpra Tobiasza, nieco zmniejszając i tak wysokie rozmiary porażki swojej drużyny (2:5). Pokazał, że mimo 187 cm wzrostu jest całkiem nieźle wyszkolony.
Łącznie w tamtej rundzie wystąpił 11 razy, spędził na boisku niecałe 200 minut, strzelił dwa gole. We Włoszech będzie zaczynał od zera.
– Nigdy nie ma idealnego momentu na wyjazd. Po transferze Łukasza Poręby do Lens zapytałem go, czy gdyby został dłużej w Ekstraklasie, to byłby bardziej przygotowany do wyjazdu. Odpowiedział, że raczej nie. Trudno więc wyrokować, ale na pewno są przesłanki, żeby być dobrej myśli: cechy Mateusza, nastawienie i całe okołotransferowe okoliczności. Sądzę, że szybko się zaaklimatyzuje, zwłaszcza że ma rodaków i w pierwszym zespole, i w Primaverze – zauważa Schlage, mając na myśli Adriana Benedyczaka i Daniela Mikołajewskiego.
Czy jego zdaniem są realne widoki na rychły debiut w Serie B? – Najpierw musi się nauczyć języka, taktyki, zaaklimatyzować w nowym otoczeniu, ale na pewno ma szansę, żeby szybko zacząć jeździć na mecze ligowe. Parma ma w składzie kilkunastu zawodników poniżej 23. roku życia. W klubie stawiają na młodzież, taka jest filozofia amerykańskiego właściciela. Również tym przekonali nas do przyjęcia oferty.
Buffon magnesem
Pół żartem, pół serio mówiło się, że znów – podobnie jak u Adriana Benedyczaka – spory wpływ na decyzję o wyborze Parmy miał fakt, iż jej bramki wciąż strzeże Gianluigi Buffon. Jakub Schlage przyznaje, że jest w tym ziarno prawdy. – Zanim Mateusz przyleciał, osoba Buffona nie miała dużego znaczenia, ale jak już zjawił się na miejscu i go zobaczył, to po jego twarzy widać było bardzo dużą ekscytację i zadowolenie. Mógł się przekonać, do jakiego świata trafia – mówi.
Miejmy nadzieję, że ten wybór okaże się optymalny i młody Polak nie przepadnie w Primaverze jak wielu jego rodaków. Pozytywem jest to, że jakąś historię w Ekstraklasie już ma i co nieco otrzaskał się z piłką seniorską.
Jagiellonię natomiast czeka dużo pracy nad nową konstrukcją swojego ataku. Kowalski już odszedł, a Gual odejdzie po sezonie na zasadzie wolnego transferu (jest dogadany z Legią). Wątpliwe, czy na przedłużenie kontraktu zasłuży Andrzej Trubeha. Na tę chwilę więc latem pozostałby tylko Maciej Bortniczuk. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży swojego talentu mogą pomóc z odpowiednim wyprzedzeniem wypełnić tę lukę. Na razie jednak musi się wyjaśnić, czy będzie ona wypełniania pod kątem Ekstraklasy, czy I ligi.
CZYTAJ WIĘCEJ O JAGIELLONII BIAŁYSTOK:
- Masłowski: Latem nie będziemy w stanie złożyć Gualowi konkurencyjnej oferty
- Tomasz Kupisz: Mówienie o turyście z Polski czasami wkurzało, ale znów wybrałbym Włochy [WYWIAD]
- Aurelien Nguiamba ze Spezii do Jagiellonii. Thiago Motta coś w nim widział
Fot. Newspix
Za 2-3 lata mógł pójść za kilka baniek do Serie A, by grać w pierwszym składzie, przynajmniej w systemie rotacji. No, ale równie dobrze mógł iść za darmo do Tura Turek czy Szczakowianki Jaworzno.
Widać Jagiellonia minimalizowała ryzyko, wybrała wróbla w garści.
Zwłaszcza pamiętając, co działo się bodaj dwa lata temu, gdy Udine dawało podobną (o ile nie większą) kasę za Dziekońskiego. Chcieli mieć drugiego Drągowskiego, a zostali z niczym, bo X.D. grał będzie teraz w II lidze i prawdopodobnie nikt za niego podobnych pieniędzy nie da.
Przy aktualnej sytuacji finansowej nie mogli sobie pozwolić na odrzucenie takiej kasy za tak młodego gościa, który nie wiadomo gdzie by skończył za jakiś czas. Tutaj akurat trzeba pochwalić Masłowskiego za dobry ruch i spory zastrzyk gotówki. A w kolejce jeszcze Lewicki, Wojciechowski czy Matysik…
Gmoch
Teoretycznie to ty powinienes mistrza swiata zdobyc w 1978
Nie pierdol
Świat nie był gotowy na mój geniusz taktyczny :/
Nauczyli się na przykładzie Bartosza Bidy, wydawało się że z czasem będzie tylko lepszym piłkarzem, z potencjałem na niezły zarobek dla klubu.
Jeśli coś ma z niego być piłkarsko, to musi grać już teraz w dorosłej piłce a nie bawić się w Primaverze z o głowę niższymi dzieciakami, gdzie tylko będzie się cofał w rozwoju.
We Włoszech jest trochę problem, bo na wypożyczenie do klubu serie B może być za słaby, a poniżej B to kiła i mogiła. Pod tym względem lepiej grać w Anglii czy Niemczech.
Kupili go Bo chcieli szastac pieniedzmi?
Jagiellonia swego czasu promowała Dziekońskiego, a nic nie wyszło z planowej sprzedaży za miliony. Nic dziwnego, że teraz opchnęli kota w worku do Serie B przy pierwszej okazji. Nie ma na co czekać. Kowalski zagrał 200 minut w Eklapie, co na mapie Europy nie znaczy nic.
Jest nieźle wyszkolony technicznie, jeśli dobrze rozumiem?
adept polskiej mysli szkoleniowej wyszkolony technicznie? albo jedno albo drugie