Reklama

Czy Szamotuły ponownie będą ważnym ośrodkiem szkoleniowym w Polsce?

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

03 lutego 2023, 10:01 • 8 min czytania 9 komentarzy

Dwadzieścia lat temu jednym z najbardziej cenionych ośrodków szkoleniowych w Polsce były Szamotuły. To tam swoje umiejętności piłkarskie kształtowali tacy zawodnicy jak Łukasz Fabiański, Jakub Wawrzyniak, Maciej Rybus, Jan Bednarek, Jarosław Fojut, Szymon Pawłowski czy Grzegorz Rasiak.  Dziś MSP Szamotuły nie ma na polskiej mapie szkolenia, choć samo miasteczko doczekało się nowoczesnej infrastruktury sportowej. Czy to oznacza powrót szkółki, która miała wyrobioną markę nie tylko w województwie, ale i w całym kraju?

Czy Szamotuły ponownie będą ważnym ośrodkiem szkoleniowym w Polsce?

Mimo że MSP (Młodzieżowa Szkoła Piłkarska) Szamotuły nigdy nie miała drużyny seniorskiej, to w pewnym momencie dorobiła się takiej marki, że każdy dzieciak z Wielkopolski, który marzył, aby zostać piłkarzem, chciał trafić do tego miejsca. Już same testy w MSP były wielkim wydarzeniem. Dziś to brzmi jak śpiew przeszłości, a dziesięć, piętnaście lat temu działało na wyobraźnię dzieci, które chciały grać w piłkę. 

MSP Szamotuły powstały w 1996 roku. Co sprawiło, że w tak krótkim czasie stały się ważnym ośrodkiem szkoleniowym w Polsce? Fakt – nie było wtedy dużej konkurencji na rynku i łatwiej można było się czymś wyróżnić. Jednak założyciele tej szkółki szybko wpadli na nowatorski wówczas pomysł, żeby połączyć edukację szkolną z grą w piłkę. Dziś ten model jest powszechny i w co drugiej szkole są klasy sportowe, które współpracują z klubami piłkarskimi, ale ponad dwadzieścia lat temu była to zupełna nowość. Młodych zawodników skoszarowano w bursie, a trenerzy mieli bezpośredni wpływ nie tylko na ich postępy w treningu, ale i w nauce. 

Kolejną przewagą nad innymi było to, że zawodnicy MSP Szamotuły trenowali więcej od swoich rówieśników z innych klubów, gdyż robili to nie tylko poza zajęciami szkolnymi, ale też podczas wychowania fizycznego.

To była prywatna komercyjna szkółka, którą prowadzili profesjonaliści i zależało im na rozwoju zawodników. To byli trenerzy z doświadczeniem w zagranicznych klubach. Przenosili to, czego nauczyli się na Zachodzie do Polski. Już ponad dwadzieścia lat temu mieli znakomicie przygotowany system szkolenia i z powodzeniem go realizowali. Do tego wychowywali dzieci poprzez sport. Połączyli to z edukację. Uczyli dyscypliny. Byli ważnymi postaciami w życiu tych młodych ludzi. Chłopcy nie przychodzili na trening, żeby go tylko odhaczyć i się pobawić z kolegami. Byli świadomi tego, po co tam przychodzą i dlaczego to robią. Samoświadomość – tego uczyła szkółka MSP Szamotuły. – uważa Rafał Krzykała, prezes spółki Centrum Sportu Szamotuły.

Reklama

Następny atut MSP Szamotuły to świetni trenerzy – Bernard Szmyt i Andrzej Dawidziuk. Ten drugi jest uważany za jednego z największych specjalistów od treningu bramkarskiego, a już pod koniec lat 90-tych uczył fachu bramkarskiego młodych adeptów w Szamotułach. Dziś specjalistyczny trening bramkarski to norma w szkółkach piłkarskich, ale w tamtym okresie było mało placówek, które skupiałyby na tym większą uwagę. Dawidziuk poświęcił swój czas i zaangażowanie młodym bramkarzom i nie bez powodu MSP Szamotuły dorobiły się łatki “świetnej szkoły bramkarskiej”. To tutaj trener Dawidziuk pracował z Łukaszem Fabiańskim, Łukaszem Załuską, Radosławem Cierzniakiem, Maciejem Gostomskim czy Jakubem Szmatułą. 

Jednak to nie była tylko szkółka bramkarska. Mogą pochwalić się jeszcze takimi zawodnikami z pola jak Jan Bednarek, Maciej Rybus, Jakub Wawrzyniak, Jarosław Fojut, Szymon Pawłowski, Grzegorz Rasiak czy Robert Kolendowicz. Szkółka współpracowała też z wieloma zagranicznymi klubami takimi jak Southampton, VfL Wolfsburg i Bolton Wanderers. Do tego ostatniego bezpośrednio z Szamotuł trafił Jarosław Fojut. To wszystko składało się na renomę i markę ośrodka MSP Szamotuły. Mimo że nie było tam rewelacyjnej bazy treningowej. Dziś mają świetny ośrodek szkoleniowy, ale nie ma już MSP. Szamotuły już nie słyną ze świetnego szkolenia. Czy jest szansa na to, że wrócą na właściwe tory?

Naszym zadaniem są inwestycje i umożliwienie gry na pewnym poziomie poprzez budowę i modernizację obiektów sportowych. Tym, co warunkuje poziom szkółki są kluby sportowe. One realizuje te zadania. Jeśli w tych klubach będą odpowiednie osoby z wysokimi kompetencjami i możliwościami, to jak najbardziej, Szamotuły mogą wrócić na piłkarską mapę Polski na takim poziomie, jaki był tu dziesięć lat temu. Infrastruktura na to pozwala. Do tego trzeba dorzucić jeszcze czynnik ludzki. My jako Centrum Sportu Szamotuły nie mamy wpływu na to jak szkolą kluby sportowe – uważa Rafał Krzykała, prezes spółki Centrum Sportu Szamotuły.

Nie zbiegło się to w czasie. Infrastruktura w Szamotułach poszła mocno do przodu w momencie gdy MSP kończyło już swoją działalność. Gdybyśmy połączyli obiekty sportowe z profesjonalizmem i pomysłem na szkolenie, jaki miał MSP – być może dzisiaj ten ośrodek szkoleniowy byłby jednym z lepszych w Polsce. Odkąd powstało Centrum Sportu Szamotuły, gdzie w jednym miejscu skupiają się: nowoczesna hala sportowa, basen, odnowa biologiczna, pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią i stadion z naturalną trawą, MSP zawiesiło swoją działalność. Owszem, są inne szkółki, ale nie jest to już ta renoma i marka.

Od czego to się wszystko zaczęło w Szamotułach? Kiedy ruszyły inwestycje w obiekty sportowe? – Wszystko zaczęło się od pomysłu i przekształcenia jednostki budżetowej w spółkę – Centrum Sportu Szamotuły. To jest podstawa i podwaliny tego całego przedsięwzięcia. Zamysł był taki, żeby spółka, która miała powstać, prowadziła inwestycje sportowe, a żeby to zrobić, potrzebne są fundusze. Było to możliwe dzięki emisji obligacji i współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Wspólnie zasiedliśmy do stołu, ja, burmistrz Szamotuł i dyrektor Regionu Wielkopolskiego BGK, Krzysztof Antczak i rozpisaliśmy biznesplan. Dostaliśmy i wyemitowaliśmy obligacje, dzięki czemu uzyskaliśmy środki, żeby przeprowadzić inwestycje sportowe – mówi nam Rafał Krzykała, prezes spółki Centrum Sportu Szamotuły.

– W ten sposób odciążyliśmy trochę miasto, a dzięki formie zarządzania spółki i środkom finansowym udało się zmodernizować halę sportową – która ma już 30 lat – i rozbudować ją o dodatkowe elementy i wybudować pełnowymiarowe boisko piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią, z oświetleniem. Mamy na tyle dobrą bazę sportową, że korzystają z niej kluby ekstraklasowe na obozach przygotowawczych, kadry młodzieżowe czy kluby zagraniczne – dodał.

Reklama

 

Miasto przeznacza środki na utrzymanie obiektu, a CSS zarabia na siebie poprzez wynajmowanie obiektów sportowych. Nie są one darmowe dla mieszkańców. Czy była potrzeba modernizacji i budowy obiektów sportowych w Szamotułach? – Była potrzeba  wszelkiego rodzaju inwestycji w infrastrukturę sportową. Młodzież w Szamotułach lgnie do sportu. Z racji tego, że obiekt był bardzo stary, dokonaliśmy szeregu działań modernizujących. Jesteśmy Centrum Sportu Szamotuły, dlatego też powstał w tym miejscu nowy hotel wybudowany sześć lat temu, który może gościć kluby sportowe. Z uwagi na fakt, że w jednym kompleksie mamy halę, basen, odnowę biologiczną i boiska treningowe – hotel dał nam możliwość rozwoju ośrodka – zaznacza Krzykała.

– Ta inwestycja dba o przyszłe pokolenia i wpisuje się w misję BGK, jaką jest wspieranie zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. Dobrze, że samorządy z terenu naszego województwa mają pomysł na inwestycję i chcą się rozwijać. Dobrze, że w swoich działaniach dążą do uatrakcyjnienia oferty sportowej gminy. Jesteśmy otwarci na nowe wspólne projekty – mówi Krzysztof Antczak, dyrektor Regionu Wielkopolskiego Banku Gospodarstwa Krajowego.

– Naszym wielkim atutem jest to, że mamy w jednym miejscu kompleks obiektów sportowych. Zaczynając nasz projekt, braliśmy pod uwagę to, w jakim miejscu chcemy rozwijać infrastrukturę. Dobrze przygotowany biznesplan, a wieloletni plan rozbudowy sprawił też, że BGK wyraził chęć wieloletniej współpracy z Centrum Sportu Szamotuły. Bank Gospodarstwa Krajowego zauważył perspektywę rozwoju naszego projektu, dlatego zdecydował się nam pomóc. Mamy duży teren i wielkie możliwości inwestycyjne umożliwiające rozwój – dodaje.

Jakie są plany na dalszy rozwój infrastruktury w Szamotułach? – W planach mamy wybudowanie hali tenisowej, która również będzie mieścić się w tym kompleksie. Była ona ujęta w tym pierwotnym biznesplanie. W Szamotułach mamy osiem kortów tenisowych. Sporo dzieci uprawia ten sport, ale brakuje nam zadaszonych kortów tenisowych, gdzie można trenować również w okresie jesienno-zimowym. Współpraca z BGK trwa cały czas. Jesteśmy z niej zadowoleni. W miarę możliwości realizujemy kolejne etapy naszych założeń. Czasy mamy trudne, bo koszty potencjalnych kolejnych inwestycji poszły mocno w górę, co nas zmusiło do zawieszenia planów inwestycyjnych. Czekamy aż sytuacja energetyczno-inflacyjna w Polsce delikatnie się poprawi i wrócimy do naszego pomysłu  – zauważa dyrektor CSS.

Jednym z głównych zadań i pomysłów na rozwój ośrodka, jest wykorzystywanie go w celach marketingowych i jako miejsca, gdzie można organizować obozy sportowe. Czy CSS ma ambicje, żeby być organizatorami wielkich imprez?  

– Nie możemy obsłużyć wielu klubów, gdyż ważna jest baza noclegowa, a my mamy hotel na ponad 100 miejsc, który obsłuży dwa seniorskie zespoły piłkarskie i hostel na ok. 50 miejsc dla dzieci i młodzieży. Zatem nie możemy zorganizować turniejów piłkarskich, bo nie mamy też tylu boisk, ale nie na tym nam zależy. Jesteśmy obiektem, który ma gwarantować dobrą jakość na obozach przygotowawczych. To jest nasz kierunek działania. Na tym się skupiamy. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Nie zorganizujemy wielkich imprez rangi europejskiej w siatkówce czy piłce nożnej, ale jesteśmy w stanie przyjąć, zakwaterować i zapewnić dobre warunki do trenowania reprezentacjom narodowym. Była u nas kadra piłkarska RPA U-20 podczas mistrzostw świata, jak i seniorska reprezentacja Polski kobiet na zgrupowaniu – zaznaczył Krzykała.

W Wielkopolsce Opalenica słynie ze świetnej bazy treningowej, z której często korzystają ekstraklasowe kluby. W przeszłości reprezentacja Portugalii przygotowywała się do mistrzostw Europy w 2012 roku w Opalenicy. Czy Szamotuły chcą być taką drugą Opalenicą? – W Opalenicy jest więcej boisk i miejsc w hotelu, ale tak, chcemy być drugą Opalenicą, z którą będziemy mogli nie konkurować, a współpracować. Bo takich obiektów nie ma zbyt dużo, a fakt, że są kompleksowe i blisko siebie to nasz atut – podkreśla Krzykała.

Seniorski klub Sparta Szamotuły występuje w klasie okręgowej. Drużyn młodzieżowych na poziomie centralnym na próżno szukać. Szamotuły już nie słyną ze szkolenia, tylko z obiektów sportowych i chcą pełnić funkcję reprezentatywną – ośrodka, który warto odwiedzić, będąc klubem sportowym, bo jest to miejsce, które gwarantuje zaplecze i warunki do odpowiedniego, kompleksowego przygotowania. 

Z Szamotuł – Arkadiusz Dobruchowski

Fot. Centrum Sportu Szamotuły

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Tekst sponsorowany

MMA

“Tykająca bomba”. Kulisy konfliktu Różalski vs Pudzianowski

redakcja
4
“Tykająca bomba”. Kulisy konfliktu Różalski vs Pudzianowski

Komentarze

9 komentarzy

Loading...