Filip Majchrowicz zaskoczył wielu odejściem pod koniec letniego okienka z Radomiaka Radom do Pafos. Bramkarz, który w zeszłym sezonie został jednym z odkryć Ekstraklasy, miał spore nadzieje związane z tym ruchem, ale zdrowie krzyżuje mu plany. Niewykluczone, że nawet nie zdąży zadebiutować w nowych barwach.
Radomiak już w maju nastawiał się na sprzedaż Majchrowicza, jednak długo niczego nie udało się sfinalizować. Sam zainteresowany w rozmowie z nami przyznawał, że w pewnym momencie był już myślami przy Salernitanie, lecz i w tym wypadku ostatecznie nie postawiono kropki nad „i”. Dopiero na ostatniej prostej zgłosili się Cypryjczycy i wreszcie wszystkie strony się dogadały.
Nie był to ruch oczywisty, zwłaszcza po tym, gdy złą reklamę Pafos robił w Lechu Poznań Artur Rudko, ale sportowo reprezentant polskiej młodzieżówki wcale nie trafił źle. Trener Henning Berg, stabilna sytuacja finansowo-organizacyjna, walka o czołowe lokaty (obecnie trzecie miejsce w tabeli) – miało to sens.
Niestety Majchrowicz szybko doznał kontuzji. – Zszedłem z treningu z urazem kolana, na początku nie wiedzieliśmy do końca, na czym polega problem. Trudno było ustalić przyczynę bólu. Jeździłem po różnych specjalistach na Cyprze, miałem już szykowaną wizytę w klinice, ale w końcu komuś udało się ustalić, co mi dolega. Okazało się, że jest to uraz łąkotki i chrząstki. Do naprawy na „już” miałem tak naprawdę dwie rzeczy. Gdyby kontuzja nie ujawniła się w tamtym momencie, to przyszłaby w innym. Trudno powiedzieć, dlaczego doszło do niej akurat wtedy. Może chodziło o zmianę nawierzchni czy przeciążenie treningowe, a może dały o sobie znać jakieś stare problemy z polskich czasów. Możliwe nawet, że wszystko zaczęło się już parę lat temu. W efekcie wciąż czekam na debiut w Pafos – tłumaczył nam kilka tygodni temu.
Filip Majchrowicz: – Nie tracę czasu w Pafos. Mam nadzieję, że klub mnie wykupi [WYWIAD]
Majchrowicz liczył wtedy, że 17 stycznia znajdzie w kadrze meczowej na spotkanie w Pucharze Cypru. Nie znalazł się, podobnie jak w następnych ligowych kolejkach. Okazuje się, że problem zdrowia nie został jeszcze do końca rozwiązany.
– Ciągle średnio to wygląda. Po wyjęciu płynów z kolana, chrząstka znowu uwiera i powoduje ból. Trenuję normalnie, ale do optymalnej dyspozycji jeszcze daleko. Do tego zimą ściągnięty został kolejny bramkarz, w klubie wciąż na mnie chuchają i dmuchają, więc chyba resztę tego sezonu trzeba będzie poświęcić na doleczenie kolana. Wszystko niestety trwa dłużej niż zakładałem – teraz mówi nam 22-letni bramkarz.
„Normalne trenowanie” przy jednoczesnym bólu w tym wypadku nie powinno niepokoić. – Nic nie może się pogorszyć, więc w teorii nie ma ryzyka pogłębienia urazu. Chrząstka powoduje ból i po prostu muszę z nią trenować, a z czasem powinna przyjść pełna sprawność – uściśla zawodnik.
Fakty są jednak takie, że trudno spodziewać się jego debiutu w Pafos. Nawet będąc od początku w pełnił sił Majchrowicz musiały wygrać rywalizację z Austriakiem Danielem Antoschem i Hiszpanem Oierem Olazabalem. Antosch do połowy stycznia był numerem jeden, ale po przyjściu Ivicy Ivusicia musi się zadowolić rolą zmiennika. Pięciokrotny reprezentant Chorwacji został kupiony za 2 mln euro, przez ostatnie trzy i pół roku stanowił pewny punkt NK Osijek. Jest dla Pafos sporą inwestycją, dlatego trudno się dziwić, że od razu wskoczył do składu.
Majchrowicz w przytaczanym wywiadzie wyrażał nadzieję, że Cypryjczycy go wykupią, ale w obecnej sytuacji musieliby to zrobić w oparciu o to, co pokazywał w Radomiaku. – Trudno powiedzieć, czy jest jakaś szansa na pozostanie. Trener bramkarzy bardzo mnie ceni, jednak nie miałem się jak pokazać w meczach. Ponowne wypożyczenie nie wchodzi w grę, bo będę miał już tylko rok do końca kontraktu w Radomiu – podsumowuje.
Na razie punktem wyjścia jest dojście do pełni zdrowia i formy. Potem można się martwić o resztę.
WIĘCEJ O POLAKACH ZA GRANICĄ:
- Co powinniśmy wiedzieć o sytuacji Walukiewicza? „Będzie grał, Empoli go wykupi”
- Banaszak: – Nie jestem w Uzbekistanie tylko dla pieniędzy. Można się tu wypromować [WYWIAD]
- „To nie była pora na Anglię, a na Feyenoord musielibyśmy czekać”. Piątkowski w Gent – kulisy
- Kornel Osyra: – W Bułgarii odkleiłem wszystkie łatki, ocenia się mnie tylko jako piłkarza [WYWIAD]
Fot. FotoPyK