Reklama

Frank Castaneda oferowany klubom Ekstraklasy. Ma jednak wysokie oczekiwania finansowe

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 stycznia 2023, 08:10 • 4 min czytania 13 komentarzy

Frank Castaneda dał się z dobrej strony zapamiętać kibicom Ekstraklasy udaną rundą w barwach Warty Poznań. Kolumbijczyk wyfrunął z Poznania do Tajlandii, ale po wygaśnięciu kontrakt z Buriram United chciałby wrócić do Polski. Problemem są jednak wysokie oczekiwania finansowe napastnika.

Frank Castaneda oferowany klubom Ekstraklasy. Ma jednak wysokie oczekiwania finansowe

Sprowadzenie Kolumbijczyka do Warty było jednym z hitów zeszłorocznego zimowego okna transferowego. Castaneda bowiem jeszcze w barwach Sheriffa Tiraspol grał przecież jesienią 2021 roku przeciwko Realowi Madryt czy Interowi Mediolan. Był kapitanem zespołu, który ograł “Królewskich” na Santiago Bernabeu. Ostatecznie jednak z uwagi na problemy klubu zdecydował się na odejście.

Castaneda lubi krótkie kontrakty?

Po napastnika ustawiła się kolejka klubów (m.in. Legia Warszawa i Górnik Zabrze), ale piłkarzowi zależało na tym, by podpisać tylko półroczny kontrakt, bowiem wiedział już, że latem trafi do Azji na kasowy kontrakt. Kulisy tamtego transferu przybliżał na naszych łamach Radosław Mozyrko, ówczesny dyrektor sportowy “Zielonych”.

Kontaktowałem się z poważnymi agencjami menadżerskimi, rozmawiałem z agentami. Zgłosiłem się do dwustu agencji menadżerskich, a Frank jest akurat w agencji z topu. Pisałem, jakie mamy potrzeby i co możemy zaoferować. Akurat w grudniu byliśmy blisko sprowadzenia innego piłkarza w to miejsce, ale przez ograniczenia finansowe odpuściliśmy ten temat. Z Castanedą rozmawialiśmy w połowie stycznia, jednak wówczas kwoty były poza naszym zasięgiem finansowym. Później agent odezwał się ponownie i już wtedy w ciągu 20 godzin doszliśmy do porozumienia – mówił Mozyrko i dodawał: – Wiem od jego agenta, że rozmawiali z Legią Warszawa i Górnikiem Zabrze, ale temat upadł przez długość kontraktu. Frank chciał tylko do końca sezonu, Legia i Górnik chcieli na dłużej. Generalnie było tak, że kontrakt wstępny podpisaliśmy w środę, a w czwartek i piątek do momentu badań agent dostawał mnóstwo wiadomości od innych europejskich klubów z ofertami. Na szczęście byliśmy już zabezpieczeni zapisami w kontrakcie. 

W Warcie Castaneda rozegrał trzynaście meczów, strzelił w nich cztery gole i był jedną z kluczowych postaci zespołu, który wiosną ostatecznie wywalczył jedenaste miejsce w Ekstraklasie. Ale wraz z końcem sezonu odszedł z Warty, bo miał już na stole gotowy kontrakt w Tajlandii. W ekipie Buriram United zarobił bardzo dobre pieniądze, ale znów po zaledwie pół roku odszedł z klubu, w którym jesienią w trzynastu meczach strzelił pięć goli i dołożył do tego cztery asysty.

Reklama

Ma spore oczekiwania finansowe

Piotr Koźmiński z Wirtualnej Polski donosił niedawno, że piłkarz chętnie wróciłby do Polski. Dobrze się tu czuł, podobała mu się cała otoczka ligi. Popytaliśmy w klubach Ekstraklasy jak się sprawy mają i czy w ogóle byłby chętny na to, by Castanedę znów ugościć na polskich boiskach.

I usłyszeliśmy, że Castaneda faktycznie jest chętny do powrotu do Polski, ale na swoich warunkach. Kolumbijczyk został zaproponowany wielu polskim klubom, natomiast ma wysokie oczekiwania finansowe. Według naszych informacji piłkarz chciałby zarabiać 30 tysięcy dolarów miesięcznie. To sprawia, że wiele drużyn Ekstraklasy z miejsca odrzuca możliwość ściągnięcia go do siebie tej zimy. Niewiele zespołów ma bowiem w środku sezonu wolne 130 tysięcy złotych miesięcznie do wyłożenia ot tak. Stąd – z tego co słyszymy – na jego transfer mogłyby pozwolić sobie tylko najlepiej płacące kluby w Ekstraklasie, takie jak Legia, Lech czy Raków.

Niewątpliwie piłkarz z takim CV byłby cennym nabytkiem dla wielu drużyn Ekstraklasy, jednak wydaje się, że jego oczekiwania finansowe są za duże jak na transfer z cyklu “jest okazja, to bierzemy gościa na pół roku”. Choć dochodzą do nas głosy, że chociażby Radomiak Radom, któremu zaoferowany został Castaneda, rozważa zatrudnienie go, ale w grę musiałyby wejść niższe oczekiwania kontraktowe samego piłkarza. Trudno jednak spodziewać się, by zszedł on do poziomu płacy sprzed roku w Warcie Poznań.

Nie wykluczamy jednak, że któryś z polskich klubów jeszcze w lutym zdecyduje się na spełnienie zachcianek Kolumbijczyka. W środowisku mówi się o tzw. “panic buy”, czyli transferze dyktowanym okazją i potrzebą szybkiego wzmocnienia składu. Dlatego czasem kluby walczące o utrzymanie lub wyższe cele (np. awans do pucharów) mogą czasem głębiej sięgnąć w kieszeń i zaryzykować stworzeniem komina płacowego.

Reklama

Więcej o Ekstraklasie:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Ekstraklasa

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

13 komentarzy

Loading...