Reklama

Villarreal Setiena ograł Real Madryt!

redakcja

Autor:redakcja

07 stycznia 2023, 19:03 • 4 min czytania 17 komentarzy

Sobotę z ligą hiszpańską otworzył mecz Villarrealu z Realem Madryt. Poprzednich pięć spotkań tych drużyn na Estadio de la Ceramica kończyło się remisami. Dziś zwłaszcza goście byli pod presją. Ostatnio zrównali się punktami z FC Barceloną, a od 16:15 rozgrywali próbę generalną przed meczami o Superpuchar Hiszpanii. Sprawdzian ten wypadł jednak kiepsko i dziś Villarreal był zdecydowanie lepszym zespołem.

Villarreal Setiena ograł Real Madryt!

Brawo Quique Setien

Piłkarską jesienią Unai Emery zdecydował się opuścić „Żółtą Łódź Podwodną” na rzecz Aston Villi. Zatem hiszpańska drużyna z prowincji potrzebowała na szybko nowego sternika, który sprosta wysokim wymaganiom. Do tej roli zatrudniono Quique Setiena i pierwsze mecze Villarrealu po przejęciu przez niego zespołu wyglądały słabo. Jego zawodnicy grali w zwolnionym tempie, byli bierni, apatyczni i robili antyreklamę bazowaniu na posiadaniu piłki. W hiszpańskich mediach podkreślano, że jeśli po mundialu gra Villarrealu się nie zmieni, to jeszcze przed końcem sezonu Setien zostanie zwolniony.

I można powiedzieć, że po mundialowej przerwie Villarreal jest zupełnie innym zespołem. Setien zapowiadał, że chce budować futbol na bazie szybkości i to nie było pustosłowie. Dziś od samego początku piłkarze z Estadio de la Ceramica ruszyli bardzo odważnie na najlepszą drużynę poprzedniego sezonu. Sprawiali, że “Królewscy” mocno się gubili – zwłaszcza Antonio Ruediger, który popełniał błąd za błędem – i rosło prawdopodobieństwo wystąpienia niespodzianki. Wysoki pressing gospodarzy nie leżał też innym zawodnikom Realu, więc wydawało się, że kwestią czasu jest pierwszy gol gospodarzy.

Swoje sytuacje mieli Gerard Moreno, Francis Coquelin, Yeremi Pino i Alex Baena, ale przez długi czas brakowało im słynnego postawienia kropki nad “i”.

Ta pojawiła się na początku drugiej połowy. Wysoki pressing Villarrealu doprowadził do kompromitującej straty Ferlanda Mendy’ego, po czym do futbolówki dopadł Moreno i zagrał do Pino. Młody Hiszpan się nie pomylił i tak Villarreal wyszedł na prowadzenie z niemrawym Realem.

Reklama

Oczywiście – z czasem Villarreal nieco zwolnił, zaczął się lekko gubić, ale przez cały mecz był bardzo groźny i bardzo niewygodny dla podopiecznych Carlo Ancelottiego.

W krainie dziwnych karnych

Wiele osób oglądających ten mecz nie mogło się oprzeć wrażeniu, że odgwizdywane dziś rzuty karne były nietypowe – po jednym w każdą stronę. Najpierw arbiter przyznał rzut karny Realowi Madryt, który wykorzystał Karim Benzema. Wszystko zaczęło się niewinnie. Wcinka w pole karne Tchouameniego miała trafić do Viniciusa Juniora, ale po drodze spadła na rękę Juana Foytha. Ten nie panował za bardzo nad swoim ciałem, więc sam prosił się o nieszczęście. Sytuacja wymagała sprawdzenia na VAR-ze, ale została rozstrzygnięta po myśli gości.

Jeszcze nie zdążyły ucichnąć komentarze odnoszące się do pierwszego karnego, a już po chwili została odgwizdana kolejna jedenastka. Nagle  David Alaba potknął się we własnym polu karnym i podparł się ręką. Gdy to zrobił, został nastrzelony w dłoń przez Juana Foytha, co sędzia uznał za oczywiste przewinienie Austriaka. Do rzutu karnego podszedł Gerard Moreno i spuentował niezły występ w swoim wykonaniu. Pewnie wolałby gola z gry, ale dobre i to.

W głębi duszy liczyliśmy, że dwa gole w krótkim odstępie czasowym sprawią, że zobaczymy kolejne, ale tak się nie stało. Real Madryt nadal nie potrafił wejść na wysokie obroty i utknął na trzecim biegu. Poza Viniciusem Juniorem i Thibaut Courtois ciężko było powiedzieć, że Królewscy zagrali na swoim poziomie. Nawet zmiany nie wniosły tak dużo, jak tego oczekiwano. Dlatego ostatecznie zespół Carlo Ancelottiego przegrał dzisiejszy mecz.

Co więcej, Villarreal miał lepsze sytuacje, by coś jeszcze wpakować i powinien to zrobić. Przychodzę na myśl zwłaszcza dwie sytuacje. W przypadku pierwszej kontrę 3v1 zmarnował egoistycznie Alphonso Pedraza. Miał jednego partnera z lewej, drugiego z prawej, ale i tak poszedł sam, by oddać strzał, który mu nie wyszedł. Jeszcze lepszą okazję miał Arnaud Danjuma po tym, jak Courtois zostawił pustą bramkę, gdy powędrował pod pole karne Reiny przy ostatnim rzucie rożnym. Przeliczył się, ale bez konsekwencji, ponieważ Danjuma wolał posłać strzał – niecelny – niż wyklepać gola na 3:1 wraz z kolegami.

Reklama

Nie zmienia to jednak faktu, że dziś zasłużone zwycięstwo odnieśli gospodarze, a na gości spadł zimny kubeł wody, który sami sobie przygotowali. W poprzednim roku Real również potrafił gubić się w pierwszych spotkaniach, ale ostatecznie wszystko skończyło się po myśli Carlo Ancelottiego i jego świty. Natomiast zaczynają się pojawiać nowe znaki zapytania i można się zastanawiać, jak tym razem skończy się kampania ligowa – i nie tylko – dla Realu. Może trochę goryczy na tym etapie rozgrywek wpłynie pozytywnie na zespół ze stolicy Hiszpanii.

Villarreal – Real Madryt 2:1 (0:0)

Y. Pino 46′. G. Moreno (k,) 63′ – K. Benzema (k.) 60′

 

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Sebastian Warzecha
1
Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Hiszpania

Komentarze

17 komentarzy

Loading...