Reklama

Lechia kończy eksperyment i ma porządnego prawego obrońcę. Brawo!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

31 grudnia 2022, 16:44 • 3 min czytania 4 komentarze

Długo to trwało, ale Lechia dała spokój z eksperymentem, który polegał na graniu bez prawego obrońcy w taktyce z prawym obrońcą. Wiadomo, że czasem pionierzy mają najciężej, a kto ma rację dzień wcześniej od innych, ten przez dobę uchodzi za idiotę, natomiast to nie ten przypadek – władze Lechii po prostu uchodziły za… No, ale nieważne, bo w Gdańsku zameldował się Jakub Bartkowski.

Lechia kończy eksperyment i ma porządnego prawego obrońcę. Brawo!

Okna transferowe gdańszczan w ostatnim czasie są tak nudne, tak pozbawione polotu, że taki Bartkowski to może nie jest hit dla Lechii, ale wcale daleko nie ma. Poprzednie ruchy to przecież:

  • Dominik Piła
  • Joel Abu Hanna
  • Joeri De Kamps
  • Bassekou Diabate
  • Tomasz Neugebauer
  • Michał Buchalik
  • Henrik Castegren
  • David Stec
  • One and only Christian Clemens

Nie robiłoby to wrażenia w Koronie Kielce, a co dopiero w Lechii. Żeby znaleźć równie obiecujący transfer, co ten Bartkowskiego, trzeba by cofnąć się do Durmusa, który przychodził w dobrym wieku i po fajnych partiach w szkockiej lidze. No, ale kiedy to było… Lato przed rozgrywkami 21/22. Czasy, kiedy Lechia była ciekawym graczem na rynku jednak minęły, bo na transfery trzeba mieć pieniądze, a właściciel zapomniał, że ma ten biało-zielony sweter w szafie.

Niemniej Bartkowski robi wrażenie, przynajmniej w Gdańsku (o czym zaraz), bo to do tej pory podstawowy zawodnik Pogoni, która regularnie jest w czubie ekstraklasowej tabeli.

  • Brązowy medal 20/21 – 21 spotkań, 1641 minut, gol, sześć asyst
  • Brązowy medal 21/22 – 27 spotkań, 2368 minut, gol, trzy asysty
  • Ten sezon – już czternaście meczów, 1152 minuty, gol, cztery ostatnie podania

Jako się rzekło – Lechii takie transfery się nie zdarzały. Jeśli brała piłkarzy od kogoś lepszego z Polski, to albo piłkarza do kompletnej odbudowy po kontuzji (Miłosz Szczepański), albo wypychanego przeciętniaka (Abu Hanna). Z podstawowego składu – nie te czasy.

Reklama

A prawy obrońca to była konieczność dla gdańszczan, którzy przez pewien czas jakby uznawali, że może grać tam ktokolwiek i nic się wielkiego nie stanie. Otóż – nie do końca tak to działa w futbolu. Po odejściu Fili na prawej obronie występowali Żukowski (wcześniej skrzydłowy), Kopacz (stoper), Koperski (środkowy pomocnik), Castegren (stoper), Ceesay (skrzydłowy), no i ostatnio – oddajmy – Stec, który faktycznie jest prawym obrońcą. Ale naprawdę przeciętnym, a więc zostawić mu tam wolne królestwo i nie zadbać o żadną sensowną konkurencję, to grzech, jaki nie powinien przydarzyć się nawet w tak przaśnej lidze jak Ekstraklasa.

Bartkowski powinien tę dziurę załatać. Jest w dobrym wieku, 31 lat, prochu już nie wymyśli, ale wyraźnie widać, że ma wszelkie prawo być bardziej kompetentny niż lista wymieniona wyżej.

Gdzie w tym wszystkim łyżka dziegciu? Portowcy w zeszłej rundzie przestali dojeżdżać w defensywie, tracili coraz więcej bramek, o obronie, która stanowiła wcześniej monolit, mało kto pamiętał. Władze klubu jak najbardziej słusznie wprowadzają tam nowe twarze i uznano, że z Bartkowskim należy się pożegnać, a jego miejsce zajmie Linus Wahlqvist. Tak więc Bartkowski dla Lechii może być kluczowym piłkarzem, a w Pogoni uznano już, że jest za słaby – co świadczy o tym, jak rozjechały się drogi tych klubów.

Lechia jeszcze niedawno była na poziomie Pogoni, jak nie wyżej, bo przecież w przeciwieństwie do Portowców zapełniała gablotę – Pucharem Polski i Superpucharem, był też brązowy medal. Teraz nie ma to najmniejszych szans, celem jest utrzymanie, o które w Szczecinie się nikt nie martwi i raczej nie widać światełka w tunelu, że to się w Gdańsku jakoś radykalnie zmieni w kolejnych latach (a przynajmniej nie przy tym układzie właścicielskim).

Reklama

Tak jak Bartkowski ma więc szanse na to, by być dobrym transferem, tak też jest kolejnym z symboli, że coś się w Lechii skończyło. Gdańszczanie oglądają plecy dużych i owszem, mogą wziąć piłkarza, który regularnie u nich gra, ale tylko wtedy, gdy duży najpierw znajdzie sobie kogoś potencjalnie lepszego. Nie mylmy więc tego z konkurencyjnością.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
6
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Ekstraklasa

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
6
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
6
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

4 komentarze

Loading...