Reklama

Jedenastka kozaków pierwszej rundy fazy grupowej mundialu. Kłopot bogactwa w ataku

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 listopada 2022, 16:50 • 4 min czytania 5 komentarzy

Niby mieliśmy kilka wyników po 0:0, niby przy paru meczach można było spokojnie przyciąć komara, ale i tak mieliśmy spory kłopot bogactwa przy wyborze jedenastki pierwszej rundy fazy grupowej mundialu. W linii pomocy moglibyśmy zestawić trzy kwartety, w ataku spokojnie wyłonilibyśmy dwa olśniewające tria, a i między słupkami spokojnie zmieścilibyśmy trzech golkiperów. Ale ostatecznie trzeba było wybrać jedenastu gości, którzy szczególnie zaimponowali w tej pierwszej serii gier.

Jedenastka kozaków pierwszej rundy fazy grupowej mundialu. Kłopot bogactwa w ataku

Kłopoty zaczynają się już od bramki. Guillermo Ochoa nie miał wiele roboty w starciu z Polską, natomiast to jego interwencja przy rzucie karnym Roberta Lewandowskiego sprawiła, że podzieliliśmy się punktami z Meksykiem. Wapno wybronił też Courtois, czyste konto i udany występ zaliczył Noppert w bramce Holendrów, długo przy życiu trzymał Serbów Milinković-Savić, najwięcej strzałów zatrzymał Japończyk Gonda. Natomiast nasz wybór padł na Mohammeda Al-Owaisa. Cztery zatrzymane uderzenia, skapitulował tylko po strzale z wapna Messiego, świetnie wyglądał przy wielu wrzutkach Argentyńczyków. Żaden inny bramkarz nie ma wyższego współczynnika „uchronionych bramek” – według WyScouta aż 1.4 xG prevented. Drugi był Courtois (1.31), trzeci Gonda (1.24).

W linii defensywnej stawiamy na dwóch bocznych obrońców, którzy grali wręcz jak skrzydłowi. Luke Shaw zaliczył asystę oraz dwie asysty drugiego stopnia i potwornie rozrywał tę prawą flankę Irańczyków. Owszem, Anglia straciła dwie bramki, natomiast nie jest winą obrońcy Manchesteru, że koledzy puszczali Taremiego lub dali mu okazję do strzału z rzutu karnego. Do tego dorzucamy Albę, jednego z najproduktywniejszych piłkarzy jeśli chodzi o grę Hiszpanów. Tam właściwie trudno znaleźć piłkarza, który nie zaliczył asysty, kluczowego podania czy nie strzelił bramki, ale skoro w obronie mamy braki, to stawiamy na gracza Barcelony.

Ale skoro nazwa „obrona”, to warto byłoby tam naprawdę dać kogoś do bronienia. Stawiamy na Hassana Tambaktiego, który w starciu z Argentyną wszedł w tryb „Michał Pazdan z Euro 2016”. Rzucał się pod nogi rywali, interweniował głową wyskakując przed rywali, atakował wślizgiem, przepychał się… Gość był wszędzie. Poza tym warto docenić defensywę, która nie pozwoliła Argentynie na wiele – a Tambakti był w niej szefem.

W pomocy mieliśmy gigantyczny problem z wyborem optymalnego zestawienia. Odpuściliśmy sobie m.in. Gakpo, Grealisha, Sterlinga, Pulisica, Weah, Pedriego, Olmo, Torresa… Zatem już po samych tych nazwiskach możecie dojść do wniosku, że było w kim wybierać. Pewniaków było czterech – Gavi, Rabiot, Bellingham, Saka. Młody Hiszpan był absolutną gwiazdą starcia z Kostaryką. My wiemy – oj, to tylko Kostaryka. Ale nie co dzień ktoś wrzuca rywalowi siódemkę. Gol, asysta, 94% celności podań, cztery udane dryblingi, pięć przechwytów… A mówimy o chłopaku z rocznika 2004.

Reklama

Nie ustępował mu Jude Bellingham. A może nawet był lepszy. Młody Anglik jest w czołówce piłkarzy, który najczęściej pojawiali się jako opcja do podania. Nie wszedł dobrze w starcie z Iranem, ale wraz z upływem czasu coraz mocniej stawiał stempel na tym starciu. Strzelił gola, zaliczył dwie asysty drugiego stopnia i dyrygował grą „Lwów Albionu”. Prawdziwy mózg drużyny, w angielskich mediach nie ustają zachwyty nad nim. Podobnie jak nad Saką, który ze strzałów o wartości 0.21 xG wykręcił dwa gole. Niesamowitą przewózkę miał skrzydłowy Arsenalu w starciu z Iranem, bawił się grą, był języczkiem u wagi na prawej flance. Cztery udane dryblingi na pięć prób, blisko 50% skuteczności pojedynków (jak na skrzydłowego – dobry wynik), świetna nić porozumienia z kolegami.

Z całej jedenastki Francji nominowaliśmy do jedenastki rundy tylko Adriena Rabiot. Dużo zarzutów było do Deschampsa, że traktuje go jako swojego żołnierza, który – co by się nie działo – grać musi. Ale gdy wypadł Kante oraz Pogba, to z typowej trójki pomocników ostał się tylko Rabiot. I z Australią błyszczał – strzelił gola, zaliczył asystę, był jak metronom środka pola, to on wybijał rytm gry francuskiej ekipy.

I w ataku też było aż zbyt wielu kandydatów. Pokłóciliśmy się o Giroud, bo jednak fantastycznie wszedł w buty Benzemy, świetny mecz rozegrał Mbappe. Asano zaliczył kapitalną zmianę z Niemcami. Ronaldo może nie błyszczał, ale swoje do zwycięstwa Portugalii dorzucił. Do tego Weah, Sterling hasający obok Kane’a, sam Kane… Ale jedno miejsce musieliśmy oddać Bruno Fernandesowi, który zaliczył dwie asysty. Ta druga była tak dobra, że Leao uśmiechnął się jeszcze przed strzałem.

A duet napastników stworzyliby w naszym dream-teamie Enner Valencia oraz Richarlison. Ten pierwszy był najgroźniejszym zawodnikiem meczu otwarcia. Sam wywalczył sobie karnego i go wykorzystał, strzelił też drugiego gola. Nie nazwiemy Ekwadoru „ekipą jednego piłkarza”, bo to byłaby przesada, ale faktem jest, że gdy tylko Valencia był przy piłce, to pod bramką gospodarzy mundialu śmierdziało golem.

No i wszystko wieńczymy bohaterem Brazylii. Jeśli zastanawialibyśmy się nad graczem kolejki, to prawdopodobnie byłby w TOP3 głównych kandydatów. Dwa gole, a ten drugi… Cóż, jako argumentację wyboru akurat Richarlisona moglibyśmy po prostu wrzucić stop-klatkę, w której składa się do tej pół-przewrotki i to pewnie by wystarczyło.

Reklama

WIĘCEJ O MUNDIALU:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Mistrzostwa Świata 2022

Komentarze

5 komentarzy

Loading...