Mistrzostwa świata nie zwalniają. Kto spóźniony, nie wsiądzie. Dzisiaj zaczyna się druga runda rywalizacji w Katarze i całkiem możliwe, że niektóre reprezentacje już przed upływem tygodnia stracą szanse na awans z grupy.
Mistrzostwa Świata 2022 – 25.11 (piątek)
Spis treści
Walia – Iran (11:00): zapowiedź meczu
Niech żyje Bale! Bo z nim mundial to bal jest nad bale. Przynajmniej dla Walijczyków, których 33-letni Gareth oczywiście uratował od porażki na „good morning” z USA. Dzisiaj – jak zwykle w przypadku tej ekipy – wszystkie oczy na niego.
A teraz poważnie. Lubimy szyderkę, żarty (i lepsze, i gorsze), wbijanie szpileczek. Ale w tym miejscu stawiamy barykadę i na serio – nie chcielibyśmy być w skórze reprezentantów Iranu. Po bęckach od Anglików dzisiaj zagrają o to, by nie wracać do domów, co w ich przypadku brzmi inaczej niż u reszty uczestników mistrzostw świata. Kadra narodowa otwarcie poparła protesty w ojczyźnie (mówił o tym kapitan Ehsan Hajsafi, zespół ostentacyjnie nie odśpiewał hymnu), co – rzecz jasna – nie wywołało uznania u władz kraju. Wg The Guardian przewodniczący rady miejskiej Teheranu – Mehdi Chamran – powiedział mniej więcej coś takiego: – Nigdy nie pozwolimy nikomu znieważyć hymnu i flagi. Cywilizacja irańska ma kilka tysięcy lat historii, jest tak stara, jak wszystkie cywilizacje europejskie i amerykańskie.
Trudno nie docenić odwagi zawodników z Iranu i łatwo zrozumieć, że choć są na mundialu, niekoniecznie granie w piłkę to ich priorytet. Prawdopodobnie nikt inny nie musi unosić takiego ciężaru. Dziś cały świat zobaczy, jak im idzie i co będzie dalej. Z Anglikami mieli ciężko, ale Walijczycy to kilka półek niżej.
Walia: Hennessey — Mepham, Rodon, B. Davies — Roberts, Ramsey, Allen, Wilson, N. Williams — Bale, Moore
Iran: H. Hosseini — Moharrami, M. Hosseini, Pouraliganji, Mohammadi — Jahanbakhsh, Hajsafi, Karimi, Nourollahi — Taremi, Azmoun
Katar – Senegal (14:00): zapowiedź meczu
Cóż, 12 lat przygotowań w szkole i na kursach i wszystko jak krew w piach. W meczu otwarcia Katarczycy wyglądali, jakby o konieczności zagrania w piłkę dowiedzieli się chwilę wcześniej. Wicie, rozumicie, organizator musi też wystawić drużynę. Serio?! I zaczęło się pospolite ruszenie, telefony po kolegach i kolegach kolegów. Udało się zebrać ekipę, ale wyszło jak wyszło.
Kto oglądał zespół Feliksa Sancheza Basa przed mistrzostwami świata, głosił wszem i wobec, że to nie są leszcze. Po zdecydowanej porażce z Ekwadorem ci sami przekonywali, że to presja. Oczekiwania, emocje, stres. Popętało im nogi i dlatego to wszystko. No to się przekonamy. Łatwo nie będzie, bo mistrzowie Afryki są wściekli na przebieg rywalizacji z Holandią i bardzo, bardzo chętnie odbiją sobie porażkę. A Katar sprawia wrażenie idealnego kandydata, by walić w niego jak w bęben.
Katar: Barsham – Pedro Miguel, Khoukhi, Hassan, Al Rawi, Ahmed – Boudiaf, Hatim, Al-Haydos – Afif, Ali
Senegal: Dieng — Sabaly, P. Cisse, Koulibaly, A. Diallo — P. Gueye, N. Mendy, I. Gueye — Diatta, Dia, I. Sarr
Holandia – Ekwador (17:00): zapowiedź meczu
Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono. To nie nasze, a Wisławy Szymborskiej, ale pożyczamy, bo idealnie pasuje do reprezentacji Ekwadoru. W meczu otwarcia zawodnicy selekcjonera Gustavo Alfaro wyglądali świetnie przede wszystkim pod względem fizycznym. Silni, szybcy, wytrzymali. Bogowie na tle zwykłych śmiertelników. Tyle że… No właśnie. Tymi śmiertelnikami byli Katarczycy, co każe wątpić w boskość La Tri.
Dzisiaj prawdziwy test mocy. Trochę jak u Jerzego Stuhra, który twierdził, że śpiewać każdy może – trudno oprzeć się wrażeniu, że z gospodarzami to też wygrać każdy może. Ale postawienie się Holandii to już co innego. To już będzie trzeba szanować. Tym bardziej że do podstawowego składu Oranje ma wrócić Memphis Depay, który w ostatnim czasie wcielił się w niderlandzkiego Atlasa i trzyma na barkach wyniki swojej kadry. W potyczce z Senegalem w pół godziny rozruszał kolegów (zanim wszedł z ławki nie oddali nawet celnego strzału) i ekipa Louisa van Gaala dopisała sobie trzy punkty.
Przy czym dla Holendrów to też test – Senegal taki hardy i nawet bez Sadio Mane potrafił się im postawić, czy jednak oni tacy mizerni i dlatego się męczyli.
Słowem – proszę usiąść, na ławkach zostają tylko długopisy, każdy patrzy na swoją kartkę. Sprawdzianik!
Holandia: Noppert — De Ligt, Van Dijk, Ake — Dumfries, Berghuis, F. De Jong, Blind — Gakpo — Depay, Bergwijn
Ekwador: Galindez — Preciado, Hincapie, Torres, Estupinan — Plata, Mendez, Caicedo, Ibarra — Valencia, Estrada.
Anglia – USA (20:00): zapowiedź meczu
Z całym szacunkiem – faworyt tutaj jest jeden. Skoro USA nie było w stanie dobić przeciętnej jak tylko da się być przeciętnym Walii, trudno spodziewać się, by znalazło sposób na Anglię. Pewnie nie będzie to spotkanie gołej dupy z batem, ale każdy inny wynik niż zwycięstwo Synów Albionu będzie dużym zaskoczeniem. Na pewno wiemy, że są mocni, a dzisiaj przekonamy się, jak bardzo.
Anglia: Pickford — Trippier, Stones, Maguire, Shaw — Bellingham, Rice, Mount — Saka, Kane, Sterling
USA: Turner — Dest, Zimmerman, Ream, Robinson — Aaronson, Adams, Musah — Weah, Sargent, Pulisic
CZYTAJ WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Niekochani 2.0. Nawróceni na antyfutbol. Prostactwo zamiast prostoty
- Białek z Kataru: Czy to już oblężona twierdza?
- Białek z Al-Khor: Infantino? Drugi po Allahu
foto. Newspix