31. minuta meczu Barcelony z Osasuną. Robert Lewandowski wpakowuje się łokciem w twarz Davida Garcii. Polak nie jest specjalnie zainteresowany piłką, ale po wszystkim rzuca się z pretensjami do sędziego Jesusa Gila Manzano. Ten ciut wcześniej pokazał mu drugą żółtą kartkę, która składa się na czerwień i konieczność opuszczenia boiska. Podobne wpadki nie zdarzają się temu wybitnemu napastnikowi zbyt często, ale nie są dla niego żadną nowością.
3 – tyle razy Robert Lewandowski wyleciał z murawy po zobaczeniu czerwonej kartki
Przy pretensjach do sędziego po czerwonej kartce Lewandowskiemu sekundowali Pedri, Frenkie De Jong i Serio Busquets, ale ich wspólne błagania nic nie dały – Jesus Gil Manzano pozostawał niewzruszony. I, szczerze powiedziawszy, jego decyzja broniła się na każdym poziomie. W zachowaniu Lewandowskiego za dużo było perfidii.
😱 DRUGA ŻÓŁTA KARTKA DLA 🇵🇱 ROBERTA LEWANDOWSKIEGO! 😳
Kapitan reprezentacji Polski kończy mecz z Osasuną już w pierwszej połowie… #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/90EfexNLxK
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 8, 2022
– Niech on mówi o dużym szczęściu, że nie dostał za ten drugi faul bezpośredniej czerwonej kartki, bo tak naprawdę celem był zawodnik, a nie piłka. Analizując tę sytuację, powiem szczerze, widziałbym tutaj bezpośrednią czerwoną kartkę – skomentował Adam Lyczmański w rozmowie z Wirtualną Polską. Kiedy wcześniej Robert Lewandowski zapracował sobie na czerwone kartki? Najpierw w 8 sierpnia 2007 roku, a następnie 9 lutego 2013 roku.
Pierwszy taki przypadek? Czasy przedpotopowe, II liga, GKS Katowice – Znicz Pruszków. Lewandowski strzela gola, żeby w dziewięćdziesiątej minucie spotkania wylecieć z boiska wskutek dwóch żółtych kartek. Na trybunach piękna rzeczywistość polskiego folkloru piłkarskiego, warto posłuchać.
Drugi taki przypadek? 2013 rok, Bundesliga, Borussia Dortmund – HSV Hamburg. Szarpanina pomiędzy Robertem Lewandowskim a Rafaelem van der Vaartem. Wtarabania się jeszcze między nich Sebastian Kehl, a Holender – aktorsko, bo aktorsko, ale jednak – pada na ziemię, zaraz wstaje i z presją do sędziego. Manuel Gräfe początkowo nie reaguje, ale zaraz konsultuje się z ekipą sędziowską i pokazuje czerwoną kartkę Polakowi. Czy zasłużoną? Chyba nie za bardzo.
8 – tyle żółtych kartek zobaczyli Bogdan Tiru i Filipe Nascimento w Ekstraklasie
Rumun z Jagiellonii Białystok i Portugalczyk z Radomiaka Radom przewodzą niechlubnej ekstraklasowej klasyfikacji pt. „największa liczba żółtych kartek”. Ekipa pościgowa jednak nie próżnuje. Po siedem żółtek zgromadzili Artur Jędrzejczyk, Nene, Zoran Arsenić i Filip Mladenović, a po sześć – Carlos Julio Martinez, Luis Machado, Michał Nalepa, Patrick Olsen i Leo Borges.
A za nami dopiero szesnaście kolejek…
Jak wyglądały wyniki rekordzistów z poprzednich lat?
- 2021/22: Jakub Rzeźniczak – 13 żółtych kartek
- 2020/21: Michał Nalepa i Sasa Balić – 11 żółtych kartek
- 2019/20: Jakub Żubrowski i Filip Mladenović – 13 żółtych kartek
- 2018/19: Sasa Balić – 13 żółtych kartek
- 2017/18: Łukasz Burliga – 15 żółtych kartek
Jaka z tego puenta? Może mała dykteryjka. Kiedyś tak poprowadziliśmy wywiad z Jakubem Rzeźniczakiem:
Wyobraź sobie świat, w którym w Ekstraklasie występuje czterystu Jakubów Rzeźniczaków.
Nie padałoby zbyt dużo bramek, a sędziowie pokazywaliby dużo żółtych kartek. Tyle przychodzi mi do głowy.
No i tyle w tym temacie.
7 – żaden piłkarz z lig top 5 nie przekroczył takiej liczby żółtych kartek w tym sezonie
Siedem żółtych kartek w jedenastu meczach zobaczył Sofyan Amrabat z Fiorentiny. No i ma ten marokański piłkarz powody do dumy, bo w pięciu najsilniejszych ligach Europy nie znalazł się ani jeden równy mu śmiałek, choć, przyznajmy uczciwie, jakaś barbarzyńska liczba to nie jest.
Serie A: Sofyan Amrabat – 7 żółtych kartek
Bundesliga: Amos Pieper i Jeffrey Gouweleeuw – 6 żółtych kartek
Premier League: Ruben Navas – 6 żółtych kartek
La Liga: Óscar Trejo – 5 żółtych kartek
Ligue 1: Oumar Gonzalez – 5 żółtych kartek
Wyścig trwa. A Polska – w końcu i wreszcie – na razie jest w czymś górą nad najlepszymi.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
Czytaj więcej o europejskiej piłce: