Reklama

Barcelona o cud, Napoli o podtrzymanie serii. Zapowiedź środowych meczów LM

redakcja

Autor:redakcja

26 października 2022, 11:34 • 6 min czytania 6 komentarzy

Po emocjonującym wtorku z Ligą Mistrzów liczymy co najmniej równie dobrą środę. Emocji nie powinno zabraknąć, bo to już piąta kolejka. Niektórym drużynom pali się grunt pod nogami i sprawa awansu zaczyna wymykać się z rąk. Nie powinno zabraknąć polskich akcentów. Zwłaszcza że Piotr Zieliński i Robert Lewandowski odgrywają w swoich zespołach ważne role. Nie przedłużając – zapraszamy do zapowiedzi środowego wieczoru z Champions League.

Barcelona o cud, Napoli o podtrzymanie serii. Zapowiedź środowych meczów LM

Czy Duma Katalonii da sobie szansę na awans do kolejnej rundy?

FC Barcelona ostatnimi meczami w Lidze Mistrzów mocno utrudniła sobie drogę do ⅛ finału i nie jest już zależna wyłącznie od siebie. Żeby jeszcze móc myśleć realnie o fazie play-off najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, musi dziś ograć Bayern Monachium, co nawet z pozoru nie wydaje się łatwym zadaniem (a jeszcze trzeba liczyć na wpadkę Interu, tak więc – ogromne ciężary).

Tabela grupy C:

  1. Bayern Monachium 12 pkt
  2. Inter 7 pkt
  3. FC Barcelona 4 pkt
  4. Viktoria Pilzno 0 pkt

A jakie nastroje panują w zespole Xaviego? Ostatni tydzień sprawił, że gęsta atmosfera odeszła w zapomnienie i wróciło życie na Camp Nou. Najpierw FC Barcelona rozbiła Villarreal (3:0), a następnie spuściła ciężkie lanie Athletikowi (4:0). Błyszczał zwłaszcza Robert Lewandowski, który grał z dużym polotem i strzelał efektowne bramki, ale nie tylko on dobrze się spisał. Było się czym zachwycić.

Reklama

Po takich meczach można było dojść do wniosku, że coś przestawiło się w głowach zawodników „Dumy Katalonii”, ale też trzeba uczciwie powiedzieć, że Villarreal się totalnie posypał (w siedem minut stracił trzy gole), a klub z Kraju Basków po prostu nie dojechał. Na papierze Barca ograła dwie solidne drużyny, ale w praktyce dwa domki z kart – niczego nie ujmując drużynie Xaviego. Słabość i kiepską dyspozycję przeciwników w danym dniu też trzeba umieć wykorzystać.

Skoro widzimy poprawę w drużynie dzisiejszych gospodarzy, to czego się spodziewać w meczu z Bayernem? Historia ostatnich pięciu spotkań pokazuje, że niemiecki klub nie leży „Dumie Katalonii”:

  • Bayern Monachium 2:0 FC Barcelona
  • Bayern Monachium 3:0 FC Barcelona
  • FC Barcelona 0:3 Bayern Monachium
  • FC Barcelona 2:8 Bayern Monachium
  • Bayern Monachium 3:2 FC Barcelona

Pięć meczów i pięć zwycięstw Bayernu. Miażdżąca seria, ale każda się kiedyś kończy i łatwiej będzie o jej zakończenie na Camp Nou. Na Allianz Arenie Barcelona rozegrała niezłą pierwszą połowę, ale była nieskuteczna (nie otrzymała też ewidentnego karnego), a w drugiej lepsi okazali się przedstawiciele Bundesligi. Potencjalnie słodki sen Xaviego zakończył się koszmarem. Rewanż może wyglądać zupełnie inaczej.

A co tam u Bayernu? Ostatnio wziął się w garść i zaczął odrabiać straty punktowe z początku sezonu Bundesligi. Na ten moment jest drugi w tabeli ze stratą jednego „oczka” do Unionu Berlin. Zgrzyty wynikające z serii czterech remisów na krajowym podwórku wydają się w przypadku Bayernu zamiecione pod dywan i Julian Nagelsmann pracuje na odzyskanie nadszarpniętego zaufania.

Niemiecka prasa zwraca uwagę na doskonałą formę dotychczasowego dublera, piłkarza z cienia. Eric Maxim Choupo-Moting w ostatnich trzech meczach uzbierał łącznie cztery bramki i asystę – wynik nadspodziewanie dobry. Bayern już w tym sezonie potrafił cierpieć z tytułu braku „dziewiątki”, więc Kameruńczyk może doraźnie rozwiązać ten problem. Zwłaszcza dziś skuteczna strzelba może się przydać i przy okazji sprawić, że FC Barcelona będzie mogła już zacząć planowanie działań logistycznych pod Ligę Europy.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Atletico – Bayer Leverkusen, czyli mecz o życie

Oto starcie ekip, które rozczarowały w pierwszych czterech kolejkach. Na ten moment to dwa najsłabsze zespoły grupy B Ligi Mistrzów. Szybki rzut oka na tabelę:

  1. Club Brugge 10 pkt,
  2. FC Porto 6 pkt,
  3. Atletico 4 pkt
  4. Bayer Leverkusen 3 pkt

W takim razie wydaje się, że dzisiejszy mecz jest kluczowy w kwestii rozstrzygnięć w tej grupie. Jeśli Atletico i Bayer chcą zachować szanse na awans, to muszą dziś wyciągnąć komplet punktów. W pierwszym starciu tych ekip lepsza okazała się niemiecka drużyna. Wtedy jeszcze zespół prowadził Gerardo Seoane, ale na początku października stracił pracę i został zastąpiony przez Xabiego Alonso. Na ten moment nie widać jeszcze ręki nowego trenera.

W tej drużynie w zasadzie nic się nie klei. Dopiero piętnaste miejsce w Bundeslidze z dorobkiem dziewięciu „oczek” po jedenastu kolejkach. Jednak z czegoś się to bierze. Bayer fatalnie broni. Bez formy jest Tapsoba, Tah porusza się jak wóz z węglem, ale i tak nic nie przebije Piero Hincapiego, który w meczu z Eintrachtem najpierw strzelił gola, potem nie przykrył napastnika, w kolejnej akcji wystawił rywalowi futbolówkę na sam na sam, a występ spuentował faulem w polu karnym, za co otrzymał drugą żółtą kartkę.

Atletico jest w nieco innej sytuacji. Choć nie gra najpiękniejszego futbolu i regularnie męczy bułę w lidze hiszpańskiej, to jednak na krajowym podwórku radzi sobie przyzwoicie. Na ten moment zajmuje trzecie miejsce w Primera Division ze stratą pięciu punktów do FC Barcelony i ośmiu do Realu Madryt.

W poprzednim sezonie Atletico również nie zachwycało i też bardziej odbijało się to na wynikach w fazie grupowej Champions League. Wówczas rzutem na taśmę wywalczyło awans do 1/8 finału i w obecnej sytuacji taki wynik wzięłoby w ciemno. Historia może zatoczyć koło, bo w ostatniej kolejce – podobnie jak przed rokiem – Los Colcheneros zagrają z FC Porto.

Czy Piotr Zieliński znów błyśnie?

Reprezentant Polski w tym sezonie radzi sobie bardzo dobrze i warto obserwować jego wystepy – tym bardziej, że mundial tuż tuż. W rozgrywkach 22/23 rozegrał łącznie piętnaście spotkań, strzelił cztery gole i zaliczył sześć asyst. Wynik na miarę oczekiwań i możliwości Polaka, który gra w tym klubie już od sześciu lat i pracuje na miano wyjątkowej postaci.

Z pewnością 28-latek ma wpływ na grę Napoli, ale działa to w dwie strony, bo korzysta w takim samym stopniu z dyspozycji zespołu. Włoski klub w tym sezonie nie przegrał na krajowym podwórku, nie poniósł też porażki w Lidze Mistrzów, więc praca Luciano Spallettiego zasługuje na słowa uznania. Jego Napoli dojrzewa, jego Napoli rośnie.

Nie zawsze jest tak, że Azzurim klei się gra. Bywały już w tym sezonie mecze, gdy męczyli się okrutnie (przykładowo Spezia, Cremonese i Roma), a mimo to byli w stanie przepchnąć takie spotkania kolanem, sposobem i wolą walki. Tak też trzeba umieć. Stawianie czoła przeciwnościom cechuje wielkie zespoły.

Warto nadmienić, że w fazie grupowej Napoli już nic nie musi, bo awans już sobie zagwarantowało, ale to może tylko pomóc i zdjąć z tej drużyny ewentualną presję. Nie brakuje w tym zespole kreatywnych graczy, którzy właśnie teraz, gdy mogą sobie pozwolić na zdecydowanie więcej, powinni zaprezentować repertuar swoich zagrań. Dziś ku temu doskonała okazja – mecz z Rangers FC. W tym momencie najgorszą drużyną w grupie. The Gers w tej edycji nie zdobyli jeszcze choćby punkty, strzelili jednego gola i stracili aż szesnaście. Idealny rywal, by się jeszcze zabawić i dać kibicom trochę radości w coraz dłuższe jesienne wieczory.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

 

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

6 komentarzy

Loading...