Mateusz Wieteska w barwach Legii Warszawa niewątpliwie miał okresy, gdy należał do najlepszych stoperów w Ekstraklasie. Aczkolwiek zdarzały mu się też bardzo poważne wpadki, dlatego wokół jego przeprowadzki do ligi francuskiej od początku krążyło sporo znaków zapytania. Na razie wszystko wskazuje jednak na to, że reprezentant Polski szybko dostosował się do warunków panujących w Ligue 1. Wprawdzie ostatnio kompletnie nie wyszedł mu mecz z Troyes (1:3), lecz generalnie 25-latek wyrósł na mocny punkt ekipy Clermont Foot.
Tylko czy to wystarczy, by na poważnie zaistnieć w kadrze?
W skromnych realiach
Clermont Foot 63 to nowa siła we francuskiej ekstraklasie. Wprawdzie klub został założony przeszło sto lat temu, bo w 1911 roku, lecz przez długie dekady występował głównie w niższych ligach, wyróżniając się jedynie z rzadka wyrzucaniem za burtę faworytów w Pucharze Francji. Do wielkiego przełamania doszło dopiero w 2021 roku. „Lansjerzy” zajęli wówczas drugą lokatę w Ligue 2 i wdarli się dzięki temu do najwyższej klasy rozgrywkowej. W sezonie 2021/22 udało im się zaś nieoczekiwanie uniknąć degradacji – koniec końców uplasowali się siedemnastym miejscu w stawce, z czterema punktami przewagi nad strefą spadkową.
Jeśli ktoś się jednak spodziewał, że ten niewątpliwy sukces przekona działaczy Clermont do odpięcia wrotek na rynku transferowym, to grubo się przeliczył. Umówmy się, Ligue 1 to nie Premier League, by ekipy skazywane na walkę o utrzymanie mogły sobie pozwolić na bicie transferowych rekordów. – Chcemy pozostać sobą, nie szaleć z pieniędzmi. To pozwala nam rozsądnie rozwijać klub, żeby małymi kroczkami stawał się coraz bardziej profesjonalny – wprost przyznał w rozmowie z L’Equipe trener Pascal Gastien. – Nie zrobimy nagłego wyskoku, jesteśmy cierpliwi. Nie będziemy też podejmować się rzeczy, które znajdują się powyżej naszego zasięgu. Ewoluujemy. Budujemy centrum treningowe, które będzie tuż obok stadionu. Mamy też już lepsze boiska. Warunki w klubie są dobre, ale wciąż daleko nam do do wielu profesjonalnych klubów, nawet tych na poziomie Ligue 2, jeśli chodzi o infrastrukturę.
Słowa szkoleniowca znalazły potwierdzenie w ruchach Clermont, dokonanych w trakcie letniego okna transferowego.
Do klubu trafili:
- Mateusz Wieteska (Legia Warszawa) za 1,3 miliona euro
- Komnen Andrić (Dinamo Zagrzeb) za 1 mln
- Mory Diaw (Lausanne-Sport), Neto Borges (KRC Genk), Yanis Massolin (Moulins-Yzeure), Souleymane Cisse (RC Lens), Maxime Gonalons (Granada CF) oraz Jeremie Bela (Birmingham City) – wszyscy z wolnego transferu
Skromniutko. Mimo że równolegle klub zarobił przecież przeszło 20 baniek na sprzedaży takich graczy, jak Mohamed Bayo (Lille), Salis Abdul Samed (Lens) czy Cedric Hountondji (Angers). Warto o tym pamiętać, ponieważ jesteśmy niejako przyzwyczajeni, że gdy zespół z jednej z topowych europejskich lig wykłada parę milionów na zawodnika z Ekstraklasy, to nie jest to przesadnie mocno odczuwalny wydatek. Tymczasem Clermont Foot to zupełnie inna historia, inne warunki. Tam ogląda się po dwa razy każdego centa, zatem transfer Mateusza Wieteski w realiach „Lansjerów” może uchodzić za hitowy.
Lens imponuje na starcie sezonu. Jak sobie radzą Polacy?
Solidne rezultaty
Drużyna, choć budowana po taniości, sezon 2022/23 zaczęła naprawdę nieźle. Okej, pierwsza kolejka była beznadziejna – podopieczni Pascala Gastiena przerżnęli przed własną publicznością 0:5 z Paris Saint-Germain. No ale przewaga finansowa paryżan nad Clermont jest tak olbrzymia, że trudno przesadnie rozpaczać nad tego rodzaju rezultatami. Tym bardziej że później zespół przyzwoicie zapunktował, w sumie odnosząc trzy zwycięstwa w ośmiu ligowych starciach.
- (1. kolejka) Clermont Foot 0:5 Paris Saint-Germain
- (2.) Stade Reims 2:4 Clermont Foot
- (3.) Clermont Foot 1:0 Nice
- (4.) Lorient 2:1 Clermont Foot
- (5.) Olympique Marsylia 1:0 Clermont Foot
- (6.) Clermont Foot 2:0 Toulouse
- (7.) Strasbourg 0:0 Clermont Foot
- (8.) Clermont Foot 1:3 Troyes
Wyniki te przełożyły się na solidne, jedenaste miejsce w tabeli Ligue 1. Aczkolwiek trener Gastien był wyraźnie niepocieszony okolicznościami ostatniej porażki z Troyes. Jego podopieczni bardzo szybko wyszli na prowadzenie, by ostatecznie oberwać od przyjezdnych 1:3. – Mam wrażenie, że zabrakło nam w tym meczu pokory. Chcieliśmy grać atrakcyjnie, choć było to nieefektywne. Bardzo dobrze weszliśmy mecz, to było chyba nasze najlepsze 20 minut, od kiedy przeszliśmy na ustawienie z piątką w defensywie. A później straciliśmy rozum. Nie pomogła nam kontuzja Jeremiego Beli, ale i tak jestem wściekły na naszą postawę. Nie można rozdawać przeciwnikom tak wielu prezentów pod własną bramką. Zadecydował brak pokory. Chyba dobry początek uśpił naszą czujność.
Cóż, niewątpliwie jednym z graczy, którzy zasłużyli bo tej porażce na największą burę od szkoleniowca, był Mateusz Wieteska. Były defensor Legii fatalnie zachował się bowiem przy golu na 1:1, poprzez nonszalanckie rozegranie piłki otwierając przed oponentami autostradę do własnej bramki. Potem zawalił też w paru innych sytuacjach. Summa summarum „L’Equipe” wystawiło mu notę 3 (w skali 1-10), najniższą w całym zespole. – Polski obrońca miał w spotkaniu wiele problemów. Odpowiada za stratę pierwszej bramki, gdy zwlekał z podaniem do Seidu, był też bliski strzelenia gola samobójczego. Do poprawy wiele błędów technicznych.
Tuż przed przerwą na kadrę Wietesce przytrafił się zatem najsłabszy jak dotąd występ w Ligue 1.
Skok do wyjściowej jedenastki
Jeśli jednak spojrzeć na pobyt Wieteski w Clermont nieco szerzej, Polak właściwie może być zadowolony ze swojej postawy. Momentalnie wskoczył do wyjściowego składu „Lansjerów” i jak dotąd rozegrał komplet minut w meczach ligowych. Gastien stawiał na niego zarówno początkowo, w ramach ustawienia 4-2-3-1, jak i później w formacji 3-4-3. W tym drugim wariancie taktycznym Wieteska jest na ogół ustawiany jako pół-prawy stoper. Jego pozycja w zespole jest na tyle mocna, że kiedy szkoleniowiec postanowił trochę namieszać w szykach defensywnych swojego zespołu, to na ławce wylądował kapitan
, a nie Wieteska.W statystykach „Wietes” także prezentuje się nieźle. Jak dotąd zanotował:
- 15 bloków (23. miejsce w Ligue 1)
- 18 przechwytów (19. miejsce)
- 75% (6/8) skutecznie zatrzymanych dryblingów (11. miejsce)
- 16. wygranych pojedynków powietrznych (31. miejsce)
- 472 kontakty z piłką (41. miejsce)
Nieco gorzej były piłkarz Legii prezentuje się w rozegraniu piłki. Zwłaszcza razi niska precyzja długich podań, z których tylko nieco ponad połowa dotarła do celu. Jest też dość ciekawe, że Wieteska rzadko ucieka się do przewinień. Według danych zgromadzonych przez portal FBRef, jak dotąd Polak tylko pięciokrotnie faulował oponentów w meczach francuskiej ekstraklasy. Co z jednej strony można traktować jako pozytywne zjawisko. Choć na przykład kibicom Clermont w mediach społecznościowych zdarzało się narzekać, że Wieteska pozostawia niekiedy napastnikom zbyt dużo miejsca i kryje ich trochę „na radar”.
Jak sam piłkarz ocenia swoje początki we Francji?
– Klub zapłacił za mnie dosyć spore pieniądze, jak na swoje możliwości. Po to zapłacił, żeby dostać zawodnika do grania. Ja tylko musiałem na treningach potwierdzić, że na to zasługuję i cieszę się, że na razie tak to właśnie wygląda – powiedział Wieteska na antenie „Kanału Sportowego”.
***
Czy regularna gra w Ligue 1 może zapewnić Wietesce powołanie na mistrzostwa świata do Kataru? Możliwe, ostatecznie nie jest tajemnicą, że Czesław Michniewicz zawsze bardzo sobie cenił współpracę ze stoperem Clermont. Ale trzeba też pamiętać, z kim Wieteska rywalizuje o miejsce w składzie drużyny narodowej. Obecnie zdecydowanie wyżej zdają się stać notowania nie tylko Kamila Glika oraz Jana Bednarka, ale i Jakuba Kiwiora. A nie należy też zapominać o Pawle Dawidowiczu, który miał taki moment za kadencji Paulo Sousy, gdy wyrósł na jeden z najmocniejszych elementów bloku defensywnego biało-czerwonych.
Szybkie dostosowanie się przez Wieteskę do realiów Ligue 1 jest miłym zaskoczeniem, fakt. Ale to chyba trochę za mało, by namieszać w kadrze.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIGUE 1:
- Atomowy start i autodestrukcyjne zapędy PSG
- Marsylia w ogniu. Wewnętrzne konflikty rozsadzą zespół?
- Christophe Galtier w PSG – pułapka czy życiowa szansa?
fot. NewsPix.pl