Pokonali Inter. Zmiażdżyli Romę. Po siedmiu kolejkach zmagań w Serie A mają na koncie aż szesnaście punktów i tracą zaledwie jedno oczko do liderów rozgrywek. Tak, ekipa Udinese bez wątpienia zapracowała na miano największej rewelacji pierwszych tygodni wyścigu o mistrzostwo Włoch. Jak to się jednak właściwie stało, że zespół, który w ostatnich latach częściej bronił się przed spadkiem, niż myślał o występach w europejskich pucharach, w sezon 2022/23 wszedł w aż tak imponującym stylu?
Czas przeciętności
Jeszcze kilkanaście lat temu Udinese należało do najmocniejszych włoskich drużyn. Nie tylko słynęło z promowania późniejszych gwiazd europejskiego futbolu, ale i ze świetnej postawy w Serie A. Można wspomnieć choćby sezon 2004/05, kiedy Bianconeri uplasowali się na czwartym miejscu w ligowej tabeli, mając w składzie takich graczy, jak Marek Jankulovski, Sulley Muntari, David Pizarro, Vincenzo Iaquinta czy Antonio Di Natale. Albo sezon 2011/12, zakończony na najniższym stopniu podium. Wówczas w barwach Udinese występowali między innymi Samir Handanović, Mehdi Benatia, Kwadwo Asamoah i Mauricio Isla. Dodajmy do tego Juana Cuadrado (piłkarz Udinese w latach 2009-2012), Alexisa Sancheza (2006-2011), Bruno Fernandesa (2013-2016), Rodrigo De Paula (2016-2021)… To już naprawdę pokaźnych rozmiarów wyliczanka piłkarzy, którzy dzięki dobrej postawie w Udinese zwrócili na siebie uwagę silniejszych klubów. Na upartego można by było dołożyć także Piotra Zielińskiego (2012-2016), aczkolwiek akurat reprezentant Polski doświadczenie zbierał głównie na wypożyczeniu do Empoli.
Od paru ładnych sezonów ekipie ze Stadio Friuli nie udaje się jednak skutecznie procesu łączyć szlifowania talentów z wykręcaniem solidnych wyników w Serie A. Udinese stało się w Italii synonimem przeciętniactwa i kiepskiego zarządzania, objawiającego się choćby notorycznymi zmianami na ławce trenerskiej.
Sportowo – zespół utknął w okropnym kryzysie.
- sezon 2013/14 – 13. miejsce Udinese w Serie A
- 2014/15 – 16. miejsce
- 2015/16 – 17. miejsce
- 2016/17 – 13. miejsce
- 2017/18 – 14. miejsce
- 2018/19 – 12. miejsce
- 2019/20 – 13. miejsce
- 2020/21 – 14. miejsce
- 2021/22 – 12. miejsce
Dziewięć (!) sezonów z rzędu w dolnej połowie tabeli.
Aż dziw bierze, że Le Zebrette nie zanotowali w tym okresie ani jednej wizyty na zapleczu włoskiej ekstraklasy, bo z ogniem igrali praktycznie rok w rok. Zresztą wielu sympatyków calcio najzwyczajniej w świecie życzyło Udinese spadku z uwagi dla typowy dla tej drużyny, nieatrakcyjny styl gry. Właściciele klubu – rodzina Pozzo – zaczęli być wytykani palcami jako skąpcy i nieudacznicy, tym bardziej że równolegle w chaosie pogrążył się również należący do nich Watford.
Modelowy średniak
Z drugiej jednak strony, Daniel Fieldsend w książce „The European Game. The Secrets of European Football Success” stawia Udinese za wzorcowy przykład średniej wielkości klubu z topowej europejskiej ligi. Pisaliśmy o tym w tekście poświęconym znakomitemu skautingowi Bianconerich.
Kopalnia złota dalej fedruje. Lekcja przetrwania od Udinese
„Tylko od 2019 roku i transferu Alexa Mereta do Napoli właściciele Udinese zarobili 131 milionów na sześciu piłkarzach, na których ściągnięcie wydali w sumie 20 milionów. Ponad sześciokrotna przebitka. Jak to się robi? Po pierwsze, drugie i trzecie – właśnie skauting.
Szefostwo w pewnym momencie zaczęło szukać wszędzie. Dosłownie. Wysyłało swoich ludzi na wszystkie ważniejsze turnieje młodzieżowe w Ameryce Południowej i Afryce, gdzie często byli jedynym przedstawicielami europejskiego futbolu, ale to nic. Pierpaolo Marino – dyrektor techniczny w latach 1999-2004 i od 2019 do dziś – opowiadał The Athletic, że obrońcę Felipe ich wysłannik wypatrzył na plaży. Chłopak kopał sobie na piasku i skaut coś w nim dostrzegł, więc sprowadzono go razem z rodzicami do Italii. Dla Udinese zagrał 235 razy, zanim – za w sumie 9 milionów euro – przeniósł się do Fiorentiny.
Tym samym Udinese stało się klubem, jeśli można to tak ująć, o charakterze międzynarodowym. – Zawsze mieliśmy tutaj unikalną koncepcję ze względu na nasz skauting i przekrój narodowościowy zespołu. To była ważna część naszej strategii. Jeśli spojrzysz na strukturę naszej bazy kibiców w mediach społecznościowych, zobaczysz, że generalnie Włochów i takich lokalnych fanów jest niewielu. Za to znajdziesz mnóstwo osób z całego świata, które podążają za określonym piłkarzem – tłumaczyła koordynator ds. strategii marketingowej Udinese Magda Pozzo w rozmowie z GlobalData Sport”.
Część kibiców jest wszakże zdania, że te opowieści o wielkich strategiach władz Udinese to tylko wygodne wymówki dla polityki transferowej, którą ukierunkowano na nieustanną walkę o utrzymanie w lidze, a nie na powrót do regularnego rywalizowania w europejskich pucharach.
Pochwała determinacji
Wszystko wskazywało zresztą na to, że sezon 2022/23 będzie dla Udinese równie nieciekawy, jak wiele poprzednich. Przed startem rozgrywek klub jak zwykle obłowił się bowiem na sprzedaży takich zawodników, jak Nahuel Molina (przeszedł do Atletico Madryt), Destiny Udogie (trafił do Tottenhamu i wrócił już na zasadzie wypożyczenia) oraz Brandon Soppy (wylądował w Atalancie). Równolegle na Stadio Friuli trafił wprawdzie wykupiony za kilkanaście milionów euro Hassane Kamara, ale nie ma się czym ekscytować. To nie znak, że familia Pozzo poskromiła węża w kieszeni, tylko przykład kreatywnej księgowości. Kamara do Udinese przywędrował z Watfordu i zaraz odesłano go do Anglii na wypożyczenie. Takie tam sztuczki w dobie Finansowego Fair Play.
Na dodatek doszło do kolejnej zmiany na ławce trenerskiej. W poprzedniej kampanii Le Zebrette prowadziło dwóch szkoleniowców – jesienią Luca Gotti, przed laty asystent Igora Tudora, a od grudnia Gabriele Cioffi, który do roli pierwszego trenera przygotowywał się u boku… Gottiego.
Niby ciągłość zachowana, lecz Cioffi spróbował trochę namieszać w czarno-białym kotle. Postawił na bardziej intensywny i bezpośredni futbol, oparty na błyskawicznych atakach, przeprowadzanych tuż po wysokim odzyskaniu futbolówki. Efekty były niezłe, lecz najwyraźniej niewystarczające, by władze Udinese dogadały się z 47-letnim Włochem odnośnie przedłużenia współpracy. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego spekulowali, że Cioffi chciał podpisać z klubem długą umowę i oczekiwał prawa głosu w temacie transferów. No ale szybko się przekonał, że na Stadio Friuli szkoleniowcy nie powinni za dużo podskakiwać. Niepocieszony Cioffi wylądował więc w Hellasie Werona, a opuszczone stanowisko zajął Andrea Sottil, wcześniej znany głównie z pracy w drugiej i trzeciej lidze.
Dwa poprzednie sezony Sottil spędził w Ascoli, z którym nie udało mu się wprawdzie awansować do Serie A, lecz samo pojawienie się jego podopiecznych w barażach o grę w najwyższej klasie rozgrywkowej można było uznać za swego rodzaju sukces. Jednak chyba nawet sam trener nie podejrzewał, że początek jego kadencji w Udinese będzie aż tak udany. Sottil zdecydował się kontynuować pracę Cioffiego i rezultaty są wręcz piorunujące.
- (1. kolejka) 2:4 z Milanem na wyjeździe
- (2.) 0:0 z Salernitaną u siebie
- (3.) 2:1 z Monzą na wyjeździe
- (4.) 1:0 z Fiorentiną u siebie
- (5.) 4:0 z Romą u siebie
- (6.) 3:1 z Sassuolo na wyjeździe
- (7.) 3:1 z Interem u siebie
Udinese nie tylko wygrywa mecz za meczem, ale gra po prostu efektowny, szybki futbol. – To ogromna satysfakcja. Wszystkie pochwały należą się naszej niesamowitej grupie zawodników, którzy trenują bardzo intensywnie – cieszył się Sottil w rozmowie ze Sky Italia po wielkim zwycięstwie nad Interem Mediolan. – Rośniemy jako zespół z każdym kolejnym meczem. Jesteśmy coraz bardziej zdyscyplinowani, twardo bronimy, kreujemy mnóstwo sytuacji. Co istotne, wiele jakości dostarczają zmiennicy. […] Mam swoją filozofię. Lubię agresywną grę, pełną determinacji niezależnie od klasy przeciwnika. Myślę, że to mentalność idealnie dopasowana do Udinese. Budujemy swoją tożsamość na tej bazie. Nawet gdy przegrywamy, chłopcy chcą dalej walczyć o odwrócenie wyniku.
Statystyki w sezonie 2022/23:
- odbiory piłki – 127 (4. miejsce w Serie A)
- skoki pressingowe – 924 (2.)
- wymienione podania – 2847 (17.)
- podania w pole karne bez SFG – 71 (4.)
- średni dystans oddawanych strzałów – 16,5 metra (6.)
- współczynnik goli spodziewanych względem goli zdobytych – +4,6 xG (2.)
Wielu piłkarzy Le Zebrette okazało się wręcz stworzonymi do gry u Sottila. Świetną dyspozycją imponują zarówno gracze bardziej doświadczeni (Gerard Deulofeu,
Walace), jak i młodzi. Choćby Lazar Samardzić, kolejna perełka umiejętnie wypatrzona przez Udinese.
***
Czyżby zatem ekipa z Udine miała po latach posuchy powrócić do ligowej czołówki? Działacze tonują nastroje. Podkreślają, że niezależnie od okoliczności, Udinese gra i będzie grało przede wszystkim o utrzymanie w Serie A. To cel numer jeden. W te same tony uderza również trener Sottil. – Jestem dumny z naszego miejsca w tabeli i z pokonania tak silnego przeciwnika, jakim jest Inter. Ale nie wybiegajmy za daleko w przyszłość. Znajmy własne możliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:
- Milik zbiera kolejne skalpy a mundial tuż tuż
- Głowa jest dżunglą. O chorobie Josipa Ilicicia
- Obrażają matki, żony i dziewczyny. Włochy jako europejska stolica braku kultury
fot. NewsPix.pl