Reklama

PRASA. Krawczak: Sportowo Raków nie odstaje od Slavii, Spartaka czy Astany

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2022, 08:48 • 9 min czytania 13 komentarzy

Sobotnia prasa już tradycyjnie bez „Przeglądu Sportowego”, ale mimo to udało się wyrwać kilka ciekawych fragmentów. „Sport” przybliża to, co dzieje się w śląskich klubach, z kolei „Super Express” podrzuca wywiady o występach Polaków w Hiszpanii oraz Holandii.

PRASA. Krawczak: Sportowo Raków nie odstaje od Slavii, Spartaka czy Astany

Sport

Dziadek Kevina Brolla był mistrzem Polski. Teraz bramkarza Górnika Zabrze odwiedzi mama.

Jego nieżyjący dziadek, Artur Janus, pochodził ze Stolarzowic, obecnie dzielnicy Bytomia. Grał tam w klubie Tempo. Potem był zawodnikiem Stali Mielec, z którą w 1973 roku zdobył mistrzostwo Polski, a dwa lata później wicemistrzostwo. […] – Moja mama, Karina, oglądała swojego ojca w akcji, kiedy występował w Stali, a grały tam największe gwiazdy polskiego futbolu z mistrzostw świata z 1974 roku, jak Kasperczak, Lato, Domarski. Zwracała się do nich wujku. Zawsze się tym chwaliła. Oglądałem zdjęcia dziadka, jak grał z Barceloną. Szkoda, że nie miałem okazji poznać go osobiście – mówi bramkarz Górnika. […] Jak było z przejściem do Górnika? – Najpierw przez parę tygodni nic się nie działo. Potem zdecydowałem, że zmieniam agencję menedżerską. Nie myślałem jednak, że tak się to potoczy, bo w mojej głowie nie było opcji wyjazdu. Decyzja o tyle była trudna, że moja dziewczyna jest w ciąży. O tyle było oczywiście łatwiej, że mam rodzinę w Tarnowskich Górach i mówię po polsku. Przeprowadziliśmy się, było trochę stresu, ale teraz wszystko jest w porządku. Ekstraklasa to ekstraklasa, więc postanowiłem spróbować, bo gra się tutaj też na wysokim poziomie – mówi. 

Adam Krawczak, prezes Rakowa Częstochowa, w rozmowie ze „Sportem”.

Reklama

Prawie trzy miliony euro było na stole przed rewanżem w Pradze. Brak tych wpływów odcisnął się na waszych planach transferowych lub infrastrukturalnych?

– Wiadomo że lepiej mieć trzy miliony euro niż ich nie mieć. Braliśmy pod uwagę wszystkie scenariusze, jeżeli chodzi o budżet klubu. Byliśmy też gotowi na tę ewentualność. Na pewno zarobiliśmy na samych kwalifikacjach, więc nie jest tak, że to zdecydowanie spowolni rozwój klubu. My wiemy, co mamy robić, aby dalej iść do przodu. Być może doszedłby jakiś zawodnik, jeżeli weszlibyśmy do grupy, natomiast na dziś uważamy, że mamy na tyle silną kadrę, aby spokojnie walczyć na wcześniej wspomnianych „frontach”. Nie widzimy potrzeby, żeby kogokolwiek się pozbywać, więc jesteśmy gotowi.

Macie teraz czas na ekstraklasę i Puchar Polski. Chcecie wskoczyć o półkę wyżej? Z eliminacji do… Ligi Mistrzów bliżej jest do fazy grupowej każdego z pucharów.

– Jako klub na pewno chcemy się z każdym rokiem rozwijać. W zeszłym sezonie zdobyliśmy Puchar Polski i wicemistrzostwo, więc jeżeli chcemy iść do przodu, to po mistrzostwo Polski, ale to bardzo trudne zadanie. Nie grając już w Europie będzie może odrobinę łatwiejsze. Na pewno najbliższy czas będzie dość wymagający dla nas. Na szczęście większość kadry jest zdrowa, dobrze przygotowana, więc liczę na to, że poradzimy sobie. Dalsze wydarzenia to już konsekwencja tego, co robimy do tej pory, czyli solidna praca na każdym możliwym poziomie, by być kolejnego dnia odrobinę lepszym niż poprzedniego. Jeżeli będziemy dalej iść tym tropem, to myślę, że szanse na mistrzostwo są. Jednak mistrzostwo Polski zadecyduje się w maju, a to kawał czasu; dochodzi długa przerwa zimowa, w której trzeba będzie wykonać solidną pracę, aby drugą rundę dobrze rozegrać.

Wracając jeszcze do Pragi, Trnavy oraz Nur-Sułtanu – mieliście okazję obserwować, jak wygląda piłka nożna w innych państwach, obiekty czy sam proces budowania klubu oraz zarządzania nim. To może pomóc?

– Te trzy miejsca różniły się od siebie, zwłaszcza jeżeli chodzi o infrastrukturę. Myślę, że najmniej interesującym dla nas obiektem był ten największy, w Kazachstanie. Jest to stadion, który żyje tylko w trakcie meczów czy to Astany, czy reprezentacji. Z moich rozmów z włodarzami tego klubu wynika, że ponosi regularne straty, bo tylko czasami są koncerty. Natomiast Trnava ma bardzo ciekawy i dobrze umiejscowiony obiekt, gdzie jest centrum handlowe wręcz wkomponowane w stadion. Oprócz tego są biura, hotel. Myślę, że to jest bardzo dobry przykład, jak można zrobić coś, co żyje i zarabia poza meczami. Jeżeli chodzi o Slavię, to przypadek jest podobny. Bardzo ciekawy obiekt z niesamowitą akustyką. Jest ciekawy hotel, także wbudowany w obiekt. To kolejne miejsce, na którym można zarabiać. Było to inspirujące. Myślę jednak, że nie odstajemy od nich, przynajmniej pod kątem piłkarskim. Wygrywaliśmy bądź graliśmy jak równy z równym. To wskazuje nam miejsce, w którym powinniśmy być. 

Reklama

Jacek Zieliński ocenia problemy Cracovii.

– Niestety nie możemy jakoś unormować dyspozycji, która pozwoliłaby się nam cieszyć przez dłuższy czas. Po bardzo dobrym meczu z Rakowem zostaliśmy sprowadzeni do roli tego, który zbiera ciosy. W wielu sytuacjach łodzianie zagrali tak jak my w spotkaniu z częstochowianami. Wyprowadzali fajne, szybkie kontry ze środka pola i mieliśmy z tym duże problemy. […] Od dłuższego czasu chcemy rozwikłać tę zagadkę, nazwijmy to nieśmiertelności, bo jest to ciekawa sprawa – dodaje trener „Pasów”. – Można zauważyć, że czujemy się zdecydowanie lepiej w grze z kontry, bo potrafimy to naprawdę dobrze robić. W meczu z Widzewem ten atut wytrąciła nam bramka stracona w 4 minucie, a zmuszeni do ataku pozycyjnego już nie potrafiliśmy sobie tak radzić. Cały czas pracujemy i próbujemy coś zmienić, natomiast na razie efektów nie widać, bo po dobrym meczu z Rakowem zagraliśmy słabe spotkanie z Widzewem i stoimy w miejscu.

Mecz Podbeskidzia z ŁKS-em to okazja do wspomnienia zmarłego Grzegorza Więzika.

Bielski futbol łódzkim kibicom kojarzy się przede wszystkim z osobą Grzegorza Więzika, który grał w Starcie i ŁKS-ie w latach 1983-88, a jego żona była siatkarką ŁKS-u. To był najlepszy okres w karierze tego wychowanka LKS Łodygowice i BKS-u Stal Bielsko, uwieńczony występami w reprezentacji olimpijskiej w eliminacjach przed igrzyskami w Seulu. Był bardzo lubiany przez kibiców i kolegów z zespołu, chociaż czasem sprawiał wszystkim sporo kłopotów, spowodowanych nadmierną chęcią do wesołego życia. Podczas wyjazdu na mecz Intertoto do Kaiserslautern został w Niemczech, ale skruszony wrócił do Polski i doczekał się legalnego transferu. Posmakował Bundesligi i dotknął Pucharu Niemiec (w finale Kaiserslautern – Werder 3:2 w 1990 roku był rezerwowym). Od sezonu 1998/99 był zawodnikiem BBTS-u, „przodka” dzisiejszego Podbeskidzia, wówczas w V lidze. Ligową karierę skończył w Podbeskidziu, już wtedy II-ligowym (drugi poziom). Niemal równo 20 lat temu (we wrześniu 2002 roku) miałem okazję rozmawiać z nim po raz ostatni na boisku po meczu Podbeskidzia z Piotrcovią. Idąc w niedzielę na mecz warto chwilę pomyśleć o tym przedwcześnie zmarłym w grudniu ubiegłego roku w wieku 58 lat piłkarzu, który grał na chwałę drużyn z Bielska i Łodzi. 

Kibice GKS-u Katowice nadal prowadzą bojkot.

GieKSa wraca dziś na Bukową po blisko 3 tygodniach, jakie minęły od porażki z Arką (0:1). Potem rozegrała 3 wyjazdy, w Szczecinie eliminując z Pucharu Polski III-ligowe rezerwy Pogoni, a także zdobywając 4 punkty w potyczkach w Opolu (1:0) i Łęcznej (2:2). To kolejny tej jesieni mecz w Katowicach z atrakcyjnym przeciwnikiem – po Arce i Zagłębiu Sosnowiec – na którym otoczka będzie nie taka, jak powinna, z racji prowadzonego od początku sezonu przez kibiców bojkotu w ramach manifestacji niezadowolenia ze sposobu, w jaki zarządzana jest ich zdaniem spółka przez prezesa Marka Szczerbowskiego. W tym tygodniu kibice GieKSy na swoim profilu w mediach społecznościowych przytoczyli skany pism, którymi wymieniali się latem z Urzędem Miasta Katowice, ale de facto nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Miasto wymaga od stowarzyszenia kibiców „SK 1964” odcięcia się od wiosennej zadymy z Widzewem, kibice odpisują, że nie widzą związku z przytaczanymi przez nich kwestiami, w tym zorganizowaniem trójstronnego spotkania między nimi, klubem a miastem, na czym im zależy. A czas płynie, za miesiąc pucharowe derby z Górnikiem Zabrze i po prostu niedobrze dla śląskiej piłki byłoby, gdyby na tym święcie spore piętno odcisnął trwający bojkot. 

Super Express

Jerzy Dudek o wejściu Sebastiana Szymańskiego do ligi holenderskiej.

– Jak pana znajomi komentują wyczyny Polaka i jaką prognozują mu przyszłość?

– Osoby, które są blisko klubu, widzą dużą wartość naszego rodaka. Potrafi bardzo dobrze regulować tempo gry, dużo widzi. Podejmuje bardzo dobre decyzje w kluczowych momentach pod bramką przeciwnika. Nie oddaje przypadkowych strzałów. Sprawdza się idealnie na swojej pozycji. Jest nie tylko dobrze zaawansowany technicznie, lecz także dynamiczny. To go wyróżnia.

– Techniczny styl Szymańskiego pasuje do ligi holenderskiej?

– Zdecydowanie. W tej części sezonu zespół ma problemy z utrzymaniem stabilnej gry. Szymański robi fantastyczną robotę, aby takich słabszych występów było jak najmniej. Musi popracować nad dynamiką przez całe spotkanie. Zdarzają mu się przestoje, jest w meczu niewidoczny. Będzie rozliczany z asyst, a jak dorzuci jeszcze kolejne gole, to zapisze następny plus przy swoim nazwisku.

Christo Stoiczkow komentuje poczynania Roberta Lewandowskiego w Barcelonie.

– Jak pan ocenia początek Lewandowskiego w Barcelonie?

– Gdy wiesz, że masz takiego snajpera jak Robert, to jesteś spokojny oprzyszłość drużyny. Od razu pokazał, że jest odpowiednim napastnikiem dla tej drużyny, że jest we właściwym miejscu. Dla mnie bardzo ważne jest nie tylko to, że strzela gole, lecz także to, jak gra dla drużyny. Jest bardzo mocny nie tylko na polu karnym. Jest ruchliwy, otwiera dużo przestrzeni wokół siebie i stwarza w ten sposób sytuacje dla innych piłkarzy. To jest bardzo cenna cecha w nowoczesnymfutbolu.

– Wszyscy zastanawiają się, czy z nim Barca wróci na szczyt i wywalczy tytuł?

– Barcelona z Lewandowskim w składzie musi zostać mistrzem Hiszpanii. Obowiązkowo! Trener Xavi ma zespół, który może pochwalić się najlepszym piłkarzem na świecie. Dlatego nie ma innego wyjścia niż zdobycie tytułu. W mojej ocenie Xavi ma już gotową drużynę, anie tak jak Ronald Koeman, który przybył do Barcelony w bardzo trudnym czasie i miał bardzo młodych piłkarzy. Mam na myśli trio Gavi, Pedri, Ansu Fati, w które uwierzył Holender. Jednak młodzież w Barcelonie potrzebowała doświadczonego lidera, który byłby ich przewodnikiem. Właśnie taką rolę ma odgrywać Robert.

Fakt

Stylista o nowych koszulkach kadry. Są seksowne i nadają się na imprezę.

– Białe są seksowne. Rezerwowe są w kolorze pięknej królewskiej czerwieni – skomentował nowe trykoty kadry stylista Jarosław Szado. – […] Nowe koszulki są bardziej nowoczesne. W tych poprzednich dominowało starodawne myślenie, szczególnie z tym orzełkiem na środku. Widać w obecnych koszulkach większą świadomość modową projektantów. […] – W modzie trend sportowy jest mocno obecny, więc sugeruję, że nawet na prywatne impre- zy ludzie też mogą je wkładać i bardzo fajnie się prezentować – przekazał stylita Faktowi.

Pavol Stano wierzy w sukces Wisły Płock także bez Rafała Wolskiego.

– Spokojnie. Jedziemy dalej. Bez Rafała też będziemy wygrywać – zapewnia trener największej rewelacji rozgrywek Pavol Stano. – Zawodnicy ciężko pracują na treningach. I choć Rafał to bardzo dobry zawodnik, damy sobie radę bez niego. Mamy silną wyrównaną kadrę i jestem przekonany, że mecz z Radomiakiem to był tylko wypadek przy pracy i znów będziemy wygrywać. Mamy tyle samo punktów, co bogate Pogoń i Legia, o jeden więcej od Rakowa i aż o sześć od Lecha. Robimy swoje i jedziemy dalej – dodaje Stano.

fot. Newspix

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

13 komentarzy

Loading...