Problemy, problemy, problemy targają od kilku meczów Stalą i Wisłą Kraków. Rzeszowianie mają kłopoty ze skutecznością, natomiast Biała Gwiazda z kadrą i grą w defensywie. W bezpośrednim starciu okazało się, że problemy spadkowicza z Ekstraklasy są większe niż beniaminka, który wygrał 2:1. Ekipa Jerzego Brzęczka poniosła trzecią porażkę z rzędu.
Ostatnie ligowe zwycięstwa Stali Rzeszów i Wisły Kraków były niebywale okazałe. Zespół z Podkarpacia pokonał 5:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała, natomiast Biała Gwiazda 3:0 Skrę Częstochowa. W tych meczach wszystkie elementy zagrały w drużynach bez zarzutu. Niemniej jednak obie te wygrane miały miejsce jeszcze w sierpniu. Od nich ekipy nie zdobyły nawet punktu. Powodem były problemy, z którymi radzą sobie raz lepiej, raz gorzej.
Stal Rzeszów – Wisła Kraków 2:1
Największą trudność sprawia Stali skuteczność. W niedawnym wywiadzie kapitan zespołu Piotr Głowacki powiedział, że gdyby rzeszowianie strzelali tyle goli, ile stwarzają sobie okazji, to nawet wpuszczając bramki, byliby bezpieczni o wynik. Raz Stal potrafi zdobyć pięć bramek, by tydzień później marnować kolejne szanse na potęgę. Rzeszowianie są jak wahadło, które potrafi przechylić się na jedną bądź drugą stronę. Problemy Wisły Kraków dotyczą zupełnie innych aspektów. Od kilku tygodni Jerzy Brzęczek ma coraz większe kłopoty, by zestawić jedenastkę. Kontuzje i inne nieobecności przetrzebiły szatnię. Właśnie dlatego debiutu na środku obrony doczekał pozyskany w ostatnim dniu okna transferowego Boris Moltenis. Francuz nie okazał się jednak receptą na podstawową bolączkę Białej Gwiazdy – słabą defensywę.
Cztery próby – jeden gol
Jeszcze na początku sezonu Wisła mogła być wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o grę w obronie. Teraz, niemal w każdym meczu traci bramki. Niewiele zmieniło się w sobotę. Rzeszowianie bez większych problemów dochodzili do okazji strzeleckich, ale tylko po to, by je marnować. Wyglądało to tak, jakby obrońcy Białej Gwiazdy sprezentowali szanse na gole napastnikom Stali, a oni w odwecie pudłowali. Rzeczywistość była jednak trochę bardziej złożona.
Stal popisywała się składnymi akcjami. Do okazji dochodzili choćby Patryk Małecki, Damian Michalik czy Dawid Olejarka. Przy strzałach dwóch pierwszych obronną rękę wychodził Mikołaj Biegański, popisując się efektownymi paradami. Uderzenie z woleja ostatniego przeszło ponad bramką utalentowanego golkipera. Niewykorzystane sytuacje zemściły się podczas jednej z nielicznej akcji zaczepnej Wisły. Sprowadzony w sierpniu z rezerw Olympique Lyon Bartosz Talar popisał się świetnym prostopadłym podaniem do Michała Żyry, który technicznym uderzeniem pokonał Przemysława Pęksę.
Zanosiło się na kolejny mecz, w którym przez swoją strzelecką indolencję Stal poniesie porażkę. Okazało się, że obrona Wisły jest równie dramatyczna, co skuteczność rzeszowian i okazje bramkowe dla beniaminka pojawiały się jak grzyby po deszczu. Chwilę po stracie gola podopieczni Daniela Myśliwca wykreowali sobie sytuację trzech na jednego. Tym razem Michalik strzelił gola, nie pudłując strzału na pustą bramkę.
Trzecia porażka z rzędu
30-letni skrzydłowy okazał się kluczowym zawodnikiem sobotniego widowiska. Stwarzał ogromne problemy defensywie Wisły, szczególnie Krystianowi Wachowiakowi. Michalik będzie jednak koszmarem dla innego młodego wiślaka – Patryka Plewki. To pomocnika przepchnął skrzydłowy w polu karnym, po czym wpakował piłkę do pustej siatki. Chwilę później dograł na pustą bramkę do Andrei Prokicia, poniekąd w rewanżu za asystę z pierwszej części gry, ale Serb z metra nie trafił w bramkę. Gdy Stal w końcu ją zdobyła, po interwencji systemu VAR sędzia Daniel Stefański anulował trafienie Pawła Oleksego.
Łącznie rzeszowianie oddali aż 12 strzałów. Siedem z nich było celnych, a tylko dwa zostały zamienione na gole. Choć skuteczność beniaminka nie powala, to zdołała powalić Wisłę Kraków. Biała Gwiazda poniosła trzecią porażkę z rzędu. Po fenomenalnym początku, zawodnicy Brzęczka wpadli w poważny dołek. W ostatnich czterech meczach zdobyli tylko trzy punkty. W tym czasie spadła z pozycji lidera, a jeszcze w tej kolejce może wypaść poza strefę barażową. Stal coraz mocniej się do niej zbliża, a przed nią teraz spotkania z przedostatnią Sandecją Nowy Sącz i ostatnią Resovią. Bez względu na rywala, to głównie od rzeszowian, a w zasadzie od ich skuteczności, zależy wynik końcowy niemal wszystkich meczów.
Stal Rzeszów – Wisła Kraków 2:1 (1:1)
Bramki: Michalik 22′ i 57′ – Żyro 17′
WIĘCEJ O I LIDZE:
- Rodado: Uznałem, że powinienem opuścić swoją strefę komfortu
- Głowacki: – Wiemy, że przez brawurę możemy tracić gole
- Miało iść, ale nie idzie. Gdzie jest wielkie Podbeskidzie?
Fot. Newspix