Reklama

Kliment, Sykora, Jirka w Lidze Mistrzów. Niestety – nie z polskim klubem

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

24 sierpnia 2022, 12:32 • 4 min czytania 69 komentarzy

Od polskich prezesów raz po raz można usłyszeć, że na Ligę Mistrzów to jesteśmy za biedni, że bez wielkich transferów się nie da tam wejść, a na takie szaleństwa kasy brakuje. Lepiej na spokojnie celować w Ligę Europy, nie ma co wariować, zresztą Liga Konferencji też jest okej. A jak będą pieniądze, to się, słuchajcie, pomyśli. I wtedy wchodzi Viktoria Pilzno, która niekoniecznie ma ochotę się do tego dostosowywać, bo władowała się do europejskiej elity.

Kliment, Sykora, Jirka w Lidze Mistrzów. Niestety – nie z polskim klubem

A czy ten czeski zespół to finansowy potentat? Nie. Przed tamtym sezonem startowali z budżetem, który nie przekraczał 12 milionów euro (dla porównania – Slavia ma cztery razy tyle). Zimę spędzili bez zagranicznego obozu, wciąż walczą z długami. To po odejściu stamtąd Adriel Ba Loua mówił, że potrzebował tego ruchu do rozwoju: – Szukałem możliwości zrobienia kroku naprzód i Lech Poznań mi taką możliwość dał. Słyszałem wiele o tym klubie, jego kibicach i fantastycznym stadionie, więc nie mogę się doczekać aby poczuć tę atmosferę. Kolejorz wydał na niego przeszło milion euro, Viktoria tej kasy potrzebowała i wówczas nie sprowadziła nikogo z tej półki finansowej (najdrożsi byli trzej gracze za 120 tysięcy euro).

Wreszcie – patrząc na kadrę Viktorii, mamy tam odrzuty z polskiej Ekstraklasy. Może nie jest to aż taka historia jak w Spartaku Trnava, gdzie były zawodnik naszego futbolu poganiał kolejnego, ale i tak są tam trzy takie nazwiska: Jan Kliment, Jan Sykora, Erik Jirka.

Jak wiemy – żaden z nich nie podbił ekstraklasowych boisk. Kliment dla Wisły Kraków strzelił dwie bramki w 22 meczach. W końcu nie miał wejścia do składu i narzekał: – Nie wiem, z czego wynika nieufność trenera w stosunku do mnie. Na każdym treningu mnie chwali, a kiedy przychodzi dzień meczowy, to nie mieszczę się nawet w kadrze. To trochę dziwne, bo odkąd przyszedł, to nie strzelamy zbyt wielu goli. Zobaczymy, co będzie dalej.

Brzęczek odpowiadał spokojnie, ale stanowczo: – Nie odbieram tego jako żalenie się. Wszyscy zawodnicy chcą grać i niekiedy z tego powodu są sfrustrowani. Zawsze staram się oceniać piłkarzy obiektywnie, a dla mnie najważniejsze jest, że wszyscy pracują z maksymalnym zaangażowaniem. Często chwalę Janka na treningach, ale to nie oznacza, że od razu ma przepustkę do kadry meczowej.

Reklama

Niemniej – chemii tam nie było i Klimenta pożegnano. A Sykora? Też rozczarowanie. Lech mógł mieć wtedy na przykład Bohara, ale wybrał Czecha i ten zawiódł. W 36 meczach strzelił jedną bramkę, zaliczył pięć asyst. Nie pozbyto się go nawet od razu, tylko najpierw wypożyczono do Viktorii, a dopiero potem skrzydłowy przeniósł się tam na stałe.

Jirka to z kolei epizod w Górniku Zabrze. Jedna runda, cztery bramki. Czyli niby nie najgorzej, ale jakoś nie kojarzymy, żeby jego odejście wiązało się z narracją „odchodzi gwiazda ligi”. Był – fajnie, nie ma go – trudno.

I teraz każdy z nich będzie miał okazję zagrać w Lidze Mistrzów. Kliment w eliminacjach strzelił trzy bramki, w tym decydującą z Karabachem na 2:1. Sykora ma dwa gole i asystę, w każdym z sześciu meczów eliminacyjnych był podstawowym zawodnikiem. Jirka to rezerwowy, jednak w obu spotkaniach z Karabachem dostał swoją szansę (trafił do Viktorii dopiero 11 sierpnia).

W Polsce skreśleni, gdzie indziej grający skutecznie o marzenia i miliony euro płynące z Ligi Mistrzów. Nasuwa się pytanie: o czym to świadczy?

Z jednej strony łatwo uderzać w mimo wszystko dość populistyczne tony, że w Polsce na niczym się nie znamy i nie potrafimy ocenić potencjału piłkarza, bo takich przypadków jest więcej, żeby wspomnieć choćby o Zalazarze (obecnie Bundesliga, u nas żenada w Koronie). Z drugiej – to nie jest tak zero-jedynkowe. Futbol jest jednak skomplikowany i dobry piłkarz w klubie X może być słaby, ale w Y już odpalić. Otoczenie, aklimatyzacja, system gry, forma, kwestie prywatne i tak dalej. Masa czynników ma prawo mieć na to wpływ.

Niemniej być może czasem brakuje nam cierpliwości, a przede wszystkim – pomysłu? Do polskiej ligi ściąga się bowiem piłkarzy, którzy czasem może i wyglądają nieźle na papierze, ale niekoniecznie muszą pasować do stylu gry danej drużyny. Ktoś z gorszym CV, ale odpowiednio wkomponowany ma chyba większe szanse wypalić.

Reklama

Przykład Rakowa i choćby Milana Rundicia to doskonale pokazuje. Kto byłby w stanie stwierdzić, że – wydawałoby się – przeciętny obrońca ze spadkowicza będzie teraz grał na wysokim poziomie w Europie? Tylko ktoś z pomysłem i wizją, a tego w Częstochowie nie brakuje.

Jeśli coś więc powinno martwić przedstawicieli polskiego futbolu w historii Viktorii Pilzno, to po pierwsze fakt, że Czesi ośmieszyli nieustanną gadaninę o pieniądzach, a po drugie – ograli ten przeklęty Karabach. I jak słusznie zauważył Rafał Stec, polskie kluby nie odpadają już z zespołami, które potem grają w Lidze Mistrzów. Zwycięzcy dwumeczów z nami nie idą do elity. Nie udało się to teraz Karabachowi, ale wcześniej również poległo Dinamo Zagrzeb, Omonia, BATE, Spartak Trnava i Astana.

Przegrywamy już na etapie przedpokoju. I nie dlatego, bo w Ekstraklasie nie ma kasy. Dlatego, bo zarządzanie wciąż mocno kuleje.

WIĘCEJ O PIŁCE ZAGRANICZNEJ:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
13
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Piłka nożna

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
52
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

69 komentarzy

Loading...