Reklama

Cóż to był za szalony mecz! Manchester City tylko remisuje z Newcastle

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

21 sierpnia 2022, 19:56 • 4 min czytania 10 komentarzy

Miał to być mecz do jednej bramki, gdzie Manchester City wjeżdża i rozjeżdża rywala, pakując mu kilka goli. Trudno w to uwierzyć, ale momentami to Newcastle United narzucało swój styl gry! Podopieczni Guardioli byli w niemałych opałach, z których nie udało im się do końca wyjść, bo z St James’ Park wywożą tylko punkt.

Cóż to był za szalony mecz! Manchester City tylko remisuje z Newcastle

Niedziela pełna sensacji w Premier League. Najpierw Leeds United rozprawiło się z Chelsea, pakując im trzy gole, nie tracąc ani jednego, a później Newcastle postawiło się mistrzowi Anglii. “Sroki” mogły ten mecz wygrać! W pewnym momencie prowadzili 3:1.

Newcastle United – Manchester City 3:3. Miało być łatwe i przyjemne zwycięstwo City.

Mecz Newcastle United – Manchester City w angielskich mediach było zapowiadane jako pierwsze w tym sezonie Premier League – “Sportwashing derby”. Sportwashing to termin, który powszechnie jest używany do krytykowania osób, które wykorzystują sport do poprawy swojej reputacji i tym samym odciągnięcia uwagi od kontrowersyjnych tematów. Właścicielami Manchesteru City od wielu lat są szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a od 2021 roku Newcastle United jest w rękach właścicieli z Arabii Saudyjskiej.

Nie będzie drugiego PSG? Saudyjska rewolucja w Newcastle

W niedzielnie popołudnie na St James’ Park zmierzyły się ze sobą drużyny, które po dwóch kolejkach nie straciły nawet jednej bramki. Manchester City zaczął od dwóch zwycięstw z bilansem 6:0, a Newcastle ma na swoim koncie cztery punkty i strzelone dwie bramki. Aczkolwiek i tak każdy spodziewał się tego, że The Citizens wbije do Newcastle i ich rozjedzie, tak jak w poprzednim sezonie (4:0 i 5:0).

Reklama

Zgodnie z przewidywaniami to City lepiej weszło w mecz i dyktowało swoje warunki. W 5. minucie Bernardo Silva posłał długą, górną piłkę do niepilnowanego w polu karnym Ilkaya Gundogana, który spokojnie ją przyjął i z kilku metrów dokonał egzekucji. Nick Pope był bez szans. Podopieczni Guardioli szybko objęli prowadzenie w tym meczu i wydawało się, że znowu wysoko wygrają z “Srokami”.

Nic bardziej mylnego. Sumienna gra ofensywna gospodarzy przyniosła efekty. Postanowili zaatakować mistrza Anglii i uwypuklić ich słabsze punkty. Kyle Walker wyglądał tego dnia jak dziecko we mgle. Allan Saint-Maximin robił z nim, co chciał. Non stop brał go na karuzelę i ośmieszał. Francuz przyzwyczaił fanów Premier League do tego, że jest jeźdźcem bez głowy, który sporo drybluje, ale nic z tego nie wynika. Tym razem było inaczej. Zaliczył dwie ładne asysty. W obu przypadkach zabawił się z zawodnikami City, zagrywając celnie do swoich partnerów.

Do wyrównania doprowadził Miguel Almiron, który zdobył gola… brzuchem. Rzucił się na piłkę w powietrzu, żeby (chyba) uderzyć szczupakiem, ale ta odbiła się w inną część ciała. Nieważne czym, najważniejsze, że padł gol. Początkowo sędzia liniowy pokazał spalonego, ale po interwencji VAR-u, gol został uznany. Trafienie na 2:1 było autorstwa Calluma Wilsona, który zachował się jak klasowy napastnik. Przyjęciem piłki zmylił obrońców i pewnie pokonał Edersona. Warto podkreślić, że od 20. minuty “Sroki” nadawały ton tej rywalizacji. Nieocenioną pracę na boisku wykonywał Bruno Guimaraes. Środek pola był jego. To od niego się wszystko zaczynało. Saint-Maximin był motorem napędowym ataków Newcastle, ale ktoś musiał odebrać piłkę i mu podać. Brazylijczyk był bezbłędny.

Gwiazdy City wzięły sprawy w swoje ręce

Manchester City ruszył do ataku od pierwszych minut drugiej połowy, ale dla obiektywnych kibiców najpiękniejsze było to, że Newcastle nie zamierzało stawiać autobusu i bronić wyniku 2:1. Zrobił nam się bardzo otwarty mecz, czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Tym bardziej, że w 54. minucie Trippier oddając strzał z rzutu wolnego z okolic 18 metra, powiększył prowadzenie swojego zespołu na 3:1.

Najlepszy piłkarz City? Oczywiście, że Kevin de Bruyne, który świetnie wykorzystywał wolne przestrzenie. To jest gość, który widzi wszystko na boisko. To od niego zaczęła się bramka na 2:3, którą zdobył Haaland. Później zagrał Norwegowi kapitalną futbolówkę w korytarz między obrońcami. Ten poszedł na nią jak dzik w żołędzie. Było widać na jego twarzy wielką złość, ale nie przekuł jej na kolejną bramkę, bo Pope wygrał z nimi rywalizację 1 na 1. Chwilę później Belg posłał kapitalne prostopadłe podanie do Bernardo Silvy i ten wyrównał stan meczu. Czy to była asysta tego sezonu?

To było kapitalne widowisko. Manchester City traci dwa punkty, ale trzeba raz jeszcze zaznaczyć, że Newcastle United pokazało, że można grać otwarty futbol z mistrzem Anglii i odnieść pozytywny rezultat. Nie trzeba się murować za wszelką cenę.

Reklama

Newcastle United – Manchester City 3:3

Almiron 29′, Wilson 39′, Trippier 54′ – Gundogan 5′, Haaland 60′, Bernardo Silva 64′

WIĘCEJ O ANGIELSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

10 komentarzy

Loading...