– To kolejny rozdział bardzo starej historii o mężczyznach, którzy gwałcą i napadają seksualnie na kobiety, bo uważają, że są potężni, a wszystko ujdzie im na sucho – w ten sposób prokurator Timothy Cray opisał sprawę byłego piłkarza Manchesteru City Benjamina Mendy’ego przed sądem w Chester. Nie było to jednak najgorsze, co usłyszeli i zobaczyli obecni na sali sądowej. Wydarzenia, które miały miejsce w posiadłości mistrza świata w Cheshire mrożą krew w żyłach, ale najgorsze jest to, że to nie pierwszy i zapewne nie ostatni taki przypadek.
Z piłkarzami grającymi na angielskich boiskach musi być coś nie tak. Kiedy wszyscy z przerażeniem obserwowali przed laty głośną sprawę Adama Johnsona, wydawało się, że to był tylko jednorazowy przypadek i choć był on wyjątkowo obrzydliwy, bo dotyczył nieletniej, to nikt nie bił specjalnie na alarm. W ostatnich latach podobne przypadki zaczęły się mnożyć i dotyczyły coraz bardziej znanych nazwisk. Można przypuszczać, że to wszystko związane jest z ogromnymi pieniędzmi, które pojawiły się w tamtejszej piłce, ale nie jest to oczywiście żadne wytłumaczenie.
Benjamin Mendy – od złota w Rosji do więziennej pryczy
Poważne oskarżenia ciążą już na Masonie Greenwoodzie czy Thomasie Parteyu, ale póki co żaden z nich nie doczekał się rozprawy. Poza tym sprawa Benjamina Mendy’ego ma zupełnie inny wymiar, bo nie dotyczy pojedynczych przypadków. Francuz wraz ze swoim współpracownikiem Louisem Sahą Matturie postanowili zagrać w grę i w ten sposób stworzyli przerażającą machinę, krzywdząc prawdopodobnie nawet kilkanaście kobiet.
Takie sprawy zawsze są szokiem i tak było również w tym przypadku. 15 lipca 2018 roku Mendy był na samym szczycie piłkarskiej piramidy. Właśnie sięgnął z reprezentacją Francji po mistrzostwo świata, a sezon wcześniej zdobył mistrzostwo Francji z AS Monaco i zapracował sobie w ten sposób na transfer do Manchesteru City, który zapłacił za niego aż 57,5 miliona euro. Trafił pod skrzydła Pepa Guardioli, czyli jednego z najlepszych trenerów na świecie. Jego zarobki znacznie wzrosły, bo na Etihad mógł liczyć na około 100 tysięcy funtów tygodniówki. I z pewnością właśnie to wszystko go zgubiło.
Pierwszego przestępstwa seksualnego Mendy miał się dopuścić właśnie w październiku 2018 roku, czyli w momencie, kiedy był u szczytu kariery. Status Francuza pozwolił mu uwierzyć w to, że jest nietykalny i dzięki sławie czy pieniądzom uda mu się wyjść z każdej opresji. Jeżeli nie przy pomocy prawników, to na pewno wręczy się odpowiednią kwotę każdej z dziewczyn i będą milczały aż do grobowej deski. Niestety dla niego, tak się nie stało i z dzisiejszej perspektywy raczej nie ma co się spodziewać, że wszystko ujdzie mu na sucho. – W dzisiejszych czasach sława przyciąga uwagę. Przynosi też pieniądze. Z tego powodu inni byli gotowi pomóc Mendy’emu zdobyć to, czego chciał – zauważył prokurator na sali sądowej.
Wstrząsające fakty
Afera Benjamina Mendy’ego wybuchła latem ubiegłego roku, tuż po ostatnich przypadkach gwałtów, o które jest oskarżany. 21 lipca 2021 roku Louis Saha Matturie zaproponował dwóm dziewczynom poznanym w klubie udział w imprezie w posiadłości piłkarza, za które miały otrzymać wynagrodzenie. Jeszcze wtedy żadna z nich nie spodziewała się, co wydarzy się na miejscu. Jedna z nich zeznała, że została zgwałcona przez Mendy’ego bez użycia prezerwatywy w sali kinowej. Z kolei druga została uwięziona przez jego pracowników, gdy tylko starała się znaleźć koleżankę.
– To było odosobnione miejsce. Kiedy kobiety już były w środku, a brama była szczelnie zamknięta, czuły się bezbronne – mówił w swoim przemówieniu prokurator Cray. I faktycznie tak było, bo posiadłość Mendy’ego znajduje się na kompletnym odludziu w wiosce Mottram St Andrew. Najbliższa wioska, w której można by było się zgłosić po pomoc, znajduje się 15 minut drogi pieszo po nieoświetlonej drodze. Część kobiet zeznała, że Saha i Mendy zabierali im telefony, przez co były całkowicie odcięte od świata. Tłumaczyli to tym, że chodzi o prywatność piłkarza i o to, żeby o imprezie nie dowiedział się na przykład Pep Guardiola.
To był jednak tylko element planu, który miał sprawić, że wykorzystanie kobiet nie będzie stanowiło żadnego problemu. – Mężczyźni zamienili pogoń za seksem w grę, a jeśli kobiety zostaną zranione lub zrozpaczone, to trudno. Byli ścigającymi kobiety drapieżnikami gotowymi do popełnienia poważnych przestępstw seksualnych – mówił Cray. Zabieranie telefonów to jednak nie wszystko. Kobiety były dosłownie więzione w pokojach wyposażonych w specjalne zabezpieczenia. – Benjamin Mendy chciał, żeby każda kobieta, która trafiła do niego była dla niego dyspozycyjna seksualnie.
Przepozytywny gość
Z relacji innych zawodników Benjamin Mendy zawsze był postrzegany jako pozytywny i wiecznie uśmiechnięty człowiek. Był dobrym duchem szatni, typowym przykładem „śmieszka”, który ciągle żartuje i potrafi zrobić atmosferę. Pozytywnie na jego temat wypowiadał się przecież nawet Kamil Glik, który miał okazję grać z nim w AS Monaco, ale też chociażby bracia Makowie, którzy wspólnie z nim przechodzili rehabilitację w jednej z klinik.
– Mendy jest przepozytywnym gościem. Często leżeliśmy koło siebie. Pytał, skąd jestem, zawsze mieliśmy na rehabilitacji super kontakt. Miał swoich kolegów z Marsylii i cały czas miał ich przy sobie. Zawsze zbiliśmy pionę. Raczej gadaliśmy o pierdołach, sytuacjach codziennych, sytuacji w City. Na początku słabo szło mu po angielsku, ale zawsze jakoś się dogadywaliśmy – wspominał Francuza Michał Mak w rozmowie z Kubą Białkiem. Raczej żadna z osób, które znały osobiście Francuza, nigdy nie przypuszczałyby, że ma drugą, ciemniejszą stronę. A już na pewno nie, że aż tak ciemną.
Początkowo wydawało się, że może to być tylko kolejny przypadek, kiedy kobiety starają wyciągnąć pieniądze od piłkarza i taka też będzie zapewne linia obrony Mendy’ego. Pierwsze informacje dochodzące z Wielkiej Brytanii mówiły tylko o trzech gwałtach, których Francuz miał się dopuścić w 2020 roku. Później jednak z każdym dniem pojawiały się kolejne doniesienia. Ostatecznie zawisło nad nim dziewięć oskarżeń, z czego siedem dotyczy gwałtów.
Wątpliwe także, żeby od oskarżeń wymigał się jego wspólnik, który odpowiadał za dostarczanie mu wybranek, ale przy okazji oczywiście sam wykorzystywał sytuację. W dodatku nad nim ciążą jeszcze inne oskarżenia o gwałty, do których nie doszło jednak z posiadłości Mendy’ego. Z informacji pojawiających się w brytyjskich mediach wynika, że najmłodszą ofiarą zeznającą na sali sądowej w Chester była kobieta mająca w momencie gwałtu zaledwie 17 lat. Zeznania wszystkich były wyjątkowo wstrząsające. Prokurator nie zostawił suchej nitki na oskarżonych. – Te kobiety były dla nich jednorazową zabawką, które miały być użyte do seksu i odrzucone na bok – podkreślał Cray.
Sytuacja Mendy’ego wydaje się być beznadziejna. Proces ma potrwać 15 miesięcy, a piłkarzowi grozi od czterech do nawet 19 lat więzienia. Dowody są na tyle twarde, że raczej nie ma co liczyć na najniższy wymiar kary. Choć co ciekawe obecnie wciąż przebywa na wolności, dzięki wpłaceniu gigantycznej kaucji. Wciąż także nie odniósł się w żaden sposób do sprawy, nie próbuje się bronić, nie mówiąc już o przyznaniu się do winy czy jakichkolwiek przeprosinach. Jak widać, nie wszystko da się zyskać dzięki pieniądzom.
Czytaj więcej o Premier League:
- Conte vs Tuchel. Na boisku 2:2, ale czy w oktagonie też byłby remis?
- Dno. Dlaczego Manchester United jest aż tak beznadziejny?
- Tottenham znów jest mocny. Ale czy rzuci wyzwanie City i Liverpoolowi?
Fot. Newspix