Reklama

A Wisła Płock dalej gra swoje

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

08 sierpnia 2022, 21:59 • 4 min czytania 63 komentarzy

Zanim usłyszeliśmy pierwszy gwizdek sędziego, Wisła Płock – dzięki świetnemu bilansowi bramek – była już liderem po 4. kolejce. Jeszcze nie rozgrywając meczu. Bilans oczywiście można było zepsuć, lecz podopieczni Pavola Stano nie zamierzali włączać trybu „minimalizm” i w ostatecznym rozrachunku roznieśli Miedź. Choć wynik 4:1 wygląda niezwykle okazale, to nie oddaje prawdy o tym meczu. Meczu, w którym Miedź także miała dużo do powiedzenia. Meczu, który, zanim nastała końcówka, był dość wyrównany.

A Wisła Płock dalej gra swoje

Ale wtedy Wisła Płock, łapiąc Miedź dwukrotnie na wykroku, nie odmówiła sobie okazji ku temu, by znów udowodnić, dlaczego jest najlepszą drużyną początku sezonu. Najpierw na 3:1 zapakował rezerwowy Lewandowski – wydawało się, że za daleko wypuścił sobie piłkę przy sam na sam (swoją drogą – na wolne pole wypuścił go Rasak… główką), lecz Lenarcik nie połapał się w porę i dał się okiwać, dając napastnikowi przestrzeń do załadowania na pustaka. Chwilę później Kolar zapakował z dystansu – znów po rękach Lenarcika. Zakończyło się 4:1.

Ale to nie był mecz na 4:1.

Zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że Miedź – no, do tej końcówki – rozgrywała najlepsze zawody w tym sezonie w ofensywie, bo defensywa, dziś niezwykle kabaretowa, to już inna bajka. Raz, że potrafiła zareagować po straconej bramce – a konkretnie Chuca. Hiszpan co mecz wykonuje po dwie-trzy próby strzałów z dystansu i tym razem mu siadło, za co może podziękować między innymi Lesniakowi, który zlekceważył jego możliwości.

Dwa – momentami grała naprawdę dobrze. Zakładała wysoki pressing. Fajnie reagowała po stracie piłki. Wreszcie była konkretna w akcjach, a nie tylko podawała bez celu jak po sznurku. Mógł się podobać zwłaszcza Kobacki, który z imponującą lekkością przebiegał pomiędzy rywalami. Serio – zwróćcie uwagę, w jaki sposób drybluje młodzieżowiec Miedzi. Niby nic wielkiego, nie robi jakichś wyszukanych zwodów, a jest w tym – także dzięki szybkości – niesamowicie skuteczny. Ciekawe transfery beniaminka, póki co niespecjalnie się bronią, ale ten jeden raczej da jej sporo radości.

Reklama

Ale co z tego, że Miedź grała nieźle, jak mierzyła się z Wisłą Płock, której niesamowicie żre. Wynik otworzył Vallo, który jako skrzydłowy oferuje bardzo dużo konkretów. Tym razem mądrze zawinął do środka i uderzył z lewej nogi, a piłka po rykoszecie zmyliła Lenarcika. Słowak miał też udział przy drugim golu Wisły, w tempo wystawiając piłkę Davo, który notuje kolejny ofensywny konkret. A przecież Hiszpan miał też swój udział przy pierwszej bramce, gdy zaliczył asystę drugiego stopnia. Liczby skrzydłowego Wisły Płock? Cztery gole, dwie asysty, jedna asysta drugiego stopnia. Czy to najlepszy piłkarz startu sezonu? Bez dwóch zdań.

Mogło dziś podobać się też wielu innych zawodników „Nafciarzy”. Michalski – jak zwykle w tym sezonie – zaliczał pewne interwencje w obronie, bazując na świetnym ustawieniu. Tomasik – wybił piłkę z linii po strzale Gammelby’ego. Furman – renesans formy. Rasak – dał impuls swoim wejściem z ławki, było nie było, kończy mecz z dwoma asystami. Nieźle wypadał też Lesniak (choć na minus wspomniany brak doskoku przy bramce), który sprawił, że wypadnięcie ze składu Szwocha nie było szczególnie widoczne.

Wisła spokojnie mogła wygrać wyżej – na przykład Kapuadi stracił głowę, gdy patelnię wyłożył mu Sekulski. Zbierał się do strzału dwa dni, zamiast po prostu wykończyć akcję, pytając bramkarza, w który róg ma uderzyć. Wcześniej Vallo z Sekulskim wyszli sam na sam i zrobiła się z tego lekka komedia. Vallo był na spalonym, mimo to nie przepuścił piłki do Sekulskiego. Za to… podał do napastnika, gdy z kolei ten znajdywał się już na spalonym. Sekulski przepuścił piłkę, nie biorąc udziału w akcji, Vallo sfinalizował golem, a później wyrażał wielkie zdziwienie, gdy sędziowie wskazali na ofsajd. Była też kontrowersja, gdy Davo upadał w polu karnym – interweniował VAR i sędzia Myć orzekł, że Hiszpan najpierw zagrywał piłkę ręką, więc nie ma sensu wyrokować, czy był później przewracany.

Miedź? Dominguez pewnie pluje sobie w brodę, że nie wykorzystał sytuacyjnego podania od Henriqueza – okoliczności do strzelenia idealne, ale trzeba posłać sensowne uderzenie, a nie podawać do bramkarza. Również Henriquez stanął przed szansą po także sytuacyjnym podaniu od Zapolnika – szybko złożył się do strzału, ale przesadził z siłą. Na niewiele zdały się też szarże Kobackiego – były efektowne, ale Miedź niewiele z nich zrobiła. Trener Łobodziński mówił po ostatnim meczu, że jego drużyna musi się jeszcze nauczyć Ekstraklasy. Dziś odebrała całkiem mocną lekcję. Ale to też lekcja, która może zaprocentować, bo nawet z tej porażki 1:4 można wyciągnąć sporo pozytywów.

WIĘCEJ O WIŚLE PŁOCK I MIEDZI LEGNICA

Reklama

Fot. Newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
3
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Ekstraklasa

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
3
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

63 komentarzy

Loading...