Reklama

Dzień dobroci dla defensywy Pogoni. Jagiellonia może pluć sobie w brodę

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

31 lipca 2022, 17:41 • 3 min czytania 14 komentarzy

To bardzo miłe zachowanie ze strony piłkarzy Jagiellonii Białystok. Zobaczyli, że piłkarze Pogoni są pochmurni i nie są w najlepszych humorach po wysokiej porażce z Broendby, więc nie chcieli dokładać im kolejnych zmartwień. Choć stworzyli sobie sytuacji bramkowych na – tak licząc w przybliżeniu – trzy tuziny goli, to nie strzelili żadnego.

Dzień dobroci dla defensywy Pogoni. Jagiellonia może pluć sobie w brodę

Zdecydowanie Pogoń nie ma za sobą najpiękniejszych chwil w tym roku. Dostali w łeb od Śląska Wrocław, Broendby wybatożyło ich za popełnianie błędy, a dzisiaj byli tłem dla Jagiellonii Białystok. Do przerwy jeszcze moglibyśmy wskazać jakieś pozytywy po stronie „Portowców” – takim pozytywem chociażby była akcja bramkowa przy trafieniu Almqvista. Bo sam gol nie był jakiś urodziwy, ale trzeba przyznać, że akcja już mogła robić wrażenie. Zgrabna wymiana podań przy golu, przytomność Dąbrowskiego, Grosicki robiący to, co Grosicki lubi najbardziej, czyli rajd z krótkim prowadzeniem piłki przy nodze.

Ale po przerwie Pogoń w ofensywie już właściwie nie istniała. Niby wprowadzeni z ławki Biczachczjan czy Fornalczyk próbowali rajdów, może i Almqvist kilka razy próbował się poprzepychać z obrońcami, ale gospodarze od 46. minuty nie przeprowadzili żadnej akcji zakończonej strzałem.

Wynik jednak pokazuje, że w tej grze o nazwie „piłka nożna” liczą się bramki. I może z gry to Jaga wyglądała z trzy klasy lepiej, ale coś nam podpowiada, że podczas długiej podróży do Białegostoku w autobusie nie będzie zachwytów nad tym, że Imaz posyłał ładne wcinki, a Wojciechowski udanie zaprezentował się w środku pola. Postaramy się wypisać te wszystkie sytuacje Jagiellonii, ale jesteśmy przekonani, że coś przeoczymy:

  • strzał Imaza do bramki bez Stipicy, ale trafił w Zecha
  • strzał Bidy z dwóch metrów, trafił w wystawioną nogę Dąbrowskiego
  • gol po spalonym Imaza, kilkadziesiąt centymetrów ofsajdu
  • szansa Wdowika po minięciu Stolarskiego (swoją drogą – Stolarski musiał się wysilić, by nabrać się na ten zwód)
  • słupek Guala po strzale głową
  • strzał Imaza w Stipicę po dobrym dograniu Prikryla
  • jeszcze jedno niecelne uderzenie Bidy

Podeprzemy się może obrazkami – tak, w obu tych sytuacjach piłka nie wpadła do bramki Stipicy.

Reklama

Jasne, warto docenić ofiarność Zecha i Dąbrowskiego w obu tych blokach, ale mamy wrażenie, że gdyby Bida, Imaz, Trubeha, Kowalski i Gual siedzieliby dziś na stadionie w Szczecinie do północy, a Stipica jakoś o 17:00 zwinąłby się do chaty, to i tak żaden z piątki napastników nie trafiłby piłką do siatki.

Jagę naprawdę oglądało się dobrze. Była łatwość w dochodzeniu do sytuacji, przyzwoicie funkcjonował pressing, zagrożenie sunęło zarówno ze skrzydeł, jak i ze środka pola. Zresztą skoro na wyjeździe w Szczecinie masz tak dużo sytuacji strzeleckich, to jasne jest, że musiałeś być kreatywny i twórczy w przodzie. Tylko ta finalizacja… Na miejscu kibiców z Białegostoku opadłyby nam ręce.

Chociaż krótkoterminowo zadowolona jest Pogoń, to w jej przypadku też kilka rzeczy powinno martwić. Dzisiaj znów bardzo łatwo było dostać się pod jej bramkę, kiepsko funkcjonował środek pola, zupełnie obok meczu przeszedł Zahović, Almqvist wrzucony do ataku też wytracił część atutów. Momentami wyglądało to na grę „niech Grosik coś wymyśli”, a gdy wszedł Biczachczjan, to taktyka zmieniła się na „niech Wahan coś wymyśli”.

Ten tydzień zresztą dość dobrze pokazał na przykładzie Portowców różnicę między Ekstraklasą a europejskimi pucharami. Gdy w Ekstraklasie popełniasz dużo błędów w defensywie, to uratować cię może nieskuteczność rywali. A gdy w pucharach masz dziurawą obronę, to kończy się na 0:4 i nikt nie ma dla ciebie litości.

Reklama

Zatem z pozytywów dla Pogoni: ma trzy punkty. Z pozytywów dla Jagiellonii: kreuje sytuacje, trzeba popracować nad wykończeniem. Skoro Jaga była tak miła dla Pogoni, to my będziemy tak mili dla obu ekip i wcale nie napiszemy, że Pogoń wyglądała dzisiaj w kreacji słabiutko, a Jagiellonia wykańczała akcje z celnością na poziomie zezowatego cyklopa.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Ekstraklasa

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
1
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Komentarze

14 komentarzy

Loading...