Jak trzeba karać, to UEFA jest pierwsza po pieniądze. Tu dajcie kasę za race, tam za obraźliwą oprawę, gdzie indziej za zły komunikat spikera albo dlatego, bo w kiblu na trzecim piętrze krótkofalówka gubiła zasięg. Ale gdy te same kluby o pieniądze walczą, grając mecze? Nie ma jej. VAR, jaki VAR, panie, ja się śpieszę dobić targu na catering z terrorystą.
Przyjeżdża lodziarz do Gdańska i kręci mecz. Kibice się zebrali, zrobili świetną atmosferę, piłkarze dali z siebie wszystko. Ale lodziarz (albo niewidomy) miał to w dupie, uwalił Lechii widowisko. Ponieważ:
- nie było karnego dla Rapidu
- był karny dla Lechii
No, dość poważne błędy. Zamiast 1:2 mogło być 2:1 i widzielibyśmy Lechię w kolejnej rundzie. Może dostałaby tam w ryj, może nie. Na pewno – zarobiłaby. Za awans, za wpływy z biletów. Niestety arbiter ze Szwajcarii daleko miał do szwajcarskiego zegarka, prędzej działał jak stare radio. Tyle że VAR nie mógł go wyłączyć, bo VAR-u nie ma na tym poziomie eliminacji.
Ktoś powie: należy to zrozumieć, bo zespoły bez lepszych stadionów miałyby problemy z technologią. Czyli co, jeśli jacyś farmerzy jednak dojdą do fazy grupowej, to tam też nie będzie VAR-u? No – będzie. Poza tym tak jak teraz nie jesteś dopuszczany ze stadionem, jeśli brakuje ci kibla z klimatyzacją czy czegokolwiek, to też powinniśmy iść w tym kierunku, że musisz mieć VAR. Bo my chcemy uczciwego futbolu, a nie cyrku, a jak cię nie stać na uczciwy futbol, to są inne sporty do uprawiania.
Ale nawet jeśli nie, nawet jeśli czekamy na biedniejszych i nie robimy im pod górkę, bo też jestem w stanie to zrozumieć, dlaczego nie pozwolić gospodarzom, w tych wczesnych rundach, by to oni zdecydowali o udziale technologii? Gospodarz nie chce/nie może, to nie ma VAR-u. Gospodarz chce i może, to VAR jest. Prosta sprawa.
Gdyby Lechia miała taką opcję i się na nią zdecydowała (a pewnie tak, choć organizacja tego klubu to temat na inną dyskusję), mielibyśmy zupełnie inny dwumecz. A tak – rykoszet, błąd sędziego i radźcie sobie, chłopcy, jest 0:2.
Nie po to walczy się o puchary cały rok, żeby potem odpadać, bo przyjeżdża jakiś pajac z gwizdkiem. Ciekawe czy on odpocznie? Wątpię. Pewnie zaraz dostanie kolejną rundę. Bo UEFA jest ślepa, niekonsekwentna i niekompetentna. Tylko pieniądze potrafi liczyć i to oczywiście swoje, gdyż pieniądze Lechii ma w dupie.
Swoją drogą Pogoń też dostała bramkę po spalonym, ale tam oczywiście historia jest inna – Portowcy sami sobie strzelali gole. Bez pomocy arbitra. Szkoda mi trenera szczecinian, widać, że dobrze przygotował tę ekipę do ataku, był pressing, zepchnięcie Broendby do obrony. Ale co on może zrobić, gdy – wydawałoby się – pewny punkt ekipy, czyli Stipica, zagrywa taką piłkę? A potem Mata puszcza podanie jak Juan Mata, tyle że do przeciwnika?
No nic, przecież tego nie przewidzi. Wszystko się niby zgadza w tym projekcie, ale jak przychodzi czas wyjrzeć za polskie podwórko, to jest trochę nieekskluzywnie. Ha, „trochę”… W ryj od Islandczyków-amatorów, kompletny wpierdziel od Broendby, znów nie tak mocnego zespołu.
Jeśli jakoś budujemy współczynnik, to mimo, a nie dzięki Pogoni.
WOJCIECH KOWALCZYK