Tornike Gaprindaszwili niespełna dwa tygodnie temu trafił do Zagłębia Lubin. Zadebiutował w zespole Miedziowych w drugiej kolejce przeciwko Legii Warszawa (0:2). Swoją inauguracyjną bramkę zdobył już w drugim meczu przeciwko Piastowi Gliwice. Co z tego, jak chwilę później wyleciał z boiska.
W Gliwicach przez ponad godzinę niewiele działo się pod oboma bramkami. Największe zamieszanie wyniknęło po stałym fragmencie gry. W polu karnym najlepiej odnalazł się Gaprindaszwili, który dobił do pustej bramki źle wybitą piłkę przez obrońców Piasta. Nie wiedząc czemu, przez dłuższą chwilę sędziowie sprawdzali tę sytuację na powtórkach, finalnie uznając trafienie Gruzina. Jednak ledwie arbiter Krzysztof Jakubik zdążył gwizdnąć, a Gaprindaszwili ruszył z atakiem na połowę gospodarzy. Próbował wślizgiem odebrać piłkę Constantinowi Reinerowi. Wyszedł z tego brutalny atak na nogi, nad którym Jakubik wiele się nie zastanawiał. Od razu wlepił Gruzinowi czerwoną kartkę. Rozpoczęcie gry i wykluczenie piłkarza gości dzieliło zaledwie kilkadziesiąt sekund.
Dobry ancymon #PIAZAG pic.twitter.com/3gpa5tX2Pb
— Denaturatowy Midas (@denaturatowy) July 29, 2022
Gaprindaszwili przyszedł do Zagłębia w pakiecie z Guramem Giorbelidze. Drugi z Gruzinów również dał się poznać jako agresor. W swoim debiucie otrzymał żółtą kartkę. Teraz jego rodak dołożył czerwoną.
Co jak co, ale nie sposób przejść obok nich obojętnie.
WIĘCEJ O ZAGŁĘBIU LUBIN:
- Stokowiec: Jak to się mówi – jak kości nie widać, to trzeba grać
- Bieszczad: Chcę pokazać kibicom na Twitterze perspektywę piłkarza
Fot. Newspix