Kibice Rakowa Częstochowa na mecz z Astaną w Lidze Konferencji wywiesili transparent, na którym widniał napis “Vloet vieze kindermoordenaar”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza “Vloet brudny morderca dzieci”. W ten sposób polscy fani wyrazili swoje niezadowolenie w kierunku zawodnika Astany, Raia Vloeta, który zamiast siedzieć w więzieniu za spowodowanie śmierci 4-letniego chłopca, dalej gra w piłkę.
Rai Vloet to holenderski piłkarz, który w listopadzie ubiegłego roku jadąc pod wpływem alkoholu, zderzył się z samochodem, którym jechała czteroosobowa rodzina. 4-letni chłopiec, Gio nie przeżył tego wypadku. Ówczesny zawodnik Heraclesu Almelo jechał z prędkością ponad 200 kilometrów na godzinę, a badania wykazały, że we krwi miał 1,18 promila alkoholu. Co najistotniejsze, nie poniósł za to żadnych poważniejszych konsekwencji.
Rai Vloet – tchórz, kłamca, morderca dziecka
Na samym początku śledztwa policja do publicznej wiadomości przekazała informację, że pojazdem, który spowodował śmiertelny wypadek, jechała dwójka piłkarzy Heraclesu. Obaj byli pod wpływem alkoholu i zarzekali się, że ani jeden, ani drugi nie prowadził auta. Dla osób prowadzących tę sprawę to nie był problem, żeby sprawdzić, kto siedział za kółkiem. Kamery z publicznego monitoringu wykazały, że sprawcą zdarzenia był Rai Vloet.
Wydawałoby się, że wszystko jest jasne i klarowne, ale nie dla pracodawców Vloeta. Długo milczeli w tej sprawie. Nie było żadnego komunikatu o tym, że holenderski napastnik został zawieszony w prawach piłkarza, mimo że od połowy listopada do połowy stycznia nie oglądaliśmy go na boiskach Eredivisie. Kilka tygodni musiał spędzić w areszcie. Ta sprawa obiła się szeroki echem w Holandii. Wiele osób domagało się surowej kary dla zawodnika Heraclesu, nazywając go mordercą dzieci.
Dlatego nie można dziwić się temu, że 15 stycznia 2022 roku, kiedy Vloet pojawił się na boisku w wyjazdowym meczu z NEC Nijmegen, rozpętała się burza, zarówno w sieci, jak i na stadionie. Nie skończyło się tylko na wyzwiskach z trybun. Tego samego dnia grupa kibiców Heraclesu zebrała się pod obiektem swojego klubu i czekała na autokar, którym jechała ich ukochana drużyna. Gdy zespół dotarł na miejsce, został niemile przywitany przez fanów, z uwagi na Vloeta.
Sympatycy Heraclesu domagali się natychmiastowego rozwiązania kontraktu z gościem, który po pijaku spowodował śmiertelny wypadek. Klub szybko zareagował, bo już następnego dnia zawiesił piłkarza. Dlaczego klub od razu go nie zbanował? W oświadczeniu prezesa Heraclesu Almelo Roba Toussainta mogliśmy przeczytać: – Jak się dzisiaj dowiedzieliśmy, Vloet mógł nie tylko jechać tej nocy zbyt szybko, ale także pił za dużo. Oba te czynniki są absolutnie nie do przyjęcia. W ciągu kolejnych tygodni i miesięcy po wypadku Vloet wielokrotnie powtarzał nam, swojemu pracodawcy, że nie jechał szybciej niż dopuszczalna prędkość 130 km/h i nie wypił więcej niż dwa drinki. Na podstawie tych informacji, które okazały się nieprawdziwe, Heracles Almelo do tej pory podejmował wszystkie swoje decyzje w dobrej wierze.
Okazuje się że Ray Vloet jest nie tylko bandytą drogowym ale i kłamcą. Oszukał świadomie swój klub. Oby spotkała go surowa kara, choć życia temu 4-letniemu dziecku nikt nie zwróci. https://t.co/jjdpMXprml
— Mariusz Moński (@M_Monski) January 22, 2022
Jak do tej sprawy odniósł się sam zainteresowany? Udzielił wywiadu klubowemu portalowi, w którym powiedział:— Myślę o tym, co się wydarzyło każdego dnia i chciałbym móc cofnąć czas. Rodzina chłopca przechodzi teraz przez piekło. Aczkolwiek jak informuje De Telegraaf 27-letni piłkarz nigdy nawet nie spróbował skontaktować się z rodzicami chłopca, żeby osobiście wyrazić skruchę za to, co im wyrządził.
Wydawałoby się, że po tym wszystkim Vloet powinien występować tylko w jednym zespole — FC Prison, ale w marcu FK Astana postanowiła wyciągnąć rękę do Holendra i go zakontraktowała. Kazachów nie obchodzi to, że ten gość jesienią stanie przed sądem i odpowie za spowodowanie śmiertelnego wypadku. Dlaczego tak długo musimy czekać na wyrok? To wynika z tego, jak holenderskie sądy podchodzą do rozpraw dotyczących wypadków drogowych – nie są priorytetowe.
Vloet pewnie myślał, że jak wyleci do Kazachstanu, to będzie mógł sobie żyć spokojnie i nikt nie będzie wypominał mu tego, co zrobił w listopadzie zeszłego roku. Jednak polscy kibice o takich sytuacjach nie zapominają. Sympatycy Rakowa wyrazili swoją dezaprobatę podczas meczu Ligi Konferencji, która obiła się szerokim echem w Holandii, zbierając same pozytywne komentarze.
De supporters van Rakow hadden hun huiswerk goed gedaan voor de wedstrijd tegen Astana en kwamen met een doekje richting Rai Vloet, die bij de tegenstander speelt. pic.twitter.com/bttQlZkcHu
— Voetbal Ultras (@VoetbalUltras) July 22, 2022
Czy w tym przypadku nie powinna zainterweniować UEFA? Czy naprawdę musimy czekać na wyrok sądu, żeby ten gość został na dobre wykluczony z piłki nożnej? Ciężko to zrozumieć. Facet przyznał się do winy, wykazano, że pod wpływem alkoholu jechał z prędkością dwustu kilometrów na godzinę, powodując wypadek, w wyniku którego ginie 4-letni chłopiec. I on po tym wszystkim może dalej grać w piłkę? Absurd.
Więcej na Weszło:
- Polski talent, będący oczkiem w głowie Ajaksu. Kim jest Jan Faberski?
- Futbol na Ukrainie w czasach wojny: nieudana walka o mundial oraz najbliższa przyszłość
- „Dzika” Zachód w Kołobrzegu. Wszystkie absurdy Kotwicy [REPORTAŻ]
- Caryca z Zabrza. Czy Górnik służy do wygrywania wyborów?
Fot. Newspix