Jak Legia wygrywa mistrzostwo, to mówią – Legia odjechała Lechowi! Jak Lecha wygra mistrzostwo, to mówią – Lech odjechał Legii! Potem przychodzą puchary i efekt jest niezmienny: bach, bach, bach, Karabach.
Legia 0:3, Lech 1:5.
Jedyne, co nam odjeżdża, to Europa. W Polsce nikt nikomu nie odjeżdża. Jesteśmy równie słabi. Czasem ci będą nieco konkretniejsi, to coś wygrają, czasem tamci, to oni się pocieszą. W perspektywie Europy nie ma to żadnego znaczenia. To tak, jakbyśmy my, jako ludzie, zastanawiali się, co robią na przykład mrówki. Niespecjalnie jest to interesujące w tym sensie, że mrówka nie podbije świata. Wyjdzie nawet najsilniejsza na ulicę, to ją zmiażdży byle pięciolatek stopą.
I tak samo mistrz Polski. Wychodzi, pręży muskuły, idzie ktokolwiek i bęc, nie ma mistrza Polski. Czasem kogoś pogryziemy, rzadko, ale na końcu – zawsze bęc. Krótki jest żywot mrówki. I krótki jest żywot polskich zespołów w pucharach.
Wstyd za takiego mistrza Polski. Naprawdę. Ma to takie znaczenie w europejskim futbolu, jak karta pływacka. Lech jedzie do Azerbejdżanu i w drugiej połowie nie jest w stanie oddać celnego strzału! To jest absolutny dramat. Zwalajcie na bramkarza, bo jest denny, zwalajcie na sędziego, bo był tragiczny, ale na koniec – można było oddać chociaż jeden strzał w prostokąt. Lech nie oddał. Mógłby więc sędziować Colina, mógłby między słupkami stać Courtois, nic by to nie dało. Kolejorz nie był w stanie wymienić trzech podań na połowie rywala. Wyglądało to jak mecz 2B z 7C. Zupełnie inna dyscyplina sportu.
Zresztą ja mówię o celnym strzału, a tam nie było nawet niecelnego! Ha, to są mistrzowie! Polscy mistrzowie, polscy czempioni…
Jest jeszcze szansa, żeby ogarnąć te kampanię w Lidze Konferencji – Bodo potrafiło – ale ja w to nie wierzę. Jeden zespół w grupie to byłby wręcz cud. My chcemy wszystko za darmo, związać na trytytki i się prześlizgnąć na salony, może ktoś nas wpuści. A tak się nie da. Trzeba zainwestować. I to mądrze. 30-letni Ukrainiec z Pafos to nie jest mądra inwestycja. Chciałbym poznać kulisy tego transferu. Kto przyszedł z tym pomysłem, kto go klepnął. Jak wyglądał taki dialog? Przecież to fascynujące, gotowy materiał na film komediowy z Adamem Sandlerem, który był już golfistą, ojcem z przypadku, kimkolwiek, to i bramkarzem Lecha mógłby być. Ale on na końcu chyba najczęściej ma happy end, tu nie przewiduję.
Dlatego skandalem jest pomysł, by płacić pucharowiczom kasę z publicznych pieniędzy. Nie ma takiej sumy, której nie da się rozpieprzyć. Ponadto Lech przecież miał kasę za transfery, tak? I co z nią zrobił? Nic. To po co mu więcej?
Tak mamy promować Polskę, czyli poprzez wyjazd Pogoni na Islandię, poprzez bęcki Lecha? Komedia. A zresztą – nawet jak nam pójdzie i wejdziemy do grupy, to co z tego? Ilu z was pojechało do Helsinek, bo HJK grało w grupie Ligi Konferencji? To jest jakiś absurd.
Zresztą, wszystko co związane z polską piłką, to absurd. Przepompowany pieniędzmi, by na końcu usłyszeć – nie ma pieniędzy. Pięciu złotych bym wam nie dał z publicznej kasy. Bo kupicie limonkową Colę. A ta jest niesmaczna.
WOJCIECH KOWALCZYK