Reklama

Gavi, filar reprezentacji i lepszy piłkarz niż w klubie

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

12 czerwca 2022, 15:02 • 7 min czytania 1 komentarz

Był jednym z największych piłkarskich odkryć 2021 roku. W krótkim czasie stał się zawodnikiem pełną gębą i przestał być już tylko kandydatem na piłkarza. Polaryzuje futbolowe środowisko ze względu na swój boiskowy styl. Elegancki z piłką, ale bez niej bywa brutalny. W mediach społecznościowych można zauważyć, że ukształtowały się obozy wyznawców tego zawodnika, ale i osób, którym jego gra kompletnie nie przypadła do gustu. Jedno jest pewne: jest jakiś, inny, wyjątkowy i nieprzeźroczysty. Nazywa się Pablo Gavira, dla fanów futbolu po prostu Gavi. A dla Luisa Enrique niezbędny element reprezentacji Hiszpanii, która przygotowuje się do katarskiego mundialu.

Gavi, filar reprezentacji i lepszy piłkarz niż w klubie

Najmłodszy debiutant w historii reprezentacji Hiszpanii. 17 lat i 62 dni. Najmłodszy zdobywca bramki dla La Roja. 17 lat i 304 dni. Wow, ale nie są to rekordy, dla samych rekordów. On na nie po prostu zapracował i w pełni na nie zasłużył. Gdy wielu jego rówieśników dopiero wchodzi do rezerw dużych klubów, on ma już zbudowany duży bagaż doświadczeń. Ekwipunek w postaci momentów chwały, trudnych chwil i łez jest po prostu bezcenny. Poznał dorosły futbol od środka i paradoksalnie już teraz może dzielić się swoim doświadczeniem z chłopakami, z którymi jakiś czas temu kopał w zespołach młodzieżowych.

Oszlifowano w La Masii. Edycja limitowana

Nie da się ukryć, że młody Hiszpan słynie z agresywności, gry na ambicji, szaleństwa i entuzjazmu. Często przesadza z ostrością swoich zagrań, dlatego jego atuty piłkarskie, które niewątpliwie posiada, schodzą na drugi plan. Jest po prostu inny, na swój sposób wyjątkowy. Często młodym chłopakom wychowanym w akademii Dumy Katalonii brakowało pazura, wręcz można to było traktować jako lekki zarzut. W przypadku Gaviego wygląda to trochę tak, jakby przez wiele lat w La Masii kumulowano pokłady agresji i całość została przetransferowana na jednego zawodnika.

Jest piłkarzem pełnym kontrastów. Z jednej strony może zasuwać od pola karnego do pola karnego i grać bardzo ostro. Z drugiej, z piłką przy nodze radzi sobie fantastycznie i nie można go lekceważyć. Niewiele jest takich krzyżówek w świecie futbolu. Dodatkowo może zagrać na kilku pozycjach (ale najlepiej w środku), co tylko podwyższa jego wartość.

W listopadzie Luis Enrique powiedział:

Reklama

– Gavi jest piłkarzem bardzo podobnym do wielkich wzorów hiszpańskiego futbolu i przede wszystkim Barcelony. Wczoraj, kiedy zobaczyłem go grającego jako skrzydłowy… Ma tę zdolność do gry na flance, jak Iniesta w swoich początkach. Dużo grał na skrzydle, generując przewagę w środku.

Ważne ogniwo reprezentacji

Szybko stał się oczkiem w głowie selekcjonera, który lubi mu posłodzić. – Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł powiedzieć, że nie lubi Gaviego. Tylko trzech graczy grało we wszystkich trzech czerwcowych meczach, co jest dla mnie rzadkością. Myślę, że Gavi mógłby rozegrać 16 meczów z rzędu.

Luis Enrique dostrzega też jego wady i nie wmawia młodemu chłopakowi, że jest już panem świata, który już może spocząć na laurach: – On musi się jeszcze bardzo poprawić zarówno na murawie, jak i poza boiskiem. Chodzi mi o szersze spektrum, aby każdy mógł myśleć, co uważa za słuszne. To dobre stwierdzenie, które wyjdzie na dobre tym wewnątrz kadry i tym poza kadrą.

Gavi wciąż ma mleko pod nosem – tego nie da się ukryć, ale też regularne występy w Dumie Katalonii i już dziewięć meczów w narodowych barwach. Początkowo pojawiła się narracja, że grał w Barcelonie, bo nie było komu, ale szybko została negatywnie zweryfikowana. Gdy Luis Enrique powołał nastolatka do kadry, wielu zapaliła się lampka, że może jednak jest to piłkarz, który ma coś więcej do zaoferowania niż tylko potencjał. Powołanie od razu nie skończyło tego tematu, bo niektórzy przypominali, że kilka lat temu Munir otrzymał zaproszenie na kadrę, gdy miał ledwo ponad sto minut w dorosłej piłce, ale Gavi to inna półka talentu. Ba, już teraz jest bardzo ważnym członkiem tej drużyny i dziś ciężko sobie wyobrazić reprezentację bez niego. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Może i narzucone tempo jest przesadne, ale tak się dzieje, gdy komuś różne rzeczy przychodzą z niezwykłą łatwością.

Przypomnijcie sobie wspomniane już październikowe zgrupowanie. Gavi przyjechał na nie z bagażem – uwaga, uwaga – 275 minut w pierwszym zespole Barcelony. W momencie otrzymania powołania miał ich nawet mniej. Wiele osób było zdziwionych tym, że Luis Enrique wezwał do siebie młokosa.

Samo powołanie nastolatka to drobiazg. Lucho zrobił jeszcze na przekór wszystkim i z marszu dał szansę Gaviemu. Hiszpanie ograli Włochów w półfinale Ligi Narodów. Od momentu, gdy 17-latek otrzymał powołanie, reprezentacja Hiszpanii rozegrała dziewięć oficjalnych spotkań. W ośmiu z nich wychodził w pierwszym składzie i tylko w jednym meldował się na boisku dopiero po przerwie. Jasne, gdyby np. Pedri nie stracił większości sezonu, o miejsce w kadrze byłoby trudniej, ale i tak Gavi swoje szanse, by otrzymał. Po prostu broni się swoimi poczynaniami boiskowymi. W kluczowych momentach nie zawodzi. Jego notowania są wyższe niż np. o siedem lat starszego Carlosa Solera. Częściej wychodzi w pierwszej jedenastce niż Koke i Rodri. To musi działać na wyobraźnię.

Reklama

Przykryć vidalowanie

Poza boiskiem sprawia wrażenie niepozornego. Zdecydowanie bliżej mu wciąż do chłopca, niż do dorosłego mężczyzny. Nadal podchodzi do piłki bardzo emocjonalnie i niekiedy na tym traci. W takich chwilach przydałby się ktoś, kto rzuciłby w jego kierunku tekstem z memów – Gavi, to trzeba na spokojnie. Z tego względu zdarza mu się podpalić, a z vidalowaniem trzeba uważać. To broń obosieczna, a łatka nabyta za młodu może okazać się trudna do usunięcia w kolejnych latach.

Wciąż się kształtuje, zmienia, dojrzewa, więc miejmy tę przyzwoitość i bierzmy na to poprawkę. Rzadko się zdarza, żeby tak młodzi piłkarze wchodzili na tak wysoki poziom, a co dopiero wyważali drzwi. W polskich warunkach niekiedy przesadza się i wciska nam się, że 25-letni piłkarz jest wciąż młodziutki.

Trzeba zachować rezerwę i zdawać sobie sprawę, że Gaviemu będą przytrafiać się błędy i gorsze spotkania. Pewnych rzeczy nie oszuka, choćby rosnących obciążeń treningowych i meczowych, które z pewnością dają mu w kość i są przyczynkiem fluktuacji formy. Zupełnie inaczej eksploatują spotkania w rezerwach lub drużynie do lat 19, niż mecze w Primera Division i kadrze Hiszpanii. A tych drugich w ostatnich miesiącach rozegrał mnóstwo.

W reprezentacji Hiszpanii gra nieco inaczej niż w piłce klubowej. Co więcej, w kadrze widzimy lepsze oblicze Gaviego. Zapewne dlatego, że jest to bardziej doświadczona drużyna, już uporządkowana i z lepszym trenerem na pokładzie. Nie ma takich dziur między liniami, nie trzeba wykonywać tylu ryzykownych interwencji.

W narodowych barwach Gavi jest zazwyczaj spokojniejszy. Poziom szaleństwa spada i na pierwszy plan wychodzą umiejętności piłkarskie. W meczu ze Szwajcarią przerzucił piłkę nad Shaqirim we własnym polu karnym, gdyż uznał, że to najprostsza droga wyprowadzenia piłki. Trzeba być też fair i dodać, że również w tym spotkaniu dała o sobie znać jego agresywna natura, gdy rzucił się na Freulera, ale walory piłkarskie z pewnością były przez niego skutecznie eksponowane.

Podamy wam więcej przykładów dobrych zagrań Hiszpana. Dorzucimy inne mecze z Ligi Narodów. To Gavi napędził kontratak Hiszpanów zakończony bramką Alvaro Moraty w meczu z Portugalią. Odwaga, przebojowość i lekki tupet popłaciły.

 

I zdobył jedną z bramek w meczu z Czechami (pierwszy gol w narodowych barwach). Zachował się bardzo przytomnie w polu karnym. Wykorzystał lukę i miał przy tym odrobinę szczęścia, ale w futbolu właśnie liczą się dziesiąte sekundy i centymetry. To one determinują rozstrzygnięcia.

Jak sami widzicie, Gavi zrobił dużo pozytywnego w czerwcowych meczach Ligi Narodów. Udowodnił, że warto na niego stawiać i dopiero się rozkręca. W kadrze gra po prostu lepiej i pokazuje, że przed Xavim i Barceloną mnóstwo pracy, bo jednak w bardziej uporządkowanych realiach nastolatek wygląda zdecydowanie lepiej. A to, że jest nieco nadpobudliwy, dodaje mu kolorytu. O ile nie będzie przesadzał, powinno mu to wyjść na dobre. Być może gdyby był inny, to właśnie kończyłby sezon spotkaniami z Sevillą Atletico, CD Castellon i UCAM Murcia. Coś za coś.

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”

Bartosz Lodko
4
Feio zesłał piłkarza do rezerw. „W tej drużynie trzeba zasłużyć sportowo i jako człowiek”
Ekstraklasa

Kolejne ważne decyzje w Białymstoku. Podstawowy obrońca z nową umową

Bartosz Lodko
2
Kolejne ważne decyzje w Białymstoku. Podstawowy obrońca z nową umową

Hiszpania

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
7
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

1 komentarz

Loading...