Reklama

PRASA. Bąk: Lens potrzebował takiego napastnika jak Buksa

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

09 czerwca 2022, 08:26 • 5 min czytania 4 komentarze

Do mojej ekipy sprzed lat trochę im brakuje, ale idą w dobrym kierunku. Może w kolejnych rozgrywkach zapukają do czołówki. Wydaje mi się, że Lens potrzebował właśnie takiego napastnika jak Buksa. Wysokiego, który dobrze gra głową i tyłem do bramki, przetrzyma piłkę, zastawi się. Może nie jest to widowiskowy napastnik, ale za to skuteczny. Zrobi dla zespołu to, co potrzeba – mówi Jacek Bąk na łamach “Super Expressu”. Co poza tym dziś w prasie?

PRASA. Bąk: Lens potrzebował takiego napastnika jak Buksa

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Oceny za Belgię – najniższe noty dla Gumnego i Bednarka, najwyższe… w sumie dla nikogo, nikt nie dostał szóstki.

ROBERT GUMNY OCENA: 3 Wrzut z autu za linię boczną w jego wykonaniu obiegnie pewnie twitterowe profile „out of context” i był chyba świadectwem tego, że jest zestresowany pierwszym tak poważnym testem w reprezentacji. Miał szczęście, że uniknął żółtej kartki za celowe zagranie ręką, przerywające kontrę Czerwonych Diabłów.

KAMIL GLIK OCENA: 4 Musiał być czujny, żeby wybijać piłki często wstrzeliwywane w nasze pole karne. Wraz z Janem Bednarkiem mieli tam prawdziwy młyn. Nie ponosi bezpośredniej winy za któregoś z goli, ale jednak straciliśmy ich aż pięć, a to on jest szefem obrony.

JAN BEDNAREK OCENA: 3 Miał furę szczęścia, że przy nieuznanym golu nie stał bliżej bramki. Toczył twarde boje zwłaszcza z Michym Batshuayim. Niestety po jego błędzie i wyjściu do piłki „na raz”, a potem nabraniu się na zwód na zamach padł gol na 3:1.

Reklama

TYMOTEUSZ PUCHACZ OCENA: 4 Znowu od początku, choć paru konkurentów czeka na szansę. Kilka minut po kuriozalnym aucie Gumnego i jemu przydarzył się klops, kiedy w prostej sytuacji wybiegł z piłką za boisko. Miał jednak udział przy golu (to on podawał do Zielińskiego z autu).

Krzysztof Brede opowiada o stażu w Lens, sytuacji Frankowskiego w zespole oraz o tym, kiedy wróci na ławkę trenerską.

Trener Franck Haise nie był zaskoczony, że zamiast pracować, zajmować się drużyną, w trakcie sezonu zjawia się u niego trener z Polski?

Nie, bo po przyjeździe pytał mnie o zawodowy życiorys i obecną sytuację. Wiedział więc, że pozostaję bez klubu. Śmialiśmy się, bo Przemek tak mnie zaanonsował u trenera, że on oraz inni pracownicy Lens byli przekonani, że jestem ojcem „Frankiego”, prawdziwym, a nie piłkarskim.

No właśnie. Jest pan trenerem do wzięcia. Pańskim ostatnim miejscem pracy było Podbeskidzie Bielsko-Biała. Z przytupem wprowadził pan je do ekstraklasy. Górale grali bardzo miłą piłkę dla oka, ale w elicie nie było już różowo.

Reklama

To temat na dłuższą rozmowę. Nie tak dawno prowadziłem rozmowy z kilkoma klubami, ale nie doszło do podpisania kontraktu. Jestem cierpliwy, bo zapytania są.

Wracamy do Przemka Frankowskiego. Niecały rok temu miał kapitalne wejście do Lens. W pewnym momencie ligowymi statystykami – golami i asystami – bił na głowę samego Leo Messiego zaczynającego w PSG.

W Lens są pewni, że Przemek będzie grać jeszcze lepiej. Poznali jego atuty – technikę, szybkość i widowiskowe, efektowne granie. A ma piekielną konkurencję.

Pomijając wykonawców, bo tam są o niebo lepsi, treningi Lens mocno różnią się od naszych, polskich?

Tam znacznie mocniej dbają o intensywność zajęć. Co ciekawe, ich treningi, w każdym tygodniu są niemal identyczne. Piłkarze wiedzą, że w kolejny poniedziałek czy czwartek będą ćwiczyć to samo. Owszem, niektóre zajęcia nieco się różnią, ale generalny kierunek nie ulega zmianie. Rozegranie stałych fragmentów gry, pressing. Trener Haise wymaga błyskawicznej gry do przodu, by zespół jak najszybciej z tyłów przeszedł do ataku, stwarzał sytuację. Odbiór i jazda.

Adam Pietrowski najpierw przyprowadził Vannę Ly do Wisły Kraków, a teraz kręci jakiś podejrzany temat z Arabami w Śląsku Wrocław…

Wcześniej „Gazeta Wrocławska” w środowym wydaniu podała garść nowych szczegółów w sprawie Arabów. „To może być jedna z największych inwestycji w regionie. Saudyjski fundusz Public Investment Fund chce wejść do Polski i zbudować fabrykę samochodów elektrycznych. Mowa o marce LIGHT Electric Car, specjalizującej się w produkcji aut przydatnych w przestrzeni miejskiej – zarówno dla służb, jak i zwykłych obywateli” – pisze dziennik. I dodaje, że dotarł do dokumentu, w którym Saudyjczycy informują prezydenta Sutryka o swoich planach. „Pismo zostało wysłane 19 lutego do wrocławskiego Ratusza. Piszą o fabryce samochodów, o tym, że szukają miejsca, by zainwestować w produkcję spożywczą i pytają o Śląsk (saudyjscy biznesmeni posługują się nazwą „Wroclaw Soccer Klub”– pisownia oryginalna). Proszą o spotkanie i możliwość przedstawienia biznesplanu. Pod pismem podpisany jest Mohammad Iskrandani, prezes zarządu LEC Light Electric Car z siedzibą w Berlinie” – pisze „Gazeta Wrocławska”, zaznaczając, że ofi cjalnie oferta zakupu klubu przez Saudyjczyków nie została jeszcze złożona, ale nie można wykluczać, że się pojawi przy okazji jednej z ich najbliższych wizyt we Wrocławiu.

“SUPER EXPRESS”

Jacek Bąk twierdzi, że Buksa z Lens trafił bardzo dobrze, bo zespół potrzebował właśnie takiego napastnika.

Poprzedni sezon Lens zakończył na siódmej pozycji. – Nie mieli aż tak mocnej drużyny, aby dostać się do pucharów – uważa Bąk. – Do mojej ekipy sprzed lat trochę im brakuje, ale idą w dobrym kierunku. Może w kolejnych rozgrywkach zapukają do czołówki. Wydaje mi się, że Lens potrzebował właśnie takiego napastnika jak Buksa. Wysokiego, który dobrze gra głową i tyłem do bramki, przetrzyma piłkę, zastawi się. Może nie jest to widowiskowy napastnik, ale za to skuteczny. Zrobi dla zespołu to, co potrzeba – przekonuje. Były as kadry uważa, że Buksa występami w Lens może zapracować na transfer do Anglii. – Przez ostatnie miesiące zrobił duży krok – tłumaczy. – Dostał się do reprezentacji Polski. Jak pokaże się w lidze francuskiej, to jego wartość mocno pójdzie w górę. Strzeli kilka goli głową i pewnie pojawią się oferty z Anglii, bo Ligue 1 jest monitorowana przez skautów i menedżerów z Wysp. 10 bramek w pierwszym sezonie będzie dla niego dobrym wynikiem – przepowiada Bąk.

Baty od Belgów, relacja z meczu, który zaczęliśmy szczęśliwie, a skończyliśmy z sześcioma golami w plecy.

Od początku selekcjoner Michniewicz postawił na ustawienie z jednym napastnikiem, czyli oczywiście Lewandowskim. Do tego od dawna namawiał go m.in. ekspert „Super Expressu” Jan Tomaszewski. Na początku wydawało się, że decyzja trenera była trafiona, bo po pierwsze Lewandowski miał więcej miejsca, a po drugie – większe były możliwości naszej drużyny w pomocy. Ale potem wróciła niestety dawna szarzyzna. „Polacy, tylko zwycięstwo!” – tak rozpoczęli drugą połowę nasi kibice. Jednak to wciąż Belgowie byli bliżsi pokonania Drągowskiego, który do pewnego momentu bronił naprawdę świetnie. Kiedy jednak gospodarze podkręcili tempo i zaczęli strzelać gola za golem, Biało-Czerwoni byli bezradni. W efekcie skończyło się na pogromie 1:6…

Fragmenty katowickiego “Sportu” wrzucimy, gdy nowy numer pojawi się w e-kiosku.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Policzyliśmy wszystkie “gdyby” reprezentacji Polski. Efekt: wicemistrzostwo Europy, awans w Lidze Narodów

Paweł Paczul
1
Policzyliśmy wszystkie “gdyby” reprezentacji Polski. Efekt: wicemistrzostwo Europy, awans w Lidze Narodów
Liga Narodów

Staliśmy nad przepaścią i zrobiliśmy krok do przodu. Spadliśmy tam, gdzie nasze miejsce

Szymon Piórek
9
Staliśmy nad przepaścią i zrobiliśmy krok do przodu. Spadliśmy tam, gdzie nasze miejsce

Komentarze

4 komentarze

Loading...