Kamil Grabara w spotkaniu z Walią w Lidze Narodów zadebiutował w dorosłej reprezentacji Polski. Tak jak w młodzieżówce, tak i w kadrze A szansę otrzymał od selekcjonera Czesława Michniewicza. Zawiódł przy straconym golu, ale Biało-Czerwoni wygrali 2:1. Bramkarz może mówić o słodko-gorzkim początku.

Całkiem niezły poprzedni sezon w Aarhus zaowocował sprowadzeniem Kamila Grabary przez FC Kopenhaga. Aktualni mistrzowie Danii zapłacili Liverpoolowi, skąd piłkarz był wypożyczony do De Hvide, aż 3,5 mln euro, co pozostaje piątym najdroższym transferem w historii klubu. Polski golkiper już na początku wygrał rywalizację o skład z rezerwowym bramkarzem reprezentacji Szwecji. Miejsca między słupkami nie oddał do końca sezonu. Co zawdzięcza nie tylko dobrej i równej formie, ale i zmianie nawyków.
Polska – Walia: debiut Grabary
Przed sezonem Grabara postanowił zrezygnować z aktywnego udziału w mediach społecznościowych. Niegdyś regularnie wypowiadał się na wiele tematów. Nie bał się kontrowersyjny opinii. Tracił na tym sporo energii, którą dużo lepiej potrafił spożytkować na boisku, co pokazał sezon w Kopenhadze. Pełne skupienie na piłce pozwoliło mu zachować niebywałą regularność. Aż 23 razy zachował czyste konto. Do tego stracił zaledwie 30 goli w 44 meczach. To dzięki jego dobrej postawie Loeverne odzyskali po trzech latach mistrzostwo Danii.
– Byłem buńczuczny. Więcej mówiłem, mniej robiłem. W ostatnim czasie zmieniło się kilka rzeczy u mnie. Trochę dorosłem, zmężniałem. Inaczej postrzegam pewne sprawy w swoim życiu – powiedział po meczu z Walią w rozmowie z TVP Grabara.
Mimo dobrej formy z reprezentacją nie było mu po drodze. Na pierwsze zgrupowanie nie pozwolił mu jechać klub, bowiem dodatkowe powołanie złożono po oficjalnym okresie składania wniosków. Wtedy na kadrę pojechał Karol Niemczycki. Przy drugim podejściu doznał kontuzji i w awaryjnym trybie dowołano Radosława Majeckiego. Na reprezentację w końcu pojechał w listopadzie, lecz pierwszą szansę otrzymał dopiero od Czesława Michniewicza, który wykreował go jako „jedynkę” w młodzieżówce.
Uznanie Szczęsnego
Od bluzy z numerem jeden seniorskiej reprezentacji Grabara pozostaje bardzo daleko i zdaje sobie z tego sprawę. Selekcjoner przyjął zasadę, że na kadrę będą jeździć dwaj doświadczeni golkiperzy – Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski – i dwaj młodzi. Jednym z nich jest właśnie zawodnik Kopenhagi, który z Walią otrzymał szansę debiutu. Wielu szans do wykazania nie miał, lecz w jednej wymagającej sobie nie poradził.
– Będąc szczerym mając 13 lat nigdy nie myślałem, że zadebiutuję w reprezentacji Polski. Marzenie ukształtowało się później i udało się je spełnić. Mam dobry sezon za sobą, ograłem się z dobrymi zawodnikami, właśnie dlatego stresu nie było. Moje akcje na boisku pokazały, że byłem spokojny – ocenił swój debiut.
Bramkarz powinien być dyrygentem całej defensywy. Z racji debiutu ciężko przypuszczać, że 23-latek od razu będzie rozstawiał dużo starszych kolegów z obrony po kątach, ale wydaje się, że momentami zabrakło między nimi odpowiedniej komunikacji. Szczególnie widoczne było to w chwilach wysokiego pressingu zakładanego przez Walijczyków. Golkipera często pomijano w budowie ataku pozycyjnego, w wyniku czego nasi defensorzy decydowali się albo na ryzykowane zagrania, albo na dłuższe podania.
Niemniej jednak w momentach, gdy Grabara był zdeterminowany sytuacją boiskową do gry dłuższym podaniem radził sobie bezbłędnie. Nie przeszkadzało mu czy zagrywał rękę, uruchamiając groźne kontry, jak choćby w doliczonym czasie gry, czy też kopiąc do przodu. Zwykle robił to bardzo celnie, a dobrze grający głową Adam Buksa skrzętnie z tego skorzystał. Oprócz tego golkiper bez zarzutu zapobiegał wszystkim dośrodkowaniom, udanie wychodząc i wyłapując, bądź piąstkując piłki. To po jednym z takich zagrań z uznaniem Szczęsny bił brawo z trybun swojemu młodszemu koledze. Oprócz tego zatrzymał jeden groźny strzał Walijczyków. Pozostałe przechodziły daleko obok bramki.
Słodko-gorzki debiut
Spory kamień do ogródka Grabary wrzucił Jonathan Williams. Piłkarz czwartoligowego Swindon Town oddał niesygnalizowany strzał zza pola karnego w drugiej połowie. Nie był on aż tak mocny, ani na tyle precyzyjny, by zaskoczyć bramkarza. Golkiper rzucił się za późno, piłka go minęła i wylądowała w siatce. Choć w zablokowaniu uderzenia nie pomogli mu defensorzy, którzy nie wyskoczyli do Williamsa, to strata gola w dużej mierze ląduje na konto Grabary.
– Mam ambiwalentne uczucia. Mogłem zachować się lepiej przy bramce. Piłki za bardzo nie widziałem, próbowałem zareagować, ale się nie udało. Gol z pewnością mnie obciążą, ale nie ma co rozpaczać. Takie jest życie bramkarza – stwierdził 23-latek.
Na jego szczęście po bramce dla Walii, Polacy zabrali się do pracy. Szybko Biało-Czerwoni odrobili straty za sprawą rezerwowych. Debiutanckie trafienie zanotował Jakub Kamiński, a chwilę później trzy punkty zapewnił naszej reprezentacji Karol Świderski.
Ważniejszy od tego wpuszczonego gola pozostanie z pewnością debiut w reprezentacji Polski. To dzięki niemu będzie lepiej postrzegany na rynku transferowym. Choćby dla klubów Premier League spotkania w kadrze są o tyle ważne, że dają dodatkowe punkty w specjalnej klasyfikacji zagranicznych piłkarzy, których mogą pozyskać angielskie ekipy. Z racji występów Grabary w Danii bliżej mu do Bundesligi, która często podbiera stamtąd wyróżniających się piłkarzy. Kilka drużyn z Niemiec monitoruje sytuację polskiego golkipera, a kolejne mecze w reprezentacji przybliżą go do transferu. Sam również zdaje sobie z tego sprawę.
– Żeby myśleć o czymś więcej, muszę grać w poważnej lidze – rzucił mimochodem. Kto wie, może już latem ponownie zmieni klub. W reprezentacji mimo słodko-gorzkiego początku miejsce z pewnością zachowa.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI:
- Sławomir Peszko oficjalnie pożegnał się z reprezentacją Polski
- Polska tworzy reprezentacyjną bazę danych
- Adam Buksa i siła logicznych kroków
Fot. Newspix
Wygląda jak klon Krychowiaja. I jest równie pewny w obronie.
Jest po prostu słaby. Tyle.
xDDDD kurwa polscy „kibice” to jest jednak najgorszy sort podludzi. Chłop gra dobry sezon, debiut w nerwach, robi jeden mały błąd przy golu (większy zrobili obrońcy) i „fani” już by go do obornika wrzucali.
Fajnie, że ty jesteś idealny i zajebisty, w życiu zero błędów xDDD Wali 8 tyskich przed tv i jedzie z chłopami.
Nie tylko przy golu. W końcówce zaliczył też pusty przelot. Jak się porówna ten występ do meczu Skorupskiego ze Szkocją, to jest to przepaść.
Póki co Grabara to nie jest poziom reprezentacji. Może kiedyś.
Dla mnie fenomenem jest to że w kraju który bramkarzami stoi, który w prawie każdej poważnej lidze ma chociaż jednego solidnego golkipera regularnie grającego, musi grać jakimiś kurwa Grabarami czy Słoninami. To jest kurwa xDD
mnie najbardziej żal Fabiańskiego… dawał spokój z tyłu, mógł jeszcze ze 2-3 lata spokojnie pobronić
Ile jeszcze tych farmazonów będziemy słuchać, że „stoimy bramkarzami”? Po co opowiadać takie zgrane frazesy z przeszłości? Skorupski i Gikiewicz to niby mają być dowody na to, że stoimy bramkarzami? W Legii i Rakowie nawet nie bronią Polacy, w Lechu też średnio.
Że mamy Lewandowskiego to „stoimy napastnikami”?
Na poziomie światowym mamy jednego Szczęsnego. To nie jest Francja (Lloris Maignan, Mandanda, Meslier), Niemcy (Neuer, ter Stegen, Trapp, Leno), Hiszpania (de Gea, Simon, Sanchez), żeby takie rzeczy gadać, że stoimy bramkarzami xD
Bo następcy Szczęsnego na podobnym poziomie nie widać.
Dla mnie fenomenem jest to że w kraju który bramkarzami stoi, który w prawie każdej poważnej lidze ma chociaż jednego solidnego golkipera regularnie grającego
1) Angielska: brak
2) Hiszpańska: brak
3) Niemiecka: 1
4) Włoska: 2
5) Francuska: 0
Rzeczywiście w prawie każdej poważnej lidze xDDDD
Jak angielska brak?
Nie pusty przelot, tylko słabe wybicie dośrodkowania (przedłużył).
No to powiem ci naprawdę fatalny występ, tyle argumentów podałeś, że rzeczywiście chyba trzeba go już nigdy nie powoływać.
Buksę po wczoraj też w takim razie trzeba zakopać do wora i nigdy nie powoływać, nie ma miękkiej gry, eksperci powiedzą, tak trzeba robić.
Mocny w gębie, chujowy w bramce.
Czyli naturalny następca Szczeny.
Ale nie musisz o sobie pisać 🙂
Czy my zawsze musimy mieć idiotę na bramce? Najpierw Boruc potem Nieszczęsny a teraz ten zjeb.. no Boruca to chociaż gra bronila
W szczególności gol w Bratysławie dla Słowacji bronił grubego Boruca
Przynajmniej Fabian ma łeb na karku 🙂 Ale on to w kadrze nie zrobił takiej kariery jak powinien…
xD Boruc zajebał Beenhakkerowi całe eliminacje, bez tego jełopa byłaby wygrana z Irlandią Płn i wygrana ze Słowacją
Jełop to ci matkę ruchał na dwa baty z kolegą.
Niestety, ale mając na przestrzeni ostatnich kilku lat dobrych bramkarzy, dokonujemy złych wyborów. Grabara, będzie taki sam jak Szczęsny.
dużo gorszy : P
Pycha kroczy przed upadkiem. Nie cierpię ludzi, którzy sami nic nie osiągnąwszy już pysznią się i wywyższają ponad innych. A za takiego uważam Grabarę. Antypatyczny pyszałek, w stylu Szczęsnego. Miej arogancie jaja i powiedz, że sam jesteś tak cienki jak sik węża, albo jak Seweryn Kiełpin z którego publicznie kpiłeś i którego wyszydzałeś. A nie dzisiaj jak ostania sierota: „mogłem zachować się lepiej”. Gdybyś był tak mocny na boisku jak w gębie, to po prostu zachowałbyś się lepiej. Mam nadzieję, że dzisiaj zaliczyłeś dwa występy w jednym, pierwszy i ostatni.
Giki, to Ty?
Grabara to godny następca Wojciecha Nieszczęsnego
Gargamel:)
Zajebiście bronił w Danii. Jest jaki jest, i co z tego. Może komuś Gikiewiczzzzz bardziej pasuje?! Bez jaj. Jest jeszcze Drago i Skorup. Więc spokojnie.
Jak by był dobry to mając ponad 20 lat nie grałby w Danii – proste.
Edouard Mendy z Chelsea w wieku 24 lat był bezrobotny i nie łapał się w rezerwach Marsylii. Wielki z ciebie znawca i skaut.
Ile jest takich Mendych? To jest raczej wyjątek, a nie reguła.
Fabian w wieku 22 lat grał w Legii, czyli klubie gorszym od Kopenhagi. Coś chciałeś dodać?
Jak Fabiański grał w Legii, to Legia była lepszym klubem od Kopenhagi. Aha no i Fabiański jak był przecietny, tak nadal jest.
Zły debiut dobrze wróży na przyszłość. Oby to były złe miłego początki.
Na ten moment to najwyżej czwarty bramkarz w hierarchii (za Szczęsnym, Skorupskim i Drągowskim).
Jedyny plus tego goscia to wywiad po meczu gdzie po latach gimbazjady w mediach chyba wreszcie zaczyna dojrzewać jako człowiek.
Nie wiem co wy macie do tego gościa. Ludzie krytykują go z góry za to, że jest/był pyskaty/bufonowaty a nie oceniają go za mecz.
Szczęsny puścił całą masę łatwiejszych do wyjęcia piłek. Przy golu Grabara może nie błysnął ale tez nie zawalił. Podobało mi się jak wychodził do wrzutek. Robił to odważnie i w większości przypadków dobrze. Widać, że „ma klej” w rękawicy. Powinien poprawić piąstkowania.
Generalnie debiut na plus i ja bym na gościa stawiał.
Czytam te wasze komentarze i z podziwu wyjsc nie moge! Sami znawcy sie tu zebrali, scouty, lowcy talentow i trenerzy bramkarstwa! Eksperci z bozej łaski sprzed telewizora z harnasiem w reku…
Gość jak na bramkarza wciaż młody, zalicza przyzwoity debiut w seniorskiej reprezentacji. Żadnego grubego błedu nie popełnił. Przy straconej bramce był zasłonięty i miał prawo oczekiwać, że obrońca zabezpieczy te sytuacje. Bramka zdecydowanie na konto obrony…
A wy mu na to, że “słaby”, “chujowy”, “idiota”…
Ciekaw jestem ile wy osiagneliście w swoich dziedzinach i zawodach… coś mi mówi, że nie za wiele, ale może się mylę (raczej nie…)
Co do Pana Kamila to czas pokaże jak będzie sie rozwijał i czy wskoczy na poziom Szczęsnego, czy Fabiańskiego. Trzymam za niego kciuki…
Dziękuję za uznanie, aczkolwiek piw z dodatkami niesłodowanymi, a więc i Harnasi nie pijam. Wolę Perlenbachera.