Ten sezon Ekstraklasy wchodzi w etap ostatnich rozstrzygnięć. Połowa ligi myślami jest już na wakacjach, natomiast na szczytach i dołach tabeli wciąż gorzeje walka. Akurat na początku przedostatniej kolejki nie będzie jej za wiele, bo tylko Jagiellonia może jeszcze się czegoś obawiać. Pozostałe ekipy równie dobrze mogłyby postawić piknik, przybić piątki i zagrać fajną pokazówkę dla kibiców. Czy tak będzie – przekonamy się wieczorem.
Zapraszamy na zapowiedź piątkowych meczów.
Cracovia – Wisła Płock. Typowy meczyk o pietruszkę
Nie będziemy czarować, że do tego meczu zasiądziemy z wypiekami na twarzy. Piłkarze obu klubów wykupili już loty na Majorkę, Bahamy czy inne Seszele. Tutaj trzeba tylko dograć sezon do końca, nie złapać jakiejś kontuzji i spokojnie zaplanować przyszłość. A ta, wbrew pozorom, może być dla Wisły Płock oraz Cracovii całkiem ekscytująca.
Z perspektywy Cracovii sezon 2021/2022 ma raczej słodko-gorzki smak. Początek ery Jacka Zielińskiego wlał trochę optymizmu w szeregi krakowskiej ekipy, ale nie na tyle, żeby zbliżyć się do strefy pucharowej. Drodzy kibice „Pasów”, nie obraźcie się, ale ten zespół jest jeszcze za bardzo rozklekotany, ma nieuformowany kształt, a to przeszkadza w regularnym zdobywaniu kompletu punktów i myśleniu o „czymś więcej”. Okej, ostatnio udało się utrzeć nosa Rakowowi i stworzyć serię kilku meczów bez porażki, ale sufit Cracovii to nie jest ósme miejsce w tabeli.
Z kolei Wisła Płock jasno deklarowała, że ma apetyt na czwarte miejsce w tabeli. Mówili o tym zawodnicy, mówił również Pavol Stano, gdy został trenerem płocczan w marcu. Ambitny plan spalił jednak na panewce, choć doceniamy, że „Nafciarze” mierzyli tak wysoko. W pewnym momencie rzeczywiście mieli bliski dystans do miejsca dającego puchary, ale zawalone zostały mecze u siebie. Ostatnio porażka ze Śląskiem, z Lechem i Wartą Poznań. Na wyjazdach to wygląda o wiele lepiej względem kadencji trenera Bartoszka, ale wciąż nie udało złapać się odpowiedniego balansu. Z drugiej strony, utrzymanie szóstego miejsca będzie można uznać za mały sukces. Żeby to zrobić, trzeba jednak wygrać z Cracovią.
Swoją drogą, ten mecz to taka rywalizacja o miano „best of the rest” za plecami najlepszej piątki. Cracovię i Wisłę Płock rozdziela Radomiak, który w dwie kolejki może jeszcze spaść nawet o kilka pozycji.
Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa. „Jaga” gra o klepnięcie utrzymania
O ile ten mecz ma jakiś ciężar gatunkowy, bo Jagiellonia wciąż nie jest pewna utrzymania, o tyle brakuje jej do tego tak niewiele, że presja nie powinna nikomu plątać nóg. Tak naprawdę ekipie trenera Nowaka wystarczy nie przegrać, żeby na ostatnią kolejkę w sezonie wyjść na pełnym luzie. Oczywiście fajnie byłoby skończyć ligę wyżej niż w pobliżu strefy spadkowej, ale w Białymstoku nie ma już za bardzo z czego depnąć. Ostatnie dwa mecze to wyniki 0:0 i 1:1.
Co z Legią? Cóż, tam ruszył już typowy przegląd wojsk i planowanie transferów na następny sezon. Rywalizacja na boisku to już kwestia do odhaczenia, ot, byle zagrać 90 minut i mieć spokój. Ale nie ukrywamy, że fajnie byłoby zobaczyć taką nawalankę jak z Górnikiem Zabrze (5:3). Jest potencjał, żeby to zrobić, tym bardziej że są w Legii piłkarze, którzy muszą postarać się o swoją przyszłość. Jeśli myślą o Warszawie, to trzeba dać jeszcze trochę z serducha, nawet jeśli nie gra się o żadną wyższą stawkę poza utrzymaniem miejsca w top 10 Ekstraklasy.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Pedro Tiba zostanie w Ekstraklasie? Kusi go Legia Warszawa
- Nie tylko Raków. Patryk Makuch na celowniku innych topowych klubów
Fot. Newspix