Nie milkną echa skandalu z udziałem Zagłębia Sosnowiec. W poniedziałek zespół wystawił do gry kontuzjowanego Kacpra Smolenia tylko po to, by zdjąć go z boiska jeszcze w 1. minucie, ale nabić punkty w Pro Junior System.
W Sosnowcu nie kryją się z takimi intencjami i otwarcie się do nich przyznają. Co więcej – nie widzą w tym nic zdrożnego.
„My nikogo nie oszukujemy. Wszystko robimy zgodnie z regulaminem. Nikomu nie zrobiliśmy krzywdy i wydaje mi się, że to całe zamieszanie jest niepotrzebne. Ze środowiska piłkarskiego miałem trzy telefony i nikt nie czuł się zażenowany tą sytuacją. Nikt nie powiedział mi, że zachowaliśmy się nie fair. Jak to się prześledzi działania innych klubów to widać, że każdy na swój sposób walczy o punkty w klasyfikacji Pro Junior System.” – mówił w rozmowie z tvp.sport.pl wiceprezes klubu Arkadiusz Aleksander.
Takiej narracji nie podziela Sandecja Nowy Sącz, a jej wiceprezes – Łukasz Skrzyński – stwierdza: Wysłaliśmy pismo, w którym domagamy się wyjaśnień w sprawie występu tego piłkarza. Chcemy, aby PZPN udzielił nam odpowiedzi na pytanie, czy zawodnik był zdolny do gry. Czy miał zgodę od lekarza na występ w tym spotkaniu.
Jeśli potwierdzą się spekulacje odnośnie braku zgody na występ Smolenia, Zagłębie może zostać ukarane walkowerem. Oryginalnie mecz zakończył się remisem, więc takie rozwiązanie może jeszcze namieszać w tabeli, bo na dwie kolejki przed końcem Sandecja znajdzie się w strefie barażowej, a zespół z Sosnowca przybliży do pozostałych pretendentów do spadku.
WIĘCEJ O 1. LIDZE:
- Arkadiusz Aleksander: Nikt w I lidze nie ma lepszej bazy treningowej niż my. Pozostaje rozwój innych frontów [WYWIAD]
- Szymon Sobczak: Ekstraklasa nadal jest moim celem. Nie zostałem w niej rzetelnie zweryfikowany [WYWIAD]
Fot. Newspix